Na nagraniu wyraźnie widać oskarżonego mówiącego „ni”

Wyobraźmy sobie kilka sytuacji. W najgorętszym okresie kampanii wyborczej pojawia się w sieci film, na którym widać kandydata katującego żonę i obrzucającego ją najobrzydliwszymi wyzwiskami. „Wycieka” filmik na którym widać innego kandydata uprawiającego seks ze zwierzęciem. Do sądu trafia sprawa rozwodowa wraz ze zdjęciami i filmami stanowiącymi dowód, że jedna ze stron dopuściła się zdrady. Na ławie oskarżonych zasiadają policjanci, którzy zostali oskarżeni o próbę wymuszenia „korzyści majątkowej” na zatrzymanym za przekroczenie szybkości. Dowodem jest filmik na którym widać i słychać, że funkcjonariusze domagają się pieniędzy.

Polskie prawo dopuszcza posługiwanie się w sądzie tak zwanymi „owocami zatrutego drzewa”. Co to za owoce? To pozaprawne czynności podejmowane przeważnie przez służby, a mające na celu zdobycie dowodów dających podstawę do wszczęcia postępowania karnego. Wydawać by się mogło, że nie można legalnie w sądzie, świątyni prawa, a czasem i sprawiedliwości, dopuszczać bezprawnie zdobytych dowodów. W kraju nad Wisłą, nazwanym przez pewnego prominentnego polityka dzikim, jak najbardziej można. Potwierdził to sam nasz umiłowany Sąd Najwyższy, który bez owijania w bawełnę przyznał, że

Nie budzi wątpliwości, że w polskiej procedurze karnej nie obowiązuje reguła zakazu wykorzystywania w procesie „owoców zatrutego drzewa”.

Jaki zachodzi związek miedzy tym, co mieliśmy sobie wyobrazić, a nie ulegającym wątpliwości brakiem zakazu wykorzystywania  „owoców zatrutego drzewa”? Ano taki, że przytoczone wyżej filmiki sprokurować sobie może każdy. Istnieją aplikacje, które pozwalają w czasie rzeczywistym zastępować jedną twarz inną i podstawiać głos tej osoby. Opowiada o tym materiał BBC. Niestety, opowiada po angielsku. Ale to nic straconego, ponieważ można sięgnąć po napisany po polsku materiał przygotowany przez portal TVN.

Technika otwiera przed dowcipnisiami, nienawistnikami i wszelkiej maści oszustami niewyobrażalne wprost możliwości. Wymiar sprawiedliwości nie musi nadążać za nowinkami, bo tworzenie prawa i dotrzymywanie kroku postępowi to domena polityków. Co w sytuacji, gdy oni są bardziej niekumaci niż normy przewidują? Jaką wartość dowodową przy takich możliwościach technicznych mają wykorzystywane w procesach filmiki, skoro transmisję z fałszywego wystąpienia Mateusza Morawieckiego może prowadzić w czasie rzeczywistym nudzący się nad rzeką licealista wyposażony w kamerę i laptop?

Im łatwiejszy dostęp do informacji, tym bardziej trzeba uważać, żeby nie dać się nabrać i zmanipulować. Do wszystkich rewelacji należy podchodzić z rezerwą, zwłaszcza w kraju, w którym politycy na co dzień wygadują bzdury i piramidalne kłamstwa i nawet powieka im nie drgnie. Choć paradoksalnie to akurat może działać na korzyść. Czy można bowiem wyobrazić sobie chociażby fałszywego Schetynę czy Morawieckiego kompromitujących się bardziej niż prawdziwi? Zwłaszcza, że mniej lub bardziej świadomie tani populizm uprawiają najpoważniejsze serwisy. Ostatnio portale gazeta, tvn24, wyborcza bezmyslnie grzeją tematy dopalaczy. Żeby móc o czymś uczciwie i zgodnie z prawdą mówić należy wpierw zdefiniować użyte pojęcia. A tego w tych materiałach nie ma. Łatwo zrozumieć dlaczego zadając sobie pytanie: zaraz, a co to są te dopalacze? Definicję podaje jedynie Wikipedia:

Dopalacze – potoczna nazwa różnego rodzaju produktów zawierających substancje psychoaktywne, które nie znajdują się na liście środków kontrolowanych przez ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Spożycie ich ma na celu wywołanie w organizmie jak najwierniejszego efektu narkotycznego substancji zdelegalizowanych.

Co w tej definicji powinno zapalić czerwona lampkę w głowie? Ano stwierdzenie, że są to substancje, których nie ma na żadnej liście! A to oznacza, że za dopalacz może być uznane wszystko, łącznie z monotlenkiem diwodoru, oksydanem, halitem czy chlorkiem sodu — wszystkie te substancje bywają przecież niebywale niebezpieczne! Znowu puśćmy wodze fantazji.

Pasją cioci Matyldy były kwiatki doniczkowe. Ponieważ potrzebują nawożenia od czasu do czasu, więc kupiła sobie sztuczny nawóz w proszku i podzieliła na porcje tak, by w razie potrzeby po prostu wsypać do doniczki bez obawy, że da za dużo lub za mało. Saszetki trzymała na parapecie obok kwiatków. Pewnego razu bratanek zauważył torebeczki, zwędził kilka i udał się z kolegami w krzaki by „wypróbować towar”. Wszyscy zatruli się, a czołowe portale na pierwszych stronach podały informację o dilerze, cioci M., w mieszkaniu której „zabezpieczono” hurtowe ilości groźnej substancji. Przy czym policja „nie wyklucza, że na rynek trafił nowy, niezwykle niebezpieczny dopalacz”.

Łącząc technikę preparowania dowodów filmowych z handlem dopalaczami, pornografią dziecięcą i bóg wie czym jeszcze, praktycznie każdy może zostać wrobiony. Czy jest przed tym jakaś obrona, skoro w polskiej procedurze karnej nie obowiązuje reguła zakazu wykorzystywania w procesie „owoców zatrutego drzewa”?


Tytuł nawiązuje do rycerzy, którzy mówią „ni”,  o których wspomniał Monty Python w „Świętym Graalu”.

Dodaj komentarz


komentarzy 9

  1. Polecam, bo są tam ciekawe „zarzuty”, że SN „nie zna prawa” itp. arcydzieła. Jest tam poseł, który w rzeczywistości walczy z wiatrakami, za co jego zona została namaszczona przez szeregowego posła do startu na burmistrza. Wspomniany poseł wprawdzie zrezygnował z kariery prawniczej, bo w posłowaniu zarabia i więcej i tak o grosz się nie natyra, ale co powie o prawie, to powie. I zyskuje plusy. https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/prof-marek-safjan-sad-najwyzszy-mial-obowiazek-zadac-te-pytania/ewdv07v

  2. Sąd powinien wątpliwy filmik dawać specjalistom by sprawdzili czy jest on urozmaicony jakimiś wtrętami. To podobno łatwe do sprawdzenia przez posiadających odpowiednie umiejętności. Za składanie ustnie fałszywych zeznań stosuje się odpowiednie kary. Fałszywy filmik to też fałszywe zeznanie.

    Co tam „czepiać” się obywateli, gdy „waadza” bardzo szybko znalazła winnego „Policja zatrzymała mężczyznę, który umieścił baner w kształcie koszulki z napisem „Konstytucja” na pomniku Lecha Kaczyńskiego w Białej Podlaskiej (Lubelskie). Mężczyźnie postawiono zarzut znieważenia pomnika”.

    Tak szybko na pewno nie znajduje handlarzy dopalaczami. Martwi mnie w tym wszystkim los gołębi. Czy będą zabijane, bo znieważyły pomnik? Dotychczas znieważenia dotyczyły obiektów kultu religijnego. Czy pomnik ma coś z tym wspólnego? A nie był on przypadkiem poświęcony i tak stał się ukultowiony?

      https://lublin.onet.pl/biala-podlaska-zatrzymano-podejrzanego-o-zniewazenia-pomnika-lecha-kaczynskiego/8c2q3le

    1. Sąd powinien wątpliwy filmik dawać specjalistom by sprawdzili czy jest on urozmaicony jakimiś wtrętami. To podobno łatwe do sprawdzenia przez posiadających odpowiednie umiejętności. Za składanie ustnie fałszywych zeznań stosuje się odpowiednie kary. Fałszywy filmik to też fałszywe zeznanie.

      Kluczowe w Tym jest słowo „powinien”. Żeby czegoś szukać trzeba wiedzieć, że to istnieje.

      W czasach minionych za znieważenie pomnika Lenina też miało się grube kłopoty. Ale teraz ci, którzy wtedy dokonywali aktów wandalizmu dziś chodzą w glorii chwały.

  3. Ten kraj nie jest zdolny do samodzielnego istnienia. Rządzą nami idioci i zdrajcy, ale nie mó że sami ich wybieramy, bo tak nie jest: ludzie „wybierają” tych, którzy są na listach wyborczych ustalanych przez przy wódce partyjnych. O zakładaniu partii nie wspominaj, bo jak wiesz, trzeba na to pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. Pieniądze dostają partie które SĄ w parlamencie, więc możesz założyć swoją gdy wygrasz w Euro Jackpot’a, albo np. dostaniesz kasę na odciągnięcie elektoratu(nie chcę wymieniać żadnej partii która  razem  ze znajomymi zabrała głosy lewicy, powodując jedynowładztwo PiS.
    Jeśli nawet uznać że Twoja opowiastka to bzdura(ktoś może to zrobić, ale nie ja) to o ile handlarzy w ostateczności można(po udowodnieniu winy) karać, to karanie za POSIADANIE chemikaliów jest bardzo niebezpieczne, bo wtedy można zamknąć każdego kto jest niewygodny- każdy ma w domu sodkę, sól, cukier czy wymieniony przez Ciebie nawóz, więc każdego można zamknąć i poczekać aż skruszeje.
    Chory kraj.

    1. Jak wypaczona jest w Polsce „demokracja” najlepiej świadczy postać pewnego prezesa, który trzęsie całym państwem, ponieważ w jego gestii są listy wyborcze.

      Małe sprostowanie. Kasę dostają partie, które zdobyły ileś tam procent poparcia. Kilka milionów zgarnia SLD i Razem, choć nie są w parlamencie. Oczywiście jest to ułamek tego co „należy się” PiS-owi i PO.

        1. Nie wiem. Ale możesz wystąpić do nich o informację. Pewne formy finansowania są dozwolone. Poza tym pożyteczni idioci z postępowych mediów pomogli wykreować tę partyjkę, jej lidera okrzykując zwycięzcą debaty, choć plótł takie farmazony jak inni, tylko bardziej. Pół miliona durniów dało się nabrać i mamy to, co mamy.