Macierewicz premierem.

Czy to możliwe? Czy możliwym jest by człowiek takiej kondycji moralnej i psychicznej został premierem rządu w Polsce? Czy możliwe jest, by osoba o tak destrukcyjnych dokonaniach w dziedzinie obronności Polski w ramach reorganizacji rządu stanęła na jego czele? A dlaczego nie? Przecież gdy PiS dochodził do władzy, to ministrem obrony miał być Gowin, a nie Macierewicz. Macierewicz wraz z Kaczyńskim byli przez pisowskich spin doktorów od propagandy wtedy głęboko schowani, bowiem każdą swą wypowiedzią obniżali słupki poparcia dla PiS-u przed wyborami. Teraz już nic nie muszą. Aparat państwowy po prawie półtorarocznych rządach PiS-u jest praktycznie rozwalony, społeczeństwo kupione za 500 złotych oraz kolejnymi obietnicami na kredyt, więc teraz właśnie jest czas, teraz przed koniecznością spłaty tego społecznego długu, jest czas wewnętrznej walki w PiS-ie o władzę.

Misiewicz to taka przekąska w tym starciu pomiędzy Kaczyńskim a Macierewiczem. Co wyjdzie z tego starcia, jak silny jeszcze jest Kaczyński i co na niego ma Macierewicz? Czy chodzi tylko o te kilka szabel w Sejmie, czy o sprawy zupełnie inne, które nie pozwalają Kaczyńskiemu posłać Macierewicza w niebyt polityczny? Im dłużej będą się buldogi gryzły pod dywanem, tym więcej z fałd tego dywanu my, jako społeczeństwo, się dowiemy.

Czy premierostwo i dualizm władzy w PiS-ie będzie ceną jaką będzie płacił Kaczyński człowiekowi, którego kiedyś wyciągnął z politycznego marginesu? A może to zmiana warty w PiS-ie i polityczna emerytura Kaczyńskiego?

Na placu bankowym stał kiedyś pomnik Dzierżyńskiego, tego polskiego szlachcica, który w czasie rewolucji bolszewickiej tworzył struktury aparatu nadzoru nad społeczeństwem, tego, który stworzył CZEKA i podstawy KGB, tego, który wiedział że rewolucja wymaga i ofiar i krwi, tego, którego bali się nie tylko przeciwnicy polityczni ale i starzy bolszewicy, tego, który na każdego w partii miał haka.

Pamiętam jak w  czasie demontażu pomnika odleciała mu głowa.

W Polsce obecnie obserwowanie wewnętrznej walki politycznej w PiS-ie jest jak obserwowanie walk frakcyjnych w PZPR w latach sześćdziesiątych, to jak Gomułka i Moczar. Żal tylko, że polityczne życie naszego kraju skupia się ponownie na takich nieważnych z historycznej perspektywy popierdułkach. Żal, że Polska rozmienia swój najlepszy czas na drobne. Gdy widzę te pochody smoleńskie, to jak bym widział masówki w zakładach pracy z plakatami rozdawanymi przez kierownika podstawowej komórki partyjnej, plakaty w typie „Syjoniści do Syjonu”. Kiedyś jako społeczeństwo będziemy się za to wstydzić tak jak za tamten czas, że tak łatwo daliśmy się zmanipulować. Że dla władzy jednej frakcji partyjnej nad drugą Polak lał Polaka palą na ulicach.

Może zamiast podniecać się frakcyjną walką w PiS-ie edukujmy się, aby nie dać się tak łatwo manipulować, na początek może policzmy ile trupów po sobie zostawiał Dzierżyński. I pamiętajmy — skoro w Polsce tak kochamy politykę funeralną — kto czyją trumnę niósł. Nie pamiętamy? To ja przypomnę. Trumnę Lenina niósł Dzierżyński, trumnę Dzierżynksiego niósł Stalin.

Czy Macierewicz zostanie Premierem RP? Nie wiem, ale — jak mawiał pewien mądry człowiek w takich przypadkach — nie wykluczam takiej możliwości. Ostatecznie dziś jeszcze jest czas Wielkanocy, a to czas jaj. Co się nam z tego politycznego sporu wykluje, to dopiero zobaczymy i niestety poczujemy, bowiem z której strony byśmy tego jajeczka nie rozbili, to jego zawartość i tak, jak podejrzewam, jest „trochę” nieświeża.

 

17.04.2017
villk

 

 

Wpisy powiązane: Walka trwa oraz Władca marionetek

Dodaj komentarz