Lustereczko powiedz…

Król wziął sobie żonę. Była to pani piękna, ale dumna i próżna. Nie potrafiłaby znieść piękniejszej od siebie. A miała ona cudowny telefon. Gdy wstawała wysyłała SMS z pytaniem: „Telefonie, powiedz przecie kto jest najpiekniejszy w swiecie?” I zaraz nadchodził SMS zwrotny: „Co za pytanie! Tys krolowo najpiekniejsza na swiecie”. Trzeba bowiem wiedzieć, że na dworze nie używano polskich znaków. Pewnego dnia do królowej dotarła informacja, że w sąsiedniej gminie mieszka dziewczyna cud urody Śnieżką zwana. Gdy tylko powzięła tę wiadomość popędziła w te pędy do telefonu i wysłała SMS z zapytaniem: „A jak sie sprawa ma z uroda Sniezki?” Z niecierpliwością oczekiwała na odpowiedź na przemian gryząc nerwowo paznokcie i drapiąc się za uchem. Wreszcie jest. Czyta i niemal słychać jak spada jej kamień z serca: „Spoko! Sniezka przy tobie wyglada jak ogr po chorobie”. Minęło trochę czasu i na tego typu usługi wykupili abonament politycy. Codziennie rano, po przebudzeniu sięgają po telefon by odczytać SMS-a o swoim geniuszu.

Od jakiegoś czasu opinia publiczna żyje rekonstrukcją rządu. Totalna czy może raczej fatalna opozycja tymczasem albo siedzi cicho, albo krytykuje poczynania rządu tak niemrawo i bez przekonania, że aż trudno uwierzyć, że jest w opozycji. Po Marszu Niepodległości zawrzała oburzeniem z ważkiego powodu, a gdy nieco ochłonęła oznajmiła, że rząd Beaty Szydło musi podać się do dymisji, bo jak nie, to nie będzie miała innego wyjścia. Ponieważ nikt nie zareagował już tydzień później przewodniczący partii opozycyjnej zapowiedział, że nie ma innego wyjścia i już za tydzień złoży wniosek o wotum nieufności. Nie można wcześniej, ponieważ będzie to wotum konstruktywne. Konstruktywizm polegać będzie na tym, że kandydatem na premiera zostanie ktoś, kto ma takie szanse jak myszka Miki lub Hermenegilda Kociubińska, czyli sam przewodniczący Grzegorz Schetyna.

Gdyby przywódca totalnej opozycji nie cierpiał na nieuleczalny narcyzm, to by nie podskakiwał jak słynny osioł drący się wniebogłosy „ja, ja, ja, weźcie mnie!” tylko zamiast siebie zgłosił kogoś, kto miałby szansę, a głosowanie nie tylko obozowi władzy by nie było nie na rękę, ale wręcz ośmieszyło go. Takim idealnym kandydatem jest poseł Jarosław Kaczyński.

Niestety, SMS na cudownym telefonie brzmiał „Tyś jest najpiękniejszy, najmądrzejszy i jedyny. Jak będą wybierali papieża też się zgłoś.”

Dodaj komentarz