Mrówka i słoń

Pewnego razu mrówka wybrała się ze słoniem na spacer. Gdy przechodzili przez most mrówka zwróciła się do towarzysza:
— Słoniu?
— Co mróweczko?
— Strasznie tupiemy! Co, nie?

Pewnego razu Unia Europejska, której Polska jest składnikiem (członek źle się kojarzy), skrytykowała tak zwaną „dobrą zmianę”, czyli zawłaszczanie państwa przez jedną partię polityczną. P. prof. pos. Kr. Pawłowicz postanowiła dać odpór krytykantom. NIEMCY!zakrzyknęła pos. prof.Zanim obejmiecie Polskę „za karę” swymi sankcjami gospodarczymi, za to, że przepędziliśmy w wyborach reprezentantów WASZYCH interesów w NASZEJ Ojczyźnie, SPŁAĆCIE najpierw swe historyczne rachunki wobec Polski.

Niemieckie interesy… Wartość niemieckiego eksportu w 2014 roku wyniosła 1.492.000.000.000 $. Polski eksport kształtował się na poziomie 210.700.000.000 $ z czego na Niemcy przypadało nieco ponad 1/4. Niemcy po siedemdziesięciu latach niczego nam nie spłacą, choć od dawna dokładają się do naszego rozwoju. Nie mówiąc już o tym, że bezczelnością jest żądanie pieniędzy za zbrodnie nazistów niemieckich i pobłażanie swoim.

Obraziwszy się na rzeczywistość pos. prof. apeluje do swoich zwolenników: Bojkotujmy, tam gdzie można, towary i banki niemieckie! Za ich ‚kary’, sami wymierzajmy Niemcom gospodarcze kary. Gdy Niemcy nieco ochłoną ze śmiechu i postanowią odpłacić Polsce pięknym za nadobne, to co Pawłowicz zrobi z niesprzedanymi towarami na łączną kwotę ponad 50 miliardów dolarów? Czy naprawdę wydaje jej się, że jak mucha ukąsi słonia, to on to poczuje? Niemiecki import to ponad bilion dolarów rocznie. Braku 50 miliardów (5%) Niemcy nawet nie poczują. Za to Polacy 25% stratę odczują i to bardzo.

Dramat polega na tym, że tę panią wyborcy wybrali po to, by w ich imieniu i interesie sprawowała władzę. Tymczasem p. prof. pos. zamiast dbać o interes, pomyślność i rozwój kraju leczy najwidoczniej własne kompleksy. Komuniści przynajmniej mogli udawać, że Zachód do niczego nam nie jest potrzebny, bo mamy Związek Radziecki i RWPG. Co ma PiS? Grupę Wyszehradzką, która nie odgrywa w Unii żadnej roli?

Dzięki współpracy z Niemcami Polska rozwijała się najszybciej w Europie. Komu, oprócz Putnia, to przeszkadza? Kto odniesie największe korzyści z marginalizacji naszego kraju na arenie międzynarodowej?

O dziwo nawet biskup Pieronek nie pochwala takiego sposobu sprawowania władzy: PiS wygrał wybory, zdobywając większość w parlamencie. Jednak ten mandat nie może naruszać obowiązującego prawa. W średniowieczu powstrzymywano się od wyrokowania w nocy. Noc uznawano za czas szatana. Judasz wyszedł wydać Chrystusa nocą. W dwa dni nie dokonuje się zmian, które prawnie należałoby przeprowadzić przez kilka miesięcy. Jeśli ktoś uważa, że nadzwyczajną okolicznością do szybkich zmian przeprowadzanych nocą są zwycięskie wybory, to znaczy, że chce dokonać rewolucji. W Polsce rewolucja jest niepotrzebna. Głosowano na dobra zmianę, nie na rewolucję i podział narodu.

Dla porządku odnotować należy, że biskup nie podziela także poglądów p. Pawłowicz na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: Nie można odmawiać pomocy tym, którzy są inaczej umotywowani. Jestem dość częstym gościem w szpitalach i widzę, ile tam jest aparatury kupionej przez WOŚP. Trzeba spytać lekarzy, ilu ludziom akcja Owsiaka pomogła. Odczepmy się od teorii, że tylko nam, chrześcijanom, wolno czynić dobro, a innym nie.

P. prof. pos. Pawłowicz napisała między innymi:

Czy uczciwym i „równym” jest propagandowe pompowanie i finansowanie przez Państwo ze ŚRODKÓW PUBLICZNYCH jednej tylko, WYBRANEJ, PRYWATNEJ, RODZINNEJ inicjatywy dziwnego człowieka, który odmawia publicznego rozliczenia się z „akcji”, na której czele, na ulicy „na wabia” stawia dzieci i młodzież? […]

Zresztą w sytuacji licznych społecznych protestów w tej sprawie .

85% badanych pozytywnie ocenia działalność Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w sondażu ARIADNA.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Nie wiem jak nazwać kompleks lub kompleksy panny posłanki. Gdy namolnie jazgotała prezesowi nad uchem z prośbą by wstawił się za nią. No to powiedział, że panna Krysia jest dobra. Próbował prezes uciszać rozgadaną pannę, ale znalazł się w sytuacji diabła, któremu pan Twardowski ofiarował swoją żonę „na rok”

    Nam wyborcom dano pannę posłankę na lat cztery, a może i więcej… Pochwalona przez samego prezesa robi wszystko by go zadowolić. Atakuje Niemców, bo coś kiedyś słyszała o kondominium.

    Na żądania by Niemcy zapłacili nam za szkody wojenne, kanclerz Schroeder powiedział, że Polska otrzymała rekompensatę w postaci ziem uprzednio należących do Rzeszy. Czy to duża zapłata? Gdybyśmy jej nie dostali, to po okrojeniu Polski przez Stalina, bylibyśmy krajem maleńkim. Niemcy nie mogli temu zapobiec. Taka była decyzja wygranych.

    Wprawdzie są tacy, co mówią, że to Stalin nam dał te ziemie. Patrzcie jaki z niego dobroczyńca Polaków. Dał nie swoje. Zabrał, co nie było jego. Ale złodzieja i ludobójcę należy chwalić zawsze, gdy Niemcom można dołożyć.

    Patrząc na pomoc Niemiec z punktu widzenia mieszkanki „ziem odzyskanych” widzę: Kołobrzeg to największe polskie uzdrowisko (liczące sobie prawie 200 lat). Po zmianach ustrojowych, jak wiele innych uzdrowisk było w fatalnym stanie gospodarczym. Do sanatoriów nikt Polaków nie kierował, a jeśli już, to opłaty wpływały po kilku miesiącach. Wegetacja!

    Niemcy z RFN przejęli NRD i zatrudnionych tam pracowników zaczęli wysyłać do Kołobrzegu.

    Bo jednak dużo taniej było niż u siebie. Dodam, że mocą prawa niemieckiego każdy może dostać sanatorium co dwa lata. Płacono za pobyt kuracjuszy bardzo szybko, bez problemów. To był swoisty „kopniak” do rozwoju miasta. Bo i mięso i nabiał, chleb kupowano w mieście, a praca dla wielu mieszkańców dawała im utrzymanie.

    W Kołobrzegu wielu emerytów z Niemiec wykupiło sobie mieszkania. Tu wydają swoje emerytury. Przestraszonym o „swoje” powiem, że wielu Polaków wykupiło domy po stronie niemieckiej. Niemcy też byli nieufni. Ale Polacy dość tanio kupione domy wyremontowali, niektórzy założyli tam sklepy albo usługowe firmy remontowo-budowlane. Niemcy uruchomili przedszkola. Na Polaków nie narzekają. I gdy nastąpi kradzież ciągnika, krowy z pastwiska, wiedzą, że to nie mieszkańcy, a łupieżcy mafijni. Nie polscy sąsiedzi.

    Kłopot mają tylko polscy policjanci, bo z służbową bronią granicy przekraczać nie mogą. Zabezpieczają ją w komisariatach.

    Czy w tym obrazku pozytywnym nie ma zdarzeń niedobrych? Są, ale wynikają one z charakteru i Polaków i Niemców, którym kłótliwość nie jest obca. Są to jednak zdarzenia rzadkie.

    Panna posłanka chciałaby aby miasto Kołobrzeg zapadło się w nicość, by tylko jej rozwarte gardło zadowolić? To powiem niezbyt grzecznie, ale i tak uprzejmiej od panny posłanki:

    Niszcz babo tam i u tych, co nieopatrznie cię wybrali. Od Pomorza wara wam.