Jutro powiem

Istnieje polityk, który doprowadził budowanie suspensu do perfekcji. Ilekroć stoi przed nim wyzwanie, jest sprawa do załatwienia lub trzeba podjąć decyzję wychodzi i oznajmia, że jutro, w przyszłym tygodniu, za miesiąc powie kiedy poinformuje co zamierza zrobić. Do pięt nie dorasta mu na przykład Jarosław Gowin, który oznajmił był na Twitterze w sobotę, iż

Dziś zaprezentowaliśmy program @Porozumienie__. Jutro wybierzemy nowe władze, a ja podsumuję 6 lat rządów Zjednoczonej Prawicy i powiem o naszych planach na przyszłość: z kim i jak chcemy zmieniać Polskę.

W niedzielę poinformował, że plany na przyszłość ma skromne, choć ambitne, a jeśli chodzi o zmiany to niczego zmieniać nie trzeba, bo dobrze jest jak jest i lepiej nie będzie. Wynika to z przekonania, że choć przygotowania do wyprowadzenia Polski z Unii idą pełną parą, to Polska potrzebuje do tego jego i jego partii. Jestem głęboko przekonany, że Polska potrzebuje partii centroprawicowej, prawdziwie patriotycznej, a zarazem partii konsekwentnie progospodarczej, prosamorządowej i proeuropejskiej. Partii, dla której służba Polakom i państwu jest nieporównanie ważniejsza niż jakiekolwiek indywidualne interesy jednostek. I dalej w tym samym tonie: Polska potrzebuje zjednoczenia, Polska potrzebuje wspólnoty, a nie folwarku politycznego. Potrzebuje jedności, poświęcenia, a nie kumoterstwa. Potrzebuje wspólnoty, mądrości i odwagi. Naszego poświecenia, naszej mądrości, naszej odwagi. Potrzebuje odpowiedzialności za obecne i przyszłe pokolenia i taką wspólnotę wartości i wspólnotę ludzi, którzy konsekwentnie stoją za tymi wartościami widzę na tej sali. Jestem dumny, że mogę być liderem takiej partii. Warto pamiętać i docenić, że ten człowiek zawsze poświęcał się stojąc za wartościami. Gdy przyszło mu zagłosować przeciw nim, to czynił to z obrzydzeniem. Jednak teraz, gdy poznał wszystkie, nawet najskrytsze potrzeby kraju, będzie mógł jeszcze gorliwiej wspierać koalicjanta ze świadomością, że je spełnia.

Jak ważne jest decydowanie tu i teraz dowodzi głosowanie w Sejmie w sprawie nowelizacji ustawy blokującej reprywatyzację. Szeroka koalicja lewicy z prawicą była ‚za’, a koalicja populistyczna odważnie i odpowiedzialnie wstrzymała się od głosu. Dla porządku odnotujmy nieziemskie wręcz poczucie humoru przedstawiciela resortu spraw zagranicznych. Według niego ustawa, którą oprotestowały zarówno Stany Zjednoczone jak i Izrael nie jest wymierzona w kogokolwiek, ustawa przywraca stan zgodności z prawem, stan zgodności z Konstytucją. Jeżeli często słyszymy o tym jak ważna jest praworządność, zasada rządów prawa, to należy pamiętać, że jednym z kluczowych elementów tej zasady jest zasada pewności prawa. Wprowadzenie do polskiego prawa zasady, zgodnie z którą decyzje administracyjne po upływie pewnego czasu nie mogą być wzruszone jest właśnie przejawem pewności prawa. Nie trzeba żadnych przejawów pewności prawa jeśli chodzi o sądy powszechne lub wojskowe. W ich przypadku prawomocne wyroki można podważać i zmieniać dzięki przyjętej w 2018 roku tak zwaną skardze nadzwyczajnej, która może być wniesiona od prawomocnego orzeczenia sądu powszechnego lub sądu wojskowego.

Wróćmy jednak do tematu naszych rozważań. Otóż powrót do polskiej polityki zapowiedział polityk, który od jakiegoś czasu bawił na europejskich salonach, a który nie ma sobie równych w roli konferansjera zapowiadającego, że wkrótce ogłosi termin podjęcia kluczowej decyzji. Komentarz niestety, nie będzie prozą, ponieważ

Przyszła dziś do mnie wena w kwiecistą odziana sukienkę
I cieplej się jakoś zrobiło gdy mnie chwyciła za rękę
I ciągnie mnie za nią i szarpie, z łóżka mnie ściąga szalona,
Nic sobie z tego nie robi, że obok jest moja żona.

Prowadzi do komputera i gestem wskazuje klawisze.
— Pisz — mówi cichutko. — Dyktuj – szepczę — już piszę.
„Z popielnika na Andrzeja iskiereczka mruga
Podpisz proszę trzy ustawy bo cię prezes zruga.”
— Co ty pleciesz — się jej pytam czując co się zdarzy
— Tu mąż stanu i polityk o powrocie marzy!
— Nie podoba ci się Andrzej, więc zmieniamy temat.
Lecz ostrzegam cię lojalnie: dyktuję poemat.

W ten sposób z wielką pomocą problem udało się naświetlić w sposób całkowicie zrymowany.

Wybrał się Donald raz na wyprawę,
Zabrał ze sobą namiot i strawę.
Przemierzał knieje, leśne ostępy
Pokonał góry i rzek odmęty.

Trafił na piękną leśną polanę
— Dalej nie idę, tutaj zostanę.
Rzucił na ziemię wszystkie manatki,
Rozwiązał krawat i zmienił gatki.

Gdzieś niedaleko szemrał strumyczek,
Poszedł, poszukał, wrzucił kamyczek.
Potem lustrował wodę dokładnie,
Aż swój kamyczek wypatrzył na dnie.

Spojrzał na niebo: — Wieczór jest blisko,
Zaraz rozpalę wielkie ognisko.
Chwilę posiedział, napił się wody,
Potem pozbierał gałęzie, kłody.

Wnet rozbił namiot i zatarł ręce —
Nic do zrobienia nie było więcej.
Już wkrótce ogień trzeszczał wesoło,
Raźno tańczyły cienie wokoło.

Czas sobie płynął jak w rzece woda,
Lecz Donaldowi czasu nie szkoda.
Gdy raz podziwiał widok z pagórka,
To rozdzwoniła się mu komórka.

Musnął słuchawkę, zbliżył do ucha,
Sam nic nie mówi, lecz tylko słucha.
Rozmówca krótkie zadał pytanie:
Zamierza wrócić, czy pozostanie?

Ot i zagwozdka. I jak jej sprostać?
Niedobrze wracać, niedobrze zostać.
Aż tu zupełnie niespodziewanie
Przyszło do głowy mu rozwiązanie.

Radośnie uśmiechnął się pod nosem
I odpowiedział pewnym już głosem:
— Powrót to nie jest sprawa paląca,
Więc ją przemyślę w ciągu miesiąca.

Gdy miesiąc minął się okazało,
Że na myślenie czasu zbyt mało.
Minął więc drugi, trzeci i czwarty —
Sprawa poważna, to nie są żarty.

Gdy więc o powrót pada pytanie
Wciąż deklaruje: — Odpowiem na nie,
Lecz nad problemem jeszcze się głowię.
Poinformuję co postanowię.

Ojczyznę dojną opadli zbóje,
Donald decyzję wciąż podejmuje.
Pytanie inne w głowie się rodzi:
Czy Polskę zbawi czy jej zaszkodzi?

Jak pokieruje sprawami kraju,
Gdy trzeba działać już, a nie w maju?
Gdy szybko trzeba zadecydować:
Stawać okoniem czy się stosować?

Prawdziwy lider sam decyduje,
Nie gra na zwłokę, nie lawiruje,
Nie czeka aż ktoś mu coś podpowie,
Wszystko ma poukładane w głowie.

Dodaj komentarz