My wam jałmużnę, wy nam władzę

Za tydzień wybory. Wszyscy ruszą do urn równie tłumnie jak ruszyli do kin. Na razie w najlepsze trwa tak zwana kampania wyborcza. Media odpytują kandydatów, a kandydaci plotą duby smalone głównie o tym, że PiS jest zły, a PO przez osiem lat nie zrobiła tego, co kandydat zrobi od ręki. Pierwsze radio informacyjne zrezygnowało nawet z emisji reklam na dwie godzinki po to, by transmitować „debaty” z niektórymi kandydatami na prezydentów niektórych miast. Na szczęście brakujące reklamy zostały wyemitowane w innym terminie, więc nikt nie poniósł strat i wszyscy zostali w porę poinformowani o cudownych właściwościach leczniczych wyrobów medycznych. A choć program nosi tytuł „Usłysz swoje miasto„, to usłyszeć można głównie prowadzących, kandydatów na prezydentów, sporadycznie kogoś z publiczności. Miasta dotąd nikomu usłyszeć się nie udało.

Wczoraj wieczorem kilka stacji telewizyjnych nadawało tak zwaną „Debatę warszawską„. Ponieważ za debatą stał nie tylko Polsat, ale i TVP oraz TVN więc można się było spodziewać, że jej poziom będzie co najmniej niebotyczny. I tak było. Formuła programu oparta została na sprawdzonym, lekko zmodyfikowanym rozwiązaniu zastosowanym przez Krajową Radę Sądownictwa podczas przesłuchań kandydatów do Sądu Najwyższego. Skrócono jedynie czas z ok. 15 minut do 48 sekund, co umożliwiło udzielanie pogłębionych odpowiedzi na fundamentalne pytania. Te zaś były tak nieziemsko dociekliwe i dotykały tak fundamentalnych kwestii, że zapierały dech w piersiach i z zapartym tchem czekano na kolejne. Na przykład zapytano kandydatów  „Czego w Warszawie jest za mało?” Idąc za ciosem zapytano także: „Czego w Warszawie jest za dużo?” Mimo to dla niektórych kandydatów pytania okazały się tak szalenie trudne, że odpowiadali na inne, niezadane, choć równie ważne.

Patryk Jaki na przykład na pytanie „o podsumowanie ostatnich 12 lat rządów w warszawskim ratuszu” odpowiedział tak: Warszawa przez ostatnie 12 lat się rozwijała. Siłą mieszkańców. Niestety, samorząd był upartyjniony i nie potrafił dogonić mieszkańców. Dlatego chcę zaproponować nową jakość. Mianowicie tu jest moja rezygnacja z członkostwa w partii*, do której należę, SP. I chcę zaproponować prawdziwą prezydenturę bezpartyjną dla wszystkich. Z drugiej strony mam rezygnację z członkostwa dla Rafała Trzaskowskiego. Dlatego, że wiele osób mówi, że będzie, że jeżeli zostanie prezydentem będzie tylko śpiącym królewiczem, za którym będzie stał układ Kierwińskiego i Gronkiewicz-Waltz. Dlatego to jest prawdziwy test na wiarygodność w polityce czy Rafał Trzaskowski będzie prezydentem dla wszystkich, czy prezydentem partyjnym.

Po rezygnacji z członkostwa w partii Jaki przeistoczy się w bezpartyjnego fachowca, co oczywiście nie oznacza, że koledzy nie pomogą na przykład w walce ze smogiem. Dlatego już w pierwszym roku urzędowania wymieni wszystkie „kopciuchy”. Wybuduje także nowe linie metra, na które ma gwarancje rządowe, ponieważ zrezygnował z członkostwa w partii, ale  nie w rządzie. Inny kandydat, Janusz Korwin Mikke poinformował, że żadnego smogu ani w Warszawie ani nawet w Krakowie tak naprawdę nie ma.

Dla kogo politycy tak bardzie się poświęcają, skoro wyborców, zwłaszcza biednych, mają za idiotów? Każdy polityk z przejęciem, zatroskaniem i współczuciem pochyla się nad losem biednych, użalając się nad ich niebywale ciężką dolą. I co im proponuje? Że im rzuci jakiś ochłap z tego co im zabrał w formie podatków, składek i opłat. Zamiast stwarzać warunki do rozwoju przemysłu, tworzenia miejsc pracy z godziwą płacą, obdaruje ulgami, zwolnieniami i zniżkami. Co ciekawe spora część społeczeństwa daje się nabrać na ten lep i stawia na ludzi, którzy najpierw przez swoją wspaniałomyślność najpierw od jałmużny uzależnią, a potem do reszty zniewolą. Niewykluczone, że takie rozumienie „walki z ubóstwem” korzeniami sięga przeszłości, gdy to pan decydował o życiu, powodzeniu i śmierci chłopa pańszczyźnianego. Jak pan był łaskaw i szczodry, to i chłopu powodziło się lepiej. Dziś w potomkach odzywają się dalekie atawizmy, stąd potrzeba posiadania pana, który powie co robić, co myśleć, nakarmi, napoi i w ogóle zadba.

Portal gazeta.pl przed wyborami parlamentarnymi odtrąbił zwycięstwo Adriana Zandberga w debacie liderów partyjnych, w co uwierzyło pół  miliona wyborców, co pozwoliło zatopić SLD i umożliwić PiS-owi zdobycie większości dziś. Dziś postanowił powtórzyć manewr torujący Patrykowi Jakiemu objęcie fotela prezydenta Warszawy i odtrąbił kradzież show.

Podczas piątkowej debaty warszawskiej show skradła Krystyna Krzekotowska. Kandydatka KWW Światowego Kongresu Polaków m.in. uklękła przed pulpitem, po czym wstała ze słowami „Wstańmy, dumni warszawiacy”.

Według portalu bardzo łatwo jest skraść show, choć nie tylko słowniki, ale i zdrowy rozum podpowiada, że debata to ani show, ani cyrk, ani kabaret, ani nawet niepodpisany materiał na portalu i nawet nie kilkudziesięciosekundowe odpowiedzi na idiotyczne pytania, lecz poważna dyskusja na ważny temat. Ale kto by przykładał wagę do znaczenia słów? W kraju, w którym magister historii poucza profesora prawa jak należy interpretować Konstytucję, prof. Bralczyk także w porównaniu z absolwentem dziennikarstwa jest kompletnym nieukiem, nic nie wie i niczego nie rozumie.

Przodkowie zaobserwowali, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. PiS obiecuje, że da, ale tylko pod warunkiem, że poddani zagłosują zgodnie z oczekiwaniami. Jeśli nie zagłosują to niech sobie radzą sami, skoro władzę oddali w niewłaściwe ręce. Niestety liczne przykłady świadczą o tym, że tam, gdzie rządzi PiS poprawia się głównie jego członkom, którym premie i nagrody po prostu się należą.

Doskonałą puentą będzie pismo wysłane przez właściciela firmy, która sfinansowała zakup projektora dla kina, ponieważ daje pojęcie co się będzie działo, gdy zwyciężą mający „gwarancje rządowe” towarzysze prof. min. kultury P. Glińskiego:

W związku z zamówionym repertuarem filmowym film pt. Kler, który ma być wyświetlony na sprzęcie Solbetu, protestujemy przeciwko wyświetleniu. Jeżeli Pani Dyrektor wyświetli na sprzęcie Solbetowskim ten film, nigdy nie otrzyma żadnego sponsoringu i nigdy nie będzie Pani brana pod uwagę jako poważna osoba przez Dyrekcję i Zarząd Solbetu. Nie po to zakupiliśmy sprzęt do wyświetlania filmów i wyposażyliśmy salę kinową, żeby Pani rozpowszechniała pedofilię, która jest nieprawdziwa. W filmie jest jeden aktor przebrany za pedofila i gra księdza. Czy w tak małym miasteczku jak Solec Kujawski obniża Pani Dyrektor wartość religii i szerzy nieprawdziwy obraz kościoła. Zboczeńcy zdarzają się w kościołach, szkołach, domach kulturach, teatrach i urzędach.

Nic dodać, nic ująć.


* W trakcie występu podczas debaty Patryk Jak wystąpił z partii SP, po czym wsiadł do autobusu w barwach Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób potwierdził, że jest kandydatem prawdziwie bezpartyjnym do momentu przyjęcia w poczet członków PiS-u. Bo ilu potrafi rozszyfrować skrót SP? A PiS wszyscy.

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Nie na temat, ale…czemu się nie uśmiechnąć?

    W 1941 roku faszystowskie Węgry, będące w sojuszu z Hitlerem, wypowiedziały wojnę Stanom Zjednoczonym. W gabinecie prezydenta Roosevelta miał się odbyć taki oto dialog:
    Ambasador Węgier: Szanowny panie prezydencie, z największą przykrością muszę pana poinformować, że z dniem dzisiejszym Węgry wypowiadają wojnę Stanom Zjednoczonym.
    Roosevelt: Węgry? Co to za kraj?
    Ambasador: To jest królestwo, panie prezydencie.
    Roosevelt: Królestwo? A kto jest tam królem?
    Ambasador: Nie mamy króla, panie prezydencie.
    Roosevelt: To kto tam rządzi?
    Ambasador: Admirał Miklós Horthy.
    Roosevelt: Admirał? Ach, więc będziemy mieli przeciwko sobie kolejną flotę!
    Ambasador: Niestety, panie prezydencie, Węgry nie mają dostępu do morza i w związku z tym nie mają floty.
    Roosevelt: O co więc wam chodzi? Macie z nami jakiś konflikt terytorialny?
    Ambasador: Nie, panie prezydencie, Węgry nie mają roszczeń terytorialnych wobec USA. Mamy konflikt terytorialny z Rumunią.
    Roosevelt: A więc prowadzicie także wojnę z Rumunią?
    Ambasador: Nie, panie prezydencie, Rumunia jest naszym sojusznikiem…

    Czyli w polityce prawie bez zmian. W węgierskiej polityce.

  2. Zajrzałam na portale, gdzie „dają” wiadomości z mojego miasta. Przede wszystkim po to by poczytać uwagi obywateli. A tam jak wszędzie, czyli pomówienia, wyzwiska, kontr-wyzwiska, wychwalanie swoich itp szlam z bagienka skażonego wylewaniem fekalii.

    Zastanawia mnie jedno. Jak przebiegałaby przedwyborcza ofensywa, gdyby ustawą nakazano wyłączenie możliwości „komentowania” wraz z ogłoszeniem startu do wyborów?

    Część straciłaby niezły podobno zarobek. Część prywatnie wyklinałaby jakąś władzę. A co robiłaby reszta? I co musieliby robić chętni do polityki by publikę sobą zainteresować?

    A może jak w zasłyszanej rozmowie, gdy wychodziłam ze sklepu wielkopowierzchniowego na miarę miasta do 50 tys.mieszkańców: „co ci idioto, ta k….ska unia daje, jakie masz korzyści”. Gardłował młodzian tak ok. 20-25 lat.. Może stosowano by ustawki według wskazań kibolskich? A może ksiądz biegałby z kropidłem i opornych święcił by duch ich nawrócił?

    A co zrobiłaby moja sąsiadka mająca swoją „ulubioną partię jedynie mądrych”? Ciekawe!!

    1. Jak się przechodzi obok podwórka, to wzdłuż płotu biega pies i szczeka. Czy to znaczy, że należy mu się odszczekiwać? Przecież na tym polega trolling, żeby nie dopuścić do rozmowy, lecz obrażać i prowokować. I na durniów to działa.

          1. Ależ nie napisałam by to robić, tylko że słuchanie ujadacza jest męczące. Moi sąsiedzi 80+ mają kundelka, który reaguje na każde przekręcenie klucza u sąsiadów, na idącą osobę po schodach itd. A potem jeszcze wyzwala z siebie resztki zdenerwowania. Jednak sąsiadom nie zwracamy uwagi, bo i wiek mają za sobą i sporo chorób ich ogranicza i trochę niedosłyszą.

            Ale takie np. osoby jak panna posłanka mogą się rozmnożyć i działać w każdej gminie. I wytyczać normy, pouczać, nauczać, instruować. Nasi rodzice i dziadkowie taką sytuację przeżyli i raczej nie wspominali jej dobrze.

            A „odszczekiwanie” już niedługo może spotkać się z represjami, wystarczy pogorszenie w gospodarce. Wróg musi być i się go znajdzie. Przesadzam? Oby TAK!!!!

            ONET:”
            „To główna twarz nieudolności w walce z mafiami VAT-owskimi. Za czasów Parafianowicza Polska stała się rajem podatkowym. My mówimy temu NIE!” – napisała na Twitterze Mazurek.”
            Wrogom mówimy NIE!!! Znane? Było? Czyżby wyssała to z mlekiem czy jest po szkoleniu?
            https://wiadomosci.onet.pl/kraj/beata-mazurek-zawiadomienie-przeciw-parafianowiczowi-ws-wyludzen-vat/y09063q