Nowa prawica stare grzechy.

Przepytano dziś kandydata Nowej Prawicy na Prezydenta RP. Było grzecznie, zgrabnie, nawet ciekawie.

Z tezami o braniu odpowiedzialności za to co się robi nawet mógłbym się zgodzić, co do diagnozy gospodarczej, że trzeba otworzyć gospodarkę kolejna ustawą Wilczka też, sam zresztą to kiedyś postulowałem, zgodziłbym się tez z tezą o konieczności dokonywania prawdziwych i trudnych reform np. w sprawie ZUS-u i nie jestem jakimś zagorzałym przeciwnikiem podatku liniowego.

Czemu wiec kandydat mi nie pasuje, mimo tego że nawet dość zgrabnie uciekł od pytania o „ojcobójstwo”? Ano mój problem z tego typu ruchami jest zawsze taki sam. Za słusznymi a bardzo często nośnymi medialnie postulatami nie widzę mimo wszystko chęci tworzenia wspólnoty, widzę natomiast hm..(egoizm to może za mocne słowo) powiedzmy braki altruizmu. Takie patrzenie na Państwo tylko przez pryzmat własnego Ja, przez własny indywidualny sukces jest według mnie parzeniem ubogim w treści pro państwowe.

Bo wydaje mi się (naiwnie jak pewnie to zostanie określone ) że Państwo to coś więcej niż tylko suma sukcesów i porażek jego Obywateli.

Co do konwencji antyprzemocowej czy kwestii In vitro jestem oczywiście zdecydowanie innego zadania niż kandydat. I myślę sobie (tak oczywiście na marginesie), że cała prawica ma w kwestii wolności pewną sprzeczność w sobie. Bowiem nie da się pogodzić wolności gospodarczej ze sztywnym „gorsetem” społecznym. Wolność gospodarcza postulowana przez prawice przenika społeczeństwo na wskroś i je zmienia – nie da się zjeść i mieć ciastko.

To sprzeczność w samym fundamencie takiego magicznego prawicowego myślenia.

No i kwestia Ukrainy … proponowane przez kandydata wykonanie odważnego ruchu i przywrócenie Janukowycza na urząd Prezydenta Ukrainy miało by według niego w jeden dzień zakończyć konflikt – czy nie jest to myślenie magiczne?

Według mnie takie działanie przeniosło by ten konflikt tylko w inny wymiar i bliżej polskich granic, zachodnia Ukraina stał by w ogniu trak samo jak Donbas.

Nie rozumiem jak prawicowy polityk może odmawiać ludziom prawa do samo stanowienia o sobie? No chyba że uznaje referendum na Krymie za przeprowadzone zgodne z prawem i standardem wolnych wyborów. A propos Krymu   to ciekawi mnie czy kandydat nie dostrzega tam właśnie tej sprzeczności prawicowego myślenia i czy wygłaszały by takie same poglądy o tej sytuacji gdyby to nie Krym była zainteresowaniem Kremla tylko np. półwysep helski.

Czym się dla mnie różni Nowa Prawica od starej… (kandydat tego pytania zręcznie uniknął), ano niczym może nowy garnitur, ale grzechy polityczne te same.

 

14.04.2015
villk

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Ja z prawicą zawsze mam kłopot. Bo zawsze jak prawicowy (nie mylić z prawy) powie a, to wcale nie znaczy, że a.

    Dowód.

    Wchodzimy na stronę kandydata. Z ciekawości klikamy artykuł pod tytułem Opinia redaktora Andrzeja Bobera o kandydacie na Prezydenta RP Jacku Wilku. Dlaczego klikamy? Bo redaktora Bobera pamiętamy z reżimowej telewizji. W artykule czytamy między innymi:

    Zapraszamy do bloga redaktora Andrzeja Bobera – odnośnik poniżej.

    Patrzymy poniżej i co widzimy? Widzimy otóż, że żadnego odnośnika nie ma. Jest odnośnik  do witryny kandydata Jacka Wilka. Są odnośniki do pejsbóka. Nie ma odnośnika do bloga Andrzeja Bobera. Tak wiarygodny jest popierany przez A. Bobera kandydat.

    Pisze Bober, że kandydat jest młody,skromny, wykształcony ,nie mówi językiem nowomowy, a więc trudnym do zrozumienia przez zasłużoną Janinę Paradowską. Jego hasło „od ustaw Wilczka do ustaw Wilka” pozwoli zapewne, jeszcze niestety nie dziś, wydobyć się Polsce z jej PO-PIS-owego grajdoła. Otóż przy całym szacunku do pana redaktora nie wyciągnie. Bo kandyduje na urząd prezydenta, a nie dyktatora. Ciałem ustawodawczym w Polsce jest parlament, a prezydent jest tylko dodatkiem do żyrandola.

    Poza tym red. Bober zapomina, że ideologia jest zawsze ideologią, bez względu na to, czy chrześcijańska, czy komunistyczna. Więc nawet najszczytniejsze hasła i pomysły ugrzęzną w bagnie doktryny.

  2. Telewizji nie oglądam i wstyd(?) się przyznać, że nie wiedziałam o kim piszesz. Od czego jednak wujcio Google. Doszłam jednak do wniosku, że dla swoich powodów (może by móc wpisywać to w CV) facet głoszący w tv swoje poglądy jako kandydat do fotela nie jest wart uwagi.

    Tak naprawdę po raz pierwszy w życiu zastanawiam się czy w ogóle iść na wybory. Bo nie dano mi nic ciekawego do wybierania.