Nic nie widziałem, nic nie słyszałem, nic nie wiedziałem

Jeśli dochodzi do wypadku, bada się jego przyczyny. Zajmują się tym powołane do tego służby. Inną rolę do odegrania mają media. Dzisiaj już nie ograniczają się do podawania suchych informacji, lecz koncentrują się na wyjaśnianiu i kreowaniu rzeczywistości. Na przykład we Wrocławiu pędzący ścieżką rowerową hulajnogista wpadł na czerwonym świetle pod samochód i zginął. Dlaczego zginął? Z wyjaśnieniem spieszy redaktor. Nie, wbrew pozorom nie dlatego, że wpadł pod pędzący samochód. Zginął dlatego, że nie miał kasku! Bo kask ratuje życie. Co prawda analiza obrażeń poszkodowanych rowerzystów, rolkarzy, hulajnogistów przeczy tezie, że w czymkolwiek by pomógł, przed czymś uchronił, ale nie godzi się podawać suchej informacji o wypadku bez naświetlenia tła i wskazania przyczyn.

Każdy, kto jeździł na łyżwach, rolkach, rowerze, nartach, deskorolce wie, że w wyniku upadku można  łatwo złamać nogę, rękę, pokaleczyć się, zedrzeć sobie skórę, złamać nos, ale trudno uderzyć się w głowę z tyłu, tam, gdzie chroni kask. Potrzebny jest tam, gdzie uderzenie może przyjść z góry lub z tyłu — na budowach czy na śliskim chodniku lub schodach. Doskonale ochroni także przed upadkiem na głowę.

Skoro o katastrofie hulajnogowej mowa, to należy wspomnieć, za politykami i dziennikarzami, że główną przyczyną wypadków z udziałem hulajnóg nie jest bezmyślność, brak wyobraźni i brawura użytkowników, korzystających z tego środka transportu, lecz brak przepisów. Jak ludzie nie mają napisane z jaką prędkością mogą pędzić, czy mogą korzystać z chodników, ścieżek rowerowych, przejść dla pieszych i że ich także obowiązuje sygnalizacja świetlna, to wypadki będą się namnażać. Tutaj punktem odniesienia powinny być inne dziedziny życia. Na przykład handel narkotykami jest zakazany i dlatego nikt nie handluje narkotykami. Albo odkąd zostały wprowadzone przepisy o ruchu drogowym kierowcy i piesi przestali ginąć w wypadkach. Przykłady można mnożyć także w drugą stronę. Na przykład przepisy nie mówią jasno i jednoznacznie, że podatnicy płacą parlamentarzystom za pracę w sejmie, a nie za prowadzenie kampanii wyborczej.

Zgodnie z obowiązującą ostatnio wykładnią niewiedza zwalnia z odpowiedzialności. Dlatego wielu publicystów i polityków, a nawet prawników przekonuje, że należy najpierw udowodnić Ziobrze, że wiedział o tym, co działo się w jego resorcie, a dopiero potem żądać dymisji. Bo choć pieniądze bierze za to, żeby wiedzieć, to nie wiadomo czy wiedział. A jak nie wiedział, to jest niewinny. Na szczęście dotąd nikomu jeszcze nie przyszło do głowy dociekać, czy ktoś, kto potrącił pieszego mając czerwone światło, na pewno wiedział jakie jest światło. Podobnie w sądzie nikt (jeszcze) nie pyta złodzieja, czy wiedział, że nie wolno kraść. Przyjmuje się bowiem, że ignorantia legis non excusat, zaś człowiek na kierowniczym stanowisku odpowiada za podwładnych. Wspomina o tym nawet Kodeks Pracy, zgodnie z którym kierownik, który nie wie co wyprawiają podlegli mu pracownicy może nawet trafić za kratki.

W cywilizowanych krajach wysokość płacy ustalają ze sobą dwaj dorośli ludzie — pracodawca i pracownik, a państwo pilnuje tylko, by nie oszukiwali. Gdy jest mało pracy, a dużo chętnych, pracodawca ma uprzywilejowaną pozycję i może próbować ją wykorzystać. Aby temu zapobiec państwo czasami ustanawia minimum, którego przekraczać nie należy. Jednak w sytuacji odwrotnej, gdy brak pracowników, ustanawianie dolnego limitu mija się z celem. Zwłaszcza gdy ustawia się go na absurdalnie wysokim poziomie. Jednak zgodnie z rozumowaniem p. prezesa podniesienie płacy minimalnej pozwoli Polsce w ciągu 20 lat dogonić Niemcy. Pierwszym krokiem na drodze do tego ambitnego celu ma być właśnie podniesienie płacy minimalnej. Z powszechnie dostępnych danych wynika, że PKB Niemiec wynosi ponad trzy i pół biliona dolarów, a Polski nieco ponad pół biliona dolarów. Aby PKB polski osiągnął PKB niemiecki w ciągu 21 lat wzrost gospodarczy nie mógłby być niższy niż 9% rocznie. Na szczęście mowa o dochodzie per capita, czyli na jednego mieszkańca, a to można osiągnąć nawet bez wzrostu gospodarczego. Wystarczy podnieść płace. Niezrozumiałe jest tylko po co czekać aż 20 lat, skoro można to zrobić od razu.

Na początku lat osiemdziesiątych władza właśnie to robiła — podnosiła. Ale niemrawo i niewiele, dlatego Solidarność postulowała, by

Podnieść zasadnicze uposażenie każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc, jako rekompensatę dotychczasowego wzrostu cen.

Dziś wreszcie ten postulat może się ziścić, o czym zapewnia sam prezes: Przypominając sobie tamte porozumienia i tamtą drogę Solidarności, trzeba powiedzieć jedno — to jest część tej polityki, którą chcemy prowadzić i prowadzimy z całą determinacją. To jest polityka zmierzająca do tego, żeby Polakom po prostu lepiej się żyło, żeby lepiej zarabiali. Ale to jest polityka racjonalna i wpisująca się w dużo bardziej długoterminowy plan. Plan zakreślił dużo wcześniej tow. Edward Gierek postulując, by „Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”. I żyli. Żyli tak dostatnio, że ostatniego dolara pożyczonego wtedy spłaciliśmy w 2012 roku po wynegocjowanej dzięki Wałęsie redukcji długu. Różnica jest taka, że wtedy mieliśmy do spłacenia niecałe 50 miliardów dolarów, a dziś zgodnie z danymi podanymi przez Ministerstwo Finansów

Zadłużenie Skarbu Państwa (SP) na koniec czerwca 2019 r. wyniosło 975.114,5 mln zł, co oznaczało:

ćwierć biliona dolarów (250.029,4 mln $ po kursie 3,90 zł). Dlatego prezes ma całkowitą rację, gdy powołując się na analityków mówi, że Wszyscy analitycy (…) mówią, że jest jedna wielka przeszkoda – brak siły roboczej. My chcemy uzupełniać te braki, przede wszystkim przez ściąganie z powrotem ludzi, którzy wyemigrowali. Ale to nie wystarczy, przede wszystkim trzeba podnosić wydajność i ku temu to zmierza. To nie jest żadne uderzenie w przedsiębiorców, to jest racjonalne także z punktu widzenia przedsiębiorców. Nawet niebyt rozgarnięty mieszkaniec Pipidówki Dolnej przyzna, że Polaków zagranicą trzyma niska płaca minimalna i związana z nią niska wydajność w Polsce. Gdy jedno i drugie wzrośnie na granicy ustawią się kolejki powracających. Bilety powrotne już wykupili lekarze, pielęgniarki, nauczyciele. Co prawda ich wynagrodzenia regulują odrębne ustawy, więc istnieje obawa, że będą zarabiać poniżej płacy minimalnej, ale po to wracają przed wyborami aby dopilnować, by PiS wygrało. Bowiem tylko wygrana PiS-u gwarantuje im godne zarobki, ambitne programy socjalne, a co za tym idzie godne życie.

Co nas czeka? Ano nie zgody na to, byśmy się cofnęli do czasów po roku 1989. Musimy cofnąć się bardziej, do czasów gdy ludzie żyli dostatnio. Udało się już cofnąć wymiar sprawiedliwości, służbę zdrowia, edukację, odbiór nieczystości* i skup butelek, częściowo została wygrana bitwa o handel, teraz przyszła pora na gospodarkę. Prezes tłumaczy to tak: To jest sytuacja, w której możemy decyzją naszych rodaków, naszych obywateli pójść do przodu, mocno do przodu, ale możemy się też cofnąć. Jest tak, iż siły polityczne, które się nam przeciwstawiają, (…) chcą po prostu nasz kraj, naszą ojczyznę, Polaków cofnąć do tego, co było przedtem, do systemu, który został ukształtowany po roku 1989 i który został nazwany postkomunizmem. Kto na tym mocnym marszu do przodu skorzysta? Ci, którzy będą chcieli. To jest kwestia statusu materialnego milionów polskich rodzin i ogromna większość z nich na tym postępie skorzysta. Ci, którzy ewentualnie stracą, to tylko ci, którzy nie będą chcieli w tym wszystkim uczestniczyć. (…) Ale nie oni w Polsce są siłą napędową rozwoju. Dlaczego? Dlatego że My odrzucamy postkolonialną koncepcję Polski jako kraju taniej siły roboczej, koncepcję, która już nam bardzo zaszkodziła i nie powinna już szkodzić dalej.

Teraz burzliwy rozwój i dobrobyt zapewni nam koncepcja drogiej siły roboczej. I nareszcie będziemy mogli żyć po bożemu. Żeby tylko ci, którzy nie będą chcieli w tym uczestniczyć nie okazali się kluczowym elementem układanki, bo wtedy sny o potędze pozostaną snami.


* Trzeba bić na alarm. Tyle krzyku o ścieki w Warszawie, a takie przypadki są w Polsce powszechne. W mojej oczyszczalni każdej nocy spuszczamy ścieki do rzeki — alarmuje Wirtualną Polskę pracownik oczyszczalni ścieków w woj. podkarpackim. Tłumaczy, że mały zakład obsługujący dwie gminy od lat nie nadąża z przerobem nieczystości. Całość.

Dodaj komentarz


komentarzy 11

  1. „Nic nie widziałem, nic nie słyszałem, nic nie wiedziałem”, ale radę Wam dam. Bo w Polsce polityk może być totalnym tumanem, oszustem, jego „opinie” mają być wiarygodne, wypowiadane zdania nieomylne i do realizowania bez dyskusji.

    Jak już nisko upadła prokuratura pod zarządem faceta ksywa Zero, pokazuje to zdarzenie:

    Siedem razy bez prawa jazdy. Polityk PiS usłyszy wyrok
    Policja siedem razy złapała Arkadiusza Sz., gdy prowadził bez prawa jazdy – podaje „Gazeta Wyborcza”. Prokuratura wnioskowała jednak o umorzenie postępowania, tłumacząc, że społeczna szkodliwość czynu jest niewielka.(….)
    Okazało się, że nie ma prawa jazdy, które zabrano mu 12 lat wcześniej. W piątek przed sądem rejonowym w Nysie odbyło się posiedzenie w jego sprawie.

    „Niewielka szkodliwość”

    Oskarżony nie pojawił się w sądzie, jednak, jak twierdzi „Gazeta Wyborcza”, polityka wziął w obronę nie tylko jego adwokat, ale również prokurator. Marek Śledziona miał podkreślać, że oskarżony od 2015 r. nie był notowany przez policję, nie spowodował żadnego wypadku, co oznaczać ma, że od tego czasu nie siadał często za kierownicą.(…..) Podczas śledztwa ustalono jednak, że polityk nie ma prawa jazdy od 12 lat. Do pracy miał notorycznie dojeżdżać samochodem, a od 1997 roku popełnił łącznie za 36 wykroczeń drogowych. Między 2007 a 2015 rokiem 7 razy łapano go bez prawa jazdy.

    Może zastanawiać dlaczego prokurator tak długo mógł istnieć na swoim stanowisku i ukrywać przestępcę. Przecież odpowiedni paragraf mówi coś o współwinie przy ukrywaniu przestępstw. Zwracam uwagę na lata!!!

    Kaczyński chce „gonić” gospodarkę Niemiec, a szczególnie gospodarkę landu Bawaria, choć w landzie Badenia-Wirtembergia jest bogaciej. W RFN jest 16 landów, tak jak w Polsce jest 16 województw. I Niemcy w landach mają ogromną samodzielność. Z tym że 3 miasta mają status wydzielonych, ale traktowane są jak kraj związkowy (Berlin, Brema, Hamburg) . Tam w krajach związkowych nie ma szarogęszenia się szeregowych posłów i decydowania o rozwoju np. stoczni jak ostatnio w Gdańsku, zapominając, że taka obietnica dotycząca stoczni w Szczecinie NIE ZOSTAŁA nawet w 0,01% zrealizowana, a stępka (część kadłuba) statku, na który nie było nawet planu na kartce papieru, już dawno zardzewiała. Co wcale nie znaczy, że rząd RFN nie pomaga lub nie stwarza warunków rozwoju. Taką pomoc otrzymały landy wchodzące kiedyś do NRD. Wpompowano w te kraje miliardy euro, ale i tak rozwój państwa na zachodzie jest wielokrotnie większy. Więc może nie decyzje tylko polityczne, ale także decyzje przedsiębiorców, inwestorów są ważniejsze?

    Przedstawiona sytuacja dotycząca radnego pisich, w RFN gdyby się zdarzyła, to spowodowałaby nie tylko skazanie prokuratora i jego szefa, ale i dymisję w rządzie!!! By do czegoś/kogoś dążyć, a wzór jest bardzo pożądany, to trzeba oprócz chęci, umieć zobaczyć warunki prawne, warunki organizacyjne danego państwa.

    Czy szeregowy poseł z wolski, sterowany przez starych kawalerów z epidiaskopu niemoralnego, może mieć wizję? owszem, gdy otrzyma odpowiednie analizy znawców, pojmie te analizy i stworzy warunki jak we wzorcu. Gdy tego nie zrobi, to jest tylko fałszywym paplą, który uwierzył w swoją fałszywą wielkość.

    Jeśli chodzi o ścieki …. to takie zachowania są wynikiem bałaganu, braku nadzoru, braku ponoszenia odpowiedzialności za zdarzenia. Nie wiem jak wygląda obecnie badanie czystości wód, ale dane które czasami oglądam są często sprzed (nawet!!!) dziesięciu lat. Wiem jak wygląda sprawa połowu ryb morskich i na skutek braku dozoru nad połowami, jest brak nie tylko dorszy, ale i płastug (flądra, gładzica), szprotek i śledzi. O trociach (przypominają łososie w smaku, ale delikatniejsze mięso) od wielu już lat nie słychać. Łososi też w Bałtyku nie widać.

    Tak wygląda działanie w demokracji katolickiej. Wystarczy deklaracja wiary i stanowisko na niedouka już czeka.

    1. Na drugą nóżkę:

      Przewodniczący Rady Powiatu w Przeworsku (PiS) będzie odpowiadać przed sądem za jazdę po pijanemu. Rada chciała go odwołać, ale koledzy z PiS obronili: ‚Jeżeli ktokolwiek z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień’ – grzmiał wicestarosta. Inny radny PiS w tym powiecie ma już wyrok za jazdę po pijanemu i mandat za kradzież w Biedronce.

      Całość dostępna dla wybranych, ale i to wystarczy. Polska Rzeczpospolita Kolesi.

      1. Ileż razy pisie rzucali „Tuska winą” nie oglądając się na biblijne zapisy. I nie pamiętając o nakazie „nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Aż dziw bierze, że przeciwnicy pisich nie oskarżyli ich o naruszenie swoich uczuć religijnych. 🙂 Należy pamiętać, że z w walce z używającym topora, nie bierze się do ręki sztyletu.

        Jakoś biskupi nie zauważają w takich zachowaniach bluźnierstwa, walki z KK, działań szatana.

        1. Wyborcza.pl

          O tym, że jesienią 2018 roku spółka Cenzin – centrala handlu bronią będąca w składzie Polskiej Grupy Zbrojeniowej – padła ofiarą oszustwa, poinformowało w lutym 2019 roku Radio RMF FM. To wówczas ujawniono, że pracownicy spółki dali się podejść cyberprzestępcom i przesłali 4 mln zł na nieuprawnione konto bankowe.
          Według naszych informacji ta sytuacja była jednak pochodną niewiarygodnej niekompetencji i karuzeli kadrowej wewnątrz spółki.

          – Był to moment, kiedy jedna ekipa Prawa i Sprawiedliwości wycinała właśnie drugą ekipę Prawa i Sprawiedliwości, a równocześnie zwalniano pracowników, którzy cokolwiek mogli wiedzieć na temat obrotu specjalnego – mówi nasz informator.(……)

          Transakcję miał nadzorować dyrektor biura. Wcześniej zajmował się sprzedażą kserokopiarek, o obrocie specjalnym nie miał pojęcia. A w październiku był już na wypowiedzeniu.
          W Cenzinie zauważono niebezpieczeństwo: inny dział – obsadzony jeszcze przez pracowników poprzedniej ekipy PiS – ostrzegał, że transakcja dotyczy firmy czeskiej, nie tureckiej, a ta turecka została założona zaledwie 28 sierpnia, dwa miesiące przed przelewem. Z ostrzeżeniami nic jednak nie zrobiono.

          – Chodzi o przestępstwo, ale z punktu widzenia działalności spółki jest to sytuacja kabaretowa. W przypadku tak kontrowersyjnej sprawy ostateczną decyzję powinien podjąć prezes – twierdzą nasi rozmówcy.
          Jednak w październiku 2018 roku prezes Cenzinu właśnie się zmieniał i nikt nie był w stanie podpisać dokumentu. Stanowisko obejmował Waldemar Humięcki, absolwent Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztynie, który uprzednio pełnił funkcję prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych i po dwóch latach złożył rezygnację. W przeszłości zasłynął dyscyplinarnym zwolnieniem dyrektorów stadnin koni arabskich w Janowie Podlaskim i Michałowie.
          Był to zresztą kolejny prezes Cenzinu. Wcześniej stanowisko to zajmowali Sebastian Meitz, który pracował w Totalizatorze Sportowym, a także krótko Wojciech Tyl. Obecnie prezesem jest Wojciech Wardak, w przeszłości bliski współpracownik Piotra Woyciechowskiego, zwolniony wraz z nim z Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych.

          Karuzela kadrowa topi PGZ
          Pytaliśmy biuro prasowe Polskiej Grupy Zbrojeniowej, jaką rolę odegrał w tej transakcji prezes firmy. Otrzymaliśmy odpowiedź: „Informacje dotyczące pracowników Cenzin sp. z o.o. stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa i podlegają szczególnej ochronie na podstawie art. 11 Kodeksu pracy (Ochrona godności i dóbr osobistych pracownika). Spółka, jako pracodawca, nie posiada i nie może posiadać zgodnie z przepisami prawa pracy informacji na temat prywatnej sfery życia pracowników” – choć nasze pytanie dotyczyło działalności biznesowej prezesa.

          Na jakiej podstawie transakcja została w ogóle przeprowadzona, skoro dotyczyła innego państwa? Biuro prasowe odmówiło odpowiedzi, twierdząc, że tego rodzaju informacje „mogłyby narazić konkurencyjną pozycję spółki”. Rzecznik poinformował jedynie, że w firmie prowadzone jest dochodzenie.

          Wedle pracowników ostatnią większą transakcją, jaką przeprowadził Cenzin, była sprzedaż w 2015 roku żaglowca szkolnego dla algierskiej marynarki wojennej. W ostatnim czasie spółka – podobnie jak Polska Grupa Zbrojeniowa – przynosi straty.
          Według sierpniowego raportu Najwyższej Izby Kontroli PGZ jest w katastrofalnym stanie: z 46 mln zysków w 2015 roku doszła do 212 mln strat w 2017 roku (choć dochodem firmy jest 5 procent prowizji od transakcji zbrojeniowych). Jednym z głównym powodów fatalnego zarządzania jest karuzela kadrowa wewnątrz firmy.

          „Dwie spośród 11 kontrolowanych przez Grupę spółek miały w okresie objętym kontrolą pięciu prezesów zarządów, jedna – czterech, a cztery inne – trzech. W dwóch spółkach córkach ingerencja PGZ w obsady kadrowe była na tyle duża, że spółki te nie miały swoich przedstawicieli w radach nadzorczych spółek zależnych (spółek wnuczek). Pięć osób okresowo zajmowało stanowisko prezesa zarządu jednocześnie w dwóch spółkach” – czytamy w raporcie NIK.

          Czy ktoś poniesie odpowiedzialność za karuzelę stanowisk i nominowanie niedouczonych?

            1. I właśnie dlatego tak mało osób staje w obronie sędziów i sądów. Owszem, są wspaniali sędziwie, ale nie tam, gdzie powinni być. Krajowa Rada Sądownictwa była wybrana w sposób właściwy, ale nie kwapiła się z dyscyplinowaniem sędziów wydających ewidentnie stronnicze wyroki. Solidarność zawodowa doprowadziła do tego, że ludzie popierają tych, którzy z sądami „robią porządek”. Bo co za różnica czy przegram gdy sędzia jest przekupny, czy głupi i stronniczy? A tak, wbrew pozorom mam większe szanse. Wystarczy, że znajdę dojścia.

              1. To teraz rządzący będą mili kij na sędziów, prokuratorów i posłów. Zniesiony zostanie ich immunitet w zakresie prawa karnego. I już żaden z wymienionych nie będzie bezkarny za jazdę po pijaku, żaden za awantury domowe nie wymiga się od kary. I to jest ta dobra strona kija. I powiem jeszcze: najwyższy czas!!

                Ale każdy kij ma dwa końce. Może przez pisich być nadużywany, jak to jest robione w innych obszarach prawa.

                Ale….. ten kij może być użyty przeciwko Kaczyńskiemu, Ziobrze, Morawieckiemu, marszałkom sejmu, itd……

                Jak mówią bracia Słowianie ze wschodu pożywiom – posmotrim czyli pożyjemy – zobaczymy.

                O użyciu prawnego kija w stosunku do kleru, bezdusznych arcy coś tam, coś tam, nadal NIKT z kandydatów nie wypowiada się.

                1. Zniesiony zostanie ich immunitet w zakresie prawa karnego. I już żaden z wymienionych nie będzie bezkarny za jazdę po pijaku, żaden za awantury domowe nie wymiga się od kary. I to jest ta dobra strona kija. I powiem jeszcze: najwyższy czas!!

                  Jestem pełen uznania dla Twojego optymizmu. Powiadasz więc, że będzie sprawiedliwie gdy prokuratura Ziobry oskarży sędziego, a sędzia Ziobry go skaże? Problem polega na tym, że bicie żony choć naganne moralnie nie ma wpływu na jakość pracy sędziego. Piebiak zony ie bijał z tego co wiadomo. Chciałabyś, żeby Cie sądził w razie czego?

                  1. Jestem niepoprawną optymistką. Czasami mam wahania nastroju dołujące, ale po jakimś czasie szybują w górę. I tak już chyba zostanie do mojego końca. Chyba, że Ziobro na polecenie prezesa postanowi inaczej.

                    Uważam, że wybierając zawód sędziego należy liczyć się z większymi wymogami, oczekiwaniami, co do nieskazitelnego życia, niż u „przeciętnego” rodaka. Poza tym uważam, że sędzią nie powinno zostawać się bez doświadczenia w innych zawodach prawniczych i bez oceny zachowań etycznych kandydata.

                    Wspomniane przez Ciebie osoby i jeszcze wielu, wielu innych (także lekarzy, profesorów) nie powinno zajmować swoich stanowisk.  Sowieckich ludzi o mentalności wiernego partii i wodzowi w Polsce jest nadmiar.

                    Pytanie jakie zadam jest trudne w odpowiedzi: Czy jest szansa (gdyby pisie nie wygrali wyborów) wprowadzać wysokie wymogi etyczne, zawodowe, moralne, w życie?

                    1. Do ideału można, wręcz trzeba dążyć, ale nie da się go osiągnąć, bo człowiek jest ułomny. Nie ma lepszej metody oczyszczania środowiska niż ono samo lub ci, którym służy. Jeśli nikt nie chce, załamywanie rąk, rwanie włosów z głowy i ubolewanie nie ma sensu. I nie trzeba daleko szukać, żeby się o tym przekonać — sama przecież opowiadałaś o swoich własnych znajomych, którzy nie podzielają Twoich poglądów i nie jesteś w stanie ich do nich przekonać, skłonić by postępowali i myśleli zgodnie z Twoimi wyobrażeniami. Nie masz wpływu na swoich, a wymagasz żeby Twoje oczekiwania spełniali obcy? Człowieka kształtuje dom i otoczenie. Domy w dużej mirze są prymitywne, a otoczenie chamskie i bez zasad, zaś wszystkie autorytety są niszczone albo przez jedną, albo przez drugą stronę. To już ostatnie podrygi tego narodu, moja droga.

          1. Przecież wszyscy ponosimy konsekwencje takiego a nie innego wyboru!? Chcesz, żeby kowal, którego wybrałaś i zgodziłaś się by wyrwa ł zęba, poniósł odpowiedzialność za to, że nie umie? Ale to przecież Ty go wybrałaś!