Kto dziś pamięta?

12 listopada 1917 roku kilkuset oficerów i wychowanków szkół oficerskich zdecydowało się bronić w Moskwie Rządu Tymczasowego. Pomagali im studenci,  w sumie około 5 tysięcy ludzi, którzy w Moskwie w 1917 roku przeciwstawili się bolszewikom. Brakowało im amunicji i ludzi ale to oni bronili Kremla przed bolszewikami.

Kto dziś pamięta, że bolszewicy, aby wejść na Kreml, musieli go bombardować ostrzałem artyleryjskim? Ostrzałem z dział, których nie umieli obsługiwać i musieli prosić o pomoc austriackich jeńców?

Kto dziś pamięta o tym, że Demokratyczna Rosja broniła się przed bolszewicką zarazą nawet w samym centrum swej stolicy i że aby zdobyć Moskwę bolszewicy musieli ponieść straty w wysokości ponad 1500 żołnierzy?

Kto pamięta o Anglikach lądujących 9 marca 1918 roku w Murmańsku, o wojskach japońskich lądujących we Władywostoku 5 kwietnia 1918 roku, o Amerykanach też tam wysadzających swój kontyngent wojskowy, o wojskach brytyjskich zajmujących Baku w celu chronienia pól naftowych, o Francuzach, Włochach, Grekach, Serbach i Rumunach w Odessie?

Kto pamięta o porozumieniu Piłsudskiego z Marchlewskim (reprezentującym stronę bolszewicką) z października 1919 roku umożliwiającym Armii Czerwonej wycofanie swych oddziałów z okolic Mozyrza w celu wykorzystania ich w walce z Białymi?

Po której stronie konfliktu w wojnie domowej w Rosji stała Polska? Komu Piłsudski życzył zwycięstwa w 1919 roku? Roku, w którym z bolszewikami walczyły np. na dalekim wschodzie odziały amerykańskie? Ktoś to jeszcze pamięta?

Za dwa lata będzie to już sto lat… Sto lat, a jakby nic się nie zmieniło, znów idealizujemy WOJNĘ zapominając o tym, że WOJNA to jedno wielkie GÓWNO, na którym dorabiają się fortun nieliczni za cenę śmierci i cierpień bardzo wielu.

 

14.02.2016
villk

 

to tak w ramach przypomnienia w dniu powszechnie panującej nam miłości

(informacje za Wikipedią)

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Znamienne jest dla braku wiedzy nie tylko historycznej, że ukrywanie, nie ujawnianie zdarzeń, ma te zdarzenia oddalić w nicość. Jak jest to błędne mniemanie najlepiej świadczy historia spalenia świątyni Artemidy, zwanej Artemizjonem, a przez starożytnych uważanej za jeden z siedmiu cudów świata. W 356 p.n.e. świątynię spalił szewc Herostrates w nadziei, że ten występek unieśmiertelni jego imię. Minęły wieki i mimo wysiłków i decyzji ówczesnych, imię to nie zniknęło.

    W PRL historia była niemożebnie fałszowana. Szczególnie ta dotycząca ZSRR, okresu przedwojennego, historii stosunków Polski z Rusią i Rosją. Wydawać się mogło, że wraz z „demokracją” znikną oszustwa historyczne. Tzn. naiwniakom (jak ja) mogło się tak wydawać.

    Wspomniany okres, tj. od rewolucji 1905 roku jest bardzo ciekawym odniesieniem do stosunków dzisiejszych. Bo w wiedzy powszechnej utrwaliło się, że Rosjanie ochoczo przyjęli rządy tzw. komunistów. Przypuszczam, że Rosjanie nie są nadal uczeni prawdy o czasie przed Rewolucją 1917 roku. Przynajmniej historii nie znali w czasie rozmów do 1980 roku. I nie chcieli o swojej historii rozmawiać. Przypuszczam, że z ciągle u nich obecnej obawy przed podsłuchiwaniem. Kto nie chce prawdy? Komu przeszkadza? Dlaczego przeszkadza?

    „Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli”

    Powiedziane przy innej okazji. Ale ci, którzy prawdę ukrywają powinni to zdanie znać, bo wszak wrzeszczą o swojej wierze nieustannie.