Kosmos? Wykluczone. Tam mieszka bozia

Co jakiś czas wraca temat edukacji, wykształcenia. Donald Tusk doskonale wie, co bedzie za trzydzieści lat. A obchodzi go, co będzie za dwa? Trzy? Na stronie Polska w Europejskiej Agencji Kosmicznej możemy przeczytać, że Polska straci ponad 2 miliardy złotych w latach 2014-2020, jeśli w tym roku nie przystąpi do Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Według informacji Komisji Europejskiej (European Innovation Scoreboard 2010) jesteśmy w ogonie Europy zarówno pod względem aktualnego poziomu innowacyjności jak i dynamiki wzrostu. Bez budowania gospodarki opartej na wiedzy, nie zapewnimy sobie dalszego stabilnego wzrostu PKB, a tym samym oddalimy perspektywę osiągnięcia poziomu życia krajów zachodnich.

Polska składka do ESA ma wynosić około 15-20 mln euro rocznie. Co najmniej 80% tej kwoty wróci do kraju w formie projektów technologicznych. Ponadto wraz z wejściem do ESA nasz kraj uzyska dostęp do wielu programów – od tych związanych z nauką, poprzez komercyjne wykorzystanie kosmosu aż po aplikacje naziemne (medycyna, nowe materiały, bezpieczeństwo). Będzie to szansa na stworzenie nowych miejsc pracy dla specjalistów, zachęcające ich do pozostania w kraju i generujących duże dochody dla państwa.

Mniejsze kraje naszego regionu, takie jak Czechy i Rumunia są już członkami agencji i czerpią zyski z inwestycji zagranicznych. W Pradze będzie ulokowana centrala systemu europejskiej nawigacji Galileo (następca GPS). Warto przypomnieć daremne starania Polski zarówno o utworzenie we Wrocławiu Europejskiego Instytutu Technologicznego jak i próby wpływania polskiego rządu na decyzje gremium krajów należących do Paktu Fiskalnego. Jeśli nie wstąpimy do Europejskiej Agencji Kosmicznej, zamiast krajem „pierwszej prędkości” staniemy się na własne życzenie krajem „trzeciej prędkości” o mało innowacyjnych gałęziach przemysłu, słynącym tylko z taniej siły roboczej.

Rząd dał niejednokrotnie wyraz przekonaniu, że jeśli coś nie przynosi dochodu natychmiast, to nie warto sie tym zajmować. Jednak nie przystępując do ESA teraz, odetniemy sobie dostęp do nowych technologii do roku 2020. Polska i tak finansuje działalność ESA, ale bez możliwości czerpania zysków z tej inwestycji. Kontrakty zdobywają firmy z krajów członkowskich Europejskiej Agencji Kosmicznej. W latach 2014-2020 na kosmiczne programy UE nasz kraj wyda 495 mln euro (ponad 2 mld złotych). Niestety, szacuje się, że jedynie 5% tej kwoty wróci do nas w formie projektów, ponieważ nie mamy dostępu do zaawansowanych programów i wsparcia ze strony ESA (niezależnej od UE pod tym względem). Oznacza to, że większość polskich funduszy stworzy nowe miejsca pracy w Niemczech, Anglii, Francji, Hiszpanii, a nawet Grecji. Ten proces trwa od 2004 roku i w tym roku mamy pierwszą i być może ostatnią szansę to zmienić. Tym bardziej, że Polska będzie musiała kupować wytworzone w innych krajach rozwiązania, które wcześniej sfinansowała.

Podpisz petycję, nie czekaj aż rząd Donalda Tuska po raz kolejny przez zaniechanie spowolni rozwój kraju na długie lata. Nie pozwól, by w imię partykularnych interesów, fałszywie pojętych oszczędności Polska znowu zaprzepaściła szansę. Ponieważ skutki dzisiejszych zaniechań będziemy odczuwali przez kolejne dziesięć lat. Temu tematowi audycję w Wieczorze Radia Tok FM poświęciła dzisiaj (czwartek, 31 maja) Karolina Głowacka. Niestety, nie można tej audycji odsłuchać.

 

Wpis powstał w oparciu o tekst pomieszczony na stronie Polska w Europejskiej Agencji Kosmicznej

Dodaj komentarz