Jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną

Kilka lat temu z popularnego serwisu społecznościowego Facebook zostało usunięte konto znanej blogerki Kataryny. Użytkownicy portalu domagali się przywrócenia jej profiluinformował portal fronda.plW internecie zawrzało. O zajściu piszą blogerzy z platformy Salon24.pl a na Facebook’u powstała grupa, która domaga się przywrócenia blogerki. Internauci twierdzili, że portal wprowadził cenzurę i ukarał popularną blogerkę za wpisy krytyczne wobec rządu i Platformy Obywatelskiej. Dla niezorientowanych Kataryna — jak tłumaczył portal fronda — to znana ze swoich krytycznych wypowiedzi pod adresem rządzącej władzy blogerka. Na Facebooku powstała już grupa domagająca się przywrócenia jej konta. Po około godzinie strona „Oddawać Katarynę!” zyskała ponad dwustu fanów.

Minęło kilka lat. I oto zdarzył się cud. Znana blogerka sama, bez pomocy Bashobory, nagle odzyskała wzrok i nie tylko dostrzegła pewnie niedoskonałości rządu PiS-u, ale także pewne podobieństwa do postawy Jasia ze starego dowcipu: Jasiu, Jasiu, nie sikaj do basenu! Ale proszę pani, przecież wszyscy sikają! Tak Jasiu, ale tylko ty z trampoliny. Dobrą nowiną nie podzieliła się jednakowoż z czytelnikami Do Rzeczy, z którym współpracuje, ale Polityki, której udzieliła wywiadu. Odzyskanie wzroku może być jednak pozorne, ponieważ nie tyle chodzi o to, co PiS robi Polsce, ale o to, co robi Katarynie i innym. A robi rzecz straszną i niewybaczalną — odtrąca tych, którzy dali mu władzę! Pretensje p. Kataryny (dorzucając p. Staniszkis) skwitował krótko pewien bloger z salonu 24: Skomentuję krótkoskomentował. — Obie kobitki wykonują najstarszy numer cyrkowy świata pod tytułem – podam go w wersji może niezbyt eleganckiej, ale za to komunikatywnej – „Wyżej sr.m niż d..ę mam”. Krótko, celnie i na właściwym poziomie, czyli w okolicy znajdującej się w orbicie zainteresowań środowisk prawicowych.

Po udzieleniu wywiadu na twitterowym profilu Kataryny pojawiły się nieprzychylne komentarze i inwektywy. W rezultacie zdenerwowana zamknęła konto na Twitterze. Przy okazji ujawniła, że „Takiego hejtu jak od PiS nie przeżyła jeszcze nigdy i że to daje jej do myślenia”. Po trzech dniach jednak wróciła. Zdezaktywowałam sobie konto, żeby nie musieć czytać wyzwisk pod swoim adresemwyjaśniłaale może nie można się dać wypychać z debaty hejterom. Jak widać hejt pod adresem innych nie doskwiera tak bardzo, jak pod własnym.

Kataryna, Staniszkis, Bugaj to ludzie, którzy popierali PiS całym sercem, a teraz go nieśmiało, półgębkiem krytykują. I rozdzierają szaty, że zamiast polemiki zalewa ich fala inwektyw. Wrodzona skromność albo kłopoty z pamięcią nie pozwalają im dostrzec swojej roli i swojego wkładu w degrengoladę dialogu. Zdumiewające, że dopiero teraz dostrzegają to, co było widać od dawna. Przerażające, że po obu stronach barykady. A tragiczne, gdy sobie uświadomić, że na takich niedowidzących „odtrąconych” jesteśmy skazani. Odtrącony przez PO ląduje w PiS-ie, odtrącony przez PiS ląduje w PO, a wyborca ma do wyboru jednego lub drugiego. Celnie ujmuje problem Pirs w felietonie z serii Telewizja pokazała:

Wydawało się, że ludzie powinni sprawdzać jak się ma praktyka do deklaracji i po tym oceniać polityków. Tymczasem dopiero po dłuższym czasie niektórzy co odważniejsi „wyznawcy” mówią o tym jak się rozczarowali, choć przecież nawet dla mniej bystrych obserwatorów dawno było widoczne, że głoszone szlachetne zamiary nijak się mają do praktyki. Dobre drzewo nie rodzi złych owoców, że się powołam na Jezusa.

To nie napawa optymizmem. Bowiem oznacza, że traci aktualność stara prawda, która głosi, że gorzej już być nie może, bo jakby mogło, to już by było. Wiadomo na pewno, że lepiej było. I już nie będzie. A jeśli nawet, to nieprędko. Bowiem skoro „państwo prawa nie musi być demokratyczne”, to nie będzie.


Tytuł: Ewangelia Mateusza 15:14, Biblia Tysiąclecia

Dodaj komentarz


komentarzy 8

  1. „…skoro „państwo prawa nie musi być demokratyczne”, to nie będzie.”

    A co będzie? A verbis ad verbera – Od słów do rękoczynów.

    Widać u szanownego prezesa dużą niecierpliwość. Wytrzyma z czynami do sierpnia? Może w oparciu o niedawna ustawę antyterrorystyczną nakazać wyłączenie internetu na 5 dni. Dla bezpieczeństwa, bo internauta/internautka mają jakieś durne obawy zamiast okazywać cześć i poważanie prezesowi. Taki okres w naszej historii już był. Tylko wtedy ekstra ustaw nie potrzebowali.

    A jakaś tam rozczarowana blogerka Kataryna? Chce poważania w PISie, to niech bardziej się zeszmaci. Szanowny prezes i tak jej swoimi łaskami nie obsypie, bo on takich podlizuchów nie nagradza. Widać, że nawet podlizywać się może tylko wyznaczona grupa ludzi. Wyznaczonych do bliskości i okazywania czołobitności.

    Powiem, że cała moja nadzieja w Kaczyńskim. Na takie sponiewieranie pospólstwa, obłożenie podatkami, daninami, opłatami, że może naród swoją godność jednak odzyska. I rebelia będzie inna niż tylko spacerująca. Ale także umocowana w prawie.

    P.S. Nie na temat? Może, ale…

    dot. bogatych: Opcje walutowe obciążają bilans obecności Polski w UE. Toksyczne produkty finansowe nie zniknęły z rynku

    dot. biednych: To Się Liczy: Tanie państwo oszczędza na najsłabszych

    dot. wszystkich: Rząd wprowadza obowiązek oczyszczania ziemi. To koszt nawet 60 tys. zł

    Co „głupiemu narodowi” pozostanie?  A verbis ad verbera – Od słów do rękoczynów. I powiem, że wtedy należy się bać. Szczególnie, że część mało zdyscyplinowana może dostać broń automatyczną do rąk. A facetom z PIS przypomnę o rewolucjach, w których pożerały one swoich dyktatorów.

      1. Puszcza nie jest ich własnością, a dobrem nie tylko Polski, a całej Europy. Szarogęszą się nie na swoim. Ciekawe, że minęły tysiąclecia, a korniki Puszczy nie wyżarły, tylko czekały na głupola Szyszkę. (Pozwalam sobie, bo to może ostatnia taka możliwość) Może „głupi naród” zmądrzeje i od państwa zażąda zwrotów pieniędzy za życie na zanieczyszczonych gruntach przez przemysł państwowy. ;-)))  W pozwie zbiorowym :-)))). Pińćset też wyciągnięte z kasy państwa.

        1. Co jest dobrem zdecydował suweren suwerennie wybierając tych, którzy wiedzą co jest dobrem i dzielą się tą wiedzą nie tylko z Polską, ale także z Europą i światem.

          Podobno 150 lat temu niejaki Alexis de Tocqueville powiedział, że Demokracja skończy się wtedy, gdy rząd zrozumie, że można przekupić ludzi ich własnymi pieniędzmi. Skoro warunkiem rozpoczęcia dobrej zmiany jest zakończenie demokracji, to jest czego żałować?

          1. Ciekawie mówił ten niejaki. 😉 Czyżby ktoś z PIS wziął jakąś książkę do ręki? 😉

            Zastanawiam się jak zareagowałby (lub nie) naród na wiadomość o wprowadzeniu niewolnictwa. Też by się podobało? Może najważniejsze by tylko seriale ulubione zostały.

            1. Poszukałam w Wikipedii (niby nie taka dobra, ale jak się przydaje) ;-)))

              A.Tocqueville:

              „Społeczeństwa demokratyczne, które zagwarantowały obywatelom wolność polityczną powiększając jednocześnie despotyzm administracyjny, reprezentują bardzo osobliwy sposób myślenia.

              Uważa się tam, że obywatelom nie można powierzyć drobnych spraw, do których wystarcza zdrowy rozsądek, natomiast powierza się im wielkie prerogatywy w dziedzinie rządzenia państwem.

              Są oni na zmianę zabawką w ręku władzy lub jej zwierzchnikami, są czymś więcej niż królowie i czymś mniej niż ludzie zarazem. Wypróbowawszy wszystkie możliwe systemy wyborcze i nie znalazłszy żadnego, który by im odpowiadał, społeczeństwa takie, zdumione, ciągle nie ustają w poszukiwaniach, tak jakby zło nie wynikało z samej konstytucji kraju, lecz z systemu wyborczego.

              Trudno zresztą zrozumieć, w jaki sposób ludzie, którzy wyrzekli się rządzenia samymi sobą, mogliby dokonać właściwego wyboru tych, którzy mają nimi rządzić.

              Trudno uwierzyć, by głosowanie zniewolonych ludzi mogło kiedykolwiek powołać rząd liberalny, silny i mądry.”