Na dwoje babka wróżyła

Pewnego dnia postanowiłem zapłacić rachunek na poczcie. Rachunek opiewał na niewielką kwotę nie przekraczającą 10 zł. Udałem się na pocztę, a tam tłum ludzi. Cóż było robić. Stanąłem w kolejce i cierpliwie czekałam na swoją kolej. Trochę to trwało, ponieważ pani w okienku radosna jak skowronek szczebiotała z koleżanką, popijała kawusię, pogryzała ciasteczko i obsługiwała klientów. Wreszcie nadeszła moja kolej. Wypiąłem się na pozostałych oczekujących — okienko znajdowało się na wysokości głowy siedzącej kasjerki, a nie stojącego petenta — i podałem blankiet wpłaty i banknot dwustuzłotowy. Pani wrzuciła banknot do szuflady, sprawnie ostemplowała blankiet i wydała resztę. Zgarnąłem machinalnie, wsadziłem do kieszeni i wyszedłem. Świeże powietrze podziałało otrzeźwiająco, więc sięgnąłem do kieszeni, wyjąłem plik banknotów. Chwilę trwało zanim dotarło do mnie, że miałem w sumie w banknotach 300 zł, a teraz mam 1000. Wsadziłem nazad pieniądze do kieszeni, wróciłem i zacząłem przepychać się do okienka.
— Przepraszam, przepraszam, ja tylko zapytać.

Kto pamięta tamte czasy i panująca w zatłoczonych sklepach atmosferę wie, że sporo ryzykowałem. Wreszcie dopchałem się przed okienko i relacjonuje sprawę:
— Proszę pani, pani pomyliła się i zamiast wydać mi…
Pani w okienku omal nie zadławiła się pączkiem. Zrobiła się czerwona i ryknęła na całe gardło:
— Czytać nie umie? — wskazała na sporej wielkości napis, który głosił, że „Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się”. — Trzeba było uważać jak pana obsługiwałam — wyjaśniła. — Teraz jest już za późno! Co za ludzie! Niech pan na przyszłość bardziej uważa!
Pokornie przyjąłem połajankę do wiadomości, ukłoniłem się grzecznie i wyraziłem skruchę:
— Bardzo panią przepraszam i dziękuję.
Podziękowanie panią kasjerkę trochę zdziwiło i lekko zaniepokoiło. — Za co? — zapytała odruchowo, więc wyjaśniłem.
— Dałem pani dwieście złotych, a pani wydała mi z tysiąca. Skoro nie mogę pani zwrócić tych pieniędzy, bo po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się, to idę wypić pani zdrowie i jeszcze raz serdecznie dziękuję.
Wszyscy słyszący tę wymianę zdań wybuchnęli śmiechem. Wyszedłem, a po chwili kasjerka wybiegła za mną. Niestety, na nic zdały się prośby i groźby, pozostałem nieugięty. Gdy zagroziła milicją chętnie zgodziłem się na taką opcję przypominając ile osób widziało i słyszało jak zostałem potraktowany, gdy chciałem te pieniądze zwrócić.

Łatwo można sobie wyobrazić co by się stało, gdybym nie myślał o niebieskich migdałach chowając pieniądze do kieszeni, tylko od razu zwrócił uwagę panience z okienka, że pomyliła się. Tak właśnie zrobiło pięciu sędziów. Zorientowawszy się pod czym złożyli podpisy natychmiast wycofali je, o czym powiadomili zarówno zainteresowanego jak i stosowne instytucje. Najbardziej zainteresowana z nich zwróciła się do ekspertów o opinię, czy „po odejściu od kasy reklamacje uwzględnia się”. Okazało się, że i tak, i nie. W tym konkretnym przypadku nie uwzględnia się, ponieważ podpisów byłoby za mało. W innym jak najbardziej uwzględnia się z uwagi na to, że jest ich wystarczająco dużo.

Jaki z tego morał? Tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Gdy jednak uświadomić sobie, że mowa o konstytucyjnym organie państwa, to włosy na głowie stają dęba! Dopóki listy poparcia kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa były tajne nie było dowodu, że sędziowie powołani przez nową KRS mogą nie być bezstronni i niezależni. Teraz jest. Stowarzyszenie Sędziów Iustitia opublikowała  „Strukturę poparcia dla kandydatów do KRS„.

Dodaj komentarz