Kontraktacja, reglamentacja, komplementacja

Rząd, a ściślej ministerstwo zdrowia, ma pomysł. Pomysł nie jest nowy, wpadło nań wielu, ale dotąd tylko wpadało. Oczywiście z tego, że rząd, a ściślej ministerstwo zdrowia, ma pomysł, absolutnie nic nie wynika. Ponieważ gdyby rząd, a ściślej ministerstwo zdrowia, chciał wprowadzić jakiekolwiek zmiany, to już by je wprowadził.

O co chodzi? Chodzi o koszyk świadczeń gwarantowanych. Obecnie, mimo że dane świadczenie powinno być udzielone w ramach opłacanej składki zdrowotnej, pacjenci często płacą nieformalnie. Poza tym planowane jest wprowadzenie systemu dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Jeżeli się uda, to środki, jakie mogą wpłynąć ekstra do systemu lecznictwa, będą wyższe niż te, które uzyskalibyśmy, podwyższając składkę do NFZtłumaczyła Ewa Kopacz. Ewa Kopacz?! Tak! Ewa Kopacz w 2009 roku mówiła to, co w 2016 roku mówi wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda.

Wiceminister przekonuje, że żadnych zmian nie można wprowadzić dopóty, dopóki nie zostanie precyzyjnie określony koszyk świadczeń gwarantowanych, czyli wykaz tego, co ubezpieczonym należy się w ramach płaconej składki. My dzisiaj nie wiemy, nikt w Polsce nie wie co jest poza koszykiem, a co jest w koszyku. […] Dlaczego? Bo ten koszyk przypomina ugór, a nie dobrze zaorane pole — mówi Łanda i przekonuje, że uporządkowanie bałaganu będzie ważnym krokiem w walce z kolejkami.

Dopiero gdy uporządkowany zostanie koszyk można będzie myśleć o dodatkowych ubezpieczeniach. Nie mamy w Polsce ubezpieczeń komplementarnych, które zabezpieczą dostęp do tych świadczeń, które nie zmieściły się w koszyku. To powinno być poprzedzone dyskusją polityczną i społeczną. Można ją rozpocząć wtedy, gdy zrobimy porządek z koszykiem. Bez zrobienia porządku z koszykiem ta dyskusja jest bezprzedmiotowa.

Jest to diametralna zmiana podejścia, ponieważ dotąd mowa była o tak zwanym współpłaceniu, czyli uiszczaniu ekstra opłaty za wizytę u lekarza. O dopłacaniu do ponadstandardowych usług czy procedur nikt nie chciał słyszeć. NFZ stało bowiem na stanowisku, że usługa medyczna może być albo całkowicie refundowana przez NFZ, albo w całości opłacona przez pacjenta. To sprawiało i sprawia, że chory nie może w ramach opłaconej składki skorzystać z zaawansowanych technologii, mimo że Fundusz nie finansuje najlepszego leczenia. Choć to nie miało nic wspólnego ani ze zdrowym rozsądkiem, ani z uczciwością, ani z troską o pacjenta, Platforma Obywatelska nie zmieniła tej filozofii przez cały okres swoich rządów.

Czy w związku z tym pacjenci i chorzy mogą z optymizmem patrzyć w przyszłość? Na to pytanie najlepszą odpowiedź dali nasi przodkowie konstatując, że w mętnej wodzie łatwiej ryby łowić. System ochrony zdrowia w Polsce nie został skrojony pod pacjentów, lecz beneficjentów. To są dziesiątki miliardów złotych…

Tow. Łapiński zaadoptował kontraktację trzody chlewnej na potrzeby służby zdrowia wprowadzając kontraktację usług medycznych. Jak sprawdził się system kontraktacji mięsa? Doskonale, co doskonale widać na zdjęciu.

Kontraktacja mięsa

Jak sprawdza się system kontraktacji usług medycznych? Równie dobrze, co doskonale widać na zdjęciu.

Kontraktacja zdrowia

Wytężona praca kolejnych ministrów zdrowia ma także i pozytywne aspekty. Oto po latach odżyła zapomniana już profesja tak zwanego stacza kolejkowego. Taki stacz wynajmuje się do stania w kolejkach do lekarza. Ma w plecaku rozkładany stołeczek do spania podczas stania, termos z kawą lub herbatą oraz wizytówki. Usługa jest legalna. Zapisu chorego do lekarza może dokonać osoba trzecia. Mowa oczywiście o przyjęciach spod okienka, na numerki wydawane na bieżący dzień, limitowane przez NFZ dla kilku pierwszych osób z kolejki.

Ukoronowaniem kontraktacji trzody chlewnej i bydła rogatego była reglamentacja deficytowych dóbr. Wielu do dziś bardzo sobie to rozwiązanie chwali…

KartkaNaZdrowie

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. W dyskusji o rozwiązaniach dotyczących zdrowia i usług zdrowotnych dobrze byłoby zapoznać się jak to jest w innych krajach. W Szwecji usługi są na wysokim poziomie. Także w RFN. Tam emeryt ma zapewniony pobyt co drugi rok w sanatorium. Szwajcaria? Francja? Nowa Zelandia? Austria? Kanada? Uważam, że należy naśladować lepsze rozwiązania. Lepsze dla „szarych obywateli”.

    Nie bardzo wierzę by łotrzyk z książęcego rodu myślał o szarakach. Dowodem na to, że ludzie nie mają odpowiedniej pomocy lekarskiej, jest największa w Europie sprzedaż medykamentów bez recepty.

    Jak na razie „leczenie” wygląda tak: idziesz do kardiologa w sprawie serca, ale w sprawie krwi do hematologa, w sprawie chorych żył do flebologa. Jest jeszcze angiolog –  specjalista „chorób naczyń zajmujący się diagnostyką i leczeniem szerokiego zakresu nieprawidłowości budowy i funkcji naczyń, tzw. „obwodowych”, czyli układu żylnego, tętniczego i chłonnego, położonego obwodowo do serca.” Zapomniałabym o chirurgu naczyniowym, kardiochirurgu.

    Można powiedzieć wspaniale. Bo wąskie specjalizacje mają gwarantować lepsze leczenie. A to tylko pozory, bo lekarz nie widzi całości chorego jako człowieka. On widzi „swój” wycinek, co wcale nie znaczy, że jest dobrym specjalistą.

    Gdy chory pójdzie (najczęściej prywatnie) do kardiologa, to ten najczęściej nie sprawdzi, „nie zauważy” opuchniętych kostek chorego, obrzmiałych paluchów. On jest od serca!!!

    Dałam przykład związany z sercem, bo najlepiej tę dziedzinę poznałam. A w innych schorzeniach? Potworność zwana „lekarzem domowym” zrobi wszystko by nie dać żadnego skierowania na badania. Da skierowanie, to „potworności” zostanie mniej w kieszeni. Więc chory bez badań dostaje leki. Nie pomogły, to dostanie inne leki. Tak trwa to latami.

    A co się dzieje gdy jest już u specjalisty? Tu trochę lepiej, ale każde badanie to ten sam problem co u „potworności”. Gdy chory wiekowy ma kilka chorób i dostaje sporo leków, to powinien znaleźć się pod opieką geriatry.

    Dam link do wywiadu z dr. J. Derejczykiem. Bardzo pouczający. Dla starszych ludzi, których skazuje się na swoiste szybsze wymieranie. Taki współczesny wycug:

    Na czym polega problem polskiej geriatrii?

    Przede wszystkim na rozmijaniu się działań urzędników, resortu zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia z potrzebami i możliwościami systemu. Od jesieni ubiegłego roku środowisko geriatrów obserwuje pewne zainteresowanie dziedziną ze strony obu instytucji, Ministerstwa Zdrowia i centrali NFZ. Dotychczasowe działania były dla geriatrów niezrozumiałe, bo nie dość, że nie służą rozwojowi opieki geriatrycznej, to wydają się wręcz zmierzać do jej niszczenia. Nie robi się zbyt wiele, by dostosować system opieki zdrowotnej do potrzeb starzejącego się polskiego społeczeństwa, które – zgodnie z kryteriami WHO – weszło już w fazę zaawansowanej starości demograficznej.

    W Polsce uznano, że główną potrzebą starzejącego się społeczeństwa jest zabezpieczenie instytucjonalnej opieki w zakładach długoterminowych. Nie ma to nic wspólnego z geriatrią. Celem geriatrii jest bowiem podnoszenie umniejszonych przez różne choroby zasobów zdrowia i przywrócenie takiej kondycji zdrowotnej, by chorzy mogli wrócić do domu i w oparciu o nasze postępowanie żyć w możliwie najlepszej jakości zdrowia. Temu służy praca poradni i oddziałów geriatrycznych. Pracujemy z pacjentem trudnym diagnostycznie, z wieloma przewlekłymi chorobami, o innej niż u osób młodych manifestacji, bardzo wrażliwym na leki i z małymi rezerwami zdrowia, których uruchomienie wymaga ukierunkowanej wiedzy.

    Całość w Pulsie Medycyny, Kto oszczędza na leczeniu ludzi starych?

    Pamietaj: Jak nie jesteś, to będziesz stary!!!

    1. Z Interii. Dotyczy „darmowych leków” dla seniorów  75+

      „To żart z seniorów?” Ostra dyskusja na temat bezpłatnych leków

      – Projekt ruszy 1 września. Myślę, że 125 mln zł w tym roku, a w każdym następnym 500 mln zł istotnie rozwiąże problem dostępu leków dla seniorów – wyjaśniał przedstawiciel resortu.

      Ostrzej na temat finansowania projektu wypowiadał się Michał Szczerba, poseł PO i wiceprzewodniczący Komisji Polityki Senioralnej.

      – Osób powyżej 75. roku jest w Polsce 3 mln 31 tys. Skoro mamy w tym roku na program bezpłatnych leków 125 mln zł i ma być on realizowany przez cztery miesiące, to miesięcznie na jedną osobę starszą przypadnie mniej niż 10 zł – wyliczył poseł Szczerba.

      – Skoro ten rok traktujemy pilotażowo, to w kolejnym roku te pieniądze muszą być zdecydowanie większe – dodał.

      Zdecydowanie bardziej negatywnie oceniła finansowanie Andżelika Możdżanowska, posłanka PSL i członek Komisji Polityki Senioralnej.

      – W kampanii wyborczej teraz rządzącej partii nie było mowy o żadnym programie pilotażowym w obszarze bezpłatnych leków dla osób starszych. Uważam, że 125 mln to jest żart z seniorów. To pół witaminy C raz w miesiącu – argumentowała posłanka

        1. Gdyby „tylko” zadłużyli. Ale to oni akceptowali przejmowanie władzy przez Kk. Winię ich za to bardziej niż PIS. Myślę, że Kaczyński dopiero wtedy zobaczył jakie możliwości daje współpraca z klerem.

          Rydzyk dostaje oficjalnie 20 mln. A gdyby tak sprawdzić wszystkie „nieoficjalne” dotacje, przepisy zwalniajace z podatków przy działalności gospodarczej jaką jest prowadzenie hoteli, szkół. Tam oprócz zwolnień też idą dotacje. Do wszystkich katolickich miejsc zarobkowania.

          Widzisz kogoś kto miałby tyle zaparcia w sobie, by te fakty ujawnić?