Ludzie niepotrzebni.

Z punktu widzenia zarządzania krajem ludzie bardzo często stanowią jedynie problem. A to trzeba im zapewnić pracę, a to mają jakieś roszczenia, trzeba ich zabawiać czy to jakimś sportem lub polityką, w dodatku chorują i koszty ich leczenia i utrzymania rosną wraz z ich świadomością. Generalnie kreują problemy.

Co to byłby za piękny kraj, w którym było by tylko tyle ludzi ilu jest potrzebnych do obsłużenia władzy. Powiedzmy, że to tak gdzieś z 20% populacji, ta część która wytwarza te dobra i usługi które są władzy czy to w sensie administracyjnym czy prywatnym niezbędne. O ile tańsze było by Państwo. Nie wydawano by tyle na służbę zdrowia, tylko dla tego że jakaś staruszka ma fanaberię się leczyć, ile zaoszczędzono by na lekarzach i pielęgniarkach, gdyby świadomość zdrowotna społeczeństwa była niższa…

80% populacji jest zbędne, generuje tylko koszty ich utrzymania i to duże koszty, bo z samych nudów się uczą i ich świadomość rośnie, zgodnie z podstawowym  prawem  villka, które  brzmi, że „Koszty utrzymania społeczeństwa rosną wraz ze wzrostem jego samoświadomości”.

Co więc zrobić z tymi z punktu widzenia władzy ludźmi niepotrzebnymi, jak zmniejszyć koszty ich utrzymania w skali globalnej? To zadanie na pokolenia…

Po pierwsze trzeba zapanować nad ich świadomością i chęciom samodoskonalenia się. Powtórnego analfabetyzmu raczej nie da się wprowadzić, ale zawsze można ukierunkować tak ich chęci poznawcze, by gonili własny ogon lub by ograniczyli się do picia piwa na kanapie przed telewizorem serwującym reklamy. Rzecz sprowadza się do głupienia społeczeństwa.

Drugim zadaniem jest zapewnienia im zaspokojenia podstawowych potrzeb typu wyżywienie, ogrzewanie, jakaś rozrywka np. zakupu w pobliskim hipermarkecie, by mogli realizować swe wizje z obejrzanych reklam i już mamy w zasadzie zagospodarowane społeczeństwo ludzi niepotrzebnych.

Myślę, że w perspektywie 20 lat państwa będą płacić obywatelom stałe pensje tylko za to, że nie będą oni podejmować żadnych działań.

A jeśli załamie się system dystrybucji paszy to zawsze można wywołać jakąś wojnę i zmniejszyć pogłowie bydła. Brutalne, radykalne ale zawsze skuteczne, po każdej wojnie ludzie są szczęśliwi, że się skończyła i wdzięczni każdej władzy, która im pozwoli spokojnie znów konsumować piwo na kanapie przed własnym telewizorem z inspirującymi ich reklamami….

Bezmyślność jest zawsze przez władzę nagradzania, a to małą stabilizacją, a to bonem na malucha, a to co miesięczną dopłatą 500 złotych na dziecko, albo mieszkaniem za prawie darmo. Czasem nagroda nie musi być tak wprost wymierna, czasem jest to zapewnienie przynależności do pewnej grypy czy to społecznej, czy ekonomicznej, lub tylko narodowej lub religijnej. Już dziś np. sieci handlowe swoimi programami lojalnościowymi przywiązują tych niepotrzebnych do siebie, dając im poczucie przynależności do pewnej grupy. Ciekawe czy za 20 lat ludzie będą się dzielić nie na narody a na np. użytkowników kart sieci handlowej „A” lub sieci „B”. Niemożliwe? Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko ludzie o zbyt małej wyobraźni. Jedno jest pewne — podział na mądrych i głupich pozostanie podziałem ponad podziałem narodowym czy sieciowym.

 

09.06.2016
villk

Dodaj komentarz