Liderzy o pozycji

Od dawna czołowe miejsca okupują ci sami ludzie. Ludzie, którzy są liderami nie dlatego, że mają charyzmę, potrafią porwać za sobą tłumy, lecz mimo to. Ludzie, którzy albo na stanowisko lidera zostali mianowani, ponieważ towarzysze partyjni uznali, że na czele partii bez właściwości powinien stać człowiek bez talentów, albo sami się mianowali, bo partię założyli. To bezprecedensowe wydarzenie postanowili uczcić umieszczając swoje nazwisko w nazwie, żeby przypadkom ktoś nie przypisał zasług komuś innemu.

Zanim przejdziemy do sedna zwróćmy uwagę na powtarzaną tu i ówdzie plotkę, jakoby dwie konkurujące ze sobą partie opozycyjne w istocie niczym się od siebie nie różnią, poza liczbą członków i osobami liderów. Otóż jest to nieprawdziwa i krzywdząca opinia. Różnica jest diametralna i fundamentalna zarazem. Otóż Nowoczesna Ryszarda Petru, zwana dalej Nowoczesną, opracowała i udostępniła swój program. Program jest równie nowoczesny jak partia, więc niektóre starsze przeglądarki nie radzą sobie z jego przeglądaniem, ale można pobrać plik pdf. Platforma Obywatelska z kolei to partia wręcz konserwatywna, wierna tradycji. A zgodnie z tradycją jakoś to będzie. W takim przypadku program jest zbędny, a wręcz przeszkadza, gdy sytuacja wymaga, by jednego jednego dnia głosić jedno, a drugiego coś wręcz przeciwnego. Kto pamięta programy wyborcze PO z lat 2005, 2007, 2011, 2015, które w tajemniczy i niewytłumaczalny sposób zniknęły, ten wie o czym mowa.

Ta fundamentalna różnica wyklucza jakiekolwiek wspólne działanie, ponieważ ktoś, kto zakreślił cel i zamierza do niego dążyć nie może współpracować z kimś, kto nie wie co chce zrobić, gdzie iść, nie ma strategii i nie zna celu. Na przykład w maju 2016 roku Grzegorz Schetyna przekonywał, iż Z państwem PiS zwyciężyć może tylko zintegrowana i wspólnie idąca opozycja. A ponieważ z państwem PiS zwyciężyć może tylko zintegrowana i wspólnie idąca opozycja, to czołowy lider tejże nie wyklucza: Nie wykluczam wspólnej listy w wyborach do parlamentu. Rozmawiamy o tym w bardzo otwarty sposób, mimo różnic, które nas dzielą. Każdy przyznać musi, że rozmawianie mimo różnic jest gigantycznym osiągnięciem i nie każdy to potrafi. Prawdziwa tragedia byłaby wtedy, gdyby różnic nie było. Czy jednak aby na pewno różnice dzielą? Ze stenogramu:
(R) A co z uchodźcami? Przyjmujemy?
(G) Nie.
(R) Dlaczego?
(G) Bo PiS się na to nie zgodzi.
(R) No ale my jesteśmy w opozycji, nie musimy oglądać się na PiS!
(G) Poważnie? Dlaczego ja o tym nic nie wiem?

W styczniu 2017 roku Schetyna zadeklarował, że Wszystkie inicjatywy — tak, spotkania — absolutnie tak, ale też projekty wspólne. Cieszę się, że jest takie otwarcie ze strony przewodniczącego Petru. Będziemy to oczywiście robić. Zgodnie z zapowiedzią już w marcu 2017 wyszedł z inicjatywą i desygnował się na premiera. Co prawda ani się w tej sprawie z nikim nie spotkał, ani tego projektu z nikim nie skonsultował, ale nie musiał, ponieważ pomysł był tak idiotycznie genialny, że nawet Kaczyński zbaraniał. Tylko tym można tłumaczyć dlaczego nie przystał na propozycję Schetyny i nie desygnował go na premiera. Przecież wtedy nawet Unia musiałaby przyznać, że PO to opozycja jak malowana i zmienić podejście. Można sobie dworować z ministra Jana Szyszko czy Witolda Waszczykowskiego w rządzie Beaty Szydło, ale minister Jan Szyszko czy Witold Waszczykowski w rządzie Grzegorza Schetyny to zawodnicy wagi ciężkiej! Na dodatek rząd premiera Schetyny dysponowałby konstytucyjną większością, więc mógłby przeprowadzić takie reformy, o których dziś PiS może tylko (po)marzyć. Na nieszczęście lider partii rządzącej uznał, że większą korzyść odniesie pozostawiając lidera totalnej opozycji na dotychczasowym stanowisku.

W maju 2017 roku Grzegorz Schetyna przekonywał, że jedyną drogą dla partii opozycyjnych i niezależnych środowisk jest jedność. Powtórzył ofertę wspólnej listy opozycji w następnych wyborach parlamentarnych. Jeżeli zbudujemy skuteczną opozycję to wygramy wybory samorządowe, wygramy wybory europejskie, wygramy wybory parlamentarne i wygramy prezydenckie w 2020 roku. Obiecujemy to — obiecał to. Jednak już w lipcu 2017 roku zmienił zdanie. Miejsce konkretnych działań zastąpiła rzucona na odczepnego deklaracja: Mogę obiecać, że będziemy razem, będziemy budować wspólne relacje naszych klubów, będziemy chcieli tworzyć jeden klub w przyszłości, będziemy chcieli być razem, być na jednej liście wyborczej.

I oto na początku września 2017 roku Schetyna nagle spuszcza z tonu: Czy uda się zbudować wspólną listę przed wyborami samorządowymi? To będzie trudne, widzę to już, ale uważam, że trzeba to robić, bo celem są wybory parlamentarne. I trudno nie zauważyć, że nie chodziło o żaden program, żadną wizję, a jedynym celem jest przejęcie władzy dla władzy. Wiadomo, że PO ma swój elektorat, tak zwany żelazny, który wybaczy wszystko i którego, podobnie jak konkurencję, żadne krzyki nie przekonają, że czarne jest czarne. Przyznał to dzisiaj, 20 września sam zainteresowany: Wiem, że każdy nosi buławę w tornistrze i mówi, że chcemy się pokazać, mamy swój elektorat. Ale ludzie nie wybaczą nam, jeśli oddamy Polskę PiS-owi na następne cztery lata. Jacy ludzie w demokratycznym kraju nie wybaczają ugrupowaniu, którego nie wybrali, że „oddało Polskę” w ręce ludzi, których wybrało? Jak można takie brednie opowiadać ciesząc się tak marnym poparciem? Jedno jest pewne: Na pewno zbudujemy koalicję, my jako Platforma Obywatelska. Uważam, że [powinny się w niej znaleźć – przyp. red.] trzy partie parlamentarnej opozycji, bo my ze sobą współpracujemy. Z PSL-em, to będzie najtrudniejsze oczywiście, ale uważam, że niezbędne. Skoro budują już grubo ponad rok, to na pewno zbudują. Ktoś wątpi?

Biorąc pod uwagę niebywałą skuteczność liderów opozycji wszelakiej, obiecanek-cacanek możemy jednak nie doczekać. Zwłaszcza, że im bardziej budują, tym bardziej w sondażach dołują. Trudno przy tym zgadnąć czy są aż tak ograniczeni, czy aż tak bezczelni? Bo jak inaczej wytłumaczyć postępowanie kogoś, kto z groźną miną ryczy „nie pozwalam” i pozwala? Kto deklaruje „chodźmy razem” i idzie osobno? Komu woda sodowa tak już w głowie pluszcze, że sam się przestał poznawać w lustrze? Nawet najgenialniejszy dowódca, mimo iż robi wszystko, co w jego mocy, czasami ponosi klęskę. Problem z naszymi niewydarzonymi liderzątkami polega na tym, że oni nie robią nic. Nawet nie obiecują, że zrobią. Będą chcieli zrobić, mogą obiecać, że zrobią…

Dom warto ratować gdy się pali. Gdy się spali, dymiące zgliszcza strażacy mogą spokojnie opuścić, bo nic do uratowania już nie ma. Jeśli opozycja nawet nie próbuje zapobiec nieszczęściu, to tylko osoba niespełna rozumu mogłaby jej powierzyć misję wyciągania nas z bagna. Tonącemu naprawdę wszystko jedno kto go nie uratuje z topieli.

 

PS.
W radiu Tok Schetyna był łaskaw porównać partię do drużyny piłkarskiej. Nie wyjaśnił, a Piotr Kraśko nie zapytał, z kim jego drużyna będzie walczyć o mistrzostwo. Z wyborcami?

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Połączeni więzią chciejstw by wspólnie….. mają na myśli tylko jedno. Jak zostać szefem tej wspólnoty. Wiadomo, ze każdy siebie uważa za ósmy cud Polski i należnego mu pierwszego miejsca nie ustąpi.

    Pytasz dlaczego spadają w sondażach mimo ogromnego wysiłku w budowaniu?

    Bo ta budowla stawiana jest na ruchomych piaskach nijakości, klepania o niczym, w której brakuje spoiwa, swoistej zaprawy – programu!!!!! Nie na zasadzie negowania działań PIS. A propozycji rozwiązań sensownych. Chociażby jak najmniej wstrząsowo, najmniej boleśnie odwrócić „reformę sądownictwa”. Ale i jak samo sądownictwo zmienić. By nie było tak (jak donosiły media), że sędzia jechał na podwójnym gazie, ale machnął immunitetem, koledzy z grupy wsparcia orzekli, ze nadal będzie wydawał wyroki w imieniu Rzeczpospolitej. Może trzeba jasno powiedzieć kiedy immunitet obowiązuje, a kiedy nie. Jak na razie dobrze o sądach mówi społeczeństwo nieciekawie. „Działalność wymiaru sprawiedliwości oceniana jest gorzej niż w 2007 roku, kiedy to opinie pozytywne nieznacznie przeważały nad negatywnymi” – komentuje CBOS wyniki sondażu z lutego br. Podkreślono zarazem, że w porównaniu z poprzednim badaniem z 2012 r., oceny działania wymiaru sprawiedliwości w Polsce nieco się poprawiły.

    Wśród 51 proc. negatywnie oceniających wymiar sprawiedliwości, 12 proc. twierdzi, że działa on „zdecydowanie źle”. Tylko 2 proc., spośród 36 proc. pozytywnie go oceniających, uważa, że działa „zdecydowanie dobrze”. 13 proc. nie ma zdania.” I z roku na rok jest gorzej. Ze strony sędziów nie widać było inicjatywy by ten osąd zmienić. a oni wiedzą najlepiej dlaczego te negatywne oceny są tak wysokie. Z uwagi na ogromny problem, prowadzone debaty powinny być publiczne. Gdy będą na odpowiednim poziomie to i oglądalność będzie też odpowiednio wysoka.

    Czy obecna, skostniała opozycja, zagubiona w swoim świecie bylejakości i niewiedzy może coś zaproponować? Jeśli zaprosi by na fotelach senatorów zasiedli ci najwybitniejsi, ci którzy mają wiedzę JAK zmiany przeprowadzić, ale i będą chcieli wysłuchać sędziów z niższych sądów, to może się udać.

    Jednak by politycy cokolwiek zaczęli robić, to musi im się chcieć. A jeśli nie wiedzą jak i nie chce się robić, to powinni ustąpić. Powołuje się w Polsce często wzorzec EUROPY ZACHODNIEJ, jej instytucji, działania polityków. Dam przykład Wielkiej Brytanii. Cameron zorganizował referendum w sprawie członkostwa Brytanii w Unii. Obywatele powiedzieli: wychodzimy. I gdy nie czuł się na siłach by to wyjście zorganizować – złożył dymisję. W Polsce gdy się przegrywa, trzyma się paluchami fotela. lepiej niech partia się rozpadnie. Lepiej niech trzęsienie ziemi będzie – ja nie ustąpię dobrowolnie.

    1. Z tego, że coś być powinno nic nie wynika. Wiele rzeczy powinno być, a nie jest. Wiele osób na forach i w rozmowach ma proste recepty jak uzdrowić to czy tamto. Ale jak przychodzi co do czego, czyli do wyborów, to albo wybierają matołów, stawiając krzyżyki bezmyślnie przy pierwszym nazwisku na liście, albo w ogóle nie idą do wyborów. W ten sposób Kaczyński, który cieszy się minimalnym zaufaniem i miernym poparciem nagle zdobywa jakąś nieprawdopodobną liczbę głosów w stolicy.

      Może zamiast rozważać co powinno być lepiej zacząć myśleć co my możemy zrobić, żeby to osiągnąć? jak głosować, na kogo? Czego się domagać?