Jeszcze o zniewadze, czyli oszukiwaniu na wadze

Chciałbym zwrócić uwagę czcigodnym Czytelnikom, którzy uważają sprawę za drobiazg, a wpis za czepialstwo, że nie da się funkcjonować w społeczeństwie, w którym panuje dowolność w stosowaniu i rozumieniu poszczególnych słów. Możemy się śmiać z idiotycznych wyroków, umarzanych spraw dopóki sami nie nadziejemy się na minę, sami nie odbijemy się od muru nieuctwa.

Takie lekkie traktowanie problemu to proszenie się o nieszczęście. Wczoraj okazało się, że swastyka to dalekowschodni symbol szczęścia. Przedwczoraj oskarżono Palikota, że chce zgwałcić Nowicką, wcześniej Figurskiego i Wojewódzkiego o szowinizm i obrazę milionów Ukrainek. A jutro? Wyobraźmy sobie kogoś, kto został nazwany szują, kłamcą, złodziejem i żydowskim ścierwem. Zgłasza potwarz do prokuratury czy sądu i dowiaduje się, że sprawa zostanie umorzona, bo do rękoczynów nie doszło, nikt nikogo po twarzy nie bił, więc nie można mówić o żadnej potwarzy, a określenie „żydowskie ścierwo” i inne wymienione w zawiadomieniu lub pozwie określenia, to opinia, względnie satyra.

Nacisk na lekcje religii i traktowanie po macoszemu nauki języka ojczystego przynosi opłakane efekty. Trudno więc mieć pretensje do blogera, gdy udzielający się na portalu katolickim też ma blade pojęcie o języku, którym się posługuje. Dba tylko by z każdego zdania wyzierała wiernopoddańczość i słuszność przesłania. Choć taki styl zohydzili komuniści wielbiąc Lenina, Stalina i socjalizm, jemu to nie przeszkadza. Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Uderzenie w lewy policzek było obelgą. Uderzenie w prawy policzek odwróconą stroną dłoni, było uważane za obelgę podwójną. W takiej sytuacji nadstawienie drugiego policzka jest czymś więcej niż mężnym zniesieniem potwarzy: to jest zwycięstwo nad złem i naśladowanie samego Sługi Jahwe (por. Iz 50, 6). Jezus sam zastosował się do tej zasady i konsekwentnie nie rewanżował się swoim prześladowcom, pozwalając się bić tak długo, jak oprawcy mieli na to ochotę (por. Mt 26, 67). Nie był jednak mięczakiem, który po prostu nie potrafił stawiać oporu.

Czy w tej sytuacji można przejść do porządku dziennego nad innymi słowami użytymi i nieużytymi w zacytowanym fragmencie? Weźmy taką obelgę. Przecież nikt nie może mieć wątpliwości, że chodzi o kobietę pochodzącą z Belgii. A zniewaga to żadne tam naruszenie godności, tylko oszukiwanie na wadze. Trzeba także wiedzieć, że jeśli muzyk używa słowa ‚synkopa’, to ma na myśli swojego wyrodnego potomka, którego właśnie wydziedziczył.

Z badań wyłania się obraz nędzy i rozpaczy. Wynika z nich, że olbrzymi odsetek rodaków nie rozumie prostych tekstów. I co? I kompletnie nic. Nie przeszkadza politykom, że jeśli nie będziemy się rozumieć, to nigdy się nie dogadamy. A nie przeszkadza, bo już starożytni Rzymianie zauważyli, że władzę zapewniają dwie zasady: divide et impera oraz panem et circenses. Ciemny lud zdecydowanie łatwiej wodzić za nos.

Możemy zgadywać gdzie zajedziemy, jeśli język ojczysty będziemy traktować tak, jak ustawa śmieciowa traktuje śmieci. Czyli gdy pozwolimy monopolistom na żonglowanie nim i dowolne manipulowanie znaczeniem słów. Bo prędzej czy później obudzimy się z ręką w naczyniu, które w bezksiężycową noc NIK kontroluje…

Dodaj komentarz