Kup pan cegłę w abonamencie

Gdy w grę wchodzi o skok na kasę przestają liczyć się podziały na prawicę, lewicę, koalicję, opozycję. Ostatnio umysły rozpala opłata audiowizualna. Jej przeciwnicy nie pozostawiają suchej nitki na na PiS. Dlaczego na PiS, skoro nie PiS to wymyślił? Przecież to wynalazek dokonany przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, która z takim żarem i zapałem broni wartości chrześcijańskich wszędzie, tylko nie w mediach chrześcijańskich. Ponieważ podróże w czasie są według uczonych możliwe, więc ustawmy wehikuł czasu na rok powiedzmy 2013 by przypomnieć sobie jak było.

Siadamy wygodnie, przypinamy się pasami i jazda. Szarpie, rzuca na wszystkie strony. Na szczęście podróż nie trwa długo. Wysiadamy, rozglądamy się. I co widzimy? Ministerstwo Kultury zakończyło właśnie prace nad projektem zmiany ustawy medialnej. Propozycje są dwie: opłata audiowizualna ściągana w oparciu o bazę adresów pocztowych poszczególnych gospodarstw domowych albo pobierana wraz z rachunkiem za prąd.

Już w tak zamierzchłej przeszłości gotowe były rozwiązania, które dopiero teraz odkrył PiS? Spróbujmy z ciekawości cofnąć się jeszcze trochę. 2012, 2011. Stop. Coś jest. Nie wysiadamy, wyostrzamy obraz i co widzimy? Widzimy, że jest listopad, a Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji pracuje nad nowelizacją ustawy medialnej. Główna zmiana to sposób opłacania abonamentu, który według projektu pobierany byłby wraz z rachunkiem za prąd.

Ruszamy powoli do przodu i natychmiast zatrzymujemy się, bowiem już na początku grudnia przewodniczący KRRiT Jan Dworak obiecuje, że Rada przedłoży propozycję zmian dotyczących zasad płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego. Nowa koncepcja będzie zasadzała się na domniemaniu, że jeśli w gospodarstwie domowym jest prąd, to owo gospodarstwo domowe może odbierać programy radiowe i telewizyjne. A skoro może, to niech za tę możliwość buli. Nie wiadomo dlaczego Dworak nie chciał pobierać opłat od urządzeń zasilanych akumulatorami samochodowymi i bateriami. Przecież na przykład taki kierowca jeździ sobie i słucha kompletnie za to nie płacąc. Próbował temu zaradzić ZAiKS, ale niewiele wskórał. Projekt KRRiT znowelizowałby trzy ustawy: o radiofonii i telewizji, o opłatach abonamentowych oraz Prawo telekomunikacyjne.

Można w tym miejscu postawić pytanie dlaczego tak genialne w swej prostocie pomysły nie ujrzały wtedy światła dziennego, skoro już nawet zakończono nad nimi prace? Ustawiamy wehikuł… Stop, stop, stop! Jest! Premier Donald Tusk poinformował 6 grudnia (2011 roku), że nie jest zwolennikiem projektu ustawy autorstwa KRRiT, zgodnie z którym abonament RTV płaciłoby każde gospodarstwo domowe mające prąd… Kolejny raz wina Tuska!

Wracamy do teraźniejszości. Projekt zmian przygotowywany przez PiS zakłada utworzenie Funduszu Misji Publicznej… Fundusz Misji Publicznej? Wskakujemy czym prędzej do wehikułu i pędzimy na złamanie karku. Trzęsie niemiłosiernie na styku miesięcy i lat, ale nie zważamy na niewygody. Jest! Marzec 2009 (co zadaje kłam twierdzeniom, że zima wasza, wiosna nasza). Platforma Obywatelska wraz z PSL oraz SLD zaprezentowała w Sejmie projekt nowej ustawy medialnej. Projekt zakłada, że abonament RTV ostatni raz zapłacimy w grudniu 2009 roku. Ale to nie wszystko. Powstanie Fundusz Misji Publicznej, z którego 10 procent zostanie przeznaczonych na konkursy, w których będą mogły uczestniczyć media publiczne i komercyjne. Pieniądze będą pochodzić z budżetu, a wysokość funduszu będzie ustalać Sejm.

Wracamy znowu do teraźniejszości by skonstatować, że nihil novi sub sole. A także, że punkt widzenia bardzo zależy od punktu siedzenia. Gdy PSL było w koalicji rządowej nie miało nic przeciwko zmianom. Dzisiaj te same propozycje uważa za… niesprawiedliwe.

Problem z abonamentem, ale nie tylko, także z podatkami, składkami i wszelkimi innymi publicznymi daninami i haraczami polega nie na tym, że Polacy są komunistami i złodziejami i nie chcą za nic płacić. Tej tezie zadaje kłam chociażby Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy i ofiarność Rodaków przy innych okazjach. Problem bierze się stąd, że płacący wiążą wysokość opłat z jakością usług. A te w ich opinii są dramatycznie marnej jakości. Pada często argument, że należy płacić podatki chociażby po to, by państwo mogło sfinansować budowę dróg. Jednak skoro tak, to czemu każe sobie za korzystanie z nich płacić? Poza tym w cenie paliwa zawarta jest tak zwana opłata paliwowa (3-6%), która finansuje inwestycje drogowe i kolejowe. Z kolei na tak zwaną służbę zdrowia pobierana jest składka wyższa od podatku, a jakość usług woła o pomstę do nieba. I tak jest ze wszystkim, co obywatelom ma do zaoferowania państwo.

W tej sytuacji, biorąc pod uwagę jakość usług oferowanych przez Telewizję Polską, a wkrótce Narodową (w skrócie TVN?) należałoby zapytać dlaczego opłata ma być dołączana do rachunku za prąd, a nie do rachunku za śmieci?

Dodaj komentarz