Nie tylko ja mówię, że to wojna.

Edwin Bendyk na swoim blogu nazwał sprawy po imieniu… określił sytuacje polityczną świata jako pełzającą wojnę światową. Wypada się tylko z taka diagnozą zgodzić. Pola tego światowego konfliktu są wielorakie od militarnych ( Ukraina czy Syria ) przez informacyjne czy propagandowe  po religijne i światopoglądowe.

W przeciwieństwie do poprzednich wojen w tej nie ma linii okopów  i jasnego określenia gdzie my a gdzie nieprzyjaciel. W tej wojnie podziały biegną w poprzek społeczeństwa. Terroryzm jest jednym z narzędzi tej wojny ale bynajmniej nie jedynym.
Rzecz jest w tym, że patrzymy na otaczające nas zdarzenia pojedynczo nie rozpatrując ich wzajemnych relacji dlatego reagujemy impulsywnie na poszczególne bodźce. Dziś np. wszyscy jesteśmy Francuzami, jutro coś  wydarzy się gdzie indziej i będziemy współczuć innym . To naturalne i piękne reakcje, bardzo humanistyczne, ale to reakcje jakie nasi wrogowie dokładnie przewidzieli, jak również i to, że każdy atak na europejskie wartości to wzrost europejskiej ksenofobi i prawicowych ruchów europejskich, a to rodzi marginalizację Europy na polu światowego konfliktu, bowiem rozbija europejska jedność w obliczu tego konfliktu.

Jesteśmy poddawani wielu bodźcom na wielu polach i w bardzo szybkim czasie, a to nie ułatwia nam  spokojnego określania sytuacji w jakiej się znajdujemy, to wręcz ogłupia nas i uniemożliwia określenie naszego wroga.

Mamy wykreowane przez media pewne schematy informacyjne  typu państwo islamskie, wojna w Syrii, polityka Putina, konflikt Ukraiński, światowa polityka energetyczna, terroryzm  i wiele innych. Rzecz jest  w tym abyśmy umieli określić rzeczywiste relacje pomiędzy tymi schematami pamiętając jednocześnie o tym, że to czego dowiadujemy się z mediów niekoniecznie musi być pozbawione warstwy manipulacyjnej.

Widzimy strzały jakie padają w tej wojnie, nie widzimy wroga i mamy kłopot z definiowaniem problemu, nie chcemy wierzyć w to, że nas sposób życia może generować ten konflikt.

Że są siły na świecie , które widzą koniec możliwości naszego modelu cywilizacyjnego, które zdają sobie sprawę z kończących się zasobów umożliwiających kontynuowanie obecnego sposobu rozwoju, że w najbliższym czasie będziemy walczyć nie tylko o ropę ale i o czystą wodę i czyste powietrze oraz o prawdziwe informacje,  że podziały społeczne na tych z dostępem do zasobów i całą resztę to prawdopodobnie główna oś tego konfliktu.

Myślę że to walka o okruszki ze stołu dobrobytu w jakim mamy wrażenie, że jeszcze my tu w Europie żyjemy nie zdając sobie sprawy z tego, że następnych okruszków już nie będzie. To wojna o przyszły model świata i podział resztek zasobów. Czy wszystkim po równo czy po uważaniu …To wojna o to , kto ma o tym decydować. To wojna o władzę nad światem i ludzkością.

Myślę że to Wojna Totalna .

Europa musi sobie z niej zdać sprawę i jeżeli chce  by jej wartości w tym przyszłym świecie cokolwiek znaczyły to musi stanąć w pierwszym szeregu tego konfliktu musi jasno sprecyzować swe cele, wzmocnić jedność i określić prawdziwego wroga.

Terrorysta z kałachem czy bomba to nie jest wróg , to tylko narzędzie , dokuczliwe jak wesz ale tylko narzędzie, wyhodowane przez taki czy inny totalitaryzm. Zadaniem Europy jest zdefiniowanie źródeł tego totalitaryzmu i walka z nim zarówno siłą jak i edukacją.

Inaczej naprawdę zostaniemy jak rzymskie imperium tylko wspomnieniem.

 

15. 11.2015
villk
 

Wpisy powiązane: Trzecia rocznica rozpoczęcia Trzeciej Wojny Światowej, To jest naprawdę dość proste w kontekście Edwin Bendyk: To nie zderzenie cywilizacji. To pełzająca wojna światowa [KOMENTARZ]

Dodaj komentarz


komentarzy 5

  1. Czynny udział w oszołamianiu społeczeństwa (piszę tylko o polskim) mają media. Odniosę się do GW. Wyłączają możliwość komentowania, bo padają obraźliwe komentarze pod artykulikami o migrantach. Jednocześnie nie przyjmują do wiadomości zgłoszeń o słownych napaściach (najczęściej antysemickich). Jeśli wpisów jest kilka, to jedno zgłoszenie (obok łapek do głosowania) zostanie przyjęte. Każde następne odrzucone. Jaki jest cel takiego postępowania? prowokowanie do wpisów antyżydowskich?

    Czasami odnoszę wrażenie, że istnieje w Polsce wiele wpływów obcych, ścierających się stron. I nie mam przekonania, że interes Polski ma wśród rządzących, mediów, pierwsze miejsce.

      1. Od tysięcy lat trwa jakaś wojna. Konkretnie pełzająca z przerwą na światowe. Bo to chyba się różni wtedy gdy jest w naszych (europejskich) stolicach totalna wojna. Jak ludzie się wyżynają codziennie, zabijają mordują ale nie w Europie to to jest wojna pełzająca w naszym kierunku. Ot problem obserwatora.

        Zrobienie porządku z ISIS po odpowiednim przygotowaniu, przegrupowaniu sił może trwać tyle ile trwało zajęcie powierzchni wielkości Iraku podczas drugiej tam wojny (ostatnio drugiej z udziałem USA). Czyli mniej więcej prędkość jadącego Abramsa (czołg).

        Problemem natomiast znacznie większym jest to, że będzie trzeba tam odbudować państwa. Konsekwentnie je tam odbudowywać, jednocześnie wyłapując partyzantów (tutaj ISIS i jakieś inne szubrastwo).

        Fizycznie do zrobienia. Da się to zrobić. Kwestia nakładów. Może przy okazji załapią się ci od robotów:)

        Będzie można za 20 lat wybierać może:) Czy opiekunką przy łóżku ma być seksi cudzoziemka czy też robot. Chociaż wydaje się, że te to zbyt krótko by roboty mogły się tak opiekować ludźmi jak ludzie. W końcu potrzeba by było stworzyć jakąś tam świadomość a na to w Polsce nie pozwolą fanatycy religijni:) Dusza w robocie!?

        Dziki! Ile prądu żre, nienażarty, żeby jemu cała nasza krzywda bokiem zardzewiałym wyszła, to przez roboty cała nasza familia tyle się poniewierała(…) Kto tak napisał, a? Jaśko! Jeśli to druga Japonia, to droga do niej cierniowa, roboty tfuuu, pracy nijakiej niema, piniendzy nie ma, bo roboty za darmo, za prąd robią a tyle ich jak mrówek.

        Oryginał. Kazimierz Pawlak:

        „Dziki! Jaki nienażarty, żeby jemu cała nasza krzywda bokiem wylazła, to przez czarnych cała nasza familia tyle się na poniewierała. (…) Kto tak napisał, a? Jaśko! Jeśli Ameryka, to droga do niej cierniowa, roboty nijakiej nie ma, bo czarni robią za pół darmo, a tyle ich jak mrówek.”

      2. Wojna to zorganizowana walka zbrojna między państwami, narodami lub grupami społecznymi, religijnymi itp. Definicja nie pasuje do tego, co się stało we Francji, ale pasuje do tego, co Europejczycy i Izrael robią na Bliskim Wschodzie. Bandyckie napady to ani wojna totalna, ani pełzająca, ani religijna. To bandyckie napady, zamachy, akty terroru.

        Albo należy zmienić znaczenie słów, jak to z upodobaniem robią politycy. To zresztą ulubione ich zajęcie – zastępowanie jednych słów innymi, zrównywanie, odkrywanie zależności. Dzięki temu wiemy już że w Europie pełza wojna, aborcja to holokaust, a katastrofa zamach.