Kombatanci

Z jednej strony nieudane, przegrane powstania, bitwy, rzezie, utraty suwerenności, katastrofy, z drugiej zaplątany gdzieś pomiędzy rocznice klęsk i pogromów dzień zwycięstwa, rocznica wolnych wyborów (nawet nie święto), konstytucji, która okazała się gwoździem do trumny suwerenności. I kłótnie, zagorzałe dyskusje, spory, czy to aby na pewno było zwycięstwo, czy aby na pewno jest co czcić, bo to może jednak nie była wygrana, a nawet jak była, to źle na niej wyszliśmy. Z tego względu bezpieczniej i rozsądniej świętować rocznice tragedii i dramatów. Przegrana nie budzi wątpliwości i sporów, czyli jest bezsporna. W tej materii osiągnięto nader rzadki konsensus.

Weźmy dla przykładu taki Okrągły Stół. Wydarzenie bez precedensu w dziejach świata. Pokojowa transformacja, zrzeczenie się władzy przez totalitarny reżim. Bez zbrojnego zrywu, morza krwi, martyrologii. Wiele krajów mniej lub bardziej udanie idzie w nasze ślady. A dla nas to żaden powód do dumy, żadne osiągnięcie, żaden sukces. O zdradzie głośno krzyczą nawet ci, którzy w tym wydarzeniu brali czynny udział, współtworzyli historię.

To zapewne te ciągoty, tęsknota za krwawą łaźnią, heroicznym zrywem i bohaterską śmiercią, im bardziej bezsensowną i daremną tym lepiej, zagrzewa do boju. Na całym świecie problemy się rozwiązuje, umowy negocjuje, koalicje zawiązuje, znajomości nawiązuje. U nas wszyscy o wszystko ze wszystkimi walczą. A ponieważ klęski mamy niejako wpisane w geny od wielu wieków, efekty tych walk są przeważnie zniechęcające. Tak więc zamiast zawczasu zaplanować i przystąpić do budowy my walczyliśmy. A to o cenę, a to o wykonawcę, a to o projekt, a to o inwestora, a to o dotacje. A w końcu z czasem, którego jak się nietrudno domyślić brakło. Albo zamiast negocjować warunki dostaw gazu i budować gazoport walczyliśmy. I znów zanosi się na to, że skończy się jak zwykle – gazoport nie powstanie na czas, a my będziemy płacić kary umowne. Bo owszem, wywalczyliśmy kontrakt na gaz, lecz bez gazoportu nie będziemy mogli go odbierać…

Czy można się dziwić agresji, nietolerancji, homofobii, ksenofobii w narodzie, który na okrągło ze wszystkim i wszystkimi walczy? Rozmowy, negocjacje, rokowania, to działania pokojowe. My w stanie permanentnej wojny zdobywamy kolejne przyczółki, szarżujemy, mozolnie wyszarpujemy kawałek po kawałku. A przecież rozwój, wzrost, poczucie bezpieczeństwa może zapewnić tylko pokój, nigdy permanentna wojna. Gdy w sejmie PiS walczy z PO, a PO walczy o to, żeby postawić na swoim, to co z tej walki wynika pozytywnego dla społeczeństwa? Ileż to razy z ust polityków padały zapewnienia, że oni dla nas tak się poświęcają, dla nas walczą? A skutki ich bojów nierzadko bardzo boleśnie odczuwamy na własnej skórze. Choćby ostatnia batalia stoczona z lekarzami i pacjentami przy okazji walki o ustawę refundacyjną. Albo w sprawie ACTA. W tym ostatnim przypadku rząd odniósł podwójne zwycięstwo, nie ulegając ani szantażystom, ani hakerom. Jaką korzyść z tej wiktorii odniosło społeczeństwo?

Ale jeszcze większe niż sama najdłuższa na świecie totalna wojna zdumienie budzi, że to w sumie wolna amerykanka tocząca się w oparciu o prawa dżungli. Bowiem choć ofiar harców nie brakuje, to nie ma – zdawać by się mogło oczywistych, podstawowych i niezbędnych na wojnie instytucji – sądu polowego i wojennego. A bez nich nasi dzielni „wojacy” dokazują bezkarnie – trwonią miliardy, zaprzepaszczają szanse, lekceważą swoje obowiązki.

Klinicznym przykładem jest program nauczania pielęgniarek i położnych. ”Ramowy program” to rozporządzenie ministra zdrowia z 2003 r. znowelizowane w 2007 r. W rozporządzeniu, które zostało wydane ponad 10 lat po skreśleniu homoseksualizmu z listy zaburzeń psychicznych przez Światową Organizację Zdrowia, traktuje się nadal homoseksualizm jako patologię. I naucza o tym.

Przez bez mała 10 lat ani Ministerstwo Zdrowia, ani dyrekcja podległego mu Centrum Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek i Położnych, ani eksperci, między innymi prof. Zbigniew Lew-Starowicz, który od 1994 r. jest krajowym konsultantem w dziedzinie seksuologii, nie uznali za stosowne walczyć o dostosowanie programu nauczania do osiągnięć wiedzy i standardów światowych. Toczyć batalię o to, by w szkole nie nauczano treści niezgodnych z wiedzą medyczną, dyskryminujących i poniżających osoby należące do mniejszości seksualnych? Po co? Przecież są to treści zgodne z nauczaniem Kościoła. Co na to Pełnomocniczka Rządu ds. Równego Traktowania? Ano walczyła w Komentarzach p. Ani Laszuk o to, by winnym zaniedbań nie spadł przypadkiem włos z głowy…

Biskup pomocniczy lubelski Artur Miziński wyjaśnia, dlaczego nie wolno składać broni: Walka o niepodległość wciąż trwa. W tej walce nie trzeba już daniny krwi, ale toczy się ona o ducha narodu.

Skoro trwa i się toczy…

Premier walczy o oparcie: Zbliża się Barbórka. To jest dobra okazja, żeby powiedzieć polskim górnikom, że jeśli walczymy o to, aby polska energetyka oparta na węglu nie dostała zbyt „skaleczona” pakietem energetyczno-klimatycznym, to dlatego my mówimy, że walczymy również o trwałe miejsca pracy dla polskich górników.

Rzecznik rządu walczy o kilometr: Chodzi nie tylko o stadion, ale i o infrastrukturę: drogi, z którymi jest największy problem, ale walczymy o każdy kilometr przejezdnej drogi.

Kaczyński walczy z głową: Trzeba walczyć, ale o jedno was chce bardzo poprosić: żebyście walczyli też z głową, bo to jest bardzo ważne.

Dodaj komentarz