Nowa inicjatywa polska: dać się nabić w butelkę

Wydawać by się mogło, że politycy różnych opcji czymś się od siebie różnią. Gdy przychodzi co do czego okazuje się, że różnią się tylko stroną, z której atakują koryto. Bo nawet poglądy mają elastyczne i zgodne z linią partii do której aktualnie przynależą. Bartosz Arłukowicz na ten przykład będąc w SLD serce miał po lewej stronie, z troską pochylał się nad losem biednych i wykluczonych. Gdy dostał stanowisko w rządzie Tuska, okazało się, że w głębi duszy jest liberałem i komuchów z SLD ma w pogardzie.

Mistrz suspensu Alfred Hitchcock tłumaczył, że dobry, trzymający w napięciu film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem, w miarę rozwoju akcji, napięcie powinno stopniowo rosnąć. W czasach minionych nieboszczka PZPR zaadoptowała ten patent na miarę swoich możliwości i wszystkie większe inwestycje oddawała do użytku albo z okazji święta klasy robotniczej 1 maja, albo z okazji święta Polski Ludowej 22 lipca. Te terminy były święte i nienaruszalne, więc gdy inwestycję ukończono przed terminem, co zdarzało się niezmiernie rzadko, to czekano z otwarciem na odpowiedni moment. Gdy natomiast nie udało się zdążyć na czas, to z wielką pompą przecinano wstęgę, wygłaszano przemówienia, otwierano obiekt, a po uroczystości zamykano i spokojnie kończono.

Pierwszym politykiem, który wdrożył patent Hitchcocka na masową skalę był Donald Tusk. Ilekroć stawał w obliczu kryzysu lub zmuszony był podjąć ważką decyzję tylekroć na przykład we środę oznajmiał, że w poniedziałek ujawni jaką decyzję podejmie w piątek. W jego i Hitchcocka ślady poszli pomniejsi politycy. Biedroń od ponad roku opowiada o tym o czym poinformuje lub co przedstawi za miesiąc, za tydzień, w przyszłym tygodniu, w lutym. Schetyna z kolei regularnie z kilkudniowym wyprzedzeniem informuje w którym dniu tygodnia złoży zawiadomienie, interpelację, wniosek o votum nieufności itp.. Najwidoczniej z wrodzonej skromności nie ujawnia którzy członkowie w jakiej liczbie i z jakich partii (z wyjątkiem rządzącej) są skłonni dla osobistych korzyści — miejsca na liście, posady po zdobyciu władzy, miejsca w zarządzie spółki skarbu państwa — zasilić szeregi jego ugrupowania.

Nawiasem mówiąc gdy wszyscy rozumiejący otaczającą rzeczywistość ostrzegali, że SLD pod wodzą Leszka Millera zmierza wprost na śmietnik historii, towarzysze do ostatka wiernie trwali przy swym grabarzu. Teraz wszyscy mający głowę na karku dostrzegają, że PiS realizuje politykę Kremla, choć temu stanowczo zaprzecza. Kreuje się na ugrupowanie prounijne, choć z Unii Polskę małymi krokami wyprowadza. Identycznie zachowuje się G. Schetyna. Deklarując się jako anty-PiS jednocześnie prowadzi propisowską politykę wspierając władzę na każdym kroku. Mimo, iż wszelkie możliwe sondaże wskazują, że cieszy się mniejszym zaufaniem od Kaczyńskiego, towarzysze przekonują,  że nie ma lepszego przywódcy i że też będą przy nim trwać do samego końca. Prędzej ich niż jego. Na co liczą? Ano na to, że zdesperowani wyborcy nie będą mieli innego wyjścia i znów zagłosują na mniejsze zło. Niemniej jednak podobieństwo jest uderzające. Jeśli izolacja Polski, dewastowanie prawa i gospodarki, rozbijanie Unii służy Putinowi, to głosowanie ręka w rękę z PiS, zgłaszanie licznych idiotycznych votów nieufności, rozbijanie opozycyjnych ugrupowań służy Kaczyńskiemu.

Schetynie wyrosła ostatnio groźna konkurencja. Barbara Nowacka zamiast informować o tym, co robi ogłosiła z dumą, że dla uczczenia Trzech Króli, w samo południe 6 stycznia ogłaszamy projekt dotyczący rozdziału kościoła od państwa. Będziemy zbierać podpisy, współpracujemy w tym zakresie z Nowoczesną. Nie pozostaje nic innego jak zakrzyknąć gromko i entuzjastycznie: Ludzie! Szykujcie długopisy, bo Nowacka zbiera podpisy! Nie zważajcie na to, że ile by ich nie zebrała i tak wylądują w koszu. Poza tym dane, które podacie mogą się jeszcze przydać! Niestety, żeby tego typu akcje miały sens i wzięcie winny być poprzedzane szeroką akcją edukacyjno-informacyjną. Po to, by wszyscy wiedzieli dlaczego i dla kogo — w tym przypadku — świeckość państwa jest korzystna i by mogli podpisać się lub nie z pełnym przekonaniem. Czy na stronie Inicjatywy Polskiej znajdziemy jakiekolwiek informacje, cokolwiek na ten temat? Nie trzeba tam zaglądać, żeby zgadnąć, że nie znajdziemy nic!

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego politycy opozycji przedkładają bicie piany nad akcje informacyjne i edukacyjne? Odpowiedzi sama Nowacka udziela Elizie Michalik. Najpierw za pomocą prestidigitatorskich sztuczek oratorskich wyjaśniła dlaczego ufa Grzegorzowi Schetynie. Ufa, bo jeśli ma się wspólne cele, to przestaje się liczyć, czy dzieli się je z mordercą, złodziejem czy oszustem. Innymi słowy cel uświęca środki. Jak każdy rasowy polityk używając liczby mnogiej Nowacka tłumaczy, że w polityce jest nie dlatego, żeby się ufać sobie, zaprzyjaźniać się lub nie. Nie po to jest polityka. Po to ma się przyjaciół. Polityka jest po to, żeby realizować cele polityczne. PiS od trzech lat demonstruje na czym polega „realizowanie celów politycznych” i w jaki to odbywa się sposób.

Na plus pani Nowackiej trzeba zaliczyć to, że jest szczera. Przykleiła się do partii, która  swojego lidera mianowała, która nie ma żadnego programu, która działa wyłącznie w swoim własnym, partykularnym interesie, która nie waha się niszczyć i destabilizować swoich własnych sprzymierzeńców i koalicjantów. Jej lider potrafi rano mówić co innego a wieczorem co innego. Jak sobie p. Basia wyobraża „realizację celów” z kimś, komu zaufać nie można? Kto dziś, nie mając władzy, obieca i zrobi wszystko, a gdy ją zdobędzie zaproponuje „spadaj babo”?

Jeśli PiS drugi raz wygra wybory Polska przestanie być demokratycznym państwem prawa, przestanie być członkiem NATO i Unii, stanie się kondominium Rosyjskim. Niestety, wygrana PO nie gwarantuje niczego. Zwłaszcza, że coraz więcej w niej członków, którzy za garść srebrników są skłonni sprzedać swoje ideały. O poglądach w ogóle mowy nie ma. Oni ich nie mają.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. ” Przykleiła się do partii, która  swojego lidera mianowała”

    Zapytam więc, w której partii lidera się obiera? W tej, gdzie lider jest ustanowiony dożywotnio? W tej gdzie przewagę mają silniejsze grupki wpływu? A może w tej, gzie „słucha się” głosu ludu bożego?

    Przypomnę historyczne już powiedzenie „wisi u pańskiej klamki”. I w tej sprawie nic się nie zmieniło od ponad 200, a nawet od ponad 300 lat. By cokolwiek zmienić, należy młodzież, dzieci uczyć stałych wartości od przedszkola. A czego już w przedszkolu się uczy? Religii. To się ma, co się ma. Tzw. świeckie sprawy są mniejszej rangi i znaczenia. Przesadzam? To powiem, że sondaże wskazują iż Polacy w wieku 16-24 lat i 60+ lat są największymi zwolennikami PIS, a w łamaniu konstytucji nie widzą niczego złego, bo służy „dobrym celom”

    1. W której partii lidera się obiera? A chociażby w PSL-u, w Nowoczesnej, gdzie w wyniku wyborów przewodniczącym przestał być założyciel. Czy dobrze rozumiem intencję pytania, że jeśli w innych partiach źle się dzieje, to nie można potępiać jednej z nich? Jeśli tak, to zapytam: zbuduje demokrację partia, która demokratycznych procedur nie przestrzega, która nawet w wyborach na szefa regionu mataczy i oszukuje? Wspomnij casus Protasiewicza i Schetyny.

      Co do młodych i ich podejścia, to widzą nie tyle brak wiedzy, ile rozsądku czy może raczej wyobraźni. Swego czasu planowano „wyprostowanie” ulicy przy której mieszkałem. Jednym zabierano w tym celu więcej, innym mniej, jeszcze innym wcale. Ojciec przygotował pismo i poszedł do sąsiadów, żeby zablokować te plany, bo prostować można było bez włażenia pod domy i okna wykorzystując drugą, niezagospodarowaną stronę ulicy. Zebrał kilka podpisów, ale ci, którym nie zabierano odprawiali go z kwitkiem — A co się będę podpisywał, mnie ta nie bierom. No więc wyprostowali. Po jakimś czasie postanowili poszerzyć zabierając teraz tym, którym wcześniej nie zabrali. No to się zlecieli sąsiedzi do ojca, żeby pismo napisać, bo jo nie dom, bo mi pod oknami chodnik zrobiom, na co ojciec — A co tam bedym jakieś pisma pisoł, mnie ta juz wzieni.

      1. Lepszej ilustracji zachowań rodaków nie trzeba. W sam punkt. 99,99% zachowań obywatelskich. Kłopot w tym, że by było społeczeństwo obywatelskie, należy je od przedszkola wychowywać. KK na tym nie zależy, politykom usłużnych KK tym bardziej. I tak przez lata toczy się polska zasada głupoty „wolnoć Tomku w swoim domku”. Budzą się dopiero, gdy domku już nie ma.