Kurski na tropie

Kraj rad. Dawniej takim mianem określano Związek Radziecki. Teraz związek już nie jest radziecki, ponieważ nie można kraju wrażego, wrogiego określać polską nazwą, trzeba posługiwać się rosyjską — совет — i nazywać rzeczy po imieniu — związek sowiecki. Czemu związek a nie — konsekwentnie — sojuz? Nie wiadomo. Kiedyś poeta dowodził, że Polacy nie gęsi, lecz swój język mają, dziś by musiał przyznać, że jak papugi jak inni gęgają. Uaktualnić więc słowa poety należy dostrajając do rzeczywistości.

A niechaj narody prawdę wreszcie znają,
iż Polacy swój język wielce oszczędzają
i tak bardzo go cenią, tak bardzo szanują,
iż obcymi się słowami w mowie posiłkują.

Nie można jednak wykluczyć, że nazywanie rad sowietami ma głębokie uzasadnienie. Ponieważ prawdziwym krajem rad jest nie sowiecka Rosja, tylko radziecka Polska. Nad dobrymi zmianami biedzi się na ten przykład Rada Ministrów. Rada Polityki Pieniężnej dba o polityka pieniężną. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji dzień i noc radzi nad tym, kogo ukarać za obrazę uczuć religijnych. Polska Rada Organizacji Młodzieżowych troszczy się o właściwą współpracę organizacji młodzieżowych. Krajowa Rada Sądownictwa pochyla się z troską nad stanem sądownictwa w Polsce. Jest też Krajowa Rada Komornicza, Naczelna Rada Adwokacka, a nawet Rada Języka Polskiego. Nie ciągnijmy jednak dalej tej listy i zatrzymajmy się przy Radze Etyki Mediów.

Okazuje się, choć wydaje się to dziwne i wręcz niewiarygodne, że dziennikarze powinni kierować się w swojej działalności etyką. Jedną z najważniejszych zasad jest „dokładanie wszelkich starań, aby przekazywane informacje były zgodne z prawdą”, a fakty relacjonowane „sumiennie i bez zniekształceń w ich właściwym kontekście”. Druga zasadą jest „Zasada obiektywizmu — co znaczy, że autor przedstawia rzeczywistość niezależnie od swoich poglądów, rzetelnie relacjonuje różne punkty widzenia.” I wreszcie trzecią, która nas najbardziej interesuje jest „Zasada oddzielania informacji od komentarza – co znaczy, że wypowiedź ma umożliwiać odbiorcy odróżnianie faktów od opinii i poglądów.”

W tym miejscu należy odnotować, że Gazeta Wyborcza była pierwszą gazetą, która wyraźnie oddzielała opinie, komentarze od informacji. Ale wszystko się zmienia. I dziś jest jak w dowcipie przytaczanym przez znaną blogerkę Katarynę o Jasiu sikającym do basenu — nie tylko nie oddziela się komentarza od informacji, ale umieszcza się nawet… w tytule. Prześledźmy to na przykładzie. Oto prezes pewnej instytucji zostaje wygwizdany podczas wygłaszania przemówienia. To jest fakt. Portal wPolityce podje informację o tym incydencie pod tytułem: „Gwizdy na festiwalu w Opolu. Jacek Kurski nie dał się zbić z tropu”.

Porzućmy na chwilę nasze rozważania aby przyjrzeć się jak Ja. Kurski „nie dał się zbić”. Otóż nie dał się w sposób wzorowy. W wielu krajach aplauz wyraża się poprzez gwizdy — oznajmił Kurski — dlatego witam również cudzoziemców w Opolu. Wspomnijmy inne słowa zasadzające się na tym samym toku rozumowania: Nie sądzę żeby wobec takich indywiduów, takich kreatur, można było zastosować termin „człowiek” i w związku z tym nie sądzę, żeby obrona praw człowieka dotyczyła tego typu zdarzeń. Po co to zestawienie? Jako prezent dla tych, którzy za mowę nienawiści chcą zamykać zwykłych, często niezbyt rozgarniętych użytkowników, szukają jej na forach internetowych, a nie widzą i nie słyszą tego, co wylewa się z ekranów telewizyjnych i głośników radiowych. Na stronie, niedostępnej w tej chwili, uchodźcy.info, można było przeczytać:

Co to jest mowa nienawiści? Jest to rozbudzanie, rozpowszechnianie albo usprawiedliwianie nienawiści, dyskryminacji lub przemocy. Często wymierzona jest ona w konkretne grupy społeczne wyróżniające się odmienną wiarą, seksualnością czy pochodzeniem etnicznym, narodowym bądź rasowym. W skrajnych przypadkach hejt opiera się wręcz na odmawianiu człowieczeństwa opisywanym ludziom lub całym społecznościom – nazywa się to dehumanizacją. Tym samym stanowi on poważne naruszenie praw człowieka.

Wróćmy do etyki. Według portalu wPolityce Kurski nie dał się zbić z pantałyku, a według Gazety wręcz przeciwnie: „Kurski wygwizdany na festiwalu w Opolu. Jego reakcja? Chyba nie był na to przygotowany…” Poprzestańmy na tych dwóch skrajnych przykładach dorzucając jeszcze bardzo częste zabiegi pośrednie: „Mocne słowa Kurskiego na festiwalu w Opolu” oraz „Kurski ostro o cudzoziemcach”. Tomasz Lis w najnowszym numerze Newsweeka pisze bez ogródek, że

Tak tępej, topornej i głupawej propagandy jak ta serwowana widzom przez „Wiadomości” od czasów PRL i „Dziennika Telewizyjnego” nie było.

Pełna zgoda. Niestety, ani „Wiadomości”, ani TVP nie są odosobnione. Inne portale serwują równie głupawą i toporną propagandę już w tytułach. Czytelnik często nie musi czytać, by wiedzieć co ma myśleć, o co chodzi i jaka jest prawda. Okazuje się na przykład, że Nie ma takiej obelgi, której Kaczyński nie rzuciłby w KOD i opozycję. Obłudniku, chciałoby się rzec, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. „A niechaj narody prawdę wreszcie znają,
    iż Polacy swój język wielce oszczędzają
    i tak bardzo go cenią, tak bardzo szanują,
    iż obcymi się słowami w mowie posiłkują.”

    Warto by te słowa nie zginęły, a stały się znane i łączone z tymi wielkiego M.Reja.
    Inne czasy, a problemy ciągle podobne.
    Ile to już wieków?

    Niektórym piszącym wydaje się, że po użyciu przez nich inwektywy osiągną większą siłę wypowiedzi.
    Gorzej, że tak myślą prawie wszyscy. Bez epitetu skierowanego w stronę PIS chociażby w tytule, wysiłek twórczy wydaje się im zbyt słaby. Rzadko można odczytać ironię, kpinę delikatnie zaznaczoną, a celną.

    Piszesz ” Inne portale serwują równie głupawą i toporną propagandę już w tytułach. Czytelnik często nie musi czytać, by wiedzieć co ma myśleć, o co chodzi i jaka jest prawda”
    A jakby ktoś nie domyślił się, to obrazek „pomaga w myśleniu”.

      1. „A niechaj narody prawdę wreszcie znają,
        iż Polacy swój język wielce oszczędzają
        i tak bardzo go cenią, tak bardzo szanują,
        iż obcymi się słowami w mowie posiłkują.”

        Ten wiersz opisuje doskonale potoczną mowę polską.
        Nie powinien zniknąć.

        Czy nie należałoby umieścić go w Wikipedii pod hasłem Polacy?