Leksykon wielce subiektywny

1. Nieobiektywny leksykon

Honor. Coś, co znajduje się między Bogiem a ojczyzną. Słowo, które w zasadzie wyszło z użycia, nic już dziś nie znaczy. Szczególnie w polityce.

Centuś to galicyjska odmiana Szkota. To człowiek, który dla kilku groszy zrobi wszystko, ponieważ uważa, że kto grosza nie szanuje, ten grosza nie wart. Inna nazwa kutwa. Taki człowiek oddając buty do naprawy tłumaczy szewcowi: Panie, niech pan wymieni obcasy, podeszwy, otoki, obłożyny, języki, przyszwy i wyściółki, bo sznurówki są jeszcze całkiem dobre! Szkoda wyrzucać!

Miałki, mały, nijaki, zero, to człowiek nie wyróżniający się niczym, zazdrosny o swoje stanowisko, pozycję, wiedzę. Będzie przy każdej okazji podkreślał posiadane tytuły, znaczenie, pozycję, domagał szacunku dla funkcji jaką aktualnie pełni.

Poseł to człowiek wybrany w wyborach po to, by stanowił prawo w interesie obywateli i kraju.

Nauczyciel akademicki to człowiek, który przekazuje wiedzę studentom. Studenci pożytkują później tę wiedzę dla swojego dobra w interesie ogółu. Szczególnym rodzajem wiedzy jest wiedza prawnicza, ponieważ rzutuje z jednej strony na stanowienie prawa, a z drugiej na jego stosowanie i przestrzeganie. Nauczyciel akademicki ażeby uzyskać zwrot kosztów przejazdu czy delegacji musi poniesione koszta udokumentować.

Prawo, czyli to, co uchwala sejm, to zbiór przepisów regulujących życie jednostek i zbiorowości. Prawo wymaga, aby obywatel ubiegający się na przykład o stypendium przedstawił zaświadczenie, poświadczenie, oświadczenie, potwierdzenie i urzędnik wie co jeszcze. Gdy spełni wszelkie wymagania dostanie stypendium, jeśli mu się należy i nie dostanie, jeśli mu się nie należy.

Przywilej. W czasach realnego socjalizmu sprawowanie mandatu posła lub pełnienie funkcji publicznych wiązało się z licznymi przywilejami. Klasa polityczna praktycznie postawiła się ponad prawem, więc nie musiała przejmować się przepisami, które tworzyła. Dodatkowym profitem był nieograniczony dostęp do dóbr, o których obywatel mógł tylko pomarzyć lub kupić w Pewexie (Przedsiębiorstwo Eksportu… Wewnętrznego).

Homo sovieticus to połączenie roszczeniowości, bezradności, chciwości. To człowiek, któremu się należy tym bardziej, im wyższe stanowisko pełni. Choćby zarabiał setki tysięcy złotych, to zgłosi się do urzędu po należne 100 złotych dofinansowania. Charakterystyczną cechą takiego osobnika jest to, że niczego nie rozumie i nie potrafi powiązać skutku z przyczynami. Dlatego domaga się bezwzględnie rozliczania przestępstw i przekrętów, ale tylko u przeciwników politycznych. Bo jak „oni” kradną to źle i skandal, a jak swoi, to nie robią przecież niczego nagannego. A poza tym „oni” też kradli. Domaga się uczciwości, ale kłamstwa tych, których popiera nazywa prawdą.

2. Prawa i obowiązki

Poseł nie musi. Poseł cieszy się przywilejami. Poseł pisze oświadczenie i na tej podstawie pieniądze bez żadnej weryfikacji są mu wypłacane. Poseł bowiem nie ma obowiązku rezygnacji ze swojej aktywności zawodowej, jeżeli uważa, że potrafi ją połączyć ze sprawowaniem mandatu. Z kolei jeśli uważa, że dieta poselska jest za niska, to działając wspólnie i w porozumieniu z innymi posłami o podobnych poglądach ustala jej wysokość na satysfakcjonującym poziomie, po czym udaje się po pieniądze do kasy po to, co mu się należy. Czasem nawet z wyrównaniem i odsetkami jeśli miał kaprys takie obowiązujące go zasady uchwalić.

Jeśli nauczyciel akademicki jest posłem, tym bardziej nie musi niczego udowadniać. Wystarczy, że napisze, że pojechał wypełniać obowiązki posła w terenie, żeby dostać zwrot kosztów przejazdu. Nikt nie sprawdzi co to za teren, czy jest zabudowany i o jaki rodzaj obowiązków chodzi. Rozliczyć więc można przejazd i pobyt gdziekolwiek.

3. Uwaga natury fiskalnej

Niedawno funkcjonariusze państwa uznali, że zjedzone kanapki oraz wypite napoje podczas wieczorku zapoznawczego zorganizowanego przez pracodawcę to przychód i zażądali podatku. Z kolei sam Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że delegacje należy właściwie dokumentować.

4. Who is who

W związku z tym należy zastanowić się jakiego formatu jest człowiek, który pracując na dwóch etatach w jednej pracy rozlicza koszty dojazdów do drugiej? Jakim taki człowiek będzie cieszył się autorytetem zarówno wśród pracowników, a jeśli jest wykładowcą akademickim, to także i wśród studentów, jak i w społeczeństwie? Co można powiedzieć o kimś, kto biorąc ponad 140 tysięcy złotych z sejmu i zarabiając dodatkowo ponad  60 tysięcy złotych wykorzystuje fakt, że nikt niczego w sejmie nie sprawdza i każe sobie zwracać po kilkaset złotych za hotel i przejazdy na wykłady? A to przecież nie wszystkie sposoby jakie zostały wykorzystane w tym przypadku.

Z oświadczeń posła wynika, że od początku 2012 r. do maja 2014 r. Wyższa Szkoła Pedagogiki i Administracji w Poznaniu wypłaciła mu łącznie ponad 150 tysięcy zł, czyli ponad 5.200 zł miesięcznie. Jednak sam zainteresowany zadeklarował zarobki na poziomie 1.700 zł miesięcznie. I o tyle obniżono mu poselskie uposażenie. Skąd ta różnica? Ano posłowie przygotowali wiele sposobów na bezstresowe absorbowanie pieniędzy podatków. W tym przypadku chodzi o zapis w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora z 1996 r., który mówi, że działalności z tytułu praw autorskich poseł nie musi zgłaszać Sejmowi. Furteczka, nazywająca się Art. 33 pkt. 1, brzmi tak: Art. 33. 1. Poseł lub senator jest obowiązany powiadomić odpowiednio Marszałka Sejmu lub Marszałka Senatu o zamiarze podjęcia dodatkowych zajęć, z wyjątkiem działalności podlegającej prawu autorskiemu i prawom pokrewnym. Można by jeszcze dopisać o braku konieczności powiadamiania o przyjęciu korzyści majątkowej, łapówki, dowodu wdzięczności za przepchnięcie ustawy czy poprawki, ale najwidoczniej ustawodawca uznał zasadnie, że to rozumie się samo przez się.

5. Podróż w zaparte

Kancelaria urzędnika, który z woli wyborców pełni urząd prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej wydała oświadczenie:

Prezydent RP Andrzej Duda od samego początku swojej działalności publicznej kładł nacisk przede wszystkim na spotkania z rodakami i rzetelne wykonywanie powierzonych mu obowiązków. Wyjazdy posła Andrzeja Dudy były związane z wykonywaniem mandatu posła.

Można uwierzyć, że prezydent Andrzej Duda kładł nacisk. Na przykład położył nacisk na zacytowany wyżej punkt pierwszy, a zwolnił przy punkcie 3: Art. 33. 1. Posłowie i senatorowie nie mogą powoływać się na swój mandat ani posługiwać tytułem posła lub senatora w związku z podjętymi dodatkowymi zajęciami bądź działalnością gospodarczą prowadzoną na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami.

6. Sposób wyrażania

Zdumiewające jest zdziwienie, które towarzyszy sprawie gdy się zważy, że Gazeta opisywała Andrzeja Dudy przypadki już w maju. Z kolei to, co mówi rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Elżbieta Witek to ukojenie dla skołatanych nerwów i powiew optymizmu i zwycięstwa prawdy nad nieprawdą. Tak będą odtąd tłumaczone wszystkie szwindle i przekręty. Prawda wreszcie zwycięży. Uniwersalny przekaz brzmi tak: Jakoś władza odchodząca [po wyborach opozycja] i środowisko z nią związane nie mogą się pogodzić z tym, że rządzi ktoś inny i rządzi skutecznie. W tym sensie, że dotrzymuje obietnic i prowadzi aktywną politykę, to chyba przeszkadza. Faktycznie. Duda w ciągu tych kilku dni urzędowania zrobił tyle, co jego mentor w ciągu niecałych pięciu.

Zresztą sposób, w jaki autor się wyraża, pisząc „Duda”… Trzeba przypomnieć, że to już jest prezydent Rzeczypospolitej – przypomniała rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Elżbieta Witek. I zdecydowanie miała rację. Trzeba to przypominać. Bo ktoś mógłby pomyśleć, że malwersantem, kombinatorem, naciągaczem czy jak się zwie takie postępowanie jest jakiś zwykły poseł. Nie. To jest prezydent Rzeczypospolitej! Dlatego należy dziękować bogu, że nareszcie mamy zaradnego prezydenta i modlić się, by nie rozliczał lotu do Nowego Jorku udając się na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie.

7. Postscriptum

Z jak wybitną jednostką mamy do czynienia świadczą najlepiej akredytacje dla dziennikarzy przyznawane przez kancelarię prezydenta, czyli kto z dziennikarzy pojedzie (czy nie pojedzie) razem z prezydentem. Otóż akredytacje dostaną wyłącznie ci dziennikarze, którzy na pewno napiszą tak jak było, a jak coś pójdzie nie tak, to tego nie zauważą. To gwarantuje, że ta prezydentura zapisze się złotymi zgłoskami w dziejach Polski. Mimo to, lub dlatego, można zastanowić się nad rozpisaniem referendum, w którym rodacy odpowiedzą sobie na pytanie, czy nie będzie lepiej — doceniając dotychczasowe i przyszłe skuteczne rządy oraz wszelkie zasługi pana prezydenta — ufundować mu od razu pomnik i rozpisać nowe wybory?

8. Na arenę wkracza prokuratura

Warszawska prokuratura z urzędu wszczęła postępowanie sprawdzające w sprawie „kilometrówek” Andrzeja Dudy z lat 2012-2014, czyli z czasów, gdy obecny prezydent był posłem. Postępowanie sprawdzające w terminie do 30 dni kończy się decyzją o wszczęciu śledztwa lub jego odmowie. Skoro poświadczenie nieprawdy w usprawiedliwieniach posłów, którzy nie brali udziału w głosowaniach, ponieważ na oczach całej Polski „protestowali” nie „nosiło znamion przestępstwa”, tym bardziej nie będą nosiły tych znamion poczynania Dudy.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. To je dobre…panie…eee Oby.watelu.

    Napisane rzeczowo, jasno, łatwe do zrozumienia. Twój tekst porusza wiele problemów, ale i stawia pytania o równość wobec prawa. Czy przywileje prawne, dające większe możliwości korzystania z różnego rodzaju fuch rozszerzających przywilej immunitetu są zgodne z Konstytucją? Mimo tego, trzeba niektórym więcej… więcej… więcej… Co jeszcze przeczytamy? Czy pewien mecenas za możliwość zmniejszenia kary „puści farbę”, czy może będzie obawiał się o własną skórkę w areszcie wydobywczym. A może zostanie zwolniony… za milczenie?

    1. Toczy się „walka” polityczna. Nie dyskusje, nie rozmowy, a walka. Walka polega na wyciąganiu na siebie haków. Własne przestępstwa są minimalizowane, tych „gorszych” zwiększane. Udział służb kościelnych uważających siebie za ideał i jedynych mądrych i wszystko wiedzących, z zatroskaniem pochyla się nad Polakami.

      Sięgnę do przeszłości. I trudnej już czasami do zrozumienia mowy Stanisława Staszica.

      Urywek.

      „Oszustami politycznymi są te wszystkie familie, albo ta jedna familia, która by wmawiała, że Bóg nadał jej jednej najwyższą moc i rozum nad milionami ludzi, że jej jednej rozum i wola są nieomylne, nigdy od prawdziwego dobra tych milionów ludzi nieoddzielne, żadnej osobistości, żadnym namiętnościom, ani ciała słabości podległe. Tylko opinia, to jest, tylko fałszywe, a już ogólnie wszystkim ludziom wpojone wyobrażenia mogą grabież woli powszechnej w ręku gwałciciela poważnić. Wolność, Mądrość, Słowo Przeto mówić, pisać, drukować, udzielać innym ludziom swoich wyobrażeń tak powinno być wolno każdemu człowiekowi, jak mu jest wolno używać swoich myśli, osobistych własności, dopokąd nie szkodzi prawu innych ludzi.”

      Czy gadanina pana biskupa Jędraszewskiego szkodzi ogółowi? Bo mędrzec zniknął. „Pełno […] a jakoby nikogo nie było” Po wyborach zobaczymy kroczącego myśliciela. Czemu ludzie dają się nabierać na tę mistyfikację? Obudzenie się może być gorsze niż ręka wsadzona nie tam gdzie trzeba.