Karuzela szaleńców

Globalne ocieplenie przyspiesza. Ostrzeżenia naukowców mają już kilka dekad. I co? Nic, bo kogo obchodzi jakiś tam pleciuga.

W sobotę w sprawie ważnej dla nas wybraliśmy się drogą z Kołobrzegu do Darłowa. Nie najkrótszą, bo ta jest remontowana. Kołobrzeg – Koszalin to 42 km, które zwykle pokonywaliśmy w 30 – 40 min. Jechaliśmy 85 min. Tak była zapchana droga, takie były korki.

Tego dnia akurat niebo pokryły chmury, ale było ciepło i deszcz nie padał. Ludzie nudzili się, więc przemieszczali się samochodami z okolic Milena, Sarbinowa do Kołobrzegu. W druga stronę także. Ten wzmożony ruch i wysyłanie spalin w niebo powodowała potrzeba rozrywki, nuda.

W celu wypoczynku samolotami kursują miliony ludzi, a spaliny już nie muszą się unosić, bo są w górze. Na polach już żniwa. Kombajny, traktory i inny sprzęt też porusza się na paliwach. Stateczki wycieczkowe mają silniki spalinowe i w efekcie dla przyjemności… pomnażają spaliny.

Producenci zakładają, że 10 lat użytkowania przedmiotu, wytworzonej rzeczy wystarczy. Bo pieniądz…pieniądz…Reklama namawia musisz to mieć. Nowsze, lepsze, za darmową reklamę masz kiczowatą tv.

A wszystko w trosce o ludzi. Lodówka ma dziesięć lat? Trzeba kupić nową, która prąd oszczędza. Tylko, że tej oszczędności w rachunkach nie widać. Telewizor też stary. Kup nowy, dostaniesz rabat. Producent po rabacie też sporo zarobi.

Czy ludzi dałoby radę przekonać by ukrócili swoje potrzeby posiadania, wyrzucania dobrych rzeczy? Czy oprócz gadania można zmusić producentów do produkcji towarów o dłuższej używalności? Można odpowiednimi przepisami. Czy są tacy politycy, co to zrobią? Czy znajdzie się na tyle dużo ludzi, że we własnym interesie ograniczą zużywanie spalin?

W dodatku obecny rząd dla ratowania puszczy, z której płynie tlen, a dzięki której znika dwutlenek węgla, postanawia wyciąć drzewa. Wtedy korników nie będzie, bo drzew nie będzie. To dziwny pomysł i stan umysłów.

Podobno na Półwyspie Arabskim były lasy. Zostały wycięte by wytapiać brąz. Nie odrosły. W Etiopii wycięto drzewa w górach. Ich obecność gwarantowała wodę w rzekach. Dziś Etiopia to kraj prawie pustynny nękany klęskami głodu. Wycina się dżunglę w dorzeczu Amazonki. Ubytki są ogromne. Na tej samej szerokości w Afryce jest Sahara.  Południowi Amerykanie będą mieli swoją pustynię. Tylko czy ludzkość to wytrzyma i przeżyje?

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Pewnych rzeczy nie da się uniknąć. Gdy ludzi jest garstka, potrzeby też są niewielkie. Gdy ludzi są miliardy potrzeby są ogromne. A jedna z nich jest potrzeba zapewnienia pracy. To implikuje potrzebę zbytu. Niebagatelną role odgrywa także postęp technologiczny. Jaka siła zmusiłaby kogoś do wymiany telewizora kupionego w latach siedemdziesiątych, skoro jest „na chodzie”?

    Czy ludzkość to wytrzyma? Oczywiście, że nie. Ale dopóki jakoś da się żyć nic się nie zmieni. Za kilka lat na Bliskim Wschodzie temperatury osiągną taki poziom, że nie będzie dało się przeżyć. Co zrobią bogaci szejkowie? Spokojnie poczekają na śmierć czy ruszą w chłodniejsze rejony? Stoimy wszyscy na skraju przepaści. A wzrost stężenia dwutlenku węgla w atmosferze sprawia, że powoli ulegamy zaczadzeniu i zamiast się ratować jeszcze szybciej się pogrążamy.

    Światowe dni młodzieży. Ludzie produkują do 300 gramów kału dziennie. Jeśli przyjedzie jak chcą organizatorzy 2 miliony pielgrzymów da to ważącą 600 ton kupę gówna. Ponad produkowane codziennie przez mieszkańców własne 300 ton. A człowiek także siusia. Co najmniej półtora litra na dobę. Czyli 2,5 tysiąca m3 moczu. Ponad dwa razy więcej niż spływa w ciągu sekundy u ujścia Wisły do morza. Jaki system oczyszczający to wchłonie? Co się z tym stanie? Przenośne ubikacje to nie przenośne oczyszczalnie, ale zbiorniki. Gdzie te fekalia trafią?

    1. Jeśli chodzi o Afrykę szejków to tam temperatura już przekroczyła 50 C.Ta wysoka temperatura to jednocześnie i przekleństwo i dar boży. Wystarczy pobudować ogromne połacie ogniw galwanicznych i będzie prąd.Można go sprzedawać. Problem przesyłania prądu jest do rozwiązania.

      Takie rozmowy prowadzą już Niemcy z Marokiem. Chodzi tylko o przesyłkę. prądu. A to źródło niewyczerpanej energii. Mogą być samochody elektryczne. By uprościć „pobór” energii i nie stać w kolejkach, wystarczą wymiany tych baterii na stacjach.

      Wszyscy wiedzą, że producenci celowo skracają używalność pralek, piecyków, sprzętu AGD. Gdyby zabrakło nachalnych reklam w tv, w internecie, to zmalała by produkcja. Zgoda. Przypuszczam, że znaleziono by inne sposoby na zatrudnianie ludzi. Bo teraz na skutek „braku rąk do pracy” wprowadzono chaos i przemieszczanie się ludzi. Najwięcej zarabiają na tym bandziory za nic mający sobie zdrowie i życie „uciekinierów”. Bo uciekinierem nie jest Algierczyk, Marokańczyk, czy facet z Bangladeszu.

      Wystarczyło zorganizować biura (?) na terenach Afryki Płn. I przyjmować tych, którzy posiadają znajomość języka w formie podstawowej komunikacji i egzystencji (zakupy, lekarz, rozrywka). Jednocześnie kraje te musiałyby organizować naukę języka w Afryce. Wtedy robiąc naturalną selekcję korzystano by z już wyuczonych umiejętności lub posiadających pewne zdolności do nauki uczono by już w kraju przyjmującym imigrantów.

      Zauważ jak zamilkli ci, którzy wrzeszczeli o braku empatii, uczuć ludzkich na uwagi, że chaos przyniesie ogromne kłopoty,  a jednocześnie daje możliwość dostania się do Europy terrorystom. Gdy zadałam kiedyś pytanie „znajomej” z netu, jak widzi możliwość jakiegokolwiek państwa na danie migrantom dachu nad głową, to przeczytałam: to sprawa tego państwa, a nie twojej ciasnej głowy. Nie czuję się lepiej, że wyszło na moje.

      GW też przestała epatować zdjęciami „biednych, głodnych dzieci”. Ludziom dozwolone są emocje, od rządzących wymagana jest rozwaga, świadomość rozwiązań, przewidywanie kłopotów. W Europie politycy narzucili poprawność według założeń religijnych i etycznych. Nie według rozumu i możliwości krajów.

      Może zabrzmi to dziwnie, ale te uwagi o ilości gówna bardzo mi się spodobały. Bo widzisz problem, na który politycy raczej nie zwrócili uwagi (na pewno nie z PIS, bo gówno….straszne słowo, ale nie na mównicy sejmowej ). Problem polega na tym, że nie jest to gówno użytkowe i nie może stać się nawozem.

      Tak „przy okazji” to hodowcy wieprzowiny wylewają odchody zwierząt do oczyszczalni, a wystarczyłoby zabierać słomę od rolnika i dawać starym zwyczajem podściółkę zwierzakom. Kiedyś przed wiekami widać też nie mieli co robić z odchodami i tak powstał nawóz naturalny, który w efekcie zwiększał wydajność zasianych nasion. Odchody ptaków mają podobną do ludzkich „nieużyteczność”

      1. Pozwól, że wyprowadzę Cię z błędu. Otóż ogniwa słoneczne nie dają prądu ze względu na ciepło, ale na światło. Nie jest ważna temperatura, ale nasłonecznienie. Zbyt wysoka temperatura powodująca przegrzanie paneli może je wręcz uszkodzić.

        Twierdzenie, że „znaleziono by inne sposoby na zatrudnianie ludzi” brzmi bardzo życzeniowo. I co ci ludzie mieliby robić jeśli nie lodówki, pralki, telefony? Zatrudnienie daje rynek, jeśli gospodarka ma się kręcić.

        Pomysłu z biurem chyba nie przemyślałaś do końca. Chcesz pozbawić te państwa elit? Zabrać wszystkich zdolnych, wykształconych, inteligentnych? A co potem? Zwłaszcza, że wykształconych, zdolnych są tysiące, a pozostałych miliony. Pozbawieni elit, ruszą w poszukiwaniu lepszego życia. Taki drenaż umysłów dotknął Polskę. Skutki czujemy.

        Uwagi o ilości gówna to zwrócenie uwagi na problem, który trzeba brać pod uwagę, a o którym się nie mówi. 3.000 m3 moczu (nie wiem jak mnożąc 1,5 przez 2 wyszło mi 2,5) to metrowa warstwa pokrywająca obszar 30 ha.

        Przy produkcji na taką skalę stare metody nie sprawdzą się. Ściółka słomiana jest dobra przy kilku – kilkunastu zwierzętach, a nie setkach. Po prostu zabrakłoby słomy.

        1. Z technika jestem na bakier, ale mam pojecie, że chodzi w tym wypadku o światło, a nie ciepło. Temperaturę powoduje światło. Idąc do ogrodnika po kwiaty na balkon widzę przesłony na szklanym dachu, które pod wpływem określonej temperatury lub dostarczonego światła same dach przykrywają od wewnątrz. Będący w środku nie odczuwa żadnej różnicy w oświetleniu i nie odczuwa upału.

          Sprzedający kwiaty mające piękne zapachy, (ale nie te w sprzedaży) nie potrafił wyjaśnić dlaczego nie pachną. Wzruszył ramionami za odpowiedź. To poprosiłam go o wyjaśnienie do czego służy urządzenie na oszklonym suficie. Można znaleźć sposób na ograniczanie przegrzewanie albo znaleźć inny materiał. Przypominam o rozmowach RFN-Maroko. Jeśli to znowu nie była „dziennikarska” nowina.

          Ludzie z Afryki lub Azji byli potrzebni do zwiększonej produkcji. Polepszona jakość produktów ograniczy potrzebę migrantów.

          Nie chcę Polski pozbawiać elit. Jednak wolałabym inną ich jakość. Bo polityka po 1989 roku zdemoralizowała zbyt wielu. Wyjeżdżający do pracy w Unii zachowują się tam inaczej i pracują inaczej. I mają pojęcie o szacunku dla innych.

          Napisałam strasznie chaotycznie. Proszę o wyrozumiałość

          1. Trudno nie zauważyć, że z fizyką jesteś na bakier 🙂 Nie ma w tym nic nagannego, bo tylko bóg wie wszystko, ale rodzi problemy, gdy sprawa dotyczy właśnie techniki, bo uniemożliwia racjonalną ocenę sytuacji. To tak samo jak ktoś nie mający pojęcia o historii zabiera się za sądzenie ludzi, którzy w konkretnych wydarzeniach brali udział. Bez zrozumienia tła, sytuacji jego sądy będą często błędne i krzywdzące.

            Ciepło to jest energia. Im więcej energii w atmosferze, tym gwałtowniejsze i silniejsze zjawiska takie jak wiatry czy burze. To, po suszach, jest najgroźniejszą konsekwencją zmian klimatu. Takie ulewy jak dzisiejsza w Łodzi będą coraz częstsze. Nie należy jednak wymagać od polityków, żeby to zrozumieli. Nawet płynąc na arce po bezkresnym oceanie będą przekonywać, że wszystko jest w porządku, że ląd jest, tyle że pod wodą, więc nie ma się czym martwić. Ich stać na takie podejście.