M jak my, waadza

Czekać na stacji nie godzi się
My mamy auta, wsiądziemy w nie.
Nie powolutku jak żółw ociężale
Ruszymy z miejsca dostojnie, ospale.
Na pełnym gazie ruszymy w dal
Na jedną z ostatnio licznych gal.
I spieszmy się, spieszmy, by zdążyć na czas,
Bo gala się zacznie, nie będzie nas,
Włączmy syreny, przepisy w kąt,
Możemy wszystko, bo my są rząd.
Po drodze krajowej, ile się zmieści,
Już na liczniku dwieście czterdzieści.

Jak tu na światłach stać ktoś śmie,
Gdy nam tak bardzo śpieszy się?
Trzeba im wreszcie nauczkę dać,
Na małą stłuczkę rząd polski stać!
Więc nie zwalniajmy, pędźmy co sił,
Sobie skasujmy przód, a im tył.
Niech się nauczą głupie barany,
Że nic nie znaczą, a my są pany.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Dobre !! Tylko, że to nie pany, a chłystki. Przypominają tych, co po wojnie zasiadali w pałacach. Jak pałace po ich pobytach wyglądają można zobaczyć piękno w ruinie.
    Po Smoleńsku Brudziński zwany Jojo, płakał. W swoich wypowiedziach był niesprawiedliwy, ale co zrozumiałe i do wybaczenia, pełen żalu po śmierci znanych mu osób, a przede wszystkim prezydenta Kaczyńskiego.

    A Antoni? W Smoleńsku poleciał na darmowy obiadek w towarzystwie mu podobnych, a potem podkulił co ma strachliwe i szybciutko pojechał do Warszawy. Bał się Ruskich? A może ignorował zdarzenie?
    Nie napisano po wypadku czy zainteresował się czy ktoś jest ranny, potrzebuje pomocy. On pędził na galę, na zabawę. I takiemu prezes Kaczyński ufa? A może po weryfikacji różnych akt Antoni trzyma prezesa w szachu?

    1. Tak się zachowują parobcy gdy dostaną władzę. Zawsze tak było i nic się nie zmieniło. Tym się pan różnił od parobka, że miał godność i znał proporcją. Dlatego utrata stanowiska nie stanowiła dla niego problemu. Bo był kim i bez trudu zajęcie znalazł. Kim jest Misiewicz? Macierewicz? Brudziński? Kuchciński? Cała masa bezimiennych potakiwaczy?

        1. Przyszło nowe. I coś robiło, próbowało, reformowało. Aż Dorn Ludwik wymyślił finansowanie partii z budżetu i przestało się wysilać, bo już nie było takiej potrzeby — kasa płynie szerokim strumieniem. Zauważ, że reformy z roku 1999 były ostatnimi. Potem nastąpił powolny demontaż wszystkiego po kolei. Który terasz przyspieszył. Jednak realizacja programu „Polskę zrujnujmy” paradoksalnie może spowodować katharsis. Albo długie lata mroku. Postawa opozycji nie napawa optymizmem.