Obchody obchodzimy sami

Pan prezydent Andrzej Duda zaszczycił swoją obecnością obchody Sierpnia ’80. Gdy to się działo pan prezydent Andrzej Duda miał osiem lat, więc nie brał udziału. Nie wie także najwidoczniej kto brał, dlatego przekonywał, że Solidarność rodziła się… sama. Posłuchajmy co ma do powiedzenia.

Kiedy rodziła się Solidarność, kiedy Polacy odkryli po wizycie naszego ojca, świętego Jana Pawła II, że tak wielu ludzi myśli w naszym kraju podobnie i tak wielu ludzi chce się czuć wolnymi, kiedy powstał solidarność w 80. roku, ja miałem osiem lat. Nie brałem udziału w Solidarności. Ale cieszę się, że są dzisiaj z nami ci, którzy Solidarność wtedy tworzyli. Już jako dorośli ludzie, jako robotnicy, jako ci, którzy chcieli, żeby wreszcie mogli poczuć, że żyją w swoim kraju, kraju, który jest wolny, a nie który jest zniewolony. Kraju, w którym można czuć się prawdziwie wspólnotą, prawdziwie razem, a nie gdzie jeden jest szczuty na drugiego. Stanęli wtedy i zbudowali Solidarność i doprowadzili do tego, że Polska wyszła zza żelaznej kurtyny, że stała się niepodległym, suwerennym państwem w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Gdyby nie oni, gdyby nie wy, nie byłoby tego.

Trudno się nie wzruszyć. Zwłaszcza jeśli sobie uświadomić, że Solidarność rodziła się bez znanego na całym świecie człowieka, legendarnego przywódcy, Lecha Wałęsy, którego nawet nie zaproszono na obchody. Nie zaproszono też premier polskiego rządu. Czy w kraju, w którym tak bezczelnie i małostkowo zakłamuje się historię, w którym prywatne animozje liczą się bardziej niż interes państwa, można czuć się prawdziwie wspólnotą, prawdziwie razem? Jak można wytłumaczyć ewenement na skalę światową — stawianie pomników ludziom, którzy dla ojczyzny nie zrobili nic i lekceważenie, marginalizowanie, umniejszanie tych, dzięki którym Polacy mogą dziś czuć się w swoim państwie jak u siebie? Jak można organizować uroczystości rocznicowe i nie zapraszać na nie tych, którzy w tych wydarzeniach brali czynny udział?

Podczas wystąpienia w historycznej sali BHP prezydent gratulował Związkowi zwycięstwa nad komunizmem. To niezwykle wzruszające, gdy patrzy się na dzieje i na wielkie zwycięstwo „Solidarności”, zwycięstwo, w którym nie podniesiono broni przeciwko władzy, a jednak zwyciężono. Jakiej to wymagało odwagi i determinacji. Przekonywał, że to między innymi wielka zasługa Jana Pawła II, kapelanów Solidarności, ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Kazimierza Jancarza, prymasów Stefana Wyszyńskiego i Józefa Glempa oraz wielu kapłanów stojących za Solidarnością. Czyli to ci kapłani, na których czele stał Jan Paweł II organizowali strajki, kolportowali ulotki i podziemną prasę, narażali siebie i swoje rodziny na szykany.

W swoim wystąpieniu pan prezydent zaapelował także do… siebie: Władza w Polsce powinna rozumieć, co to jest solidarność. Wierzę, że jesteśmy w stanie odbudować Polskę w ramach solidarności. Która władza? Ta, która na benefis nie zaprasza beneficjenta? Która nie zaprasza przedstawicieli polskiego rządu? Czy jakaś inna, obca? Nazwisko Walesa jest znane na całym świecie. Lech Wałęsa jest laureatem Nagrody Nobla. Czym przysłużył się Polsce Kaczyński? Duda? Jak można mówić o solidarności, wspólnym domu jeśli wyklucza się gospodarzy? Nie narzuconych przez obcych, jak to bywało w przeszłości. Wybranych przez Polaków w wolnych wyborach! Nawet Putin nie kwestionuje legalności polskich władz…

Jedyną gwiazdą obchodów, wymienioną przez prezydenta Andrzeja Dudę z nazwiska, był Andrzej Gwiazda, uczestnik tamtych wydarzeń, znany później głównie z tego, że umniejszał rolę odegraną przez innych, a zwłaszcza Wałęsę.

Komuniści znani byli z zakłamywania rzeczywistości i historii. To jednak, co wyprawia nowy pan prezydent wraz ze swoim zapleczem politycznym woła o pomstę do nieba. Gdyby nie to, że dopuszczając tych ludzi do władzy wszyscy zwalimy sobie na głowę kłopoty, można by spróbować obarczyć ich odpowiedzialnością za kraj. Problem w tym, że tych, którzy ich popierają żadne krzyki i płacze nie przekonają, że czarne jest czarne. Nawet oddanie ojczyzny w pacht Putinowi zrozumieją, wybaczą i przyjmą jako wyzwolenie. No bo widocznie inaczej nie dało się tych złodziei przegonić. Sojuz z Samoobroną przełknęli gładko i bez popijania. Istnieje także obawa że już na starcie wyjmą spod prawa dużą część społeczeństwa. Na szczęście zadufanie odbiera rozum, więc przewaga Prawa i Sprawiedliwości nad Platformą Obywatelską powoli topnieje.

Dodaj komentarz