Kamień młyński, czyli powolne mielenie

Nie wolno brać w zastaw kamienia młyńskiego górnego ani dolnego, gdyż tym samym brałoby się w zastaw samo życie. (Ks. Powt. Prawa 24:6, Biblia Tysiąclecia)

Specjaliści od twórczej interpretacji przepisów, by oznaczały dokładnie to, na co w danej chwili jest zapotrzebowanie, wzięli na warsztat Konstytucję RP. Po wnikliwej analizie zawartości wyszło im, że co prawda nie ma w niej przyzwolenia na molestowanie zwierząt, ale są swobody religijne. Wolność religijna jest gwarantowana konstytucyjnie, zaś prawa zwierząt — choć osobiście nic nie mam przeciwko tym prawom — to tylko regulacja ustawowa. Konstytucja w ogóle na temat praw zwierząt się nie wypowiada, choć może kiedyś powinnauważa na przykład prof. Piotr Winczorek. W ogóle konstytucjonaliści uważają, że jednoznaczny zakaz uboju rytualnego wymagałby zmiany konstytucji, ale nie zdradzają na czym ta zmiana miałaby polegać.

Nie podnośmy w tym miejscu przykładu religii, w której jednym z podstawowych jest rytuał składania ofiar z ludzi. Nie podnośmy dlatego, że to nie ma najmniejszego sensu. Przecież to prawnicy. Skoro zakreślili granice satyry, ustalili ponad wszelką wątpliwość, że zasady, które nakazują szlachtować zwierzęta nie po ludzku, ale po żydowsku czy muzułmańsku spisali niepalący i trzeźwi, to i granice gwarantowanych konstytucyjne wolności religijnych zakreślą. Poza tym nie czarujmy się. Na uboju rytualnym da się zarobić. Nawet na handlu ludźmi da się zarobić. A ile można zarobić na rytualnej ofierze z człowieka lub dziewicy? Nic! Więc po co ma być zgodne z konstytucją coś, na czym nie można zarobić? Chyba, żeby uczynić z tego hit eksportowy, jak uczyniono z wołowiny po żydowsku.

Arcybiskup Michalik, wypowiadając się w temacie rytualnego obmacywania dzieci raczył był stwierdzić: Nigdy nie można zapomnieć, że Pan Jezus przypomniał kiedyś, iż zło zgorszenia dziecka jest tak wielkie, że gorszycielowi należałoby uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić w głębie morskie. Próżno szukać prawnika, nawet z tytułem profesorskim, który by zechciał rozstrzygnąć, czy arcybiskup przypadkiem nie namawia do linczu na bogu ducha winnych duchownych, do których, jak wiadomo lgną dzieci sprowadzając ich na złą drogę. Tak! Powołanego przez boga sługę nawet dziecko potrafi sprowadzić na złą drogę, nie potrzeba do tego ani szatana ani nawet opętania!

Bez oglądania się na prawników nie można wyjść ze zdumienia jak to możliwe, że arcybiskup kościoła rzymskokatolickiego wkłada w usta swojego boga słowa, których ten nie wypowiedział? Czy większą zniewagą dla katolika jest podarcie Biblii, czy podpieranie się nią w celu usprawiedliwienia niegodziwości i podłości? Chrystus nic nie mówił o gorszeniu dzieci. Chrystus mówił o dorosłych: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. (Mt. 18:3 i n.)*

Jak widać zarówno w Biblii jak i w Konstytucji każdy znajdzie to, czego szuka. Nawet wtedy, gdy tego tam nie ma. Ale może warto przypomnieć arcybiskupowi jak rozwija Jezus myśl o kamieniu młyńskim? Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Decyzję co powinni sobie odciąć pozostawmy zainteresowanym.


* Marek (9:40 i n.) opisując to samo wydarzenie widzi sprawy nieco inaczej, ale też jasno z jego opisu wynika, że nie chodzi o gorszenie dzieci. Podobnie Łukasz (17:2 i n.). Nawiasem mówiąc jeśli jest tak, jak peroruje arcybiskup, to czemu hierarchowie nie zdobyli się nawet na potępienie, przeprosiny, wynagrodzenie krzywd skrzywdzonym zamiast bajać o tym, że Jezus niby zabronił krzywdzić dzieci?

Dodaj komentarz