Ok. godz. 16:30 znieważyła była

TVP poinformowała, że

Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet opluła policjantów na służbie. Sytuację można zobaczyć na nagraniu, krążącym w internecie.

Dalej uściślono, że nagranie nie „krążyło w internecie”, lecz zostało upublicznione przez posła Jacka Ozdobę, a czynności plucia  nie można zobaczyć, lecz usłyszeć.

Na nagraniu, które zamieścił Ozdoba na Twitterze, widzimy Lempart stojącą przed kordonem policjantów. – Imię, nazwisko i numer służbowy. Taka z was, k***a, policja, prawa nie stosujecie. Ostatnia stąd wyjdę, będziecie tu stali jak frajerzy do jutra, jak chcecie. Wypier***ać – mówi Lempart, po czym słychać odgłos plucia w kierunku funkcjonariuszy.

Wystarczy zamknąć oczy i wsłuchać się uważnie, by dokładnie określić kierunek plucia. Dawniej w telewizji publicznej przed co bardziej kontrowersyjnym filmem sprowadzonym z Ameryki prelegent tłumaczył o co w nim chodzi, co na nim widać i na co należy zwrócić szczególną uwagę. Minęło kilkadziesiąt lat i znowu opis nie zgadza się z tym, co widać i słychać. Dlatego Ozdoba nawet nie musiał być świadkiem, ba, nie musiał znajdować się w pobliżu miejsca zdarzenia, żeby złożyć zawiadomienie do prokuratury. W zawiadomieniu czytamy, iż

28 listopada około godziny 16:30 p. Marta Lempart znieważyła funkcjonariuszy publicznych tj. Policjantów podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych. Zachowanie p. Marty Lempart polegało na kierowaniu wobec funkcjonariuszy słów wulgarnych powszechnie uznawanych za obraźliwe. Ponadto Marta Lempart mogła dopuścić się bezpośredniego narażenia utraty zdrowia bądź życia funkcjonariuszy, albowiem w dobie epidemii opluła Policjantów.

Nie lada wyczynem, graniczącym z prestidigitatorstwem i ocierającym się o czarną magię jest oplucie kogoś gdy ma się na twarzy maseczkę. Narracje Ozdoby podtrzymuje rzecznik prasowy stołecznej ko mendy: To w jaki sposób zwraca się do policjantów, to jakie gesty wykonuje i to w jaki sposób tak naprawdę zachowuje się, bo wychodzi na to, że hasło pokojowe, pokojowe zgromadzenie, pokojowe protest ma, jest tylko i wyłącznie na potrzeby medialne. Pokojowy to taki, którego uczestnicy tak naprawdę zwracają się do funkcjonariuszy za pomocą rac i kamieni. Dlatego

Nie ulega wątpliwości, że zachowanie p. Lempart naruszyło godność i powagę funkcjonariuszy, a tym samym pośrednio powagę organu, którego reprezentują.

Da się bez uciekania się do inwektyw? Da się! Nie ulega wątpliwości, że zawiadomienie p. Ozdoby ośmieszyło funkcjonariuszy, a tym samym pośrednio powagę organu, którego reprezentują.

11 listopada rannych zostało 35 policjantów, zatrzymano 300 osób i… tyle. Podczas wczorajszych manifestacji nikt nie został ranny, mimo to spisano ponad 1000 osób, w przypadku 400 policja zapowiada wnioski do sądu. Dotyczą tak poważnych przestępstw jak „naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza na służbie” oraz „znieważenie funkcjonariusza na służbie”. Czy mimozy w mundurkach będą w stanie zapewnić komukolwiek bezpieczeństwo gdy zagrożenie stanie się realne?

Jeśli Polacy wzorem Ukraińców i Białorusinów nie pogonią tej groteskowej władzy jaką sobie sprowadzili na głowy, to obudzą się w nowej rzeczywistości z ręką w nocniku. Mariusz Kowalczyk w Newsweeku zestawia trzy nacje próbując odpowiedzieć na pytanie »Dlaczego Polakom determinacji do bronienia wolności i demokracji wystarcza na góra dwa tygodnie?«

Na Ukrainie w 2013 r. nikt nie czekał na lepszą pogodę do wiosny. Jeszcze pod koniec tego samego listopadowego dnia, gdy Wiktor Janukowycz zawrócił Ukrainę z kursu na Zachód, młodzi ludzie przyszli protestować na główny plac Kijowa – Majdan. Nie wrócili na noc do domów, mimo że nad ranem temperatura spadała w okolice zera. W nocy zostali pobici przez milicjantów. Rano bronić swoich dzieci przyszli rodzice. Dołączali do nich kolejni protestujący – gdy były ich tysiące, w nocy władza znów wysłała na nich milicję.

Zaczęły bić dzwony w kijowskich cerkwiach, a ludzie na Majdanie skandowali: „Kijów, wstawaj!”. Korporacje taksówkowe w internecie zamieszczały informacje, że kursy z osiedli oddalonych od centrum są darmowe. Kijów wstał i obronił Majdan. Ustawiono kuchnie połowę oraz namioty, w których protestujący spali nawet wtedy, gdy temperatura spadała do minus 20 stopni. Na scenie przemawiali i liberałowie, i nacjonaliści. Nie odpuścili przez trzy miesiące. W lutym 2014 r. Janukowycz uciekł do Rosji.

Polscy politycy, którzy jeździli wtedy do Kijowa, zagrzewali Ukraińców do walki o wolność. W trochę paternalistyczny sposób przypominali im polskie zrywy wolnościowe z czasów komunistycznych. Teraz o tym, jak przeciwstawiać się władzy, która jest zagrożeniem dla przyszłości kraju, przypominają też Białorusini. Od 9 sierpnia, po wyborach prezydenckich sfałszowanych przez Aleksandra Łukaszenkę, zjednoczeni regularnie wychodzą na ulice, mimo że są bici, torturowani, a nawet zabijani. Wielu protestujących Białorusinów przyznaje, że płacą też za to, iż zbyt długo zajmowali się tylko prywatnymi sprawami, a o umacniającym się dyktatorze woleli nie pamiętać.

Dlaczego u nas nie ma podobnej determinacji? – Jesteśmy znieczuleni olbrzymim wzrostem poziomu życia, jaki się dokonał po 1989 r. Wielu Polaków uważa, że ich dostatniemu życiu nie zagrażają ci, którzy są u władzy, bo sami sobie wszystko zawdzięczają – mówi prof. Radosław Markowski. Tylko gdy się obudzimy poza UE, nie będzie już tak miło.

Autor jest wielkim optymistą. Nie będzie miło dużo, dużo wcześniej.

Dodaj komentarz