Nosił lis razy kilka…

Tomasz Lis prowadzi program, którego premiera ma miejsce w każdy poniedziałek o 19:30, a który dostępny jest za darmo w internecie na platformie VOD. Kto to jest Tomasz Lis? Tomasz Lis to dla wielu …, … oraz …. Do ostatniego programu zaprosił prof. Balcerowicza i Jarosława Kuźniara. Kim są ci panowie? Dla wielu są …, … i …, a także …. Dawniej takie „opinie” określano mianem chamstwa lub — delikatniej — brakiem ogłady, a ich wyrazicieli spotykał ostracyzm. Co to jest ostracyzm? To słowo, które wyszło z użycia podobnie jak inne, znajdujące się pomiędzy bogiem a ojczyzną.

Tak więc dawniej takie „opinie”, koncentrowanie się na tym kto mówi, a nie na tym co powiedział, zniewagi, pomówienia, określano mianem chamstwa. Dziś jednak idziemy z postępem i to nie jest chamstwo. To jest hejt. A co to jest hejt? Hejt to jest hejt. I dlatego z hejtem trzeba walczyć. Zbigniew Hołdys jest specjalistą i od hejtu i od walki i proponuje rozwiązania proste jak konstrukcja cepa. Cep — dla niezorientowanych — to ręczna młockarnia, dwa bejsbole połączone razem. Internet wypuścił na świat tchórzy — dowodzi Hołdys. — Bo to anonimowość stwarza możliwość napisania bezkarnie, dla jaj, tak jak się dzwoni na lotnisko, że się bombę podłożyło… Anonimowość i brak kontroli pozwala jednak także przygotować i zorganizować demonstrację, protest, rewolucję. Dlatego wolności i prawa obywatelskie są solą w oku każdej totalitarnej władzy i… Hołdysa.

Przerwijmy wywody muzyka i oddajmy głos Tomaszowi Lisowi, który podaje przykłady hejtu. Jeden został zaczerpnięty z portalu wPolityce:

A wojna się toczy. Krwawa, brutalna, diabelska. Islamonaziści powinni dziś uciekać od naszych bomb, mieć łby zanurzane w wodzie w więzieniach CIA i znajdować na śmietnikach zwłoki imamów nawołujących do Dżihadu.

Ma rację Zbigniew Hołdys mówiąc o anonimowości? Przecież przytoczony powyżej przykład jest podpisany imieniem i nazwiskiem. Także Rafał A. Ziemkiewicz i inni, publicznie występujący przed kamerami, nie są postaciami anonimowymi. A to oznacza, że Zbigniew Hołdys bardzo się myli. To nie anonimowość w internecie. To brak zasad, podstaw kindersztuby, edukacji oraz bezkarność. Przy czym bezkarność to niekoniecznie surowe kary za każde niecenzuralne, obraźliwe słowo, ale wspomniany wyżej ostracyzm, całkowite ignorowanie osobnika. I — ewentualnie — kara za — obecne w prawie od dawna — znieważenie, pomówienie. Zamiast tego mamy jakże często podziw i poparcie. Ileż to razy o autorze ohydnej,  rasistowskiej, pełnej inwektyw i żółci wypowiedzi mówi się z zachwytem, że „miał odwagę powiedzieć prawdę”?

Warto wreszcie uświadomić sobie, że obecne od dawna w prawie pojęcia, jak zniewaga czy pomówienie, zostały zastąpione importowanym, nieostrym pojęciem gumą, workiem bez dna, do którego można wrzucić wszystko. I wszystko się wrzuca, łącznie z krytyką i przeciwstawnymi poglądami. Dlatego nie ma sensu dalej zajmować się wywodem Hołdysa, ponieważ oparty jest na fałszywych przesłankach.

Jeśli to, co mówi Hołdys można skwitować wzruszeniem ramion, to słowa Rzecznika Praw Obywatelskich budzą zdumienie i grozę: Jeżeli mamy do czynienia z hejtem pod adresem konkretnej osoby, jeżeli tych komentarzy negatywnych, takich odwołujących się do rasizmu, wykorzystujących wulgaryzmy jest na przykład setka w ciągu minuty, czy tysiące w ciągu godziny, no to żeby się zastanowić w jaki sposób wtedy powinna reagować prokuratura. Że nie powinno być to tylko działanie pozostawione inicjatywie danej, konkretnej osoby, która jest dotknięta, ale że prokuratura wkracza z całym swoim arsenałem i po prostu prowadzi śledztwo w sprawie, można powiedzieć takiego zmasowanego hejtu wobec konkretnej osoby.

Tako rzecze Rzecznik Praw Obywatelskich. Ewidentnym wyjściem naprzeciw jego oczekiwaniom jest sławetna „ustawa inwigilacyjna”. Bowiem tylko na bieżąco monitorując internet służby będą mogły w porę zawiadamiać prokuraturę o osobach przekraczających dopuszczalną liczbę 100 hejtów na minutę.

Jeszcze prostszą receptę ma sam Tomasz Lis. Chcemy na serio walczyć z hejtem? I skutecznie? To proponuję robić tak jak w Wielkiej Brytanii. Przykład opisany przez dziennik The Times. Oto pewien mieszkaniec Wysp na Tweeterze zapytał pewną muzułmankę co sądzi o zamachu terrorystycznym w Brukseli, ona odpisała, że nie ma z tym absolutnie nic wspólnego, po czym on ją obraził. Włączyli się inni, wymiana zdań trwała, a następnego ranka, o dziewiątej, wparowała do jego mieszkania policja, aresztowała go, bo przecież tak należy postępować z tymi, którzy szerzą nienawiść rasową. Tak według Lisa należy walczyć z… czym? Mowa przecież o… obrazie! A temu przewinieniu poświęcony jest art. 216 Kodeksu Karnego. Po co tworzyć nowe, obce i na dodatek nieostre pojęcia, skoro w zupełności wystarczą stare, zrozumiałe?

Krótka piłka — zapewnia Tomasz Lis — 10 aresztowanych i gwarantuję, że ilość hejtu w Polsce spadnie dziesięciokrotnie. W Stanach Zjednoczonych zasądzana jest kara śmierci za najcięższe przestępstwa. Mimo to w ostatnim okresie mieliśmy do czynienia z kilkoma strzelaninami, w wyniku których zginęło wiele osób. Ma dla Amerykanów jakieś gwarancje dziesięciokrotnego zmniejszenia liczby ofiar Tomasz Lis? Zdumiewające, że redaktor w populizmie zrównał się ze zwolennikami surowych kar za najdrobniejsze przewinienia. Niewykluczone, że wkrótce zacznie gardłować za karą śmierci…

Jest to jeszcze bardziej zdumiewające gdy sobie uświadomić, że Tomasz Lis żyje z głoszenia poglądów. Swoich i swoich rozmówców. I czasem nawet jemu zdarza się powiedzieć coś nieprzemyślanego. Zgodnie z teorią krótkiej piłki nazajutrz po niefortunnej wypowiedzi powinna, ze względu na różnicę czasu o szóstej rano, pojawić się policja i go aresztować. Naprawdę o to należy „walczyć”?

Oglądając program Tomasza Lisa nie można nie zauważyć, że hejt, to jest to, co za hejt zostaje uznane. Dlatego to, co hejtem nazywa Lis, Kuźniar czy Hołdys hejtem nie jest według Ziemkiewicza czy Terlikowskiego i vice versa. Stwierdza to zresztą sam redaktor wyrażając wątpliwość, czy Ziobro za hejt uzna to samo co on: Pytanie tylko czy ci, którzy kierują dziś prokuraturą na pewno będą chcieli walczyć z hejtem? Ciekawe, co? Owszem, ciekawe. Ale najciekawsze będzie wtedy, gdy ci, którzy kierują dziś prokuraturą za hejt uznają którąś wypowiedź Lisa lub jego gościa. I zaczną z nim walczyć.

Dodaj komentarz