Nie umiecie w traktowanie

Portal gazeta.pl zamieścił materiał, efekt wytężonej pracy dziennikarza ukrywającego się pod pseudonimem konspiracyjnym „lulu” zatytułowany »Awaria na kolei. Pociągi opóźnione po kilkaset minut. „PKP, nie umiecie w transport”«. Zacytowane w tytule słowa umieściła na Twitterze Adriana Bąkowska, była korespondentka Polskiego Radia w Lizbonie.

Pociąg Intercity, żadne tam TLK. 3 h stania w polu, brak wagonu Warsu czy choćby nędznego wózka z batonami i herbatą. Albo lodowato, albo ukrop. Brak info, kiedy ten koszmar się skończy. @PKPIntercityPDP, jesteście żenujący. Nie umiecie w transport i to się już nie zmieni. #PKP

To demaskatorskie spostrzeżenie okazało się tak głębokie i trafne, że portal postanowił wykorzystać je w tytule. O co chodzi? W całej Polsce szalały wichury, wiatr łamał drzewa, a czasem nawet wyrywał je z korzeniami, przenosił tony śmieci z miejsca na miejsce, zrywał dachy i linie energetyczne pozbawiając tysiące gospodarstw prądu. Ponieważ dziennikarka śledcza pociągiem podróżowała, więc opisała co widziała. Gdyby w ciemnym domu siedziała to ani chybi napiętnowałaby zgoła co innego, np. „energetycy, nie umiecie w prąd”. Gdyby natomiast tak się pechowo złożyło, że jej samochód drzewo przywaliło, to „leśnicy, nie umiecie w ząb zrąb dąb”.

Oczywiście to nie jest ostatnie słowo dziennikarzy śledczych takich jak „lulu”. „mk” na przykład za innym tuzem dziennikarstwa śledczego podała lub podał mrożącą krew w żyłach informację, że dopiero co wybrana p. prezydent Gdańska udała się osobiście do sklepu i drogą kupna weszła w posiadanie butelki wódki i dwóch butelek coli. Skąd to wiadomo? Ochroniarz skopiował obraz z kamery monitoringu, a kopią podzieli się z dziennikarzem serwisu trójmiasto.pl, który błyskawicznie umieścił nagranie na Twitterze, żeby wyborcy na własne oczy przekonali się na co wydaje swoje pieniądze prezydent miasta. Trudno nie potępić takiego zachowania przedstawiciela władzy. Zgodnie bowiem z najnowszymi standardami zakupów nie dokonuje się samodzielnie, lecz zleca podwładnym względnie ochroniarzom. To jednak niebywale utrudnia pracę dziennikarzom śledczym, którzy muszą tłumaczyć kim jest widniejący na zdjęciu czy filmie człowiek kupujący parówki i dlaczego to skandal. Aby sprawę zamknąć należy odnotować za „WB”, że wyklęty dziennikarz śledczy odchodzi z redakcji serwisu trójmiasto.pl i przechodzi do Polskiego Radia.

LG z kolei wziął na warsztat traktowanie kobiet. I nie chodzi o przemoc domową, mobbing czy molestowanie, ale o rzecz znacznie, znacznie gorszą. Problem omówił na przykładzie traumatycznych przeżyć prezeski Forum Obywatelskiego Rozwoju, która w Dniu Kobiet umieściła na Facebooku wpis. Jej „refleksje” są tak głębokie, że warte są przytoczenia w całości:

Na Dzień Kobiet.
Refleksje.
Przepraszam za wulgaryzmy.

„Szanowna Pani, czy zechciałaby Pani zabrać głos podczas naszej konferencji, bo uświadomiliśmy sobie, że nie mamy ani jednej kobiety i trzeba tę lukę wypełnić.” – to treść maila, który dostałam od poważnej instytucji organizującej konferencje w Sejmie. Podobną treść otrzymuje średnio raz w miesiącu od rozmaitych instytucji.

Jak kurwa miło być zaproszonym…

Co roku uczestniczę w Ekonomicznym Forum w Krynicy. Podczas ostatniego, na umówionym poważnym spotkaniu biznesowym jeden z prezesów przedstawiając mnie pozostałym użył sformułowania „Oto Agata Stremecka. Najlepsze nogi w Warszawie.”

Jak kurwa miło usłyszeć komplement…

Tydzień temu, lekko spóźniona wpadam na znów poważne spotkanie: „Jest i ozdoba naszego posiedzenia” – wita mnie gospodarz.

Jak kurwa miło być zauważonym…

Chcę dziś pogratulować wszystkim kobietom w biznesie, które przez to przechodzą codziennie. Chcę pogratulować wszystkim matkom, którym udaje się godzić macierzyństwo z pracą i nie zwariować. Chcę pogratulować wszystkim młodym singielkom, które przebijają się dopiero do dorosłości i chcą to zrobić po swojemu. Gratuluję wszystkim lesbijkom w pozornie postępowym, nowoczesnym, świeckim kraju.
A przede wszystkim gratuluję sporej części mężczyzn, że ze mnie – krakowskiej konserwy – udało się w końcu zrobić feministkę.

Użyte kilkukrotnie wyrażenie to jedno z najbardziej wulgarnych i obraźliwych określeń stosowanych wobec kobiet. Dlatego nawet prezeska burdelu nie jest zaliczana do tej kategorii i nosi miano burdelmama. Z drugiej strony feministki powinny czuć dumę, że krakowska konserwa sprowadza feminizm do epatowania wulgaryzmami. Po czymś takim niewątpliwie wzrośnie także prestiż samego Forum Obywatelskiego Rozwoju i jego prezesa. Szczęściem w nieszczęściu jest, że w Polsce może jeszcze nie wszyscy są równo traktowani, niektórzy są wręcz przesladowani, ale nie dotyczy to ludzi niekulturalnych. Wbrew twierdzeniom śp. Jana Tadeusza Stanisławskiego, że  „cham to jest cham i boi się sam”, cham nie musi się lękać. Zawsze będzie zapraszany i podziwiany za to, że „miał/a odwagę powiedzieć”. Im „mocniej”, „ostrzej”, dosadniej, wulgarniej, tym lepiej. Słowo ostracyzm znaczy dziś tyle samo co honor i kultura — nic.

Mężczyźni próbują być mili, szarmanccy. Czasem przesadzają, komplementy prawią żenujące, ale mają dobre intencje. I choć dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane, to na wiele sposobów można dać do zrozumienia, że tego typu „zachwyty” nie sprawiają radości, a wręcz przeciwnie, przykrość. Niestety, krakowska konserwa zrobiona na feministkę najwidoczniej nie potrafi zaskarbić sobie szacunku zachowując przy tym dyskrecję, takt i kulturę.

Wspomnijmy inną niewiastę, której brakło słów na określenie tego, co czuje, publicznie więc zademonstrowała nierozerwalny związek z nierządem obwieszczając wszem i wobec, że jest wkurwiona. Najwidoczniej uznała, że gdyby powiedziała „zdenerwowana”, „oburzona” czy inaczej określiła swój stan ducha, to osoby znajdujące się w początkowym stadium obywatelskiego rozwoju nie zrozumiałyby o co chodzi. Została za to ukarana grzywną w pierwszej instancji i uniewinniona w drugiej, za co sędzia może ponieść konsekwencje.

Wielokrotnie kupując prezenty dziewczynie, kobiecie, żonie zastanawiałem się dlaczego produkty „kobiece” są dużo droższe od zwykłych. Gumka i spłachetek materii zwane figami damskimi (pewnie dlatego, że figę zakrywają) potrafiły być kilka razy droższe od męskich gaci zwanych slipkami. Przy czym ilość materiału potrzebna na uszycie slipek wystarczyłaby na kilka par fig. Zwróciła na to uwagę Candice Elliott na portalu listenmoneymatters.com podając liczne przykłady. I tak trzeba zapłacić więcej o

  • 7% za zabawki i akcesoria dziewczęce
  • 4% za dziewczęcą odzież dziecięcą
  • 8% za odzież dla dorosłych pań
  • 13% za produkty do higieny osobistej
  • 8% za produkty służące zdrowiu seniorów/domowników

Gdy mężczyzna chce sobie zrobić odrobinę przyjemności udaje się do apteki i kupuje preparat za niewiele ponad 10 zł za kilka tabletek. Gdy kobieta chce uniknąć nieprzyjemności po męskiej przyjemności musi zapłacić grubo ponad 100 zł za jedną tabletkę, jeśli oczywiście znajdzie ginekologa, który wystawi jej receptę i aptekę, która receptę zrealizuje. Candice Elliott radzi, co można zrobić, żeby nie płacić „różowego podatku”. Można na przykład bojkotować producentów różnicujących ceny kupując tylko tańsze produkty. Męskie slipki na przykład nie są może tak seksy jak figi czy stringi, ale za to znacznie tańsze, a bielizna nie jest przecież na pokaz. Podobnie jest z butami czy środkami czystości.

Na przeszkodzie może stanąć kobieca próżność i chęć podobania się. A gdy ktoś wygląd doceni, długie nogi w kusej kiecce pochwali, to… „Jak kurwa miło usłyszeć komplement…” I koło się zamyka.

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. 12 marca – imieniny Grzegorza. „Na Grzegorza zima idzie do morza” jeśli dziś świętujesz, to pogody ducha, cierpliwości do komentatorki, zdrowia, zasobów na koncie w bezpiecznej walucie życzę.

    U nas wiosnę już mocno czuć. Trawa nowa, stokrotki na trawnikach pokazały się. także krokusy.

    p.s. Czy gospodarz ma na imię Grzegorz? 🙂

    1. Nie na temat ale usłyszałem właśnie, że BBC i Radio Z przestały grać piosenki Michaela Jacksona. Dlaczego przestały? Ponieważ podobno Michael Jackson molestował dzieci. Aż strach pomyśleć co się będzie działo gdy okaże się, że Shakespeare, Sienkiewicz, Mickiewicz czy Kopernik także molestowali dzieci. Do tej pory udawało się oddzielić twórczość, dokonania od życia prywatnego. W milionowych nakładach wydawano pamiętniki wielokrotnych morderców i nikomu to dotąd nie przeszkadzało. Orwell ante portas.

      1. W jednym z komentarzy wspomniałam o Indeksie ksiąg Zakazanych. Takich indeksów dotyczących wielu innych spraw są ogromne ilości. W Polsce np. to są sztuki przeciwko, którym się protestuje. A protestujący i decydenci na nich nie byli. Plotkarska ocena wystarczy, a gdy plotka płynie od mało wykształconego biskupa, to obłożyć sztukę zakazem jest obowiązkiem ministra.

        W Polsce od początku transformacji z demokracji ludowej na katolicką, takim indeksem obłożono książki Zenona Kosidowskiego. Te książki też biskupom podpadły.

        itd……itd…..itd……

         

  2. Jednak dzieją się rzeczy ciekawe. Czyżby nareszcie ludzie zaczęli mówić: dość rozbójnikom słowa?

    „Incydent wydarzył się w pociągu dalekobieżnym z południa Polski do Poznania. Pisarz i prawicowy publicysta Ireneusz Lisiak jechał na spotkanie autorskie, ale musiał w asyście policji opuścić pociąg już we Wrocławiu. O całym zdarzeniu poinformował sam zainteresowany w rozmowie z poznańską rozgłośnią radia publicznego.

    Stwierdził, że podczas dyskusji z jedną z pasażerek związki homoseksualne określił jako „pedalskie” i chwilę później spotkał się z oburzeniem ze strony innych osób. – Powiedziałem też, że mnie wkurza, że wnuki będą musiały płacić na tych wszystkich libertynów, którzy nie mają dzieci – stwierdza Lisiak w rozmowie z Radiem Poznań.

    Poskarżył się, że ludzie nie chcieli z nim jechać, a załoga konduktorska PKP Intercity „skutecznie uniemożliwiła mu dalszą podróż”.

    „Poszkodowany”

    Portal stacji TVP Info, relacjonując incydent, nazywana Lisiaka poszkodowanym i podkreśla, że również pracownicy państwowego przewoźnika mieli nazywać go homofobem. Decyzję o zakończeniu podróży miała podjąć kierownik pociągu po rozmowie z pasażerką, z którą pisarz wdał się w spór.

    Do sprawy odniosły się już służby prasowe PKP Intercity. „Zachowanie pasażera przekroczyło granice przyjętych zasad współżycia społecznego i zakłóciło spokojną podróż innych pasażerów. Zapewniamy, że nie chodziło o poglądy podróżnego” – głosi oświadczenie spółki opublikowane w mediach społecznościowych.”

    całość https://wiadomosci.wp.pl/obrazal-gejow-wyprosili-go-z-pociagu-pkp-intercity-6358567997036673a

  3. Zaczynając od początku: polska jenzyka to trudna jenzyka. Niezapomnianych wrażeń dostarcza np.prawie polskojęzyczny Oj net. Translator to wygodne ale niedokładne narzędzie i w zasadzie nie ma różnicy czy starasz się tłumaczyć z niemieckiego, nowego hebrajskiego, jidisz, japońskiego czy innego np esperanto.
    „Użyte kilkukrotnie wyrażenie to jedno z najbardziej wulgarnych i obraźliwych określeń stosowanych wobec kobiet.”
    To nie takie proste. Schamienie osiągnęło tak wielkie rozmiary, że „k…..a” służy jako przecinek. Ostatnio słyszałem rozmowę byłego polityka i byłego wiceministra z kimś różnie znanym i mówił on:
    „idę kur…a, patrzę kur….a a na Pigalaku stoją k….a same kobiety lekkich obyczajów.” -koniec cytatu.

    1. Zacytowana rozmowa nadzwyczaj ciekawa i wiele mówiąca o poziomie kulturalnym  ee…polityków. A to taki poziom dyskomułów . Dyskomuł to nie mój pomysł. Taka zdolna to ja nie jestem. To cytat z książki Jojo Moyes „Srebrna Zatoka”

      p.s. Miło Cię Smoku widzieć. Pozdrawiam!!!