Państwo – draństwo

„Lasy w Polsce. Państwo będzie miało prawo pierwokupu prywatnych lasów. I będzie mogło ingerować w cenę”

Rolnik zapytany co o tym sądzi, odpowiedział, że nawet za komuny… Z opowieści rodzinnych wynika jednak, że PIS idzie śladami wspomnianej komuny. Nie umiem określić, w którym to było roku, ale mogłam mieć lat 6 – 9. Rodzice na wojnie stracili wszystko. Po domu zostały tylko fundamenty. Po warsztacie Ojca nie było śladu. Na ile zostało to zniszczone przez przechodzący tam front, a na ile przez Polaków szabrowników nie wiedzieli. Oprócz (jak wtedy nazywano) parceli był kawałek gruntu i jakiś las. Na ziemi wykopano rowy przeciwczołgowe. Do wykorzystania nie nadawała się. Ale można było posadzić las.

Po wojnie rodzice nie dysponowali odpowiednimi funduszami. Bo oprócz sadzonek drzew trzeba było opłacić pracę sadzących drzewka. Postanowiono więc, że sprzedadzą część drzew z lasu na wyrąb.

Jak postanowili, tak nie zrobili. Bo decyzją rządu właściciel nie mógł samowolnie dokonywać wyrębu własnego lasu. Nie pomogło przekonywanie, że będą nowe nasadzenia, że kiedyś wyrośnie las, że na porębie też można za jakiś czas posadzić drzewka. NIE! władzy znaczyło nie!

Gdy w końcu padły słowa o walce z ustrojem, o sprzeciwianiu się jedynie słusznej władzy, rodzice postanowili wszystko sprzedać. Zmusiła ich do tego konieczność. Mieszkali na Pomorzu i zarabiali jak wszyscy, to na podatki nie starczało. Las, ziemię pod ewentualny las sprzedano według cen ustalonych przez państwo. Parcele sprzedano prywatnie i niekorzystnie, ale….

Za to Ojciec otrzymał pochwałę od jakiegoś tam sekretarza, że zrozumiał znaczenie partii i jej polityki.

Zapytany rolnik nie miał wiedzy, że „nowe” rozwiązania mają swój proletariacko-chłopski rodowód. PIS tak lustruje, a ślepy na swoich niezlustrowanych pomysłodawców. Nawet jeśli zlustrowani, to bywają przydatni i bardzo posłuszni.

Ale czy mądrzy?

Dodaj komentarz