Opowiem Wam… bajeczkę?

Najpierw pojawiły się książki, potem filmy, potem rozważania naukowców. Genetyka – nowa (ale nie tak bardzo) gałąź nauki pozwala poszerzyć wiedzę, którą uzyskiwano dzięki wykopaliskom. Teraz jeśli materiał genetyczny jest wystarczający, można powiedzieć wiele o ludziach, których szkielety wykopano.

Ludzie mają do dyspozycji także starożytne księgi koptyjskie mówiące o mocy sił zwanych czarami, księgi starożytnych Indii opisujących wojny, latające pojazdy, wojny przypominające użycie bomb nuklearnych i opisy chorób podobnych do chorób popromiennych. Tybetańskie księgi wiedzy tajemnej są mało znane, bo nie są dostępne.

Jest jeszcze Biblia i Księga Ezechiela, w której opisuje wizje Rydwanu Jahwe. Czy to opisy wizji czy opisy rzeczywistości?

Łazienki, które na ogół są w domach to bardzo starożytny wynalazek i nie jak wielu z Rzymu, a z Indii. Także kanalizacja miejska. Świątynie wykute w skałach, które przetrwały do naszych czasów. No i święta księga hinduizmu – Wedy. Weda oznacza wiedza.

Tyle bardzo, ale to bardzo skrótowo o przeszłości. A była jeszcze odkryta igła magnetyczna, była Atlantyda i wiele innych zapomnianych cudów nauki? baśni? Czy na pewno tylko baśni?

Piotr Ibrahim Kalwas: Ukazała się twoja „Ludzkość poprawiona”, jedna z nielicznych książek polskich autorów o sztucznej inteligencji oraz o modyfikacjach genetycznych, o wychodzeniu Człowieka poza Człowieka. Jesteśmy świadkami przełomowego momentu w historii, chociaż to, o czym traktuje twoja opowieść, zaczęło się już bardzo dawno, w antycznej Grecji i wcześniej. Jednak dopiero teraz nauka i technika nabrały niesamowitego przyspieszenia. Zaczynamy integrować się z maszynami, które sami tworzymy. Polacy chyba mało interesują się tą tematyką, tymczasem ty stawiasz tezę, że są to największe wyzwania przyszłości…

Grzegorz Lindenberg: To jest pierwsza niespecjalistyczna książka polskiego autora o sztucznej inteligencji i rewolucji w genetyce. Moje obserwacje są inne niż twoje – tematyka sztucznej inteligencji wzbudza duże zainteresowanie, ale ludzie niewiele na ten temat wiedzą. Tymczasem i rewolucja genetyczna, i sztuczna inteligencja zmienią świat nie do poznania w najbliższych kilku, kilkunastu latach. A w najbliższych kilkudziesięciu mają poważną możliwość zmienienia nawet nas, ludzi, jako gatunku, możliwość stworzenia kompletnie nowego, nie-biologicznego gatunku – sztucznej superinteligencji. (Kiedy człowiek zostanie Bogiem, czyli ludzkość poprawiona)

Na zmiany w budowie roślin uzyskiwane dzięki genetyce wiele osób nie zgadza się. Stoją za tym obawy przed niewiadomą, ale i pomysłami, które mogą ludziom szkodzić. Tak jak w przypadku plastiku. Jak to możliwe, że jemy plastik?, Jemy mikroplastiki. Naukowcy mają na to dowód;

Czy opowieści, które traktowane jako swoiste baśnie, wierzenia religijne  z mitologii starożytnych Greków, to tylko skutek wyobraźni, wierzeń, czy ślad jakichś dawnych błędów genetycznych.

Cyklop miał muskularnie długie i silne ręce. Zamiast paznokci miał pazury. Włosy miał brudne i zawszone. Oko cyklopa znajdowało się na środku czoła. Zęby miał szpiczaste. Stopy były tak mocne, że jak chodził to ziemia drżała. Jednocześnie przypomnę, że odkopano szkielety ludzi, którzy mieli wzrost od 3 do 5 m wysokości. Z innej księgi takim wielkoludem był Goliat.

Giganci to byli olbrzymi o wężowych końcówkach nóg. Ich ojcem miał być Uranos.Stali się zagrożeniem dla bogów z Olimpu i zostali zniszczeni.Wojna została opisana w Gigantomachii.


(żródło: Wikipedia, ilustracja do hasła Giganci.)

Obecnie o naukowcach, których odkrycia zmieniają naukę też mówimy, że byli ojcami…

Tytani i tytanidy były następnym nieudanym eksperymentem naukowym?

W obecnym czasie już rzadko kto mówi „niech to Licho porwie”. A Licho wyglądało tak: Oczy Licha były bardzo ciemne i wyłupiaste. Licho miało nos szeroki i bardzo gruby, pazury były tak długie i ostre, że mógł rozdzierać pościel na pół bez żadnego problemu. Na skórze stwora było pełno brodawek i czyraków. I spotkanie z nim nie było przyjemne.

Był jeszcze Golem, Lewiatan, wabiąca mężczyzn-żeglarzy Syrena. O tym, czy w ukrytych laboratoriach nie tylko państwowych, ale tym bardziej prywatnych mogą być prowadzone prace nad stworzeniem nowego człowieka, który będzie użyty w walce jako żołnierz nic nie wiadomo. Jednak… przypomnę chorobę tzw. „wściekłych krów” wywołaną przez „pomysłowych ludzi”, którzy stworzeniom roślinożernym dawali karmę, której one strawić nie mogły, a ich organizm niszczyły.

Tak jak nam mają nie szkodzić całe serie różnych polepszaczy z literą E.

Co szykujemy następnym pokoleniom? To taka bajka – nie bajka, bo polityki mam serdecznie dość.

Dodaj komentarz


komentarzy 15

  1. Oczywiście, z teorii o starożytnych astronautów można się śmiać. Ja mam na ten temat stare powiedzenie: po czym poznać głupiego? Po śmiechu jego.
    We Wszechświecie jest wiele miliardów galaktyk, a w każdej galaktyce miliardy gwiazd. Także w Naszej. I co? Jesteśmy jedyni?
    Każdy kto twierdzi że kosmici nie istnieją jest głupi: przecież człowiek istnieje na kosmicznym obiekcie zwanym przez niego Ziemią, która z szaleńczą prędkością pędzi dookoła innego obiektu kosmicznego, Słońca, a i to Słońce zapiernicza przez Kosmos, razem z całą Galaktyką.
    W naszej Galaktyce jest pewnie ze 200 miliardów gwiazd. Takich galaktyk(różnica w pisaniu uzasadniona) są także setki miliardów. I co? Jesteśmy jedyni????

    Co do eksperymentów genetycznych: skoro robią to obecnie zmutowane, krwiożercze małpy zwące siebie ludźmi, to co? Inni nie mogli?
    Zakładając jednak że to wszystko wymysły, to może warto by było spytać skąd WE WSZYSTKICH religiach i opowieściach, bogowie przybywają z NIEBA? Także ci japońscy. Przypominam że Japonia była przez tysiąclecia oddzielona od innych kultur. Warto przeczytać któreś z tłumaczeń Kojiki oraz Nihongi.
    Skoro o pojazdach kosmicznych: oczywiście mogą to być bzdury, ale dlaczego opis wzięcia do siedziby Boga niejakiego Henocha przedstawia opis startu rakiety kosmicznej? Mało? Eljasz był w ten sposób transportowany dwukrotnie. Warto poczytać opisy.
    Jeśli jednak to wszystko bzdury, co jest możliwe to warto żeby ktoś wyjaśnił, najlepiej sam dokonując tej sztuczki, jak wyciąć takie kamyki, obrobić je, przetransportować na wiele kilometrów i wstawić jako element budowli. Co mam na myśli? TO https://innemedium.pl/sites/default/files/Baalbek-stoneofpregnantwoman.jpg
    Ludzie zaczęli kopać w ziemi jakieś 130 lat temu. Powstała archeologia i związane z nią stanowiska i tytuły profesorskie. Nie tak łatwo z tego zrezygnować.
    Dla wielu ludzi istnieje tylko to co widzą: nie tak dawno nie mieli pojęcia o istnieniu fal radiowych. Dziś wszyscy w nie wierzą, chociaż nikt takiej fali radiowej nie widział.
    ps.Uważam polityków, finansistów i przedstawicieli religii za wrogie nam rasy kosmitów

    1. @Oby.watel @Smok

      Czy można zaufać słowom, które płyną do nas z przeszłości? Dam przykład działań archeologa amatora, który nawet po swoich wielkich odkryciach nie znalazł uznania w oczach profesorów. Piszę o Heinrichu Schliemannie (XIX w). Jako 14 latek poszedł do pracy, ale dorobił się i postanowił sprawdzić ile jest prawdy w literaturze opisującej dawno minione wieki.

      Postanowił poszukać Troi. I znalazł nie tylko miasto, ale i tzw, skarb Priama. Potem kierując się wskazówkami literackimi powędrował do Grecji i odkopywał Mykeny. Nie był to (jak sądził) grób Agamemnona, a wcześniejsze o 400 lat pochówki.

      Co do Lema i innych, wszystko zależy od tego, co zostawione zostanie potomnym. Jednak upieram się, że w wierzeniach odległych przodków jest ślad przeszłości ludzkich (boskich?) działań.

      p.s. przepraszam, że dopiero dziś odpowiadam, ale tak się zdarza.

  2. Problem z opisami polega na tym, że wyobraźnia ludzka nie ma granic. Gdy za 1.000 lat ktoś odnajdzie dzieła Lema, Clarke’a, Asimova czy Harrisona będzie święcie przekonany, że ludzkość podróżowała do gwiazd.

    Mnie nurtuje inny problem. Wiadomo powszechnie, że piekło jest pod ziemią, w czeluściach. Tam jest wieczny ogień. To oznacza, że jeśli ludzkość kiedyś przeniesie się na Marsa czy Wenus, to zostawi piekło za sobą na Ziemi i problem zła raz na zawsze zostanie rozwiązany. Chyba, że za pierwszymi osadnikami podążą klechy…

    1. Oni zawsze wiedzą gdzie można zarobić i leniwie pożyć. Co do literatury może być jak napisałeś. Jeśli chodzi o sztuczna inteligencję to ona już jest i korzystamy z niej na co dzień. Czyż programy we własnym komputerze nie są nią? Czyż urządzenia dzięki którym lekarz poznaje wnętrze chorego to nie jest działanie sztucznie kierowanego „myślenia”.

      Czytałam o planach aut bez kierownicy, gdzie wszyscy jadący są pasażerami, a pojazd jest kierowany programowym zapisem. Gdy pomyślę ilu kierowców błądzi, bo tak ich pan/pani prowadzi i wyjeżdżają do lasu, nad rzekę, a nie mieli takiego zamiaru, to może być chaos prawdziwie polski. 🙂 I nie nawiązuję tu do wypadków samochodowych pierwszych osób w państwie. Ale co to dla nich. Im się po prostu wygoda należy i nie z ich kieszeni to jest płacone.

      W innych krajach bywa tak, że w pewnych sytuacjach ani pilot nie posłucha polecenia nawet prezydenta, ani kierowca nie będzie jechał niebezpiecznie, bo jakiś tam mini ster wrzeszczy: szybciej c…va.. do radia muszę zdarzyć po błogosławieństwo.

      Czy USA, Rosja, Chiny, Korea Płn lub jeszcze ktoś szuka rozwiązań na stworzenie super-żołnierza? Sądzę, że tak może być.

      1. Program komputerowy nie jest sztuczną inteligencją. Sztuczna inteligencja to coś więcej. I masz rację, że już jest i używamy jej na co dzień. Chociażby automatyczne odkurzacze, które same sprzątają mieszkanie tak długo, aż posprzątają. Albo programy wyłapujące czy wyraziliśmy zgodę podczas rozmowy z uroczą panią zachwalającą zalety garnków. Dlatego rozmowy są nagrywane i dlatego trzeba bardzo uważać na co się zgadzamy.

        Prace nad sztuczna inteligencją i poprawianiem człowieka trwają  w najlepsze. Nawet u nas, choć nie na taka skalę. Czy człowiek wspomagany komputerowo będzie lepszy? Na pewno będzie miał lepszą pamięć. A gdy chrome organy zastąpią chromowane pewnie i dłużej pożyje. Ale jeszcze wiele problemów do rozwiązania przed nami, więc to nie już, nie zaraz.

        Nieudolny zarząd potrafi rozłożyć każdą, najlepiej prosperującą firmę.

        1. Sztuczna inteligencja i odkurzacz? Chyba przesadzasz. To współdziałające ze sobą czujniki i układ scalony o niewielkiej skali integracji.
          Sztuczna inteligencja to nieco więcej niż odkurzacz… mówią że to blondynka z przyciemnionymi włosami.
          Co do nieudolnego zarządu rozwalającego dobrze działającą wcześniej firmę w ciągu trzech lat to zgadzam się całkowicie: jestem tego naocznym świadkiem.

          1. Daj spokój blondynkom ….. mówię jako blondynka 🙂 tak naprawdę to mnie wcale ten żarcik nie denerwuje, bo spotkałam dużo głupszych facetów i podbudowali moje ….ego. facetów znanych mi osobiście i durni z polityki.

            Rano lubię się droczyć. A w powyższym nie ma nic w stosunku do panów stąd. By nie było!

            Jako blondynka mająca jednak ograniczenia związane z techniką powiem, że sam poruszający się odkurzacz dla mnie jest …. inteligencją? Dla przodków byłby czarcim wymysłem? Obecnie może być i dla niektórych z kleru.

            Napiszę o czasach z początku lat 60. XX w. Zakon, a w nim odkurzacze, pralka. Stały nieużywane, bo przełożona uważała, że prąd może szkodzić. I podległe jej zakonnice prały używając tary jak przed wiekami i sprzątały jak przed wiekami. Takie to opowiastki rodowe. Teraz zamiast prądu groźne są szczepionki. Czy to inna oznaka „inteligencji”?

          2. Sztuczna inteligencja i odkurzacz? Chyba przesadzasz. To współdziałające ze sobą czujniki i układ scalony o niewielkiej skali integracji.

            Przyjacielu luby absolutnie nie przesadzam. Chyba, że wyjaśnisz na czym polega „współdziałanie czujników”. Te odkurzacze nie poruszają się bezładnie po pokoju. Odkurzają tak długo, aż całe pomieszczenie zostanie odkurzone. Nie wpadają na meble, omijają przeszkody. Jak sobie wyobrażasz chociażby ominięcie krzesła i nieugrzęźnięcie w kącie realizowane przez „współpracujące czujniki” i „układ scalony o niewielkiej skali integracji”? Oczywiście to jest automat, śmieci które nazbierał nie wyrzuci. Ale to nie znaczy, że wystarczy jeden scalak, kilka czujników i motorków. Człowiek to też współdziałające ze sobą czujniki — wzrok, słuch, dotyk, sterowane organicznym CPU.

      1. Mnie omijają, ale jeden taki ważny prałat z kołobrzeskiej katedry z europosłem z mojego miasta zrobili cyrk: prałat listy pisze, euro coś tam coś tam odpowiada. a wszystko anty in vitro. Obydwu należy się medal (co najmniej) albo i paskudny pomnik (bo takie szkaradztwa lubią z braku gustu). https://gk24.pl/ks-tadeusz-wilk-apeluje-czeslawa-hoca-o-nie-uleganie-pokusie-koalicji-ze-zwolennikiem-cywilizacji-smierci/ar/13610616  Przegrany Bejnarowicz deklarował postawienie pomnika „smoleńskiego”. A ja tak przy okazji zobaczyłam tłuste oblicze faceta, co nie sieje, nie orze, a plony cudze zbiera.