Opozycja podżegała związanych

P. Ryszard Terlecki ujawnił, że p. senator Lidia Staroń bardzo chciała zostać Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Od lat gdy w rządzącym ugrupowaniu ktoś czegoś bardzo chce, to mu się idzie na rękę. Na przykład wójt Pcimia bardzo chciał zostać prezesem i został. Albo mini ster zdrowia. On chce permanentnie. W listopadzie chciał zacząć w styczniu: W styczniu chcemy zacząć szczepić na koronawirusa medyków i służby mundurowe. W maju chciał się podłączyć, ale nie od razu, bo co nagle to po diable: Za kilka dni chcemy podłączyć się do systemu przygotowanego przez Komisję Europejską. Wszystko dlatego, że — jak mawiają Niemcy — Ordnung muß sein. Oczywiście nie jakiś niemiecki, zimny i bezwzględny, lecz pewnego rodzaju, czyli nasz, swojski, polski: Chcąc utrzymać pewnego rodzaju ład i porządek, na razie chcemy żeby termin podania drugiej dawki był umawiany w dniu wizyty podczas pierwszego szczepienia i żeby te terminy jednak były dotrzymywane. Oprócz tego chcemy, by w maju wszyscy uczniowie wrócili do szkół.

Prezes Jarosław Kaczyński także miewał zachcianki. Chciał na przykład, żeby wybory odbyły się w maju, więc robiono wszystko, by się odbyły. Niestety, jak wspomina sam zainteresowany, doszło do blokady ze strony samorządów, które w drastyczny sposób złamały konstytucję i nie poniosły żadnych konsekwencji. Wtedy powstał pomysł – nie ukrywam, że mój – żeby zrobić coś takiego jak w Bawarii i w Kanadzie, czyli przeprowadzić wybory korespondencyjne. To umożliwiało ominięcie oporu samorządów. Twierdzenia NIK, że podjęte wtedy działania były bezprawne jest kompletnie pozbawione podstaw, co zdemaskował mini ster sprawiedliwości, który jest jednocześnie prokuratorem generalnym. W sprawie organizacji wyborów pocztowych jako skutku, opozycja podejmowała decyzje. To opozycja zablokowała, wbrew prawu i wbrew Konstytucji, przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym, ustawowym terminie. To opozycja podżegała związanych, sejmowa opozycja, liderzy sejmowej opozycji podżegali prezydentów miast, którzy byli nominatami politycznymi tych właśnie opozycyjnych środowisk do tego, aby zablokowali przeprowadzenie wyborów i to oni odpowiadają za dalszy ciąg wydarzeń, który nastąpił. Mianowicie podjęcie działań ze strony rządu, ze strony pana premiera, by Konstytucji, by wymogom Konstytucji stało się zadość, by, tak jak przewiduje Konstytucja, prezydent został wybrany. Czyli my prawo łamali, bo oni podżegali, ale lege artis, albowiem my zawsze prawo łamiemy zgodnie z prawem.

No więc p. Lidia Staroń bardzo chce zostać Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Ja jestem rzecznikiem ludzi, ale od 20 lat, tylko nie byłam nigdy formalnym, ale ludzie przychodzili, prosili, żeby ta możliwość była większa, żeby te narzędzia były większe, więc dlatego dzisiaj jest ta zgoda, a zobaczymy. Oczywiście będę rozmawiała znowu ze wszystkimi, także i z opozycją, z koalicją, to zależy, bo tutaj czy, czy Senat, czy Sejm, ale oczywiście będę rozmawiała ze wszystkimi. P. Lidia Staroń jest senatorem. Czy w związku z ubieganiem się o apolityczne stanowisko złoży mandat? To, że człowiek jest aktywnym politykiem, to przede wszystkim jest politykiem nie-za-leż-nym! A ja jestem niezależna! Bo ja nie jestem w żadnej partii! W żadnej partii! Więc ja przede wszystkim działam dla ludzi! Ja powiedziałam: moją partią są ludzie! Nie do końca wiadomo od kogo niezależny jest człowiek, który nie sprzeciwia się władzy, głosuje zgodnie z jej oczekiwaniami, wstrzymuje się od głosu, względnie nie przeszkadza w ogóle nie biorąc udziału w głosowaniu.

Nikt, absolutnie nikt nie może mieć żadnych wątpliwości, że mgr Lidia Staroń, absolwentka Wydziału Budownictwa Lądowego Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie, doskonale poradzi sobie na stanowisku wymagającym pogłębionej wiedzy prawniczej. Skoro na czele Trybunału Konstytucyjnego stoi magister, to Rzecznikiem Praw Obywatelskich musi być człowiek jeszcze wybitniejszy. Bez trudu można sobie wyobrazić p. Lidię Staroń, która stoi przed wysokim Trybunałem na miejscu Adama Bodnara i nawiązuje równorzędną polemikę z sędzią Pawłowicz, sędzią Piotrowiczem czy prezes Przyłębską cytując stosowne przepisy z pamięci  i sypiąc paragrafami jak z rękawa. Również głosowanie w Senacie przebiegnie bez zgrzytów, wszak Lidia Staroń jest człowiekiem nie-za-leż-nym, więc poprze swoją kandydaturę niezależnie od tego czy się to komuś podoba czy nie. A jeśli nawet nie poprze, to przecież jej się nie sprzeciwi, bo to wszak bardzo dobra kandydatura.

Lewica i ludowcy nie zamierzają popierać p. Lidii Staroń, acz nie ze względu na brak wykształcenia prawniczego. PSL-owi nie podoba się, że jest czynnym politykiem, a lewica ma jej za złe, że jest związana z partiami politycznymi, była i w Platformie, i związana była z PiS-em. Według lewicy Rzecznikiem może zostać każdy, byle nie był związany. No chyba, że z lewicą jak Piotr Ikonowicz. Za kandydaturą Lidii Staroń oprócz PiS-u opowiada się szef klubu KO w Senacie Marcin Bosacki: Na pewno wreszcie, być może jest szansa na kandydata niepartyjnego, fachowego i takiego, który godnie, nie partyjnie obsadzi ten niezwykle ważny urząd, którym jest Rzecznik Praw Obywatelskich. To mówi senator RP! Wykształcenie kandydatki na ten niezwykle ważny urząd nie ma dla niego żadnego znaczenia, choć prawo jest innego zdania. Czy jednak można wymagać od senatora, żeby się przejmował przepisami? Tymczasem Lidia Staroń Rzecznikiem być nie może nie dlatego, że jest politykiem, ale dlatego, że nie spełnia kryteriów. Art. 2 ustawy z dnia 15 lipca 1987 r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich jest jednoznaczny i nie pozostawia żadnych wątpliwości co do wymogów:

Rzecznikiem może być obywatel polski wyróżniający się wiedzą prawniczą, doświadczeniem zawodowym oraz wysokim autorytetem ze względu na swe walory moralne i wrażliwość społeczną.

Fundamentem każdego reżimu są kadry. Nie oznacza to, że na kierownicze stanowiska powoływani są najbardziej kompetentni, obeznani, wykształceni, doświadczeni. Tacy nie nadają się, bo przeważnie są zbyt niezależni. Dlatego awansowani są ludzie niewykształceni, niekompetentni, niedoświadczeni i — najlepiej — mający coś na sumieniu, dają bowiem rękojmię ślepego posłuszeństwa, całkowitego podporządkowania i bezwzględnej lojalności. Jak któryś popełni błąd, albo popadnie w niełaskę, to się go bez żalu i szkody dla sprawy wymieni i po krzyku. Mając to na względzie nie można zarzucić PiS-owi, że lekceważy prawo, bo z jego punktu widzenia kandydatura nie mającej wykształcenia prawniczego i doświadczenia zawodowego Lidii Staroń jest wprost wymarzona. Takiego rzecznika zagoni w kozi róg nawet student prawa, a co dopiero taki wyga jak sędzia Stanisław Piotrowicz. Gdy jednak za taką kandydaturą przemawia przedstawiciel opozycji, senator, to włosy stają dęba.

Należący do tego samego ugrupowania co Bosacki Cezary Tomczyk na Twitterze zadeklarował, że

Koalicja Obywatelska nie wesprze kandydatury Pani senator Staroń. Urząd Rzecznika Praw Obywatelskich to nie nie miejsce dla polityków. Rzecznik Praw Obywatelskich ma ludzi chronić a nie dzielić.

PSL zgłosiło kandydaturę Marcina Wiącka, doktora hab. nauk prawnych, prof. Uniwersytetu Warszawskiego. Ugrupowania opozycyjne już zadeklarowały, że go poprą. A ponieważ może liczyć także na resztki Porozumienia Jarosława Gowina (dla którego sporządził opinię prawną dotyczącą sporu z Bielanem), być może wreszcie uda się wyłonić Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak zachowa się Lidia Staroń podczas głosowania?

 

PS.
Na krótkiej konferencji prasowej prof. Marcin Wiącek na każde z nielicznych pytań odpowiadał tak samo — że jako Rzecznik będzie się kierował Konstytucją, dobrem obywateli i jest apolityczny. Nie dało się uniknąć skojarzeń z kandydatem PiS-u posłem Wróblewskim, który odpowiadał identycznie.

Dodaj komentarz