„Ma być” znaczy „jest”

Mini ster od kultury oraz wice premier od Morawieckiego powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”, że język, którym opisywany jest PiS kojarzy mu się z językiem jakim posługiwał się Goebbels w odniesieniu do Żydów. Na boku pozostawmy, dlaczego język Glińskiego wielu kojarzy się z językiem Gomułki, bo to nie ma nic do rzeczy. Wyrwany z kontekstu fragment tego zdania został zacytowany w tytule materiału na portalu gazeta.pl (»Minister Gliński żali się na odczłowieczanie PiS. „Mamy być traktowani jak Żydzi przez Goebbelsa”«). W tekście zacytowano całe zdanie:

Język, którym mówi się o PiS, ma wykluczać, unicestwiać, ma nas odczłowieczyć, delegitymizować, mamy być traktowani jak Żydzi przez Goebbelsa. Ma wzbudzić do nas obrzydzenie – tak skomentował narrację opozycji we „Wprost” minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.

Dla kogoś, kto opanował sztukę czytania ze zrozumieniem przesłanie nie ulega wątpliwości, choć przywołana analogia budzi niesmak i odrazę. Dotąd to głównie PiS hołdował tezie, że nieważne co ktoś powiedział, bo liczy się kto i jak to zinterpretuje. Teraz do akcji odwracania kota ogonem dołączył „portal sprawdzający fakty i prowadzący dziennikarskie śledztwa” postanawiając wykazać, że czarne jest białe. Z materiału zatytułowanego »„Mamy być traktowani jak Żydzi przez Goebbelsa”. Gliński: „Wyborcza” kłamie, wcale tego nie powiedziałem« dowiadujemy się, że:

Piotr Gliński twierdzi, że nie powiedział tego, co powiedział. Że to wszystko kłamstwa „Gazety Wyborczej”. To dziwne, bo numer „Wprostu” z wywiadem jest nadal dostępny. W dodatku, porównanie PiS do Żydów wicepremier rządu PiS zapożyczył od posła narodowca Marka Jakubiaka, który taką tezę sformułował w TVP dzień wcześniej

Autor Paweł Smoleński twierdzi, że Piotr Gliński powiedział to, co powiedział. Czyli co konkretnie? Odpowiedzi próżno szukać. Jest co nieco o Goebbelsie i jego miłości do Hitlera, jest o reakcji izraelskich mediów. To akurat nie dziwi, bo one zawsze reagują gdy w wypowiedzi pojawi się Żyd w sąsiedztwie Niemca. Tłumaczy także dlaczego spot, w którym PO chce położyć kres uprawianej przez TVP propagandzie Goebbelsa przeszedł bez echa i nie doczekał się analizy nawet na poczytnym portalu. Mimo, iż nie bawiono się w niuanse i aluzje.

Jedna i druga strona politycznego sporu sięga po historyczne postaci i wali nimi na odlew. Jedną i drugą stronę wolność słowa uwiera i chętnie by z nią raz na zawsze skończyła. Oczywiście w imię wolności, swobód, praw człowieka i obywatela. Wreszcie jedna i druga strona manipuluje na potęgę wykorzystując fakt, że spory odsetek ludzi kompletnie nie rozumie co czyta. Stąd zapotrzebowanie na analizy, w których ktoś powie jak należy rozumieć daną wypowiedź. Nawet wyjaśniać, jak w omawianym przypadku, niczego nie trzeba, wystarczy wytłuścić to, na co czytelnik ma zwrócić uwagę. Po to, by zamiast biedzić się próbując samodzielnie ogarnąć całość przeczytał wytłuszczony fragment i wiedział co ma myśleć:

„Język, którym mówi się o PiS, ma wykluczać, unicestwiać, ma nas odczłowieczać, delegitymizować, mamy być tak traktowani, jak Żydzi przez Goebbelsa. Ma wzbudzać do nas obrzydzenie. W opozycji byliśmy wykluczani, traktowani jak trędowaci […]. Jesteśmy porównywani do faszystów, dyktatury, ja jestem określany jako cenzor, który przeprowadza stalinowskie czystki w teatrach itd.” – powiedział wicepremier Piotr Gliński w wywiadzie dla „Wprost”.

Tyle, że chodzi o „Język, którym mówi się o PiS”. Oczywiście od profesora i ministra kultury należy oczekiwać, że będzie posługiwał się precyzyjnym, poprawnym językiem. Zwłaszcza, że nie były to słowa rzucone na wiatr, puszczone w eter podczas rozmowy, z których potem można tłumaczyć się, ale nie da się ich skorygować. W przypadku wywiadu dla prasy tekst jest autoryzowany. Zwraca na to uwagę Smoleński:

Znając reguły rządzące wypowiedziami polskich polityków dla gazet pewne jest, iż wicepremier powiedział, co powiedział, a potem, w ramach tzw. autoryzacji, przeczytał swoje słowa i zaakceptował, by się ukazały. Oznacza to, że miał szansę pomyśleć o tym, co mówi. Oraz – że z tej szansy skorzystał.

Gdy wplotło się w wypowiedź zarówno Żydów jak i Goebbelsa, to trzeba dołożyć wszelkich starań, by wypowiedź była jednoznaczna, by nie dało się jej zmanipulować, opacznie zrozumieć. A jeśli nie opanowało się języka ojczystego w stopniu zadowalającym, lepiej zrezygnować z historyczno-personalnych paraleli. Gliński nawet sprostować nie potrafi i zarzucając Gazecie kłamstwo sam kłamie:

Na Miłość Boską! Niezrozumienie, zła wola czy socjotechnika? Mówiłem wyraźnie o jęz. goebbelsowskim, o mechaniz.propagandy, a nie mówiłem – jak kłamie GW -że „PiS jest traktowany przez opozycję jak Żydzi przez Goebbelsa”, co jest tezą szerszą, poważniejszą i oczywiście nieprawdz.

Nie mówił wyraźnie. Mówił bardzo niewyraźnie. Na dokładkę to nie Gazeta napisała, że „PiS jest traktowany przez opozycję jak Żydzi przez Goebbelsa”, lecz „Wprost”, któremu mini ster udzielił wywiadu. W zapowiedzi pod tytułem  »Bieda to nie tylko kwestia pieniędzy« stoi jak byk:

11 listopada stworzyliśmy ramy, które pozwoliły Polakom na wielkie, wspólnotowe przeżycie – ocenia wicepremier Piotr Gliński i nie szczędzi opozycji: PiS jest traktowany jak Żydzi przez Goebbelsa.

Gazeta napisała, przypomnijmy, »Minister Gliński żali się na odczłowieczanie PiS. „Mamy być traktowani jak Żydzi przez Goebbelsa”«. Dalej poszła Wyborcza, która artykuł opatrzyła tytułem »Gliński porównuje krytykowanie PiS-u do nazistowskich szykan wobec Żydów«. Po postawieniu takiej tezy autor, Bartosz T. Wieliński, nie ma wątpliwości, że to skandal. W leadzie czytamy:

– Język, którym mówi się o PiS, ma wykluczać, unicestwiać, ma nas odczłowieczyć, delegitymizować – żali się wicepremier. Tak skandalicznej metafory w polskiej polityce jeszcze nie było.

Wystarczy wysupłać parę złotych na prenumeratę by świat stał się prosty i zrozumiały. Za niewygórowaną cenę wiadomo które wypowiedzi są skandaliczne, które niedopuszczalne lub niestosowne, które ostre, a które mocne. Dwie pierwsze kategorie zarezerwowane są głównie dla członków rządu w ogóle i działaczy PiS-u w szczególności. Oczywiście nie oznacza to, że nie można zdzielić w łeb swojego jak tylko nieco się wychyli i powie coś, co nadaje się do gry na emocjach, na co można oburzyć się. Dotyczy to także Goebbelsa. Gdy Gliński mówi o języku, to skandal, gdy językiem, o którym mówi Gliński posługuje się Wyborcza, to o skandalu nie może być mowy.

PiS jest dokładnie tą samą partią. To jej posłowie dawali pieniądze na zjazdy narodowców, to ona tuż przed ostatnimi wyborami samorządowymi wypuściła rasistowski spot, którego nie powstydziłby się dr Goebbels.

Jak widać przed manipulacją nie ma ucieczki. Jedyne co w tej sytuacji można uczynić, to zachować zdrowy rozsądek i nie dać sobie wmawiać, że to co widzimy wcale tak nie wygląda, a to, co czytamy znaczy zgoła co innego niż to, co jest napisane. Intelektualna bierność i lenistwo zawsze kończą się konstatacją, że „kolejny raz nabili mnie w butelkę”.

 

PS.
Natknąłem się na rozmowę Piotra Maślaka z posłem PO Cezarym Tomczykiem. Zupełnie nie rozumiem dlaczego dziennikarstwo p. Maślaka kojarzy mi się z dokonaniami Michała Rachonia w TVP.

Dodaj komentarz


komentarzy 13

  1. Podstawowym błędem Glińskiego(oprócz tego że się urodził) jest użycie słowa którego nie wolno wypowiadać. Syjonistyczny terror nasila się w podobny sposób w jaki terror cudownych dzieci dwóch pedałów uniemożliwia jazdę samochodem.

      1. Nie wiem  co masz na tzw.myśli pisząc:”Przecież podziwiasz taka postawę”. Jesteś mistrzem insynuacji.
        Ja raczej niewiele postaw podziwiam, chyba że wyprostowaną przy zapaleniu korzonków.
        PiS chociaż próbuje. PO nie próbowało i nie spróbuje. Jedni i drudzy są mi obojętni o obcy, tak jak reszta tzw.sceny politycznej, więc obojętne co zrobią: żadna ze znanych mi klik uznających się za partie nie reprezentuje ani moich przekonań ani interesów.

    1. Moje poglądy na temat mordowania Żydów oraz innych nacji w czasie II WŚ przez Niemców, wyrobiłam sobie po odwiedzeniu w wieku 17 lat Auschwitz (Oświęcim). I nie tylko tego obozu.

      Z donosu Polaka mój wuj, także Polak znalazł się w Oświęcimiu, gdzie został brutalnie zamordowany. Jeśli tak można nazwać rozdeptanie buciorami klatki piersiowej i brzucha.W jaki sposób nędznik Gliński może się z tym cierpieniem niewyobrażalnym równać? Czy potomkowie wujostwa mogą temu draniowi wybaczyć takie porównania?

      Porównywać można cierpienia  dzieci w Auschwitz i  dzieci gwałconych przez czarno-sukienkowych. I jedni i drudzy oprawcy krzywd dzieciom finansowo nie wypłacili. A to Gliński i spółka chroni tych krzywdzicieli. Robiący ogromną karierę prokurator z PRL – Piotrowski wkradł się w łaski KK broniąc księdza – gwałciciela dzieci z Tylawy. Mimo jego prokuratorskich (w demokracji katolickiej) wysiłków ksiądz został skazany. Na niską karę za swój czyn.

      Mnie kolory się nie mylą i białe jest białe, a czarne – czarne. Rozpatrywanie słów Glińskiego przez opcję narodowościową, a nie skalę cierpień, ludobójstwa uważam za niewłaściwe.

      1. Gliński porównywał nie postępowanie, ale werbalne traktowanie. Nie jestem obrońcą Glińskiego. Jestem obrońcą wolności słowa i wolności głoszenia poglądów, przeciwnikiem wypaczania i nadinterpretowania, przekręcania i fałszowania wypowiedzi. Nawet idiotycznych i absurdalnych. Przypomnij sobie jak histeryzowała opozycja i moraliści z Gazety gdy PiS demolował sądy, z kim utożsamiano Kaczyńskiego et consortes. Problem z Glińskim polega na tym, że piętnuje język, którym on i jego towarzysze posługują się na co dzień.

        Swego czasu Michnik powiedział: Gdyby żył Joseph Goebbels, robiłby taką telewizję publiczną, jaką oglądamy w Polsce. Wieliński, który słowa Glińskiego potępił tutaj pieje z zachwytu. Geabels jest dobry w naszych ustach i ohydny , niedopuszczalny w ich? Inny przykładzik:

        1. Mowa wicepremiera ma być oddzielana od jego działań, zachowań? Dla mnie to jedno!! Co nie oznacza, że zgadzam się na wulgaryzmy, prostactwo.

          Czy to znaczy, że prezydent, premier, prezesor idący na czele narodowców w marszu (dzięki zachowaniom, znakom, pochodniom kojarzącym się jednoznacznie), ale zarzekającymi się, że oni z neofaszystami nie mają nic wspólnego, mówią „prawdę, samą prawdę”? Czy te zachowania tak różne od wygłaszanych słów trzeba rozdzielać?

          To przypomnę, że KK w PRL wybudował 3000 kościołów. A na tzw. Ziemiach Odzyskanych otrzymał także ich ogromną ilość od Gierka. Za „gnębienie przez komunistów” otrzymali w demokracji katolickiej ponad 150 000 ha ziemi. Wskazuję tu tylko rozbieżność między słowami a czynami. Nie mam zaufania do polityków, tych z PIS w szczególności i nie wiem co zechcą sobie z majątku RP (nawiązując do słów Glińskiego) jeszcze uszczknąć? Może im więcej jeszcze „należy się”

          Glińskiemu odpowiem „Znaj proprcją, mocium panie” oraz sobie wstydu oszczędź, a nam irytacji. Może raczej: a mnie irytacji.

          A od ministra (pożal się boże) od kultury trzeba oczekiwać wyważonych słów.Co do opozycji …. jednak nie ma tam Tarczyńskich, Pawłowiczów, Piotrowiczów, wspierających ich biskupów, Rydzyków. Co nie znaczy, że politycy i ich mowy mają moją akceptację. Tu rzecz o słowach Glińskiego.


          1. PAPKIN
            Bóg z waszmością, mój cześniku.
            Pędząc czwałem na rozkazy,
            Zamęczyłem szkap bez liku,
            Wywróciłem ze sto razy,
            Tak że z nowej mej kolaski
            Gdzieś po drodze tylko trzaski.
             
            CZEŚNIK
            A ja za to ręczyć mogę,
            Że mój Papkin tu piechotą
            Przewędrował całą drogę,
            A na podróż dane złoto
            Gdzieś zostawił przy labecie.”  (A.Fredro; „Zemsta”)

            Kto Papkin,  kto Cześnik w naszej polityce? Wybór po mowach według uznania.

          2. Masz rację. Ale mówisz zupełnie o czym innym. We wpisie zwracam uwagę na manipulację. Jeśli portale, jak oko.press czy gazeta.pl, piętnują manipulacje w TVP, to mam prawo oczekiwać, że same nie będą manipulowały. Poza tym żyję na tym świecie dostatecznie długo, by nie oczekiwać od parobka wykwintnego języka. Nie chcę, żeby ktoś mi zwracał uwagę, pouczał co mi wolno mówić, co przystoi, co jest dopuszczalne, tłumaczył co jest chamstwem, bo właśnie jednym z jego przejawów jest strofowanie, pouczanie, traktowanie innych jak uczniaków. Dziennikarzyny naprawę świata niech zaczną od siebie. Bo stosują podwójne standardy. Zwrócił na to uwagę Jezus: Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata.

            Dawniej chamstwo było karane ostracyzmem. Dziś widząc chama nie schodzi się mu z drogi, tylko staje i podnosi ryk, pisze donosy, drze się szaty i robi reklamę. Przy okazji dając świadectwo braku kultury, ogłady, przyzwoitości, taktu. Niektórzy twierdzą, że słowa mogą zabijać, dlatego należy zabronić mówić, zakazać głoszenia tych czy innych poglądów. Jednocześnie jak ktoś palnie coś głupiego i faktycznie szkodliwego, to pismaki propagują to na cały świat. Słowa Glińskiego poznałoby raptem kilku czytelników tygodnika „Wprost”, a dzięki czujności pożytecznych idiotów poznali je wszyscy. I nakręcają się.

            1. Nie powiem mea culpa, bo sadzę, że tego nie oczekujesz. Ale jest takie miłe słowo 🙂 dywagacja

              Słownik języka polskiego: „dywagacja «długie, rozwlekłe rozważania, zwykle odbiegające od tematu»” A czy to pierwszy raz mi się zdarzyło?

              O dziennikarzynach piszesz i masz 100% racji. Jednak gdy ogłoszono, że najlepszą szkołą medialną uczącą adeptów na dziennikarzy, jest ta z Torunia, to co się dziwić? 😉 Czy ja nie czepiam się zbyt często formacji niewinnej, bogobojnej, dającej przykłady ludowi jak należy żyć? 🙂

              p.s. Wędruję po https://pl.wikisource.org/wiki/M._Arcta_S%C5%82ownik_Staropolski i znajduję słowa, które czasami były używane przez bliższą i dalszą rodzinę.