Nasz sąd, nasz rząd, nasz samorząd

Grzegorz Schetyna, lider przez duże li, na co dzień ma tyle pomysłów, że nie wie, od którego zacząć, przez co jest w gorszej sytuacji od osła, który stojąc przed dwoma pełnymi żłobami zdechł z głodu, ponieważ też nie wiedział. Aby do tego nie dopuścić lider przez duże li wykorzystuje pomysły PiS-u i jak PiS robi konferencję w oborze, to on w kurniku.

Pod koniec sierpnia kandydat na prezydenta stolicy Jaki udał się do Sofii, by wykazać, że metro rozbudowywano w szybkim tempie mimo, iż PiS tam nie rządziło. Schetyna cały miesiąc obmyślał ripostę. Do Moskwy czy Berlina pojechać nie mógł ze względów oczywistych. Budapeszt odpada, Londyn za daleko. I oto nagle, zupełnie znienacka bladym świtem zaświtała mu genialna myśl. Czym prędzej wskoczył do wanny by natychmiast wyskoczyć z niej jak popa żony rycząc „eureka!” Przyszło mu bowiem do głowy, że zamiast jechać gdzieś daleko lepiej podjechać limuzyną pod pierwszą lepszą stację tu, na miejscu, wsiąść do pociągu, byle nie Jakiego i udać się w podróż życia gdzie tory poniosą.

Żeby nie zapomnieć pomysł natychmiast wcielił w czyn. Skrzyknął dziennikarzy i wraz z Trzaskowskim, kandydatem na prezydenta stolicy, rozdając uśmiechy na prawo i lewo wsiadł do pierwszego wagonu, który się napatoczył. Następnie wysiadł, a Trzaskowski poinformował podróżnych, że Zakończyliśmy poranną akcję „Metro Europa”. Byliśmy na różnych stacjach metra, rozmawialiśmy z Warszawiakami o rozwoju Warszawy i inwestycjach z pieniędzy z UE. Warszawiacy potrzebują pieniędzy z UE na inwestycje i rozwój miasta, dlatego tłumaczymy, jak niebezpieczne są konsekwencje złej europejskiej polityki rządu PiS. Warszawiacy ze zrozumieniem przyjęli informację o swoich potrzebach finansowych i z podziwem spoglądali na polityków, którzy mieli odwagę wysiąść z limuzyn i tłuc się metrem bez celu i sensu. Kolejnym przystankiem w tej podróży będą zaniedbywane szalety miejskie, gdzie zostanie podniesiona kwestia ogromu zadań i problemów piętrzących się przed kandydatem. Akcja „Mam kupę do zrobienia” przekona Warszawiaków, że Warszawa zasługuje na Trzaskowskiego, a na Jakiego nie.

Politycy PiS-u też jeżdżą, tyle, że nie metrem, a ich występom towarzyszy rozgłos. Ponieważ prawda w oczy kole, więc w trosce o dobrostan mieszkańców nawiedzanych miejscowości nie przesadzają i bardzo wstrzemięźliwie i oszczędnie posługują się nią. Co nie znaczy, że nie są szczerzy. Są, niejednokrotnie aż do bólu, jak na przykład Jaki, który wprost, bez owijania w bawełnę zapowiedział, że na stanowisku prezydenta stolicy będzie równie niezależny jak Andrzej Duda na stanowisku prezydenta kraju, a niewykluczone, że bardziej. Jeżeli ode mnie by to zależałooznajmił Jaki zdumionym słuchaczomto ja bym tym ludziom nie powierzył pilnowania rybek, a co dopiero przekazywania dużych środków. Oczywiście mówiąc o „tych ludziach” nie miał na myśli członków własnego ugrupowania, w którym od nikogo nic nie zależy, bo wszystko zależy od prezesa. Więc żeby była jasność — chcecie realizacji trzeciej i czwartej linii metra? Trzeba głosować na… na uczciwą ekipę.

Już niedługo dowiemy się jaki procent durniów uwierzy, że uczciwy jest nie ten, kto postępuje uczciwie, lecz ten, kto się za uczciwego uważa. Gdy władza poprzez swoich lojalnych lokalnych przedstawicieli przejmie kontrolę nad samorządami, to uczciwie zacznie działać. W czyim interesie? Nietrudno zgadnąć. Zwłaszcza mieszkańcy małych miejscowości, powinni bacznie przyjrzeć się tym samorządom, w których PiS ma decydujący głos i odpowiedzieć sobie na pytanie czy chcą, by ich przedstawiciele posłusznie wykonywali polecenia centrali i działali w interesie partii, a nie gminy, powiatu czy miasta. Warto rzucić okiem na nagłą zmianę trasy drogi szybkiego ruchu w okolicach Radomia, bo właśnie wzdłuż niej ustawiła się w szpaler „uczciwa ekipa”.

Baca piłujący gałąź na której siedział zorientował się, że palnął głupstwo dopiero jak jak długi rymsnął na ziemię. Gdy władze lokalne pod dyktando władz centralnych, chociażby w oparciu o „lex deweloper”, czyli ustawę o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych, zaczną wywłaszczać, przejmować i rekwirować, poszkodowani będą mogli od decyzji pisowskiego samorządu odwołać się do pisowskiego urzędu, poskarżyć się w pisowskiej prokuraturze, a nawet pójść do pisowskiego sądu. Tylko co im to da?

Dodaj komentarz


komentarzy 5

    1. Nareszcie NFZ zrzucił maskę i przestał udawać, że służy czemu innemu niż temu, do czego został powołany. Mówiliśmy o tym wielokrotnie, że ten twór nie został powołany do tego, by służyć pacjentom, ale po to, by służyć beneficjentom, by miliardy ze składek rozdysponowywać między swoich, a dopiero to, co zostanie przeznaczać na działalność służby zdrowia.

      Nie rozumiem oburzenia. Ty rozumiesz? Przecież spółki skarbu państwa i wszelkie instytucje państwowe właśnie do tego służą, żeby wybrani zarabiali setki tysięcy i miliony złotych. Jakoś nie słychać żeby rezydenci rezonowali i protestowali. Ciekaw jestem czy Solska będzie miała tyle przyzwoitości by przeprosić za to, że maniakalnie domaga się „zwiększenia finansowania” współpłacenia i ekstra dojenia. A może liczy na to, że jej coś też skapnie?

      1. Ta agencja będzie mogła tworzyć spółki Skarby Państwa. A takie twory to wieloosobowe zarządy, to wieloosobowe rady nadzorcze. Żaden chętny do polityki nawet nie zająknie się, że forma spółki zostanie zlikwidowana i przyjmie inną postać zarządzania firmą.

        Przecież na uczelniach są wydziały medyczne, które mają ogromne niedofinansowanie. Jest gdzie przeznaczać środki, ale nie z NFZ. Przypuszczam, że „agencja” dostanie budowle także sfinansowane z tego samego źródła.