Kończ waść, wstydu oszczędź!

Odbieramy projekt PiS dotyczący Sądu Najwyższego jako zapowiedź zamachu stanu, uderzenie w trójpodział władz; zrobimy wszystko, by zablokować tę ustawę w Sejmie, a także aktywnościami zewnętrznymizapowiedział opozycjonista totalny Grzegorz Schetyna. Wcześniej o proponowanych zmianach w Krajowej Radzie Sądownictwa mówił tak: Będziemy walczyć na każdym z możliwych etapów o to, żeby nie wprowadzać takiej ustawy. To jest bolszewizacja sądów, to jest zabranie im niezależności. Bardzo twardo będziemy o tym mówić.

Laik ma to do siebie, że patrzy, widzi i nie rozumie znaczenia tego, co widzi. Wczoraj, trzynastego, dostrzegłem, że opozycja wyszła z sali, a dopiero dziś, w piątek dotarło do mnie, że to nie tchórzostwo tym razem, ale plan mający szansę powodzenia. PiS nie miał bowiem szans na uchwalenie ustawy o KRS z prozaicznego powodu — braku kworum.

Z poprzednich głosowań jasno wynikało, że posłów PiS jest za mało. W interesującym nas głosowaniu wzięło udział 224 posłów. Do szeroko pojętej opozycji nie można zaliczyć Republikanów w liczbie trzech, niezależnych w liczbie pięciu, choć z poprzednich głosowań wynikało, że władza może liczyć tylko na jednego oraz WiS (Wolni i Solidarni) Kornela Morawieckiego w liczbie trzech, obecnych dwóch. Razem 230, czyli w sam raz, kworum to połowa. Ale pewności nie było. Ponieważ na Kukiza liczyć nie można, na Nowoczesną też nie, PSL jest partią niepoważną, a UED to w zasadzie PO tylko bardziej, więc partię rządzącą mógł wspomóc tylko ktoś z Platformy Obywatelskiej. Skoro mógł, to wspomógł. Posłowie Dunin Artur i Głogowski Tomasz poświecili się dla sprawy i zostali na sali by zapewnić kworum. Udało się — ustawa przeszła.

Tak w praktyce wygląda zapowiadane przez Schetynę „robienie wszystkiego” w celu zablokowania.

Warto zwrócić uwagę, że Platforma Obywatelska co i rusz domaga się dymisji a to tego, a to innego ministra. Czy Grzegorz Schetyna w związku z tym, że nie panuje nad własnym klubem i nie potrafi zapobiec niesubordynacji, da przykład i poda się do dymisji rezygnując z pełnienia funkcji, która go przerasta? Czy wzorem Błaszczaka zadowoli się zawieszeniem kolegów posłów w prawach członka, sobie nie mając nic do zarzucenia? Na zastąpieniu Schetyny liderem z prawdziwego zdarzenia skorzystaliby wszyscy…

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Po zastąpieniu Schetyny liderem z prawdziwego zdarzenia skorzystaliby wszyscy…
    ——————————————————————————————————–
    ….. ale najwięcej straciłby sam lider (we własnym mniemaniu o swojej cudowności). Choć na wybór w następnych wyborach też ma niewielkie szanse. Nawet gdyby dostał milion głosów, bo PO granicy 5% raczej nie przekroczy.

    Problem z polskimi posłami jest taki, że oni do Sejmu nie idą by coś dobrego dla Rzeczpospolitej zrobić.
    Tacy głupi to oni nie są. Idą dla własnych korzyści.TYLKO własnych korzyści.
    Jak bardzo poniewierana jest powaga Sejmu, w którym albo na sali obrad się żre albo wykrzykuje chamskie słowa.I nie przeszkadza tym prostakom, że wisi tam symbol Rzeczpospolitej – jej herb i krzyż.
    A tak zachwalają swoją religijność przy każdej okazji. Tak Boga bronią. To po co słowa modlitwy „Uciekamy się pod Twoją obronę….”?
    Boga bronią czy raczej to Bóg ich obroni? Hipokrytom zawsze warto być SILNYM ZWARTYM GOTOWYM i wysyłać np. żołnierzy na wojnę,na śmierć …… mówiąc, że to coś tam stabilizującego.
    Porównaj które rodziny dostały więcej: wrzeszczących wdów, wnuków, wdowców po katastrofie smoleńskiej, czy rodziny żołnierzy, którzy zginęli lub cały czas mają kłopoty ze zdrowiem.
    Nie na temat? wszystko co nie ma oznak kultu ….jest nie na temat.

    1. Zacząłem pisać odpowiedź, zupełnie nie na temat, ale ponieważ była nie na temat wyszło jak zwykle — długo i nudno, więc uznałem, że to doskonale nadaje się na osobny wpis. Tu tylko wyjaśnię, że to jest nawiązanie do Twojej polemiki pod wpisem.

      Wracając do meritum, to pragnę zauważyć, że psucie demokracji zaczęło się zanim dobrze się zakorzeniła. Tu powtórzę fragment komentarza stamtąd: Żurnaliści, politycy i prawnicy, którzy teraz rozdzierają szaty i ustalają daty końca demokracji i państwa prawa ignorują fakt, że państwo prawa skończyło się zanim się dobrze zaczęło. Chociażby przez wpisanie do konstytucji określonego sposobu głosowania utrwalającego wszechwładzę liderów partyjnych. Gwoździem do trumny demokracji było przyjęcie forsowanego przez brylującego dziś w mediach żarliwego obrońcy demokracji Ludwika Dorna finansowania partii z budżetu, co pozwoliło całkowicie zerwać jakiekolwiek więzi między przedstawicielami narodu a narodem.

      Warto pamiętać, że kryształowy pan Rzepliński i koledzy z Trybunału nie dopatrzyli się niczego nagannego w pierwszej ustawie dekomunizacyjnej. Łamanie zasad, ignorowanie praw nabytych to gremium uznało za zgodne z konstytucją. Gdy na tej samej zasadzie postąpiono z samym Trybunałem okazało się, że jest to jednak niezgodne z konstytucją.

      Jeśli chodzi o boga to jest on wykorzystywany instrumentalnie. I dopóki będą parafianie wierzący w niego, dopóty tak będzie. Ponieważ — co wiesz doskonale, bo czytasz stale — bóg zawsze służył władzy. A gdy brykał zaczynały sie prześladowania. Stąd tylu męczenników, ze św. Stanisławem na czele.

      1. Rzepliński za „nic” odznaczenia z Watykanu nie dostał, a byle jaki prezydent Komorowski za jakieś „honory” wyraził zgodę by odznaczenie wziął. Jedna bylejakość warta drugiej. Co w najmniejszym stopniu nie usprawiedliwia Kaczyńskiego w jego „zarządzaniu”.

        Obecni politycy są jak moja cukrzyca. Pozbyć się nie można, a żyć z nią trudno.

        Stanisław ze Szczepanowa to zdrajca, który chciał przemocą usunąć króla z tronu (w końcu wyszło na jego), odmawiał wykonania polecenia papieża w sprawie wprowadzenia celibatu, zagarnięcie na dużą skalę mienia.

        I taki „święty” stał się wzorem wszelkich rabunków, przywłaszczeń, nieposłuszeństwa wobec prawa. Itd. Taki los nam wybrano.

        1. Widzisz, problem obecnej opozycji i władzy polega na tym, że nie szuka rozwiązań na przyszłość, nie szuka dróg wyjścia i nici porozumienia, nie wyciąga wniosków z popełnionych błędów a jedynie je wytyka. I nie na zasadzie „wy robiliście tak i tak, ale my tak robić nie będziemy, ponieważ nie zniżymy się do waszego poziomu”, lecz na zasadzie „wy robiliście tak i tak, to i my mamy prawo”.

          Nie jest ważne, czy Rzepliński popełniał błędy. Ważne jest to, że z nich nie wyciągnął żadnych wniosków. Gdy część członków Trybunału przedstawiła lewe zwolnienia, ZUS nie mógł podjąć kontroli z urzędu, a prezes Andrzej Rzepliński wykazał się wyrozumiałością i nie domagał się sprawdzania, czy ci sędziowie są naprawdę chorzy. Trybunał ma zaufanie do uczciwości sędziów — oznajmił prezes, którego imię Trybunał, choć nieuczciwość czuć było na kilometr.

          Przy takim podejściu można mieć pretensje do społeczeństwa, że mu generalnie wisi? Kowalskiego na zwolnieniu można skontrolować, a bezczelnie oszukujących sędziów pan sędzia chroni. Nie mówiąc o lekarzach, którzy poświadczyli nieprawdę. Kto uwierzy, że to nie klika, sitwa i kolesie?

          1. A czyż to nie jest grupa wzajemnego wsparcia? Jeśli samorząd sędziowski nie uchyla immunitetu pijakowi sędziemu, to jak im wierzyć. Na tle takich stosunków giną prawdziwi Sędziowie. Bylejakość bardziej świeci.

            „Walczących z komuną” znamy po ich przemowach głośniejszych lub cichszych. Mądrzejszych lub głupszych już rzadziej. Nikt nigdy nie przepytywał, nie sprawdzał poglądów na etykę, moralność (i nie chodzi tu o zdrady małżeńskie).

            Wspomniałeś Dorna. Jako szew MSWiA nie był ciekawszy od Błaszczaka.Ta jego buta, „pańskość”, pogarda dla opozycji to norma większości posłów. Teraz ubiera się w szaty co najmniej Rejtana. A to zwykła hołota, wykształcona hołota. Drugi taki „niezwykły” to łysy Kamiński.

            Dopiero teraz widać jakie szkody porobił w Polakach PRL i KK.