Nawet o tym nie myśl!

Wczoraj przyglądaliśmy się prowadzonej na wielu frontach i pod wieloma pretekstami walce z wolnym słowem. Dziś spróbujmy dojść do konkluzji. Weźmy na tapet wydarzenie stosunkowo stare, w zamierzeniu dowcipny radiowy dialog panów Wojewódzkiego i Figurskiego po przegranym przez Polskę meczu. Ci, którzy zapomnieli lub nie wiedzą o co chodzi powinni zerknąć tutaj. W największym skrócie — dwaj panowie przeżywali porażkę reprezentacji Polski, czemu dawali wyraz na antenie, a czujne instytucje zarzuciły im znieważenie piękniejszej połowy bratniego narodu. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, bo nieumiejętność rozumienia słowa pisanego i mówionego w tym narodzie jest powszechna, gdyby nie implikacje. Otóż komuś na rękę było zamieszanie w tygielku Polsko-Ukraińskim. Przy okazji wyszło na jaw jak niewiele trzeba, by zorganizować skoordynowaną nagonkę na kogoś. Wszelkie możliwe instytucje rzuciły się na wyimaginowanego wroga, podczas gdy prawdziwy zacierał ręce. Nawet dyplomacja ukraińska uwierzyła, że zostały obrażone Ukrainki i domagała się reakcji. O tym, ze sąd także dopatrzył się „elementów mowy nienawiści” nawet wspominać nie warto, bo sensacja byłaby wtedy, gdyby niczego nie dostrzegł.

Wiadomo od dawna, że im ktoś jest głupszy, im mniej rozumie, tym łatwiej nim powodować i łatwiej go oszukać. Jeśli chodzi o media to nic tak nie zwiększa popytu i słuchalności jak skandal. Nikomu nieznany zespół Beatallica został oskarżony przez Sony o łamanie praw autorskich do utworów Beatlesów. Z dnia na dzień stało się o nim głośno na całym świecie, co umożliwiło zorganizowanie trasy koncertowej nie tylko po Stanach Zjednoczonych, ale także w Europie. Rozgłośnia Eska Rock wolała nie wykorzystywać rozgłosu i darmowej reklamy (nie licząc kary nałożonej przez Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, zwany Krajową Radą Radiofonii i Telewizji z uwagi na fakt, że kontrolą publikacji i widowisk zajmują się inne rady i instytucje) i wywaliła prezenterów, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Wkrótce potem bowiem z rozgłośni ponadregionalnej nadającej w 18 miastach przekształciła się w rozgłośnię lokalną nadającą tylko w jednym, choć jak dotąd największym.

Gdy dziennikarze z własnej inicjatywy lub na zlecenie wypisują bzdury, napuszczają, osądzają i potępiają, ich prawo. Z twego żyją, choć za dziennikarstwo tego usnać nie sposób. Gdy jednak do nagonki dołączają instytucje państwowe lub organizacje społeczne sytuacja staje się groźna. Nie można także nie zauważyć, że mową nienawiści jest głównie wszystko to, co w jakikolwiek sposób powiązane jest żydami. Wspomniany wczoraj szkocki sąd uznał, że pies podnoszący łapę na dźwięk słów ‚sieg heil’ obraża żydów.

W latach 1940-1941 władze nazistowskich Niemiec ścigały Fina, właściciela psa. Pies podobno reagował na słowo ‚Hitler’ zachowując się dokładnie tak samo nagannie — unosił prawą przednią łapę w geście hitlerowskiego pozdrowienia. O sprawie wiadomo dzięki dokumentom odnalezionym w Archiwum Politycznym Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec (sygnatura R 98974, 3/80 do 4/94, 1941, tom 10). W sprawę zaangażowano Biuro Spraw Zagranicznych w Berlinie wraz z Ambasadą Niemiec w Helsinkach i konsulatem Niemiec w Tampere. A także Ministerstwo Gospodarki Rzeszy, urząd kanclerza Adolfa Hitlera oraz największą firmę chemiczną w Rzeszy, IG Farben z ich przedstawicielstwem w Leverkusen. To, co nie udało się hitlerowskim Niemcom — Fin nie stanął przed sądem, udało się Szkotom — Szkot stanął i został skazany. Sprawiedliwości stało się wreszcie zadość, a my mamy wreszcie jasność — pies reagujący na słowo ‚Hitler’ obraża Niemców, a pies reagujący na słowo „sieg heil’ obraża żydów. Na wszelki wypadek lepiej nie sprawdzać kogo według sądu obrazi pies reagujący na słowo ‚Führer’. I czy jeśli podniesie inną łapę to obrazi bardziej, czy mniej. Bo że obrazi, to pewne.

Walka ze słowem, poglądami, zawsze będzie skazana na porażkę. Zwłaszcza, że rodzi poczucie krzywdy i niesprawiedliwości z uwagi na fakt, że za to, co jednym uchodzi na sucho inni są surowo karani. Język żyje, ewoluuje i nie da się zmusić ludzi do posługiwania się nim w określony, akceptowalny przez domorosłych i instytucjonalnych moralistów sposób. Pozytywnych uczuć nie da się zadekretować, penalizowanie poglądów nie sprawi, że przestaną być głoszone, podzielane i rozpowszechniane. Zmieni się wyłącznie sposób ich rozprzestrzeniania się. Gdyby bowiem zakazy i cenzura były skuteczne nie dochodziło by do rewolucji, manifestacji, protestów, nie dałoby się zorganizować żadnego spisku ani zamachu.

W organizacjach działających na rzecz praw wszelakich udzielają się ludzie z tytułami naukowymi. Nie kierują się jednak zdobyczami nauki, lecz chłopskim rozumem hołdując przekonaniu, że wystarczy zabronić o czymś mówić, zakazać głoszenia określonych poglądów, żeby rozwiązać każdy problem, od przemocy domowej po zamachy terrorystyczne. Im bardziej widać, że to nic nie daje, a wręcz przynosi skutek odwrotny od oczekiwanego, tym bardziej są przekonani do swoich racji. Przy okazji wymyślają coraz to bardziej wymyślne i uczone nazwy problemów, z którymi walczą wykorzystując cały państwowy aparat przymusu i represji. Chłopski rozum podpowiada im bowiem, że najlepszą odpowiedzią na przemoc werbalną będzie przemoc instytucjonalna. Nauczył nienawistnik psa podnosić łapę? Nie puścimy mu to płazem. Powinien wiedzieć dlaczego. Nie wie? Tym gorzej dla niego. My nie będziemy mu tego tłumaczyć. Zresztą sami też nie wiemy, ale czujemy, że mamy rację. Powiedział nienawistnik coś nienawistnego o żydach, kobietach, arabach? Chłopski rozum podpowiada, że jeśli takie treści z internetu znikną, to zapanuje raj na ziemi, powszechna szczęśliwość i miłość między narodami.

U podłoża nienawiści leży strach przed nieznanym, obcym. Dlatego więcej pożytku przyniesie edukacja niż penalizacja. Nie da się zmusić nakazem, przykazem lub zakazem do zmiany poglądów, ale można tłumaczyć, wyjaśniać, przekonywać. Bowiem wykluczeni, szykanowani za poglądy szukają sobie podobnych i stają się niebezpieczni. Zwłaszcza młodych kręci wszystko co jest otoczone nimbem tajemniczości, niebezpieczeństwa, konspiracji. Człowiek dobrze wyedukowany, rozumiejący otaczający świat, znający historie nie będzie w lesie uprawiał partyzanckiej Winderwafel. To właśnie dzięki mozolnej pracy u podstaw, powtarzaniu, przekonywaniu, duża grupa Polaków zaczęła wierzyć w zamach. Antysemityzm, ksenofobia, rasizm też nie wzięły się znikąd. Mimo to wszelkie możliwe instytucje i organizacje niechętnie prowadzą akcje uświadamiające, informacyjne, edukacyjne. Za to bardzo chętnie sięgają po środki przymusu, mnożą zakazy. Wspomniani na początku Wojewódzki i Figurski wylecieli z roboty, rozgłośnia omal nie zbankrutowała, ale od tej pory nikt już Ukrainek oraz Ukraińców nie poniża, nie oszukuje, nie wykorzystuje. Sytuacja jest tak dobra, że Rzecznik Praw Obywatelskich zwołał w swym biurze konferencję i

Z najnowszych badań wynika, że liczba Polaków deklarujących niechęć do Ukraińców przewyższa tych, którzy wyrażają do nich sympatię. Ambasador Ukrainy Andrij Deszczyca mówił, że na Ukrainie utrzymuje się sympatia wobec Polaków.

Polityka sprowadzająca się do zamiatania problemów pod dywan zgodnie z zasadą „co z oczu to z serca” jak widać święci triumfy. Apologeci penalizacji poglądów w imię miłości i tolerancji dwoją się i troją czyszcząc internet zniechęcają coraz więcej osób. Bowiem najlepiej wychodzi im dyscyplinowanie. Bo przekonać do słuszności swoich nie potrafią.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. O tempora! O mores!  Życie społeczeństwa powinny regulować nie tylko normy prawne, ale także obyczajowe. Normy obyczajowe charakterystyczne dla pani Dulskiej zostały obśmiane, stały się nawet wyzwiskiem określającym zacofanie. Czy do ówczesnej epoki można zastosować prawo Murphy’ego? „I – Jeżeli coś może się nie udać – nie uda się na pewno.”

    Pani Dulska uważała, że sprawy domowe, prywatne, należy pozostawiać i załatwiać w domu. Troszkę zmieniając I prawo napiszę: Jeśli coś można zepsuć – zostanie zepsute na pewno.

    Sięgnę po cud darowania zdrowia lub życia, jakim są przeszczepy organów ludzkich. Te możliwości spowodowały handel organami, zabijanie niewinnych ludzi.

    Co do pozostawiania spraw osobistych w domu, to wszelkiej maści ludzkie bylejakości (tzw.celebryci) opisują swoje nawrócenia, wiarę, choroby, uzdrowienia, kłótnie, spory. Niechlubnym przypadkiem jest dla mnie Maryla Rodowicz. Nie wyklucza to innych Rozenek – Majdanów, itp. Co do celebrytek, to żaden z tzw.”dziennikarzy” nie wyśmiewa ich głupoty w pokazywaniu się zimą (czasami w czasie mrozu) w letnich sandałkach, bez pończoch, z gołymi nogami. Powiem uczciwie, że więcej rozsądku widzę w skarpetkach na nogach mężczyzn, którzy chronią je tak przed obcieraniem. No i nie niesie to ewentualnych problemów zdrowotnych.

    I jeszcze coś Murphy’ego:

    „Cztery zjawiska blokują postęp ludzkości: ignorancja, głupota, komitety normalizacyjne oraz ludzie sprzedający komputery”.

    Jakie powinno być lekarstwo na wspomniane we wpisie problemy: 1600 rok; Jan Zamoyski:

    „Takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie.(…) Nadto przekonany jestem, że tylko edukacja publiczna zgodnych i dobrych robi obywateli.”

    A jak wygląda edukacja w Polsce? GW:”- Jak ktoś się źle zachowywał, karą były pokłony przed krzyżem. Pewien chłopak musiał zrobić ich w trakcie jednej lekcji aż sto”
    Na kolanach, czy na stojąco? Tak jak robią to muzułmanie, czy jak robią żydzi? wszak KK z jednymi i drugimi nie po drodze, stąd tyle różnych anty….

    1. Sięgnę po cud darowania zdrowia lub życia, jakim są przeszczepy organów ludzkich. Te możliwości spowodowały handel organami, zabijanie niewinnych ludzi.

      Uważam, że to jest bezsporny fakt, równie bezsporny jak to, że żydzi przerabiają chrześcijan na mace. Z tym, że to drugie jest bardziej prawdopodobne, ponieważ żeby przerobić człowieka na organ nie wystarczy go w ciemnej uliczce ogłuszyć i wyciąć potrzebny narząd scyzorykiem. Owszem, gdzieniegdzie wykorzystywano niemowlęta, ale kanibalizm także się zdarza i to wcale nie w egzotycznych zakątkach świata. Jednak sugerowanie, że jest to zjawisko powszechne jest grubym nadużyciem.

      Podobnie jak Zamoyski przekonany jestem, że tylko edukacja publiczna zgodnych i dobrych robi obywateli. Edukacja bowiem uniemożliwia bezmyślne powtarzanie bzdur, utrudnia manipulacje i życie populistom. Z jednej strony:

      Pobranie narządów do przeszczepienia jest operacją chirurgiczną, w czasie której ciało dawcy traktowane jest z należytym szacunkiem. Przeszczepia się tylko narządy pochodzące od ludzi nie dotkniętych chorobami. Przed przeszczepieniem wykonuje się badania wykluczające choroby, które mogłyby zostać przekazane biorcy przeszczepu.

      Z drugiej:

      Ze względu na spadające wpływy z handlu ropą naftową i antykami Państwo Islamskie (IS) sprzedaje zwłoki swoich przeciwników, a także nie cofa się przed handlem ludzkimi organami – informuje niedzielne wydanie „Frankfurter Allgemeine Zeitung” .

      Fakt nie podaje komu przeszczepia się wyciągnięte ze zwłok organy:

      Część ekspertów wątpi jednak, by terroryści dysponowali medycznymi i technicznymi możliwościami pozwalającymi na przechowywanie pobranych organów i szybkie dostarczenie ich potencjalnym odbiorcom.

      Bowiem problem polega na tym, że

      Po pobraniu od dawcy narządy muszą być przeszczepione w ciągu zaledwie kilku lub kilkunastu godzin, by nie doszło do ich obumarcia i rozpoczęcia procesu rozkładu tkanek. Dotychczasowe próby schłodzenia organów na okres dłuższy niż 24 godziny nie przyniosły pożądanych rezultatów, ponieważ proces chłodzenia powoduje nieodwracalne uszkodzenie tkanek.

      1. Nie gromadzę linków do czytanych wiadomości. Ale po różnych wojnach w Azji lub Afryce, w czasach niezbyt odległych, znajdowano zwłoki osób, z których wycięto różne organy. Nawet nie usiłowano tego ukrywać.”Dawcami” były także dzieci.  Kto kupował? Najpewniej odpowiednio bogaty, a potrzebujący. W jakim czasie „po zabiegu” dokonywano przeszczepu? Przypuszczać należy, że w odpowiednim. Można zastanawiać się nad rolami lekarzy biorącymi udział w takich „zabiegach”. Ale gdy los rodziny, nadmierna chciwość lub co tam jeszcze np. nieodpowiednia wiara „dawcy” mają jakieś znaczenie, to różnie bywa. Kto powiedział, że nowych Mengele nie ma?

        1. Oczywistą oczywistością jest sprawdzanie czy znalezione zwłoki są kompletne i czy nie brak w nich wątróbki czy nereczki. Oczywiście narząd wycięty z zastrzelonego trupa doskonale się przyjmuje i organizm biorcy go nie odrzuca. Jak to się odbywa? Każdy żołnierz przechodzi gruntowne szkolenie z zakresu anatomii i chirurgii, żeby potrafił odróżnić nerkę od śledziony i wiedział gdzie jej szukać. Potem po walce zbiera się trupy i wycina im organy owijając w liście, żeby muchy ich nie obsrały. Potem przylatuje bogaty szejk lub polityk i mu przeszczepiają.

          „Takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie.(…) Nadto przekonany jestem, że tylko edukacja publiczna zgodnych i dobrych robi obywateli.”