Kiepski pomysł

Od kilkunastu dni w sejmie trwa protest osób niepełnosprawnych. Niestety, ponieważ niepełnosprawni koczują w sejmie nie da się zagłuszać komórek jak to jest w zwyczaju w przypadku protestów trwających dłużnej niż trzy dni i w przypadku protestujących nie dających się zbyć byle czym. Groziłoby to bowiem dezorganizacją pracy sejmu. Przypomnijmy:

Zagłuszanie telefonów okupujących kancelarię premiera pielęgniarek zaszkodziło też urzędnikom. Gdy Jarosław Kaczyński nakazał sprowadzić zagłuszarki, w kancelarii przestały działać nawet telefony stacjonarne, a sygnał w komórce pojawiał się dopiero 100 metrów od budynków rządowych. O kłopotach urzędników w używaniu telefonów stacjonarnych napisała „Gazeta Wyborcza”. DZIENNIK z kolei ujawnił, że sygnału w telefonach nie mieli też mieszkańcy i pracownicy okolicznych budynków. Operator jednej z sieci telefonów komórkowych — Polkomtel — poskarżył się na zagłuszanie. Ale po trzech godzinach skargę wycofał.

Gdyby dziś akcję powtórzono posłowie, wliczając w to posłów tak zwanej opozycji, nie tylko nie wiedzieliby co myśleć i co mówić, ale także jak głosować.

Skoro już o opozycji wspomnieliśmy to trzeba odnotować, że ma pomysł jak konflikt zażegnać, problem rozwiązać i protest zakończyć. Pomysł jest prosty, tak prosty, że po prostu genialny. Dojrzewał powoli i rodził się w bólach.

We wtorek, 24 kwietnia Grzegorz Schetyna oświadczył, że Jesteśmy zakładnikami tej propagandy sukcesu, z którą mieliśmy do czynienia przez ostatnie tygodnie. PiS jest ofiarą własnych obietnic i tego, co robił w 2015 roku. Co w tej sytuacji może zrobić zakładnik by uniknąć ofiar? Jest tylko jedno wyjście, Schetyna je znalazł i ogłosił światu, że to jest wniosek o wotum nieufności i odwołanie ministra w tym wypadku i wicepremier Szydło, minister Rafalskiej i wicepremier Szydło. Kiedy? Czwartek dwunasta, czwartek dwunasta. Zgłaszamy poprawki…

W piątek 27 kwietnia Grzegorz Schetyna oznajmił na konferencji prasowej, że W piątek złożony zostanie wniosek o wotum nieufności dla wicepremier Beaty Szydło i minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej.

W poniedziałek, 30 kwietnia posłowie PO złożyli w Sejmie wnioski o wotum nieufności wobec wicepremier Beaty Szydło oraz szefowej MRPiPS Elżbiety Rafalskiej.

Ktoś, komu wydaje się, że Schetyna mógłby równie dobrze zaproponować wykonanie tańca na rurze należy od razu wyjaśnić, że to nie jest to samo. Wotum nieufności to poważna sprawa, a że ma taki sam sens jak taniec na rurze, taką samą skuteczność i w ten sam sposób zbliża do rozwiązania problemu, niczego w tej sytuacji nie zmienia. Albowiem tydzień później, we wtorek, 8 maja protest trwa nadal, krańca nie widać, wniosek o wotum nieufności czeka na rozpatrzenie, a problem protestujących na rozwiązanie.

Malutkie rozkapryszone dziecię, bachorem zwane, w podobny sposób rozwiązuje problemy. Albo rzuca się na podłogę, wali pięściami i wrzeszczy, że nie chce, nie pozwoli lub wręcz przeciwnie chce i już, albo kopie, gryzie, wyzywa i ryczy. I czasem to odnosi skutek, czego — kończąc alegorię — najlepszym dowodem jest PO. Gdy była u władzy i zaproponowała coś, co się PiS-owi nie spodobało, to wystarczyło kilka grymasów, słów dezaprobaty, względnie tupnięcie nogą prezesa by albo zmieniała projekt, albo się z niego całkowicie wycofała. W opozycji jest równie bezradna, nieskuteczna i drepcze stale pięć kroków za PiS-em narzucającym ton.

W obliczu zbliżającego się maratonu wyborczego trzeba sobie odpowiedzieć na fundamentalne pytania. Po pierwsze czy jeśli wybory odbędą się i będą uczciwe, to czy postawienie na nieporadną, bez wizji i programu dzisiejszą opozycję ma sens? Po drugie czy jeśli ktoś nie ponosząc żadnej odpowiedzialności nie radzi sobie, nie potrafi, drepcze w miejscu, to sobie poradzi mając na głowie całe państwo, stare i nowe problemy i wyzwania? Czym wyróżnia się, w czym jest lepszy były współpracownik Donalda Tuska na tle byłego doradcy Donalda Tuska poza tym, że jeden nieudolnie kieruje partią, a drugi rządem?

Nie ma się co łudzić, że wróci Tusk i posprząta. Choć jest dziś politykiem światowego formatu, to odpowiada za wyjałowienie Platformy ze wszystkich ludzi z charyzmą. Platformę zakładali Andrzej Olechowski, Maciej Płażyński i Donald Tusk. Ostał się jeno Tusk, a i on zrejterował do Brukseli. Skutek jest taki, że partii nie ma kto poprowadzić, a my mamy wybór między dżumą a cholerą jak to był łaskaw zauważyć nasz umiłowany premier przy okazji wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Potwierdza to także kampania prowadzona w Warszawie przez kandydata PO, który tak samo przejmuje się prawem i przyzwoitością jak jego konkurent z formacji mającej prawo w nazwie.

Ewidentnie nie chodzi o to, by nam było lepiej. Chodzi o to, by dobrze było im. Koryto ergo sum.

Dodaj komentarz


komentarzy 7

  1. Użycie zagłuszarek przez „wodza” nasunęło mi dwa skojarzenia. Zagłuszanie radia Wolna Europa oraz wydanie polecenia przez matoła, który nie wie, nie rozumie, a rozkazuje. A wokół niego podobne dziwolągi nic niekumate czyli ciemne, nieuczone. Ciekawe czy jak kazałby im pofrunąć z Pałacu Kultury, to też by wykonali bez oporu? Przypomina to otoczenie batiuszki Stalina, który był najmądrzejszy, najlepszy, inspirował rozwiązania.

    A co do niepełnosprawnych i chęci rządzących by im pomóc, to dam przykład z końca Polski, ze Świnoujścia.

    Gdy przed godziną 11:00 na osiedlu przy ulicy Witosa wylądował helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, aby ratować życie kobiety, na miejscu pojawił się także właściciel białego lexusa, który oburzony był faktem, że jego samochód został zakurzony.

    Jak się okazało, życie kobiety było zagrożone. Na miejsce zdecydowano się wezwać helikopter LPR, który wylądował w trudnych warunkach, ponieważ jedynym odpowiednim miejscem był skwer przy ulicy Witosa.

    Ze względu na potężny podmuch towarzyszący lądowaniu, pobliskie samochody zostały zakurzone. Z faktem pobrudzenia samochodu nie mógł pogodzić się właściciel białego lexusa, który swoje pretensje zgłosił policjantom. Po chwil rozmowy z funkcjonariuszami, właściciel stwierdził że jednak nie chce zgłaszać swoich pretensji.

    Ten sam poziom empatii, rozumienia potrzeb tak bardzo poszkodowanych przez życie. Tak zachowują się „prawdziwi” Polacy, katolicy silni w swej wierze. Mam nadzieję, że nadejdzie dla nich czas zapłaty. To kiedyś! A na dzisiaj współczucie ludziom w potrzebie to zbyt mało.

    1. Ja bym nie uogólniał. Głupota, zidiocenie nie zależy od poziomu patriotyzmu czy głębokości wiary. Pewien władca kazał wybatożyć morze. A faceta można zrozumieć gdy się zważy, że za jazdę brudnym autem grozi nawet 500 zł mandatu. Kierowca niekoniecznie musiał wiedzieć, że ratowano życie. Równie dobrze mógł lądować Błaszczak. Pismaki potrafią podkręcić emocje. Gdy bandyci zagranicą zabiją kogoś to pismaki piszą, że zabito kogoś. Ale gdy zabitym jest Polak napiszą, że „zabito Polaka”. W wypadku we Francji giną albo osoby, jeśli są Francuzami, albo Polacy jeśli nie są.

            1. Czy jego „szczęście” miało oznaczać śmierć kobiety gdyby szybko nie udzielono jej pomocy? Jeśli uważasz, że potępianie takich zachowań jest wzgardą to się z tymi słowami zgadzam. I gardzę takimi miernotami. Moje zasady nie pozwalają na ich akceptację. Ale ja już z pokolenia, które odchodzi…..

              A młodzi mający podobne poglądy są przez rówieśników traktowani jako dziwolągi. „Bo co się z tego ma”? pytają ich rówieśnicy.