Kariera manipulacji

Pojedynczy obywatel ma mizerną siłę przebicia. Nawet jak wykona jakiś tragiczny, spektakularny gest. O narażających swoje zdrowie  i życie lekarzach słyszymy na okrągło, machiny propagandowe po obu stronach pracują na najwyższych obrotach. Jedna strona przekonuje, że lekarze są pazerni, że mają pieniędzy w bród, a chcą mieć jak lodu. Z drugiej słychać, że nic z tych rzeczy, że wręcz przeciwnie, że im się należy, bo samodzielnie lub z niewielką pomocą skończyli ciężkie studia, pracują, więc trzeba im płacić. A ponieważ za ich pracę nie płaci im zatrudniający ich pracodawca, czyli szpital, to na ich apanaże winni zrzucić się wszyscy podatnicy. Tak było w czasach minionych, gdy żądania placowe były kierowane do rządu, tak jest i teraz.

Podczas gdy protest lekarzy naświetlany jest z obydwu stron, protest samotnego człowieka, który podpalił się w centrum stolicy przeszedł praktycznie bez echa. Owszem, nawet Wyborcza odnotowała ten fakt, ale za zapoznanie się z listem pożegnalnym desperata każe sobie płacić. Co prawda za informacje o proteście lekarzy także, ale żądanie pieniędzy za manifest człowieka, który targnął się na swoje życie miedzy innymi po to, by Gazeta mogła korzystać ze swobód obywatelskich i wolności słowa mówiąc delikatnie jest nieeleganckie. Pierwszy punkt jego manifestu brzmi: „Protestuję przeciwko ograniczaniu przez władze wolności obywatelskich”. W wersji Gazety: „Protestuję przeciwko ograniczaniu praw (nieczytelne) i swobód obywatelskich.”

Ktoś może zarzucić, że powtarzanie w kółko tego samego jest nudne. Owszem, jest. Ale niepowtarzanie jest groźne, bo przytępia zmysły, usypia czujność, zwiększa podatność na manipulację i sprawia, że nienormalne zaczyna wydawać się normalne. Często słyszymy, widzimy i czytamy w mediach niezależnych przykłady manipulacji w wykonaniu mediów zależnych, TVP zwłaszcza. Czy jednak dostrzegamy manipulacje jakim jesteśmy poddawani? Nie trzeba dużo. Wystarczy wejść na dowolny portal i poczytać tytuły. Nawet bez zapoznawania się z kryjącymi się pod nimi tekstami łatwo zauważyć, że służą manipulacji. Dlatego często zdarza się, że notka opatrzona tytułem, z którego jasno wynika co należy sądzić o danym zdarzeniu czy wypowiedzi, prowadzi do notki pod innym, już nie tak jednoznacznym, a tekst dotyczy zupełnie czegoś innego. Pierwszy z brzegu przykład ze strony głównej portalu gazeta.pl. Materiał zatytułowany »Wygody dla posłów? Basen, siłownia… i takie pokoje. Kukiz: To skansen!« prowadzi do serii zdjęć pod tytułem »Kukiz pokazał swój pokój w hotelu sejmowym. „Skansen, ale ma swój urok”«.

Eliza Michalik, która w telewizji jednego widza niedawno użalała się wraz z redaktorem portalu śledczego Piotrem Pacewiczem nad uprawianą „przez nich” propagandą, gościła ostatnio redaktora Czuchnowskiego z Gazety Wyborczej. Czuchnowski za siedmioma paywallami opublikował materiał dotyczący wpływu służb specjalnych na obsadę Trybunału Konstytucyjnego. Można dyskutować, czy takie materiały powinny być dostępne powszechnie, czy tylko dla wybranych za opłatą. Na uwagę p. red. Michalik, że Kamiński zaprzeczył czemuś, co nie było powiedziane w tekście p. red. Czuchnowski potwierdził: To jest stara metoda Mariusza Kamińskiego, który właśnie nie odpowiada na pytanie, a potem, po publikacji, występuje z oświadczeniem dotyczącym zupełnie czegoś innego.

Słysząc to przecieramy uszy ze zdumienia skonstatowawszy, że stara metoda Kamińskiego stosowana jest z powodzeniem nie tylko przez jej wynalazcę, ale i na portalu wspomnianego wyżej Pacewicza. W materiale pod wymownym tytułem »Poseł Nowoczesnej twierdzi, że cena masła rośnie, bo państwo „wydaje zamiast gromadzić”. Czy socjal powoduje inflację?« przytoczona jest wypowiedź posła Nowoczesnej: Zamiast pieniądze gromadzić, to my je wydajemy. Co też powoduje wzrost konsumpcji na rynku – super. Niestety wzrasta też inflacja. (…) Wzrastają też ceny podstawowych produktów. Proszę pójść do sklepu i zobaczyć ile kosztuje masło. Drożyzna jest widoczna. Ta wypowiedź została sklasyfikowana jako kłamstwo, ponieważ

Fałsz

 

Masło drożeje przez koniunkturę światową, a w Polsce nie ma drożyzny

Owszem. Masło drożeje przez koniunkturę światową, a w Polsce (jeszcze) nie ma drożyzny. Co nie znaczy, że ceny nie rosną. W latach osiemdziesiątych, gdy inflacja nabierała tempa także nie było drożyzny. Na początku. Problem w tym, że poseł Nowoczesnej mówił zupełnie o czym innym, a masło było niezbyt fortunnie dobranym przykładem. Kiedy jest wzrost gospodarczyprzekonywał poseł Michał Jaroskiedy jest koniunktura, kiedy ludzie płacą podatki, został uszczelniony system podatkowy, super! natomiast powinniśmy zostawiać jak najwięcej pieniędzy w kieszeniach podatników, powinniśmy dążyć do sytuacji zrównoważonego budżetu. Marzę o takiej sytuacji gdzie będziemy mieli nadwyżkę budżetową, tak jak np. u naszych zachodnich sąsiadów, u Niemców. A my niestety w tym momencie kiedy mamy rzeczywiście dobrą koniunkturę zamiast pieniądze gromadzić, to my je niestety wydajemy. Co też powoduje wzrost konsumpcji na rynku – super. Niestety wzrasta też inflacja, a idąc dalej ze wzrostem inflacji niestety wzrastają ceny podstawowych produktów. Proszę pójść do sklepu i zobaczyć ile kosztuje masło. Drożyzna jest widoczna.

Portal oko.press teoretycznie nie jest tubą propagandową rządu Beaty Szydło. Praktycznie trudno oprzeć się wrażeniu, że jednak jest. Dlatego wykorzystuje każdy pretekst i sposób, choćby i Kamińskiego, żeby wykazać, że rząd rządzi dobrze, a opozycja szerzy defetyzm i sypie piach w tryby. Michał Jaros z .Nowoczesnej nie stwierdził,  jak chce portal, że wzrost cen masła jest spowodowany tym, że „pieniądze wydajemy, a nie gromadzimy”. Widzi to każdy, kto opanował sztukę czytania, a jak kliknie i posłucha to także słuchania ze zrozumieniem. Przyznaje to zresztą sam autor propagandowej agitki, który wprost mówi o tym, że polemizuje nie z tym co poseł powiedział, ale z tym, co sobie założył.

Zakładamy zatem, że posłowi Jarosowi chodziło o to, że Polska wydaje pieniądze na programy socjalne. A najważniejszym programem i tym, który w ostatnim czasie mógłby przyczynić się do zmiany sytuacji na rynku, jest program wsparcia dla rodzin z dziećmi – Rodzina 500 plus.

Na koniec anegdota. Pewien student zoologii miał zdawać egzamin z bezkręgowców. Jego pasją jednak były słonie. Na dodatek tak się złożyło, że nie miał czasu, żeby się przygotować, wiec poszedł licząc na łut szczęścia. Dostał pytanie dotyczące dżdżownicy.
— Dżdżownica — zaczął niepewnie — dżdżownica, zwana glistą, jest bezkręgowcem żyjącym w glebie i bardzo przypomina trąbę słonia. Słonie natomiast możemy podzielić na… — gdy znalazł się w swoim żywiole nie dał sobie przerwać.

Jaki jest związek studenta zoologii z portalem śledczym? Nikły. Za to ścisły z autorem wspomnianej wyżej „analizy”. Otóż red. Kamil Fejfer specjalizuje się w udowadnianiu, i czyni to gorliwiej niż rząd i TVP razem wzięci, że program 500+ ma same plusy. Kilka przykładowych tytułów „analiz”: »Posłanka Nowoczesnej wyłożyła się na programie 500+. Jej opinie są w większości dalekie od rzeczywistości«, »Nowoczesna przeciw 500 plus używa postprawdy. To, że wszyscy tak mówią, nie znaczy, że tak jest«, »Petru twierdzi, że 500+ pomaga „zamożnym rodzinom wielodzietnym”. Prawda, tyle że takich prawie nie ma«, »Kobiety odchodzą z pracy za 500 plus? Dowodów brak«, »150 tys. kobiet odeszło z pracy z powodu 500+? Bzdura«, »Kariera bzdury. Powtarzamy: 150 tys. kobiet NIE opuściło rynku z powodu 500+« itp.

Można zapytać po co ta pisanina, po co zwracać uwagę, po co „atakować” „nasz” portal. Ano po to, żeby nas traktowali poważnie ci, którym ufamy. Jeśli położyliśmy krzyżyk na mediach publicznych, a pozwalamy, by pozostałe bezkarnie nami manipulowały, to o swobodach obywatelskich, wolności i innych wartościach możemy zapomnieć. Dlatego musimy protestować, zwracać uwagę, żądać rzetelności. Apel człowieka, który poświęcił zdrowie, a chciał poświęcić życie po to, byśmy wreszcie obudzili się z letargu będzie tu jak najbardziej na miejscu:

Wprawdzie to już dość wyświechtane powiedzenie, ale bardzo tutaj pasuje: Jeśli nie my to kto? Kto jak nie my, obywatele ma zrobić porządek w naszym kraju? Jeśli nie teraz to kiedy? Każda chwila zwłoki powoduje, że sytuacja w kraju staje się coraz trudniejsza i coraz trudniej będzie wszystko naprawić.

Dodaj komentarz