Omnipotencja cz. 1

Dawno dawno temu bogowie byli bardziej aktywni i widoczni niż dziś. No i było ich wielu. A tam gdzie było ich wielu jeden był najbardziej mocarny. Jak Prezes Rady Ministrów, z tym, że nie potrzebował rady. Bogowie, jak to bogowie, tłukli się między sobą, spiskowali, podgryzali, ale ponieważ byli nieśmiertelni nie mogli wyeliminować się nawzajem. Były to czasy, gdy odpowiadali za wszystko i głównie gniewali się. Błyskawice i grzmoty — bóg się gniewa. Trzęsienie ziemi — bóg się gniewa. Wybuch wulkanu — bóg się gniewa. Zwierzęta zdychają — bóg się gniewa. Na szczęście zawsze na podorędziu znajdowali się ludzie, którzy z bogami byli w dobrej komitywie. Wystarczyło im zapłacić, a oni załatwiali z bogiem a to, żeby deszcz przestał padać, a to, żeby zaczął, a to żeby ziemia przestała się trząść, a to zwycięstwo w wojnie. W zależności od boga ofiary były bardziej lub mniej krwawe, ale zawsze opłacało się mieć kogoś tak potężnego po swojej stronie, nawet jakby w sprawie nie kiwnął palcem. Bo co prawda zaraza zebrała śmiertelne żniwo, ale lepiej nie myśleć co by się stało, gdyby się boga w porę nie ubłagało.

Potem nastąpiła restrukturyzacja i redukcja zatrudnienia. Kadry zostały zweryfikowane i pozostawiono tylko jednego boga, za to odpowiedzialnego za całokształt. Sam wszystko stworzył, sam nad wszystkim czuwał, sam nagradzał, sądził i karał. Na początku także wszystkiego sam doglądał, zarządzał potopy globalne i lokalne, wybuchy wulkanów, plagi egipskie i inne cuda. Pomagał także wybranemu narodowi wyrzynać wrogów i pozyskiwać niewolników. Choć stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje, to przecież umiłował szczególnie jedną nację i nakazał jej nie zabijać. Nie, nie ludzi. Współplemieńców. I mimo, iż stworzył człowieka na wzór istoty idealnej, to nakazał coś obrzezać, żeby lepiej się prezentowało.

Mimo, że bóg jest wszechmocny, wszystko widzi i wie, to jednak potrzebuje pomocników rekrutujących się spośród stworzeń, które stworzył. Oczywiście nie wszystkich. Nie potrzebuje, żeby mu służyła krowa czy hipopotam, lecz wyłącznie człowiek. Taki kandydat na sługę bożego najpierw czuje powołanie, uświadamia sobie, że nikogo nie kocha poza bogiem, potem studiuje święte księgi, by wiedzieć co z nich pominąć, a co zinterpretować na opak, by wreszcie żyć bezstresowo do końca swych dni. Przy czym podczas gdy zwykli służący muszą coś umieć lub posiadać referencje, służyć bogu może każdy na podstawie własnego przekonania o powołaniu. I nikt, oprócz boga takiego kogoś nie ma prawa rozliczać, oceniać, a potępianie, czy próba osądzenia to zbrodnia.

Zdumiewające, że słudzy wszechmogącego niczym się poza strojem nie wyróżniają. Nie są ani na jotę lepsi od zwykłych ludzi, popełniają przestępstwa, dopuszczają się podłości, kłamią, krzywdzą innych, wskazują wrogów, judzą. A ich pan? Udaje, że nie widzi.

I oto nastał rok 1095. W listopadzie owegoż roku papież Urban II wygłosił płomienną mowę, dającą początek wyprawom krzyżowym. Według niego religijnym nakazem jest zabijanie muzułmanów, by uwolnić z ich rąk Ziemię Świętą i chrześcijan. — Bóg tak chce! — podejmują jego przesłanie rycerze. Opętani religijnym uniesieniem, ślepo zaufali słowom papieża, że kto polegnie w walce z „poganami”, zapewni sobie miejsce w raju. „Strasznie było patrzeć, jak wszędzie wokół leżeli zabici i fragmenty ludzkich członków, a ziemia była całkowicie pokryta przelaną krwią. I nie tylko okaleczone zwłoki i odcięte głowy były przerażającym widokiem”. To relacja naocznego świadka wydarzeń z roku 1099, który opisuje masakrę dokonaną przez chrześcijańskich krzyżowców na muzułmanach i Żydach zamieszkujących Jerozolimę. Historycy szacują, że w obrębie murów Jerozolimy zabito ponad 40 tysięcy ludzi. Rzeź w meczecie Omara miała być tak wielka, że rycerze brodzili we krwi pomordowanych*.

Na takich „fundamentach” wyrosła cywilizacja europejska, na takie wartości powołuje się polska konstytucja: … my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna

Ciąg dalszy nastąpi.

Dodaj komentarz