Park & drive per pedes

Nie jestem w stanie sprawdzić, czy opisana wczoraj (właściwie: na dzień wczorajszy) specyfika komunikacji miejskiej jest charakterystyczna dla wszystkich miast posiadających komunikację miejską, czy tylko dla niektórych. Tym niemniej w miasteczku posiadającym cztery linie na krzyż dwie jadące tą samą trasą na dłuższym odcinku i kursujące mniej więcej co godzinę jechały w odstępach pięciominutowych. Można więc szczerze zazdrościć tym, którzy takich problemów z komunikacją w swoim mieście nie mają.

Pojazdy komunikacji miejskiej poruszają się po mieście. W mieście zainstalowana jest sygnalizacja świetlna. Sygnalizacja świetlna sterowana jest najnowszymi modelami zegarów z kukułką, tylko bez kukułki. Przynajmniej takie wrażenie można odnieść obserwując jej działanie. Sięgnijmy znowu pamięcią do czasów minionych, do ustroju hołoty dla hołoty, jak to celnie określił wielki polski polityk, mąż stanu i aktor. A więc dawno, dawno temu, acz niedaleko, było sobie skrzyżowanie jezdni z przejściem dla pieszych. Gdy przez dłuższy czas nikt nie korzystał z przejścia, to po naciśnięciu przycisku światła zmieniały się natychmiast. Jednak po zmianie trzeba było chwilę odczekać. Dlaczego dziś po przyciśnięciu przycisku zawsze trzeba czekać? Bo wtedy nie było najnowocześniejszych zegarów bez kukułki — odpowie ktoś i prawdopodobnie będzie miał rację.

Jeśli ktoś sądzi, lub mu się wydaje, że światła służą do ułatwienia kierowcom życia i poprawy płynności ruchu, to grubo się myli. Na zajęciach z zakresu inżynierii ruchu uczą, że sygnalizacja świetlna służy przede wszystkim poprawie bezpieczeństwa ruchu drogowego, a w drugiej kolejności zwiększeniu przepustowości relacji podporządkowanych. A nic tak nie poprawia bezpieczeństwa ruchu drogowego jak korki, w których samochody poruszają się z szybkością żółwia. Przestańmy więc wreszcie okłamywać się i spójrzmy prawdzie w oczy! Korki to wymierne korzyści dla państwa!

Policzmy. Po Polsce porusza się ponad 19 milionów samochodów. Oczywiście nie wszystkie z nich jeżdżą i stoją w korkach. Przyjmijmy, że w ciągu dnia tylko jedna dziesiąta z nich stoi w jakimś korku. Przyjmijmy również, że stojąc spala tylko jedną dziesiątą litra paliwa. Jeśli w cenie paliwa tylko dwa złote stanowią podatki, daje to okrągłą sumkę 380.000 zł dziennie dodatkowych dochodów. Jaki interes ma państwo w tym, żeby korków nie było? Jaki interes ma państwo w tym, żeby paliwo było tanie? Nic to, że płaci krocie Rosjanom, skoro to umożliwia dojenie swoich. Oczywiście zyski to jedna strona medalu, a straty dla środowiska to druga. Państwo uważa jednakowoż, że środowisko także jest jego i może z nim robić co chce. Nie musi go chronić, bo jest za darmo. Ale zarabiać na nim? Czemu nie?

Oczywiście władza stara się jak może. Nieuzasadnioną złośliwością i wielką niewdzięcznością jest twierdzenie, że stara się jak może wydać jak najwięcej pieniędzy podatników z korzyścią dla siebie. A jak nie może, bo w skarbcu widać dno, to wydaje na kredyt. Czyż te oczy patrzące na nas z ulotek i plakatów mogą kłamać? Przecież wyziera z nich głęboka troska o nasz los. Dlatego nie należy wyciągać fałszywych wniosków z tego, że co cztery lata obiecują wciąż to samo. To jest właśnie dowód na propaństwowe, prospołeczne podejście — jeden program wyborczy aktualny zawsze i wszędzie. Wystarczy wydrukować raz za pieniądze podatników w centrali i przekazywać w teren w razie potrzeby. A jak już się zostanie wybranym, to się jest na służbie. Więc się służy. Głównie tym, którzy potrafią i mają czym odwdzięczyć się. I nie jest to bynajmniej naród zatrudniony na umowach śmieciowych.

Tak więc uwierzmy w końcu, że władza, także lokalna, stara się jak może. Urząd na ten przykład zakupił nawet urządzenia służące usprawnieniom. Na zatrudnienie pracownika, który umiałby te urządzenia zaprogramować już niestety nie starczyło funduszy. Dlatego sygnalizacja świetlna działa jak działa, a jak nie działa, to i przejechać bez korków można. Poza tym — jak widać na poniższym zdjęciu — są rzeczy, których się nie da przewidzieć projektując na przykład przejście dla pieszych. I to nie dlatego, że przejście w tym miejscu zaplanowano tak dawno, że zdążyło porosnąć. Nie. Przejście dla pieszych musi być w tym miejscu, bo przejście dla pieszych musi być w tym miejscu.


A jak nas wybierzecie, to z prawej strony zrobimy wam ścieżkę rowerową!

Dodaj komentarz