Noworocznego eksperymentu myślowego dokończenie

Kontynuując noworoczny eksperyment myślowy wyobraźmy sobie, że wiemy wszystko. Nie, nie jesteśmy bogami. Po prostu wszystko wiemy. Problem może stanowić „wszystko”, bo co to znaczy? Przeszkodą nie może być przecież czas, bo jeśli nie wiemy tego, co będzie za rok czy sto lat, to znaczy, że nie wiemy wszystkiego. Z kolei jeśli czas nie jest przeszkodą, to musimy znajdować się na zewnątrz świata, w którym odgrywa kluczową rolę. Czy będąc na zewnątrz możemy ingerować w przebieg procesów zarówno tych trwających miliardy lat jak mgnienie oka? Teoretycznie tak.

Dlaczego teoretycznie? Ponieważ znajdowanie się poza obserwowanym wszechświatem i powiązanym z nim czasem implikuje następne problemy. W świecie pozbawionym czasu nie da się przecież określić kolejności zdarzeń. To z kolei stwarza ograniczenia dotyczące ingerencji w istniejące byty, ponieważ wiemy o wszystkim, co się wydarzyło, ale nie jesteśmy tego w stanie poukładać chronologiczne, by móc z całą pewnością stwierdzić, że najpierw telewizja Trwam dostała koncesję na cyfrowe nadawanie naziemne, a potem wyginęły dinozaury, czy odwrotnie.

Trudno oczywiście wyobrazić sobie życie kogoś, kto przebywa w świecie, w którym czas nie istnieje. Jednak tylko będąc na zewnątrz, czyli w niezależnym od obserwowanego wszechświata miejscu można o nim wszystko wiedzieć. Jeżeli więc nawet istnieje ktoś, kto z nudów tworzy wszechświaty, to nie jest w stanie ingerować w ich losy. A już na pewno nie jest w stanie wpływać na losy pojedynczych istot zamieszkujących jedną z centyliona planet. W najlepszym razie może cały obserwowany wszechświat zniszczyć. Jeśli zaś założymy, że przebywa wewnątrz stworzonego przez się wszechświata, to siłą rzeczy podlega obowiązującym w nim prawom, a w tej sytuacji wszystkowiedza jest wykluczona, a nieśmiertelność wątpliwa.

Co z tego eksperymentu wynika? Ano tylko tyle, że jeśli ktoś wie wszystko, to nie będzie wodził na pokuszenie, spełniał modłów, karał, nagradzał i robił wielu innych rzeczy, które według ludzi robi stworzony przez nich bóg. A już na pewno nie będzie zapładniał stworzonej przez się istoty po to, żeby urodzony w wyniku tego aktu młodzieniec został oskarżony przez współplemieńców i stracony przez okupanta w celu zbawienia świata w oczach zapładniającego. Jeśli konstruktor złoży komputer składający się z milionów elementów nie będzie zastanawiał się czy któryś tranzystor czy rezystor jest mu dostatecznie wdzięczny i wystarczająco czołobitny.

Zwolennicy kreacjonizmu z uporem dociekają co było przed Wielkim Wybuchem. Nie mieści im się w głowie, że nie było nic, co znamy i potrafimy sobie wyobrazić, bo nie istniał ani czas, ani przestrzeń. Zdecydowanie łatwiej w głowie, nawet najmniejszej, pomieścić i zrozumieć boga. Chociaż…. Biblia wyraźnie naucza, że nikt nie może zostać zbawiony poprzez moralne życie, dobre uczynki czy przestrzeganie religijnych zasad (Gal. 2:16). Z kolei rodzic, który skazuje swoje dziecko na śmierć jest odsądzany przez bogobojnych parafian od czci i wiary. Z jednym wyjątkiem…

Dodaj komentarz