List niezaklejony

Panie Dyktatorze!

Wielu obywateli i mieszkanek naszego kraju, regionu, diecezji, województwa, powiatu i gminy ze smutkiem przyjęło do wiadomości informację, że kina, teatry i biblioteki ciągle propagują treści, które nam się nie podobają. Literatura i sztuka zawsze kształtowały i wspierały świat wartości: dobro, prawdę i piękno. Tymczasem okazuje się, że kształtują co innego. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że w gospodarce rynkowej każde zdjęcie spektaklu z afisza, wycofanie filmu z dystrybucji, zablokowanie sprzedaży książki to wymierne straty dla twórców, autorów, aktorów, dystrybutorów. i wszystkich, którzy z tego żyją. Dlatego byliśmy przeciwnikami nie tylko prywatyzacji, ale w ogóle zmiany ustroju i likwidacji cenzury.

Zapisane w Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej: wolność słowa, prawo do głoszenia poglądów oraz wolność twórcza, są nadużywane i wykorzystywane po to, by nas poniżyć. W teatrach wystawiane są spektakle, w kinach wyświetlane filmy, w księgarniach oferowane książki, w których zamiast dobra, prawdy i piękna często pokazywana i opisywana jest rzeczywistość, co rani nasze uczucia, obraża nas i poniża. Albowiem za uprawianie kultury i sztuki zabrali się ludzie zarażani ojkofobią, którzy w imię specyficznie pojmowanych: wolności wypowiedzi i postępu, używają środków wyrazu profanujących: święte znaki, symbole i postaci, z pogardą odnoszą się do wiary, krzywdzą osoby wierzące i ranią ich uczucia. Nie może być usprawiedliwieniem, że spektakle i seanse są biletowane i nikt nikogo ani do kina ani do teatru siłą nie ciągnie, nie mami w ciemnym zaułku „kup pan książkę”. Rozumiemy, że teatr to dla aktorów zakład pracy. Ale nic się aktorom nie stanie jak się wezmą do uczciwej roboty i przestaną grać nam na nerwach.

Boli nas, że mamy tak nikły wpływ na sztukę. Sami do teatru ani do kina nie chodzimy, książek nie czytamy, ale to nie oznacza, że nie interesujemy się żywo kulturą i sztuką. Interesujemy się i to bardzo. Wnikliwie analizujemy repertuar kin i teatrów, śledzimy także nowości wydawnicze po, to by móc w porę zaprotestować gdy poczujemy, że coś nas obraża, jest symbolem agresji i nienawiści, stanowi bluźnierstwo albo sieje zgorszenie. Powołaniem i misją teatru, kina, literatury jest takie przedstawianie rzeczywistości, by nie raniła naszych uczuć.

Mamy świadomość istnienia świata, który nie umie przemawiać inaczej, niż językiem nienawiści i inwektyw, nie bacząc na krzywdę i cierpienie innych. My takiemu światu, takiemu zapotrzebowaniu i takiej mowie stanowczo sprzeciwiamy się myślą, mową i uczynkiem i walimy bez litości taki świat w mordę jego zdradziecką, bo mu się należy. Ponieważ nie tylko w swoim życiu, ale także w swoim działaniu zawsze kierujemy się chrześcijańskim systemem wartości, a serca nasze przepełnia miłość, miłosierdzie i tolerancja.

Nasz głos, a wręcz krzyk, jest we współczesnym świecie tłumiony i ignorowany. Świadczy o tym lekceważenie jakie towarzyszy naszym światłym działaniom. Jednak naszym obowiązkiem jest awanturować się do skutku, aż świat zacznie tańczyć tak, jak mu zagramy, a każdy, kto nie podziela naszych poglądów będzie rozumiał, że to my mamy rację, a nie on. Bóg nie może się mylić, a przecież jest z nami. Jako wyznawcy i uczniowie Jezusa i Ewangelii jawimy się sobie „jako źródła światła w świecie”. Nawet wtedy, gdy krzyczymy „zamknij się głupia babo” i walimy w mordę, niszczymy i palimy wszystkie symbole poza naszymi, bezcześcimy nagrobki, to czynimy tak dlatego, że nie umiemy przemawiać językiem nienawiści. Naszą powinnością jest kochać boga i bliźnich, posługiwać się językiem dobroci i łagodności, szczególnie w czasie ciemności i zamętu oraz uroczystości państwowych.

Wierzymy, że wobec potęgi rozumu, dobroci serca i „kwestii smaku” – ciemnota, złość i brzydota same się kompromitują. Nie możemy jednak stać bezczynnie i musimy zrobić wszystko, by skompromitować je jeszcze bardziej. Gdy więc z naszych ust pada natchnione „zamknij się głupia babo” i dochodzi odgłos policzkowania, wynika to z zapotrzebowania na język miłości i potrzeby kontaktu z drugim człowiekiem, z którym łączymy się, by uczynić świat choć odrobinę lepszym i piękniejszym i uciszyć wszystkich myślących inaczej.

Wobec powyższego domagamy się stanowczych działań i zrobienia porządku ze wszystkimi, którzy nie podzielają naszego punktu widzenia. Mamy nadzieję, że zreformowane sądy staną wreszcie po stronie Polaków, a nie prawa.

 

Pod listem podpisali się:
Wszyscy ludzie dobrej woli, których serce bardzo boli.

Dodaj komentarz


komentarze 2