Mowa ignorancji

Modna stała się ostatnio „walka” z mową nienawiści. Co to jest mowa nienawiści? Według niezawodnej Wikipedii to używanie języka w celu znieważenia, pomówienia lub rozbudzenia nienawiści wobec pewnej osoby, grupy osób lub innego wskazanego przez mówcę podmiotu. Czy w normalnym człowieku można rozbudzić nienawiść przez używanie języka? Pewnie można, skoro można obrazić uczucia religijne. Niemniej jednak owa „walka” jawi się mocno wątpliwa, ponieważ ogranicza się li tylko do Internetu.

Dlaczego z mową nienawiści w Internecie należy walczyć? Ponieważ co z oczu, to i z serca. Dlatego niezłomni rycerze i rycerki dwoją się i troją, by wszelkie ślady pozacierać, wszelkie dowody skasować, co się da usunąć. Jednak do walki w realnym świecie nie są wcale tacy skorzy. Dlaczego? Bo tą mową posługują się przeważnie politycy, duchowni i dobrze zbudowani młodzieńcy, którzy pozbyli się włosów w mechaniczny sposób. Politycy i kler są nietykalni, a od młodzieńców można nie tylko usłyszeć, ale i oberwać. Dużo bezpieczniej jest więc walczyć siedząc wygodnie w fotelu przed ekranem. Owszem, to prawda, że odpowiedzialność za słowo jest sprawą kluczową. Ale zamiataniem owej sprawy pod dywan nic się nie wskóra. Nienawistny komentarz bowiem zniknie, ale nie znikną poglądy i uczucia jego autora.

Walczący z mową nienawiści nie dostrzegają jej źródeł, przekazu jeszcze bardziej destrukcyjnego, który niejednokrotnie ma bezpośredni wpływ na życie i zdrowie. Oto na przykład profesor medycyny oznajmia publicznie, że śmierć pnia mózgu nie istnieje, choć od dawna jest potwierdzonym naukowo faktem. To kłamstwo podchwycili ludzie, którzy niekoniecznie muszą znać się na medycynie, podejmując decyzje brzemienne w skutki — odmawiając zgody na pobranie organów do przeszczepu. Każdy w obliczu śmierci jest bezradny, ale negowanie jej istnienia, i to przez człowieka z dyplomem naukowym, jest nieetyczne. Można z całą odpowiedzialnością postawić pytanie ilu chorych przez takie nieodpowiedzialne słowa umrze nie doczekawszy narządu do przeszczepu? Z drugiej strony czego nauczyli się w szkole młodzi ludzie, którzy pod kliniką urządzili pikietę „w obronie” nieumarłego według nich kolegi? Nie wierząc w jego śmierć podważają sens istnienia szpitali i medycyny, skoro to Bóg jest od tego, by decydować o śmierci, a nie człowiek. Stąd tylko krok od zdjęcia odpowiedzialności za morderstwa zbrodnie wojenne. Bo wprawdzie to człowiek strzela, ale pan Bóg kule nosi.

Wielu, zwłaszcza ateistów, wyśmiewa „prawo naturalne”, na które powołują się wierzący. Zupełnie niesłusznie. Prawo naturalne nie tylko istnieje, ale i działa. To prawo doboru naturalnego, które eliminuje jednostki niedostosowane. Jak przejawia się teraz, w dobie rozwiniętej techniki i medycyny? W sposób najbardziej oczywisty — negując i podważając owe zdobycze. Oczywiście młyny prawa naturalnego mielą powoli, ale za to nieubłaganie. Weźmy takie szczepienia, które umożliwiły praktycznie całkowitą eliminację niektórych chorób. Mądrzy inaczej nie chcą szczepić swoich dzieci, bo ktoś, gdzieś, komuś powiedział, że to niebezpieczne. I oni w to wierzą równie głęboko jak w świętych obcowanie. Owszem, czasem po szczepieniu zdarzają się powikłania. Ale znacznie rzadziej niż gdy są spowodowane chorobą. A i sama choroba nie jest obojętna dla zdrowia.

Od mowy nienawiści dużo gorsze i bardziej destrukcyjne jest więc to, z czego się wywodzi, co stanowi jej fundament, korzeń, czyli głupota, indolencja, ignorancja i dawanie wiary bredniom. Zwłaszcza, że idiotyzmy media rozpowszechniają z lubością, często bez żadnego komentarza, jak chociażby wspomnianą wyżej rewelację profesora jakoby śmierć nie istniała. Podkreślane jest, że profesor ma wielkie zasługi, tak jakby zasługi zwalniały od odpowiedzialności za słowo, nobilitowałuy i usprawiedliwiały rozporawianie o rzeczach, a októrych nie ma się zielonego pojęcia.

Wieki zajęło ludzkości wspięcie się na obecne wyżyny cywilizacji. Zdobyczy cywilizacyjnych i naukowych ludzkość nie zawdzięcza ani głupcom, ani modlitwie. Jednak urawniłowka, czyli sprowadzenie ludzkości z powrotem do poziomu człowieka jaskiniowego potrawa znacznie krócej. Jedyna nadzieja w tym, że zdąży zadziałać prawo naturalne i ci, którzy nic nie rozumieją, sami się wyeliminują.

P.S. Owieczki beczały protestując, gdy im pasterza zabierano. Wystarczyło jednak przybytek zamknąć na parę miesięcy pozostawiając owczarnię na chwilę bez pasterza, żeby nowego powitała owacją na kolanach.

Dodaj komentarz