Na kolejki Arłukowicz

I stało się. Są dobre wieści. Oto jeden z najwybitniejszych ministrów obecnego rządu zdążył przed terminem i zachowa stanowisko. Gdyby nie zdążył też by zachował, bo skąd wziąć drugiego tak posłusznego i bezideowego ministra? Ministra który jedną i tę samą ustawę miesza z błotem* będąc w opozycji, wychwala pod niebiosa, forsuje i wdraża będąc w koalicji. Chodzi oczywiście o rozwiązanie problemu kolejek do lekarzy. Otóż da się to zrobić nie zmieniając systemu, nie zwiększając liczby lekarzy, zachowując obecny poziom finansowania.

Plan pana ministra jest tak prosty, że aż dziw bierze, że trzeba było aż sześciu lat i groźby dymisji, żeby go przedstawić. Należy jednak w tym miejscu z całą mocą podkreślić, że rząd Wielkiego Reformatora nie zasypiał gruszek w popiele i zreformował nie tylko służbę zdrowia, ale i cały rynek farmaceutyczny. Nie można mu więc zarzucić, że gnuśniał nic nie robiąc. Robił i zrobił. Leki są dzisiaj w aptekach, które nie splajtowały, tak tanie jak nigdy dotąd. Lista medykamentów refundowanych jest aktualizowana często i dogłębnie, co pozwala zaplanować i prowadzić długoterminowe leczenie bez obawy, że lek z listy zniknie. Bo nawet jak zniknie, to pojawi się nowy, lepszy i jeszcze tańszy.

Rozwiązanie problemu kolejek do lekarzy opiera się na dwóch filarach: ‚musi’ i ‚chcemy’. Po pierwsze Pacjent, u którego podejrzewa się chorobę nowotworową, musi być jak najszybciej zdiagnozowany i rozpocząć leczenie. Po drugie Chcemy, aby powstały sieci terapeutyczne, opieka skoordynowana między lekarzem rodzinnym a specjalistą. Można było co prawda program uprościć i sprowadzić do krótkiego i zwięzłego „Kolejki muszą się zmniejszyć, bo chcemy, żeby się zmniejszyły”, ale minister nie poszedł ani na łatwiznę ani po linii najmniejszego oporu.

Oczywiście nie ma nic za darmo. Pacjent też musi się postarać. Wprowadzona zostanie szybka terapia onkologiczna, a każdy pacjent ma mieć swojego koordynatora leczenia. Szybka terapia będzie dodatkowo finansowana, ale warunkiem będzie dotrzymanie określonych maksymalnych terminów. Dzięki temu warunkowi nic się w sytuacji chorych nie zmieni. Ale kolejki zmaleją. Oczywiście do lekarza, bo do grabarza na razie kolejek nie odnotowano. Ani chybi dlatego, że tej branży rząd jeszcze nie zreformował.

Zgodnie z tym, co mówi pan minister, prezes NFZ ma obowiązek zakontraktować w sposób skuteczny i bezpieczny dla pacjentów szpitale i przychodnie w Polsce. Jak to się odbywa? Ano na przykład tak: w toku postępowań konkursowych świadczeniodawca podaje nieprawdziwe i niezgodne ze stanem faktycznym informacje oraz przedkłada nierzetelne dokumenty. Co się dzieje, gdy to wychodzi na jaw? Przeważnie nic. Ale czasem na przykład dyrektor NFZ zrywa umowę z nieuczciwą placówką. Dwaj wicedyrektorzy, korzystając z chwilowej nieobecności dyrektora, umowę przedłużają. Dyrektor po powrocie wicedyrektorów zwalnia, więc rada NFZ zwalnia dyrektora. Proste, logiczne i przejrzyste. Tylko… Nie można oprzeć się wrażeniu, że tym wszystkim działaniom nie przyświecała troska o pacjentów i publiczny grosz, a coś wręcz przeciwnego.

Jak na takie sprawy reaguje p. minister i p. pryncypał p. ministra? Wyniosłym milczeniem. Choć raport NIK, a także kulawy system eWUŚ, uzmysławiają jak gigantyczna jest skala marnotrawstwa, korupcji, szwindli i pospolitych oszustw. W raporcie NIK czytamy: Kontraktowania usług w lecznictwie szpitalnym i specjalistycznym jest mało przejrzyste, a procedury stosowane przez NFZ, nie zawsze zapewniają wybór najlepszych świadczeniodawców, którzy gwarantowaliby pacjentom odpowiednią jakość i dostępność usług. Tym samym Fundusz nie zawsze w najlepszy sposób gospodaruje publicznymi pieniędzmi, pochodzącymi ze składek zdrowotnych obywateli.

Tylko oporni opierają się wrażeniu, że uczciwi w tym kraju to jelenie i naiwniaki, bo tylko nieuczciwych władza wspiera i chroni.


* 17 marca 2011 roku w czasie debaty poświęconej m.in ustawie o lekach refundowanych mówił tak, jak nieco wcześniej argumentowała p. Ewa Kopacz: W sprawie projektu ustawy refundacyjnej. Kolejna zmiana przepisów ma wprowadzić sztywne marże handlowe i jednakowe ceny na leki we wszystkich aptekach. Ministerstwo uzasadnia swoje działania troską o pacjenta. Przewiduje ono wzmacnianie pozycji istniejących aptek i polepszenie się jakości świadczonych przez nie usług. Tymczasem proponowane zmiany są próbą odgórnego sterowania rynkiem, które mogą spowodować drastyczny spadek liczby aptek i zablokowanie powstania konkurencji na okres wielu lat.

Dodaj komentarz