Logomachia

Logomachia ma się dobrze i coraz lepiej. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki na Campusie Polska mówił o duńskiej służbie zdrowia. Duńska służba zdrowia miała być w Polsce. Tworząc Kasy Chorych zakładano, że część szpitali źle wyposażonych, źle zarządzanych, z marną kadrą padnie, dzięki czemu zostaną dobre, lepsze i najlepsze. Niestety, zwyciężył populizm podbudowany cynizmem. Choć państwowa służba zdrowia nigdy nie działała dobrze, to udało się ciemnemu ludowi wmówić, że rozkwitnie, gdy utworzy się centralną monopolistyczną czapę i obsadzi ją z politycznego klucza. Wielu nadal wierzy, że tylko „państwowa” służba zdrowia zapewni im pełną, kompleksową opiekę, choć coraz wyraźniej widać, że to nie działa, że służba zdrowia jest w stanie agonalnym. Udało się jednak skutecznie wmówić pacjentom, że gdy służba zdrowia znajdzie się w prywatnych rękach to nikogo nie będzie stać na leczenie. Lepiej i zdrowiej czekać „za darmo” w wielomiesięcznych, a bywa, że i w wieloletnich kolejkach lub zapłacić „na lewo”. Bo na łapówkę czy „dowód wdzięczności” w kopercie wszystkich przecież stać.

Nikt nie próbował odnieść się do istoty poruszonego przez Grodzkiego problemu zilustrowanego przykładem Danii. To oczywiste, ponieważ merytoryczna dyskusja wymaga elementarnej wiedzy, opowiadanie populistycznych bredni nie wymaga niczego, żadnego przygotowania, wiedzy, doświadczenia. Z czego to wynika? Ano z tego, że populistom i politykom-cynikom przy ogromnym wsparciu dziennikarzy udało się przekonać sporą część społeczeństwa, że uczeni to durnie, bo nieuk wie lepiej. Ponieważ nieuk nie ma pojęcia o przedmiocie dyskusji, nie ma na omawiany temat nic do powiedzenia, więc stosuje najprymitywniejszy zabieg erystyczny — wyrywa to, co mu pasuje z kontekstu, przekręca, zafałszowuje i używa jako „argumentu”. Dyskusja siłą rzeczy skupia się na tłumaczeniu, że nie o to chodziło, a istota sprawy schodzi na dalszy plan. Doskonałą ilustracją tego zjawiska jest interpretacja słów marszałka Grodzkiego dokonana przez portal TVP.

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki pojawił się w sobotę na imprezie PO Campus Polska Przyszłości. Polityk przekonywał, że sposobem na poprawę służby zdrowia w Polsce jest zlikwidowanie dużej części szpitali. Stwierdził, że skoro w 5–milionowej Danii działa tylko 16 takich placówek, to w 40–milionowej Polsce wystarczyłoby 130, a obecnie jest około 1000.

Co ciekawe i charakterystyczne nawet z tej relacji wynika, że to, co napisano w leadzie jest kłamstwem, ponieważ Grodzki nie chce likwidować dużej części szpitali, lecz sugeruje, że

powinniśmy wziąć przykład z Danii, która radykalnie zmniejszyła liczbę szpitali. Jak stwierdził, odbiło się to bardzo korzystnie na jakości usług medycznych w tym kraju.

W dalszej części wywodu zwraca uwagę, że szpitale powiatowe mają gigantyczne długi, brakuje w nich kadry, już teraz zamykane są całe oddziały. Prężnie działa w nich jedynie administracja, a marne opłacani lekarze marnie leczą. Nie dlatego, że nie chcą, ale dlatego, że nie potrafią. Nie mają bowiem ani czasu, ani pieniędzy na rozwój, dokształcanie, pogłębianie wiedzy. Utrzymywanie fikcji jest kosztowne, a dostęp do opieki medycznej iluzoryczny. Jednak zamiast zastanawiać się jakie jest najlepsze wyjście z tej sytuacji zdecydowanie łatwiej jest bić pianę i z populistyczną pianą na ustach przekonywać, że „on chce likwidować szpitale”.

Nawiasem mówiąc gdyby liderzy partii opozycyjnych mieli choć odrobinę oleju w głowie natychmiast przystąpili by do szerokiej akcji edukacyjnej, wyjaśniali dlaczego zmiany — nie tylko w służbie zdrowia — są nieuniknione i niezbędne i zachęcali społeczeństwo do poszukiwania najlepszych rozwiązań. Dzięki temu po dojściu do władzy nie straciliby poparcia zmuszając do zaciskania pasa. Jest to tak bardzo krótkowzroczna polityka, że słów brak. Nieco światła na rozumowanie, które prowadzi do wniosku, że im ciemniejszy lud, tym chętniej na nas zagłosuje, rzuca Jacek Milewski, który „pisze sobie często wbrew”:

Lekarze, pielęgniarki, salowe pewnie już przebierają nogami, by zagłosować na PO. Jak karpie przed Wigilią.

Lekarze, salowe, pielęgniarki przebierają nogami, żeby wszystko zostało po staremu, ponieważ szczytem ich oczekiwań i aspiracji jest praca w zadłużonych szpitalach, bez perspektyw na awans zawodowy i materialny, z pensją nie pozwalającą na związanie końca z końcem. Z wypowiedzi Jacka Milewskiego wynika jednoznacznie, że władzę zdobywa się dla władzy, a nie po to, żeby rozwiązywać jakieś problemy. Wręcz przeciwnie, im mniej problemów, tym gorzej. No bo co zaproponować obiecać ludziom sytym, zadowolonym, dobrze zarabiającym? Dlatego problemy należy mnożyć, a nie rozprawiać się z nimi. Dobrym przykładem jest „reforma śmieciowa” rządu Tuska, dzięki której dziś może liczyć na głosy ten, kto obieca, że każdego będzie stać na wywóz śmieci.

W Campusie brał także udział Leszek Balcerowicz, współtwórca sukcesu gospodarczego. Mówił o różnych rzeczach, wielu może się nie spodobać mentorski ton i pewnego rodzaju nieukrywane poczucie wyższości. Być może wiązało się z młodzieżową widownią jak na wykładach i ograniczonym czasem spotkania, bo każda odpowiedź, aby mogła być wyczerpująca i zrozumiała, musiałaby przybrać formę wykładu. W słowie wstępnym profesor omówił dwa podstawowe systemy ekonomiczne — kapitalizm i socjalizm, oraz dwa podstawowe systemy społeczne — demokrację i dyktaturę. Jedną z charakterystycznych cech tego ostatniego jest przekupstwo, czyli faworyzowanie swoich a to synekurami, a to benefitami finansowymi, a to przywilejami. Jeżeli się nie udaje ludzi ogłupić, przekupić, albo pieniędzy nie ma już , to wybrane osoby się zastrasza.

Narzędziami w rękach takiej  władzy są nie tylko służby i instytucje państwa, ale także media. Drugą cechą autorytarnej transformacji jest ogłupianie, poprzez agresywną propagandę. Do tego potrzebna jest władza nad mediami. Co należy w tej sytuacji zrobić? Po pierwsze o wiele jeszcze mocniejszą demaskację bezprawia i sprawców bezprawia. To nie może być tak, że „posłowie PiS zgłosili daną, haniebną ustawę. Nazwiska! Muszą być zawsze nazwiska! Dlaczego tyle ludzi się oburza, że taki, ta haniebna propaganda nadawana jest przez „dziennikarzy” w „Wiadomościach”, a nie ma w internecie jeszcze narastającej listy tych pseudodziennikarzy z imionami, nazwiskami i wizerunkami? To jest do zrobienia! Trzeba by zrobić, jak się to zrobi, to musi być narastająco, to trzeba zrobić konkurs „najbardziej haniebne wystąpienie”. Znacie ze średniowiecza pręgierz? Zróbcie internetowy pręgierz. To jest o wiele łatwiej.

Nawiasem mówiąc czy należałoby postawić pod pręgierzem Adama Zygla, który na portalu RMF-u relacjonował wystąpienie prof. Balcerowicza, za swobodny stosunek do ortografii polskiej?

Co z jego wystąpienia zrozumiał cytowany przez portal Maciej Stańczyk, który radzi „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi #PolskaJestPiękna #OłtarzePolskie”. Zrozumiał, że

Ten Campus miał być o przyszłości, a okazało się, że to powrót do średniowiecza 🤷‍♂️
Leszek Balcerowicz zaproponował młodzieży zrobienie pręgierzy dla dziennikarzy TVP 🤦‍♂️

Później najwidoczniej zagrały atawizmy, więc uznał, że zadający pytanie

Uuuu… ależ młody przypuścił orkę na Balcerowiczu.

Jedni spierają się, czasem kłócą, chcąc dojść do jakichś konstruktywnych wniosków, inni skupiają się wyłącznie na oraniu, bo wątpliwości nigdy nie mają. Na czym w tym przypadku polegało „przypuszczenie orki na Balcerowiczu”? Na postawieniu w pytaniu kłamliwych tez. Pytanie co do właśnie pana zmian, które nazywamy wszyscy terapią szokową, które były błyskawiczne, które spowodowały superinflację, które spowodowały bezrobocie, które doprowadzały do samobójstw. Czy tak naprawdę i te, one też nie były w pełni jakby demokratyczne, tak? pierwsze zmiany kapitalistyczne w Polsce w czasie rządów, rządu Rakowskiego, który jest niedemokratyczny, później w czasie rządu Mazowieckiego, który jest częściowo demokratyczny. Czy pana zmian nie można nazwać „naplucie ludziom w twarz”? Jak na takie pytanie odpowiedzieć? Ratownik holuje szamoczącą się dziewczynę za włosy. Młodzieniec siedzący bezpiecznie na brzegu „przypuszcza orkę na nim”: Pytanie co do właśnie twojej akcji, w wyniku której dziewczyna nałykała się wody i omal nie utonęła — czy to nie jest znęcanie się?

To dobrze, że Campus został zorganizowany, ale będzie miał sens gdy stanie się imprezą cykliczną, albo przekształci w kompendium wiedzy. To dobrze, że na Campusie młodzież reprezentowali ludzie o różnych zapatrywaniach. Smutne, że wśród tej młodzieży zdarzają się osobnicy równie niedouczeni i populistyczni jak stare wygi. Czy na przykład taki niedouczony oracz dokona rozsądnego wyboru przy urnie jeśli nie chciało mu się sprawdzić, czy to co mu się wydaje jest prawdą?

Dodaj komentarz