Nadzwyczajna kasta

Wymowa faktów jest jednoznaczna i przytłaczająca. Jeden sędzia odebrał telefon z kancelarii premiera i sprawa by się nie wydała, gdyby nie była to prowokacja. Jeden sędzia przywłaszczył sobie w sklepie wiertarkę. Jeden sędzia przywłaszczył sobie pieniądze, które położył na ladzie inny klient. Jeden sędzia przemieszczał się samochodem będąc pod wpływem alkoholu. Fakt, że żaden sędzia nie obmacywał dzieci ani nie molestował aplikantów nie może być okolicznością łagodzącą i sądownictwo należy dogłębnie zreformować obsadzając ludźmi o potwierdzonej przez czynniki partyjno-rządowe nieskazitelności. Na przeszkodzie nie mogą stanąć wyroki dyscyplinarne i fatalne oceny pracy. Nowe kadry cieszą się zaufaniem władzy i to tylko się liczy i stanowi dostateczną rekomendację i rękojmię, że i bez telefonów będą wiedziały jak orzekać.

Społeczeństwo z entuzjazmem odniosło się do pomysłu zreformowania wymiaru sprawiedliwości. Dlaczego? Być może dlatego, że żaden pismak (użycie nazwy dziennikarz byłoby nadużyciem) nie dociekał jak kradzież wiertarki wpływa na orzekanie sędziego, na jego postawę na sali sądowej, pracę. Żaden nie badał także losu sędziów, którzy wydawali kuriozalne, idiotyczne wyroki, zwłaszcza na pedofilów w sutannach. Pozostaje także zagadką, dlaczego spora liczba osób popiera „reformę” sprowadzającą się wyłącznie do czystki kadrowej i nie chce  dostrzec, że dobrzy sędziowie zastępowani są miernotami, a miernoty zachowują stanowiska.

Wymowa tamtych faktów jest jednoznaczna i przytłaczająca, wymowa innych jest druzgocząca i przerażająca. Niejeden ksiądz molestował dziecko. Niejeden ksiądz przemieszczał się samochodem pod wpływem alkoholu, a jeden, podążając za światłem, z gracją zaparkował na latarni. Niejeden ksiądz przywłaszczył sobie cudze pieniądze, a jeden ukradł w sklepie wódkę.  Lista jest długa, a sprawcy liczni. A mimo to nikt nie domaga się reformy Kościoła Katolickiego, obsadzenia Episkopatu ludźmi sprawdzonymi, odpowiedzialnymi, prawymi i sprawiedliwymi, zmian kadrowych w parafiach. Dlaczego? Przecież liczba patologii, szwindli, przekrętów i przestępstw w Kościele Katolickim daleko bardziej przekracza liczbę występków popełnionych przez sędziów. Na dodatek sędziowie nie działają w imieniu siły wyższej, nie udzielają zbawiennych rad, nie pouczają o uczciwości, miłości, tolerancji i miłosierdziu.

Wodzusie klęczą przed panem swym
Źródło: TVN24

Sądy działają w oparciu o prawo i w jego granicach. Prawo jest stanowione przez parlament. Jeśli jest tworzone niechlujnie, na kolanie, jest niejasne, pełne luk i sprzeczności, to sąd ważąc sprawę musi kierować się doświadczeniem życiowym i rozsądkiem. Przykładowo do rozpatrzenia jest sprawa dotycząca „propagowania” czegoś. Sąd najpierw musi zdecydować co to jest owo „propagowanie” i na czym polega. Czy napis na murze propaguje? A okrzyk? Znak? Flaga? Czy jeśli na prywatnej posesji stoi krzyż z powyginanymi ramionami, to propaguje czy nie? A jeśli taki wzór ułożono na parkingu? A swastyka na tablicy upamiętniającej śmierć Mieczysława Karłowicza? Upamiętnia Karłowicza, czy propaguje faszyzm?

Kościół działa w oparciu o prawa boskie. Z definicji niezmienne i idealne. Dlaczego działa tak fatalnie, toleruje w swoich szeregach czarne owce, przestępstwa i przemoc, z seksualną na czele? Jak to możliwe, że ta przegniła do szpiku kości instytucja ma tylu zwolenników, choć nauka dawno dowiodła, że na boga we wszechświecie nie ma miejsca, a jego istnienie niczego nie wyjaśnia, a wszystko gmatwa?

Wiadomo powszechnie, że bóg wie wszystko, nic nie dzieje się bez jego wiedzy i nawet mucha nie siada gdy nie ma tego w planach. Jeśli przyjąć powyższe za pewnik, a duchowni zapewniają, że tak jest, to każda choroba, wypadek, wybuch wulkanu czy trzęsienie ziemi jeśli nawet nie zostały bezpośrednio zainspirowane, to zostały zaaprobowane. Dlaczego więc wierni nie proszą, by nie zsyłać na nich chorób i nieszczęść, a robią wszystko by wyzdrowieć, gdy już chorują i dziękują za powrót do zdrowia? Przecież gdyby bóg chciał, żeby byli zdrowi, to by nie zachorowali.

Wszędzie tam, gdzie pojawia się bóg, wszystko się komplikuje i przestaje układać się w logiczną całość. Gdzieś na oceanie ma miejsce trzęsienie ziemi. Tworzy się fala tsunami. Nie bóg, lecz ludzie, władze, służby, ostrzegają przed zagrożeniem i robią wszystko, by ofiar nie było. Gdy giną tysiące ludzi w zaplanowanym i zaaprobowanym kataklizmie czy bombardowaniu, to nieliczni ocaleli dziękują bogu że ich uratował. A on po prostu ich przeoczył…

Dodaj komentarz


komentarzy 14

  1. Przyzwolenie na „grzechy polskie” jest w naszym kraju od dawna. W 1522 r Biernat z Lublina pisał

    „Nie patrząc na biskupy,
    Którzy mają złotych kupy;
    Boć nam ci wiarę zeszyli,
    Boże daj by się polepszyli.
    Dwór nam pokaził kapłany,
    Kanoniki i dziekany.
    Wszystko w kościele zdworzało
    Nabożeństwa bardzo mało…”

    Problem kasty i jej uprzywilejowania istnieje od samego początku.Przytoczę wyjaśnienie posiłkując się za PWN: „….słowa ksiądz i księżyc należą do tej samej rodziny wyrazowej; pozostają ze sobą w bezpośrednim związku etymologicznym. Trzeba jednak od razu wyjaśnić, że pierwotnie ani ksiądz nie oznaczał księdza, czyli kapłana, duchownego, ani księżyc nie był Księżycem, czyli satelitą Ziemi.
    Ksiądz bowiem w języku prasłowiańskim i początkowo w języku polskim oznaczał niekoronowanego władcę, wodza. Jego dziecko to książę (najpierw to książę, później ten książę). W wiekach średnich powstały tzw. nazwy odojcowskie, np. od królkrólewic(z), od panpanic(z), od starostastarościc, od wojewodawojewodzic. A od ksiądzksiężyc. Autor Kazań świętokrzyskich (XIV w.) Księżycem nazywa nowo narodzonego Jezusa.
    Ostatecznie ustabilizowało się w polszczyźnie znaczenie tego wyrazu, które miało oparcie w następującej metaforze: wielki ksiądz, magnus dominus, to Słońce, natomiast mały ksiądz to Księżyc. Jako nazwa satelity Ziemi funkcjonuje Księżyc już od XV w. I od tego czasu następuje zerwanie związku znaczeniowego między wyrazem podstawowym ksiądz a pochodnym od niego księżycem.”   Krystyna Długosz-Kurczabowa, Uniwersytet Warszawski
    A ludzie wychowywani według klucza i nakazu uważają księżyca-księcia-księdza za byt niezwykły, święty. Poza tym gdy z ambony (radia m) słyszą, że oskarżenia są kalumniami rzucanymi na kler, „walką ze świętym krk”, to w dbałości o swój „żywot wieczny” odwracają się od prawdy. Bo wbijanie im do głowy o niezbędności krk jest od chrztu do śmierci.

    Powiązane: Do boju z Kościołem!

            1. Ciekawe !! Lenin i jego pisanie nie ma już wpływu na nic. A wynurzenia ks.prof. z KUL może kształtować rzeczywistość. Powiedzenie mówi, że „gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się wcześniej położył” 😉

              Teraz mam ciekawszą lekturę.Karin Bojs: „Moja europejska rodzina. Pierwsze 54 000 lat” Fascynująca lektura. I bardzo pouczająca. To lektura pełna faktów badań genetycznych, archeologicznych, przypuszczeń (na podstawie genetyki) jak żyli np.Europejczycy 15 000 – 6 000 lat temu, a czyta się ją wspaniałą beletrystykę, powieść o przodkach.

              Zadam pytanie (jako ciekawostkę). Neandertalczycy żyli w Europie już przed ok.500 000 lat. Ludzie (tak nazywam dla wygody) przywędrowali z Afryki na ląd europejski ponad 50 000 lat temu. Kto miał ciemniejszą skórę?

    1. Skoro tak to zapytam jaka jest wartość tłumaczenia Biblii, skoro nawet zrozumienie staropolskiego wymaga fachowej wiedzy? Skąd młody człowiek dziś ma mieć pojęcie jak wyglądało życie w PRL-u? Niektórzy nie wiedzą nawet, że wtedy policji nie było! Na szczęście dzięki naszym światłym władzom przynajmniej słowo „melina” nie zaginie. Niedawno okazało się, że syn kolegi był przekonany, że „meta” w przeboju Budki Suflera „Jolka Jolka” to po prostu meta, finisz, koniec wyścigu. Zdziwił się, gdy mu wyjaśniłem, że to całodobowy nielegalny sklep alkoholowy. Jak współczesny tłumacz przetłumaczy to słowo?

      W wielkiej żyliśmy wannie i rzadko tak,
      Wypełzaliśmy na suchy ląd,
      Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas,
      Meta była o dwa kroki stąd.

      1. W staropolszczyźnie jestem troszkę zakochana, dlatego takie cytaty. Poza tym uważam, że oryginał zawsze będzie lepszy od mojej prozy. I tylko słowa Biernata przypomniały mi się.

        Kto przetłumaczy? Może jednak znajdą się tłumacze. Daję wywiad, w którym mocno pogłaskano moje serce i troszkę obłaskawiono moje czarnowidztwo https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/paulina-mlynarska-wzajemnie-widzimy-siebie-ksenofobami-i-rasistami-albo-lewakami-i/ew5l42p

        Skąd taka wielka nieznajomość nieodległych czasów? „Takie będą……”

          1. Sięgnęłam po „Pismo Święte starego i nowego testamentu” w przekładzie z języków oryginalnych.

            Opracował zespól biblistów polskich z inicjatywy benedyktynów Tynieckich. Wydanie trzecie poprawione.

            WYDAWNICTWO PALLOTTINUM POZNAŃ – WARSZAWA 1980

            Wymienieni są także tłumacze ksiąg, redaktor odpowiedzialny, redakcja naukowa.

            Dostałam kiedyś tę księgę od Mamy ze słowami:”Może kiedyś przeczytasz”

            Dwa razy czytałam, ale jako księgę o obyczajach, przekazie historycznym Izraelitów (ogólna nazwa), zwyczajach. Przyznam się, że nie zgłębiałam przekazów religijnych.

            Na pewno są tłumaczenia lepsze i gorsze. Ale także opuszczanie niewygodnych słów. Jakie mam zastrzeżenia do tej księgi? Znajdowane kiedyś zastrzeżenia, że tylko tłumaczenia pod opieką krk są prawdziwe i dobre. Ale po inne tłumaczenia nie sięgałam.

            Przecież Biblia jest tylko małą częścią pisanych zdań – wytycznych dla wierzących. Najwięcej nakazów, zakazów, tabu powstało chyba w III wieku.

            2. Czy musimy wierzyć w Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny?

             

            Tak, fakt ten stanowi dogmat Świętej Wiary katolickiej, nie jest zatem podany wiernym jako dobrowolny (jak choćby wiara w objawienia prywatne). Formalnie dogmat został ogłoszony stosunkowo niedawno – przez papieża Piusa XII 1 listopada 1950 r. w konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus: „…powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła i Naszą, ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej”

            .https://www.pch24.pl/7-rzeczy–ktore-katolik-musi-wiedziec-o-wniebowzieciu-najswietszej-maryi-panny,53514,i.html

            Jest to przejęcie wierzenia z prawosławia. Tylko jak wierzyć, gdy Pius XII był tak łaskawy i miłosierny dla nazistów – morderców milionów ludzi? Miał objawienie? Czy raczej stworzył je by uwagę od siebie odwrócić?

            I tak jest prawie ze wszystkim w krk. Cuda jako podbudowa wiary. Kler to najwięksi cudotwórcy!!!!