Lata badań

Po wygraniu przez PiS wyborów powołano do życia tak zwaną podkomisję smoleńską, której zadaniem było wyjaśnienie „przyczyn katastrofy smoleńskiej”. Środki na nią zaplanowano na poziomie 6,18 mln zł w 2017 r., i ok. 6 mln zł w roku 2018 – poinformował posłów wiceszef MON Michał Dworczyk. Na stronie podkomisji czytamy:

W czwartek, 4 lutego 2016, szef MON Antoni Macierewicz podpisał Rozporządzenie w sprawie organizacji oraz działania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Podpisanie dokumentu odbyło się w obecności przedstawicieli rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.

Podczas ceremonii minister powiedział o katastrofie smoleńskiej: – Nazwano ją największą tragedią po drugiej wojnie światowej w dziejach niepodległego Państwa Polskiego. Trzeba też powiedzieć, że była to największa tragedia lotnicza w ogóle, w dziejach lotnictwa światowego. Zginęli wówczas w jednej chwili przedstawiciele całej elity państwowej i narodowej Rzeczpospolitej Polskiej. Zginął Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, profesor doktor Lech Kaczyński z małżonką, zginął ostatni prezydent RP na uchodźstwie, wszyscy szefowie Rodzajów Sił Zbrojnych, zginęli ministrowie i dostojnicy odpowiedzialni na bezpieczeństwo państwa polskiego – mówił minister.

Ponieważ Komisja za miliony złotych milczy, więc oddajmy głos Tomaszowi Piątkowi:

Po katastrofie smoleńskiej zaczął się jeden z najbardziej niezwykłych i dwuznacznych okresów działalności Antoniego Macierewicza. Człowiek otoczony ludźmi związanymi i powiązanymi z Kremlem zarzucił Rosji spowodowanie katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego w Smoleńsku. Innymi słowy, zarzucił rosyjskiemu dyktatorowi Władimirowi Putinowi zabicie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego żony Marii Kaczyńskiej oraz 94 innych osób. Tymczasem żadne badania katastrofy przeprowadzone zgodnie z naukową metodologią nie dostarczyły dowodów na zamach czy spisek.

Jak sprawić, żeby zbrodniarz zaczął wyglądać na ofiarę? Zarzucić mu zbrodnię, której nie popełnił. Co więcej, Macierewicz i jego „specjaliści” oskarżali Rosję o zamach w sposób, który byłby dla niej pomocny, nawet gdyby faktycznie go dokonała. Posiedzenia tak zwanych ekspertów smoleńskich budziły śmiech, gdy wybuch w samolocie objaśniano za pomocą pękających parówek… Wychodząc z takim oskarżeniem i takimi „dowodami” na arenę międzynarodową, Antoni Macierewicz przyprawiał Polakom gębę oszalałych rusofobów. Każdy z nas, kto próbował racjonalnie ostrzegać Zachód przed poczynaniami Kremla, mógł się zderzyć z tym stereotypem, do którego zaistnienia Macierewicz się przyczynił.

To oczywiście nie jedyne osiągnięcia A. Macierewicza. Wcześniej też się przysłużył krajowi. Kwestią otwartą pozostaje któremu.

Czas Antoniego Macierewicza nastał w 1991 r. Powstał wówczas pierwszy rząd radykalnej prawicy pod kierownictwem jego dobrego znajomego, Jana Olszewskiego. Macierewicz został ministrem spraw wewnętrznych. Jego zwolennicy twierdzą, że uchronił nas wtedy przed rosyjską infiltracją gospodarczą. Miał zablokować międzyrządową umowę przekazującą rosyjskim firmom byłe sowieckie koszary na terenie Polski. Ci, którzy wówczas uczestniczyli w polsko-rosyjskich negocjacjach, pamiętają, że Macierewicz i jego akolici odegrali zupełnie inną rolę. Wybitny dyplomata Andrzej Ananicz w 2015 r. oświadczył publicznie, że to Piotr Naimski storpedował porozumienie, które pozwalało naszym władzom kontrolować rosyjskie spółki działające w Polsce. Według Ananicza Naimski forsował taką interpretację prawa, według której firmy z Rosji miały działać swobodnie, podobnie jak inne podmioty gospodarcze.

Jako zaciekły antykomunista minister spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz miał też dokonać lustracji, czyli ujawnić byłych agentów SB w parlamencie i innych organach władzy państwowej. Jednak to, co zrobił w roku 1992, skompromitowało samą ideę lustracji. Otóż Macierewicz przekazał parlamentarzystom listę, na której znalazły się zarówno osoby winne, jak i te niemające nic na sumieniu. W tym jego główni rywale o rząd dusz na prawicy i w kręgach niepodległościowych — Wiesław Chrzanowski i Leszek Moczulski. Gdy lista trafiła do Sejmu, posłowie o mało się nie pobili, rząd upadł, a kwestia niedokończonej lustracji ciągnie się za nami do dziś.

Podobny destrukcyjny manewr Antoni Macierewicz wykonał w latach 2006-2007. Rządził wtedy PiS, który uczynił Macierewicza likwidatorem Wojskowych Służb Informacyjnych (wywiad i kontrwywiad polskiej armii) oraz założycielem Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Przy tej okazji Macierewicz stworzył słynny Raport o WSI. Podał w nim nazwiska polskich agentów działających w Rosji, w innych krajach postsowieckich, w Azji Środkowej i na Bliskim Wschodzie. Były minister obrony narodowej Bogdan Klich (skądinąd krytyczny wobec WSI) mówi, że opublikowanie raportu zaszkodziło polskim żołnierzom w Afganistanie i Iraku, ujawniło zasady funkcjonowania naszych służb i zdekonspirowało oficerów służących za granicą.

Co więcej, Macierewicz kazał przetłumaczyć swój raport jak najszybciej na rosyjski. Tłumaczką była Irina Obuchowa — Rosjanka, która w czasach sowieckich najprawdopodobniej współdziałała z KGB. Według wiarygodnych źródeł i jednego z najbardziej renomowanych polskich tygodników Obuchowej pozwolono swobodnie krążyć po budynku SKW. Wcześniej nie poddano jej odpowiedniemu sprawdzeniu kontrwywiadowczemu.

Po katastrofie smoleńskiej zaczął się jeden z najbardziej niezwykłych i dwuznacznych okresów działalności Antoniego Macierewicza. Człowiek otoczony ludźmi związanymi i powiązanymi z Kremlem zarzucił Rosji spowodowanie katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego w Smoleńsku. Innymi słowy, zarzucił rosyjskiemu dyktatorowi Władimirowi Putinowi zabicie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego żony Marii Kaczyńskiej oraz 94 innych osób. Tymczasem żadne badania katastrofy przeprowadzone zgodnie z naukową metodologią nie dostarczyły dowodów na zamach czy spisek.

Co było później wiemy. O tym, co było wcześniej możemy dowiedzieć się sięgając po książkę Tomasza Piątka „Macierewicz. Jak to się stało”, z której pochodzą powyższe cytaty. Dzisiejsza rozmowa z Tomaszem Piątkiem także co nieco wnosi do sprawy.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1