Kontrola Obserwacja Dozór

Wszystkie rewolucje, przewroty, zmiany, odbywały się pod wodzą ludzi charyzmatycznych, którzy potrafili przekonać ludzi, że warto zaryzykować i pociągnęli za sobą tłumy. Niestety, wybitny przywódca czasu zmian nie sprawdza się w czasach spokoju.

W demokratycznym państwie prawa jest czymś zupełnie naturalnym, że człowiek uczciwy, który nie popełnił żadnego przestępstwa, nie złamał prawa, obawiać się niczego nie musi. Inaczej jest w państwach totalitarnych. Tu władza musi zapewniać swych obywateli, że nie muszą się niczego bać, bo wszyscy wiedzą, że są powody do obaw. Choć więc kontroluje w całości wymiar sprawiedliwości, to powtarza na każdym kroku, że absolutnie nie będzie go wykorzystywać. A jeśli już, to tylko w zbożnym celu. Na przykład wtedy, gdy trzeba sprawiedliwie, czyli surowo osądzić przestępców.

W sytuacji, gdy nie można ufać władzy, kluczowe staje się pełne zaufanie do przywódców opozycji. Ale czy można zaufać komuś, kto wszystko, co usłyszy relacjonuje odpowiednim służbom? Wydaje się absurdalne? Cóż. W dzisiejszym pokręconym świecie to, co jeszcze wczoraj wydawało się absurdem dziś jest normą. Oto twórca Komitetu Obrony Demokracji z rozbrajającą szczerością przyznaje, że donosi, ale ponieważ nie bezpośrednio, to nie ma o czym mówić.

W czasach minionych służby werbowały współpracowników, współpracownicy obserwowali, słuchali i sprawozdawali. Dziś, w dobie gadżetów elektronicznych, aparatów fotograficznych i dyktafonów w komórkach, zbieranie materiałów stało się niebywale łatwe. Można jednak iść o krok dalej i wyposażyć współpracownika w nadajnik tak, by sprawozdawał nawet to, co żona czy nawet on sam, mówi przez sen.

Dowody [na inwigilację] mam oczywiście, natomiast nie są to dowody, które chciałbym komukolwiek przedstawiać, bo tak naprawdę nie oskarżam nikogo o nic, nie domagam się zaprzestania albo jakiegoś ukarania, ujawnienia. To nie jest dla mnie specjalnie istotne. […] Dla mnie osobiście to, że ktoś usłyszy, że będzie wiedział, że żona prosi mnie bym dziecko odebrał ze szkoły albo kupił pięć kilo ziemniaków czy coś innego to nie ma jakiegoś istotnego znaczenia. Tako rzecze przywódca Komitetu Obrony Demokracji. Choć bardziej stosowną nazwą byłby w tej sytuacji Komitet Obrony Inwigilacji.

Lech Wałęsa, znany na całym świecie przywódca robotniczy, który niezłomną postawą doprowadził do zmiany ustroju, do dziś musi tłumaczyć się ze współpracy ze służbami. Choć trzeba mieć niebywałą wyobraźnię i nieziemską wiarę by uwierzyć, że zwykły współpracownik, prosty donosiciel, kapuś, jest w stanie obalić totalitarny reżim.

Mateusz Kijowski publicznie opowiada o swoich związkach z tajnymi służbami i nie widzi w tym niczego niestosownego. Dlaczego? Ponieważ, jak tłumaczy, w przedszkolu się mówiło „niech się wstydzi ten, kto widzi”.

W przedszkolu naszym nie jest źle.
Zabawek mamy tutaj w bród!
Po całych dniach bawimy się
W coraz to inny trud.

Pani nam przypatruje się,
Pilnuje gdzie zabawy kres.
W przedszkolu naszym nie jest źle,
Kiedy się grzecznym jest.

Bo jeśli nie, zaraz po pupach, po pupach, po pupach, biją nas
I krzyczą patrz szcze, patrz szcze niaku gdzieś ty wlazł!
Albo po łapach, po łapach, po łapach trzepią i
W kącie się łyka łzy.*

Pan Mateusz Kijowski nie doświadczył na własnej skórze „uroków” inwigilacji, bo był na to za młody. Ale powinien wiedzieć, że jako przywódca odpowiada za innych, a sztywne łącze z oficerem prowadzącym naraża nie tylko jego, ale i jego współpracowników. Nie da się bronić demokracji będąc na podsłuchu!


* Fragment piosenki Jacka Kaczmarskiego „Przedszkole”.

Dodaj komentarz


komentarze 23

  1. Tu odpowiem na ostatnie pytanie. Przeczytałam i wysłuchałam audycji. Jestem w gronie ludzi zmęczonych (z różnych powodów). Dziennikarz sugeruje by wyjaśniać kłamstwa i piętnować. Czy jest to możliwe wobec zalewu kłamstw, pomówień, insynuacji?

    Raczej nie, bo gdzie wtedy znaleźć czas i miejsce na opisywanie rzeczywistości? Widziałabym inną ścieżkę. Brudziński zarzucił kłamstwo, poniżył człowieka? To iść z tym do sądu. Niech idzie jeden, drugi….dziesiąty. Taka lawina pozwów. Lawina nagłaśniana, że za kłamstwo, szalbierstwo został pozwany. Tak samo z dziennikarzami. Wybrali część wypowiedzi i przedstawili ją w innym kontekście zdarzeń…do sądu. I obwieścić światu. I żądać wysokich kar pieniężnych. Bardzo nawet wysokich, nieadekwatnych do zdarzenia, ale bardzo przemawiających do wyobraźni czytelników i słuchaczy.

    Inaczej tego się nie opanuje. Kłamstwem na co dzień posługuje się Kaczyński i czołowi politycy PIS. A dziennikarze? Ich dziennikarze czują się bezpiecznie. Może to jedyny sposób na ograniczenie poczucia bezpieczeństwa.

    Co do propozycji by naśladować w swoisty sposób zachowania „prawej strony” to raczej nie przejdzie. Gdyby zalecono jako protest np. ćlamkanie, siorbanie przy obiedzie, ilu jedzących cicho, przyjęłoby ten zwyczaj za swój? Ilu stosowałoby go stale? Tym bardziej, że media nie sa podstawą utrzymania, pracy, a tylko szukaniem wiadomości?

    1. Uzupełnię wpis o ciekawy wywiad: Robert Brylewski: nie chciałbym przyzwyczaić się do pogardy

      W odpowiedziach widzę sporo swojego myślenia.

      Niemcy lat 30-tych XX wieku uwierzyli Hitlerowi. Wierzyli nawet po przegranej wojnie. Po ujawnieniu zbrodniczych obozów koncentracyjnych. Po skazaniu zbrodniarzy, ich wiara była nadal silna. I niedowierzanie faktom także.

      Państwo Niemieckie postawiło jednak na edukację, informację, potępianie zła, także przez odpowiednie akty prawne. Młodsze pokolenie zostało tak odcięte od skłonności do faszyzmu. Dodam jednak, że dopiero śmierć aktywnego nazisty w latach 90.tych na wyspie Rugii spowodowała, że uhonorowano tam zamordowanych niewolników Europy. Zamordowanych na Rugii.

      Jak potoczy się historia Polaków? To trudne pytanie bez odpowiedzi sensownej. Bo do dziś są w Rosji czciciele Stalina. I nadal buduje się jego pomniki, popiersia w miastach Syberii. Putin wychowany w tym kulcie, jako dorosły człowiek nie odciął się od swojego ideału.

      1. Nie zgodzę się. Nie można chować głowy w piasek i udawać, że nic się nie stało. A sąd to ostatnie miejsce dochodzenia prawdy. Od tego jest szkoła, dom, rodzina, ludzie przyzwoici, uczeni. Kłamstwo trzeba piętnować i nazywać po imieniu. I dowodzić, że jest kłamstwem, inaczej to nie będzie prostowanie, ale taka sama nawalanka, qieliharnia.

        1. Czy rzeczywiście szkoła, dom, religia, zdały egazamin i kłamstwo jest w zaniku, a pojecie słowa honor ma prawdziwy wydźwięk?

          Chcesz dziennikarzy „prawicy” zawstydzić? Jak? Wysłać do szkoły? Nie pójdą. Zbyt im dobrze wiedzie się na kłamaniu.

          Co więc zrobić by kłamstwo przestało być bezkarne, jeśli nie korzystać z sądu?   Zalew pozwami mógłby wprowadzić wśród nich niezły zamęt. I mnóstwo obaw.

          Jeśli chodzi o mnie, to na wyzwiska nie piszę się. Przegrałabym z kretesem. Albo słowne bagno zostanie utemperowane, albo by dostać się do lekarza, mieć pracę, będzie składać się wiernopoddańcze hołdy.

          Polacy są na ogromnym zakręcie dziejowym, etycznym, moralnym. Albo z niego wyjdą i przypomną sobie czas Polaków w powstaniach. Ich kulturę osobistą, wyższą kulturę, zachowania wobec innych.

          W ONR.ze kładą nacisk na właściwość zachowań przy witaniu się, grzeczność ma byc normą. szczególnie we własnej grupie.

          Pozostali znowu się zagapią.

          1. Mnie zarzucali idealizm i życie z głową w chmurach. Ale Ty bijesz mnie na głowę. Pozwy? Toż przecież trzeba w sądzie dowieść, że to kłamstwo. To po co tracić czas, skoro to można robić bez sądu? Logiki w tym nie widzę. Poza tym dlaczego sąd miałby przyznać racje Tobie, a nie kłamcy? Zalew pozwami tylko ich rozśmieszy i do reszty sparaliżuje i tak już niewydolne sądy.

            1. Jeśli manipulant przedstawia część wypowiedzi w innym kontekście, zmieniającym pierwotny sens, to nie jest to trudne do udowodnienia. Dotyczy to także wielu innych zdarzeń, wypowiedzi.

              Co do idealizmu – to masz 100% racji. Jednak wyidealizowany obraz to taki drogowskaz, a nie sztywne trzymanie się poglądów. Ludzie ideałami nie są, a mój idealizm dopuszcza zmiany rozsądne.

              Co do paraliżu to on jest i przez zero został pogłębiony. Może w końcu zobaczymy jakąś dobrą zmianę. Bo jak na razie zmiany prawa (przez kolejne sejmy) doprowadziły do takiego zapętlenia, że wyjścia nie widać. Może to otworzy oczy niektórym zawziętym zwolennikom „swojej partii” Paraliż zaczął się od zniesienia kolegiów. Zniesiono i już. Postanowiono, że zajmą się tymi sprawami sądy. Jednocześnie nie zwiększając ich obsady, nie zwiększając (z oszczędności i głupoty) im niezbędnych w tej sytuacji finansów.

              Może gdy państwo w swych strukturach znieruchomieje, to wtedy pojawi się jakiś ruch społeczny mający poparcie ogółu. Nie wolno zapominać przy tym o PRZYWILEJACH kleru.

              Może ta droga jest do unormowania sytuacji prawnej. A to ogromna, herkulesowa praca. Można zatrudnić do niej prawników i wybitne osobowości ze świata prawniczego. Jak nadzór.

              Wtedy mogą zniknąć przywileje, a pojawią się sprawy odszkodowań za pobierane składki zdrowotne, a unikanie leczenia. BEZKARNE unikanie.

  2. pozwólcie że się wtrącę…myślę ,ze w waszej dyskusji chodzi tak naprawdę o jedno słowo..”intencje”

    po co się inwigiluje czy dla potrzymania ładu państwowego czy jedynie dla potrzymania władzy.

    Osobna kwestia to akceptacja społeczna dla władzy lub jej brak . Przy braku akceptacji każda inwigilacja jest postrzegana społecznie jako opresyjna i łamiąca zasady społeczne np demokracji.

    To proste gdy nie godzimy się na zasady życia narzucane nam przez państwo to każde jego działanie w celu utrzymania tych zasad jest dla społeczeństwa pewnej dyktatury.

    To prosta ścieżka do niepokojów  społecznych i buntów , im bardziej te nożyce się rozjeżdżają tym łatwiej o kryterium uliczne.

    Co do samej inwiglacji – to nie jesteśmy w stanie jej uniknąć, nawet w tej chwili gdy stukam te literki nie mam żadnej pewności że nie jestem inwigilowany czy to przez odpowiednie służby czy tez zwykły program komputerowy (obiście sądze że ten drygi wariant).

    Poruszamy się wszyscu w środowisku naszpikowanym elektroniką , kamerami i podsłuchami powinniśmy mięc tego świadomośc , jak ta elektronika moze być obecnie wykorzytywana i w jakiej INTENCJI.

    Imoże jeszcze iedna uwaga uwaga apropos przywódctwa Zastanówmy sie po co włada inwigiluje społeczęństwo czego tak naprawde szuka w tym gaszczu infrmacji…

    to tez jest proste ..szuka mozliwości daleszego sprawowania włądzy , czy to wsłuchując się w odgłosy społeczne aby móc odpowedznio wczesniej reagowac , czy to eliminując z zycia społecznego problemy ,które sama wladza swymi działaniami wygenerowała , czy tez rozbiajac lub przejmując przywódctwo wszelkich  ruchy społecznych władzy pzreciwnej . To dlatego inwigiluje sie predwszytkim przywódco opozycji i ruchów społecznych niewygodnyh dla włądzy , to dlatego tez inwigiluje sie włąsne szeregi w celu wykrywania tego najgorszego wroga z nagorszych dla władzy -wroga wewnetrzego.

    Obroną społeczęństwa  przed iwigilajcja jest albo bardzo wysoki „mur” czyli odciecie sie od od wszelich możliwośći inwigijacji (co jest raczej złudne)albo powszechna wiedza i  świadomość jej istnienia , (tu potrzebna jest EDUKACJA).

    Co wypowiedzi Przywódcy KOD-u (nie słysałem jej -odniosę sie więc tylko tezy z twego wpisu) myłśę że włąsnie ta siwadomość ogarniającej wszytko inwigilacji miał na uwadze.

    Charakterystyczne jest jeszcze jedno przy kwesti sprawności inwigilacji . inwigilacja szuka struktur , załeżności powiązań dlatego tak łatwo jej walczyc np ze zgorganizmwanymi  grupami konspiracyyjnymi a jest zupełmnie bezradna np przy czarnym proteście  innymi słowy metody inwigilacji sa skuteczne przy walce państwa z Obywatelm jako jednostka czy jednostami powiazanymi jakimikolwiek zależnościami , natomiast jest bezradna przy walce z Obywatelami jako społeczęńśtwem mającym wspolny pogląd i nie potrzebyjacym zadnych innych powiazan pomiedzy obywatelami niz ten pogląd czy wspólna idea.

    na koniec … oczywiście jestem inwigilacji zdecydowanie przeciwny  bo tak czy inaczej to podział na pinowanych i pilnowaczy.

    1. A co z zabezpieczeniami przed aktami terroru? I niekoniecznie ze strony przyjezdnych. Są grupy, które tak mogą wywierać presje na społeczeństwo. By otrzymać zgodę na swoje działania. Czy chociażby dla takich celów inwigilacja nie jest wskazana?

      1.8.1914 r wybuchła straszliwa wojna. Jej początkiem, powodem, był akt terroru.

    2. Co wypowiedzi Przywódcy KOD-u (nie słysałem jej -odniosę sie więc tylko tezy z twego wpisu) myłśę że włąsnie ta siwadomość ogarniającej wszytko inwigilacji miał na uwadze.

      Trudno mi odnieść się do takiego stwierdzenia, ponieważ wbrew pozorom niesie za sobą zdecydowanie więcej niż się wydaje. Po pierwsze stawia pod znakiem zapytania prawdo mówność, ponieważ sugeruje, że autor wpisu wyssał z palca to, co napisał.

      Jeśli jakaś informacja jest niewiarygodna, to należy ją sprawdzić. Chociażby po to, by nie da się wodzić za nos, manipulować komentując humbug. Można to zrobić z użyciem wyszukiwarki, można skorzystać z linku pomieszczonego w tekście.

      Po drugie zamierzam temu tematowi poświęcić osobny wpis, więc tu tylko wspomnę, że chodzi o dezawuowanie, zadawanie kłamu niewygodnym z różnych przyczyn słowom czy faktom.

      Co do inwigilacji – owszem, inwigilacja była, jest i będzie. Ale jeśli inwigiluje się przeciwników politycznych, to to bezpieczeństwa obywateli nie zapewni. Chociażby dlatego, że służby nie są z gumy i nie są w stanie ogarnąć wszystkiego. Amerykanie mogą sobie pozwolić na powierzenie inwigilacji automatom ze względu na specyfikę języka. Polski język nie jest tak prosty. Jedno i to samo można przekazać na wiele sposobów. Inne języki też mają swoją specyfikę.

      Wydaje mi się, śledząc to, co piszecie, że myli Wam się permanentna inwigilacja powszechna z inwigilacją operacyjną. Jestem ciekaw, czy nadal kwitowalibyście wzruszeniem ramion ten proceder, gdyby ktoś podesłał Wam filmiki Waszej intymnej aktywności z groźbą upublicznienia i z żądaniem określonego zachowania? Bo inwigilacja przeciwników politycznych, obywateli nie jest czyniona po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo, tylko po to, żeby zebrać materiał do szantażu. Kijowskiemu niepłacenie alimentów zaszkodziło umiarkowanie, to włączyli podsłuch i cierpliwie czekają. Prędzej czy później chlapnie coś, co da się wykorzystać. Albo bezpośrednio, albo pośrednio.

      1. nie zarzucam Ci wyssania czegokolwiek z palca,…

        to moje  zdanie które przytoczyłeś oznacza jedynie to co napisałem – nie widziałem źródła dlatego ta uwaga.

        co do inwigilacji  to dla mnie podział na permanentną i operacyjną  mieści sie tak naprawde w słowie jakiego użyłem w „intencji” …

        uważam że ta permanentna jest złudna i ogłupiająca tak naprawdę służby i służy tak jak na pisałeś głównie do utrzymania swej własnej władzy …

        @zielony kwiat

        to o czym piszesz mieści sie w „operacyjnej „…

        hm.. tak bym to opisał , najpierw jest jest jakiś cel obserwacji -nie wiem czy zawsze słuszny  , ale zakładam że czasem jest to niezbedne tez dla dobrza społecznego,. natomiast jak obserwóje sie wszytkich „bo moż ektos popełni przestępstwo” to jest jakościowa zmiana – brak celu i możliwość kreacji celu wzależności od potrzeb politycznych,.. niewiem czy to prosto wyjaśniłem, może nie nie zabardzo….

        1. Nie zarzucam Ci, że mi zarzucasz. Stwierdzam tylko, że takie stawianie sprawy to sugeruje. Wyjaśniam to szerzej w kolejnym wpisie i mam zamiar temu tematowi poświęcić kolejny.

          Co do podsłuchów, to muszą mieć jakieś uzasadnienie. Jeśli ktoś prowadzi normalne życie, nigdy nie złamał prawa i nie zanosi się na to, by złamał, to inwigilowanie go mija się z celem. Chyba, że nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o haki. Czy to nie jest oczywiste?

  3. Napiszę przekornie.
    Podsłuchiwanie, donoszenie, inwigilacja, to metody policyjne obowiązujące w każdym państwie. Ustrój nie ma znaczenia. Oglądający kryminały zachwycają się sprawnym policjantem, który narażając życie inwigiluje np.mafię. Jakie to podniecające. Policjant w realu już takich zachwytów nie doświadcza. Szpiegujący w serialu Bond, to postać pozytywna. Szpieg z sukcesami, ale niezweryfikowany przez Antoniego to postać podejrzana. I nikt dla dobra państwa jego umiejętności nie wykorzysta.
    A tabuny zachwycające się Bondem, będą szkalowały, poniżały dobrego szpiega.

    Policje wszystkich krajów mają swoich informatorów. Inaczej nie mogliby przeciwdziałać np. handlarzom narkotyków. Każdy rodzic ma obawy by jego dorastające dziecko nie zetknęło się z narkotykami. Ale czy policjanci ryzykujący czasami życie mają okazywaną wdzięczność? Czy wzorem kiboli, bandziorów przyjęło się nazywać ich pogardliwie. I czynią to ci, co za demokratów pełną gębą się uważają. Są policjanci inwigilujący społeczeństwo pod względem bezpieczeństwa. Bo jakiemuś nawiedzonemu, a niby… patryjocie, przyjdzie do durnego łba, by wysadzić… tramwaj.

    Lepiej zapobiegać.

    Czy donoszący policji, ich czasami płatni informatorzy, to tacy źli ludzie? Wszak dla dobra ogółu muszą współpracować za jakieś grzeszki. Nie każdego przed rozprawą D.da ułaskawi.

    To taka pozytywna ocena donosicieli.

    Na pytanie czy chciałabym aby na mnie donoszono? Może i donoszono. Może i donosiciel gadał głupoty i nic mi się nie stało. Nawet w takiej sytuacji donoszenie dla bezpieczeństwa społeczeństwa uważam za dobre. Szpiegowanie musi mieć tradycję ponad miliona lat. Gdy jedna grupa zbieracza śledziła drugą, gdzie roślinki zbiera.

    1. Pełna zgoda. Poza tym, że władza normalna inwigiluje środowiska stanowiące zagrożenie dla społeczeństwa, a władza totalitarna inwigiluje środowiska zagrażające jej samej. Amerykanie podsłuchują cały świat i nie byli w stanie zapobiec zamachom. Czy służby zajmujące się Kijowskim w porę zareagują na realne zagrożenie?

      Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, czy lider, którego każda rozmowa jest rejestrowana i który nic z tym nie robi to lider czy fajtłapa? Skoro pozwala się podsłuchiwać, to może także wykonuje polecenia oficera prowadzącego? Dasz głowę?

      1. Głowy nigdy nie dawałam. Także ręki ani innej części ciała.

        Ten lider to niby lider i niby nim nie jest. Czy udaje, że do polityki nie chce iść, czy może nie spodziewał się, że liderem zostanie? A co można zrobić z podsłuchami? Wprowadzono (lub mają wprowadzić przepis), że dla bezpieczeństwa kraju nie ma obowiązku pytać sądu o zgodę.

        Działalność KOD-u jest niezorganizowana. Niby coś chcą, a nie ogłosili by nad czymś pracowali. Podobno oni protestują w obronie TK. To jeszcze z 1,5 miesiąca i co dalej?

        Czy dasz głowę, że Twój blog nie jest obserwowany? ;-)) Ten i wszystkie inne. Dla bezpieczeństwa władzy czy państwa.

        1. Przypomniałam sobie pewną historię. Mężczyzna był profesorem od czystości wód, ekologiem, specjalistą zatrudnionym w ONZ. Często podróżował po świecie. A razem z nim (z urzędu) jeździł oficer. Z jakiej formacji był oficer już nie pamiętam. Panowie poznali  się dobrze, a że oficer był człowiekiem inteligentnym, to podróże były dodatkowo ciekawe.

          Zięć profesora – lekarz, nie odnajdywał się w zawodzie. To teść przez wspomnianego oficera załatwił mu pracę zimnego chirurga na komendzie woj.

          Tak to się w życiu plecie. Może lider spokojnie przyjmuje obserwację? A jeśli wszyscy wokół wiedzą jak jest – to unikają pewnych rozmów, które mogą być podsłuchane.

          p.s. Dodam, że na lidera nigdy nie liczyłam.

            1. To że lider nie reaguje na inwigilacje skierowane w jego stronę, wcale nie znaczy, że jest kapusiem. Nawet jeśli Wałęsa coś plótł SB, to nie pomniejsza jego roli. To prawda, że ludzie wokół niego wskazali go na przywódcę. Może nikt nim nie chciał być i ponosić ewentualnych konsekwencji tego bycia na górze?

              Wałęsa mógł przyjąć propozycję z prozaicznych powodów. Nie miał świadomości jakie to może być zagrożenie. Miał świadomość, ale propozycja miło połechtała jego ego, a jest człowiekiem próżnym. Spotkania z oficerem SB mogło być dla niego rozgrywką, sposobem oszukiwania kontrolujących.

              Zadać należy sobie pytanie: czy obok Wałęsy nie było ludzi, których SB nękała? A spotkania te nie były takimi sobie pogaduszkami. Znajoma po całonocnym przesłuchaniu była tak zmęczona i tak przerażona, że na propozycję zapalenia papierosa, nie mogła sama tego zrobić. Tak „latały” jej ręce i nogi. Oficer przypalił jej tego papierosa, podał i powiedział: Proszę iść do domu. Odpowiedziała NIE! Bo przepustki dać jej nie chcieli, a była godzina milicyjna.Poza tym odpowiedziała, że pójdzie za dnia, gdy ludzie już będą na ulicach. By zobaczyli przykry wypadek samochodowy (czym ją skutecznie straszyli). Śmiertelny wypadek. A była tylko płotką w S.

              1. Zanim przejdziemy dalej doprecyzuj kto to jest według Ciebie kapuś? Bo według mnie jest nim każdy kto świadomie i dobrowolnie donosi. Jedną z form donosu jest podsłuch zainstalowany w domu, lub noszenie ze sobą aparatury podsłuchowej.

                1. Ten kto świadomie donosi to może spełnia obowiązek obywatelski? Ludzie zbyt rzadko świadomie donoszą i nie reagują na przemoc, krzywdy chorych, starych, dzieci, bitych. W moim pojęciu jest to pozytywne donoszenie.

                  Kapuś to pogardliwe określenie konfidenta, który był donosicielem z urzędu i wtedy otrzymywał wynagrodzenie lub donosicielem na skutek przyłapaniu go na czymś niezgodnym z prawem. Za nie ujawnianie jego czynów, musiał donosić policji o nieprawnych działaniach.

                  Jeśli dotyczyło to przestępczości – jest do wybaczenia.(Handel narkotykami, zlecenie zabójstw, kradzieży, handel ludźmi) Jeśli zachowań związanych z polityką – jest naganne i nie do usprawiedliwienia.
                  Dodam, że wpadki kryminalne, są najczęściej powodem do donoszenia w sprawach politycznych.

                    1. Jesteś pierwszą osobą opisującą „sztywne łącze”. Może nie zauważyłam, bo polityka interesuje mnie coraz mniej. W internecie szukam czego innego niż działania za, przeciw.

                      Uważam, że jako społeczeństwu należy się Polakom nauczka. Czy ktoś reaguje na rozmontowywanie bezpieczeństwa państwa? ostatnio jeden generał w stanie spoczynku. Dla innych to ciągle cacy.

                      Z egoistycznego powodu tj. konieczności dbania o zdrowie, przestałam zwracać uwagę, przejmować się, nawet reagować. Większość już się ustawia. Tak by było jej lepiej i by po tyłku nie dostać. Potrzebuję spokoju i robię wszystko by go mieć.

                      A to co robi lider KOD jest mi obojętne. Niech inni go rozliczą. Dlaczego szlachetna prawica nic na ten temat nie pisze?

                    2. Dowiedziałem się o tym przypadkiem z audycji Elizy Michalik. Sprawdziłem i zdębiałem.

                      Napisałem o piramidalnej prawdzie, a potem znalazłem to. Co o tym sądzisz?

                      PS.
                      Skrypt jest tak sprytnie napisany, że jak kończy sie wcinanie komentarzy, to znika przycisk „Odpowiedz”. Należy wtedy skorzystać z ostatniego widocznego przycisku, dwa posty wyżej.