Jak wyborcy krwawy reżim obalili przypadkiem

Co mają wspólnego skandalicznie mało zarabiający nauczyciele z koalicją PO-PSL i ostrzeżeniami Jarosława Kaczyńskiego? Pozornie nic. Ale tylko pozornie. Posłuchajmy chwilę tego, co nasz ukochany pan i władca raczył był rzec: W czasach rzędów PO-PSL było wiele nadużyć. […] Były akty łamania praw człowieka, łamania wolności. Przypomnijmy sobie ABW wkraczające do młodego człowieka, który prowadził w internecie taką stronę, która drwiła sobie z ówczesnego prezydenta.

No to przypomnijmy sobie. W pewnym mieście, nazwijmy je Opolem, w szkole podstawowej nr 9 czujne oko ciała pedagogicznego, obok takich informacji jak „Koham Kube”, „Aśka jest gupia”, na drzwiach prowadzących do damskiej ubikacji dostrzegło napis o treści „Andrzej Dupa”. O k..wa! — zakrzyknęło ciało i zadrżało. Po czym przystąpiło do działania i wszczęło śledztwo w celu wykrycia sprawcy. Najpierw zebrało zeszyty, by przeprowadzić badania grafologiczne. Potem grupkami zaczęło wzywać dzieci przed swe jaśnie oświecone oblicze. No bo — rozumowało ciało — co by to się stało, gdyby znienacka przyjechała inspekcja, dostrzegła napis i skojarzyła tak, jak trzeba, bo skojarzenie narzuca się samo? Dlatego sprawcę należy jak najszybciej wykryć, ująć i wybić mu z głowy każdą dupę, nie tylko Andrzeja.

Ktoś powie, że to żadna analogia, ponieważ nasz ukochany władca mówił o działaniu instytucjonalnym, a tu mowa o nadgorliwości personelu szkolnego. To prawda. Tyle, że serwilizm, asekurantyzm, wiernopoddańczość, czołobitność zwykłych obywateli uaktywnia się nie wtedy, gdy są wolni i pewni siebie, lecz wtedy gdy są zniewoleni. Gdy obawiają się, że żadna instytucja nie stanie po ich stronie, że środowisko, społeczeństwo prędzej im dokopie niż ich wesprze. Lepiej więc na zimne dmuchać, z władzą żyć w zgodzie. Trudno nie dostrzec w działaniu nauczycieli waloru edukacyjnego. Przykład jaki dali uczniowie długo będą pamiętać.

Aby zamknąć sprawę, o której wspominał nasz umiłowany prezes, należy wspomnieć, że prowadzenie w internecie strony, na której można było sobie podrwić z prezydenta strzelając do niego, było według sądu niezgodne z prawem. A ponieważ o drwinach mowa, to trudno nie dopatrzyć się filozofii Kalego w jego, prezesa, opowieściach. Gdy internauta na portalu YouTube zamieścił drwiący z prezydenta materiał zatytułowany „Pijany Andrzej Duda kradnie kwiaty spod pomnika Romana Dmowskiego!”, to natychmiast zjawiła się u niego policja, która przeszukała mu mieszkanie „zabezpieczając” sprzęt komputerowy, a prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie publicznego znieważenia prezydenta Andrzeja Dudy. Z kolei gdy po wypadku prezydenckiej limuzyny internauci nie byli zbyt mili, czemu dali wyraz w komentarzach, prokuratura także wszczęła śledztwo.

Oczywiście nasz ukochany przywódca na tym przykładzie nie poprzestał. Przejawów łamania demokracji przez reżim PO-PSL  było bowiem zdecydowanie więcej. Różnych ataków na dziennikarzy było bardzo wiele. Było używanie prywatnych sił, można powiedzieć zbrojnych, uzbrojonych, prywatnych firm ochroniarskich po to, żeby tłumić opór ludzi, którzy bronili swoich zakładów pracy… Protest niepełnosprawnych w sejmie oraz nauczycieli w szkołach potwierdza, że różnica między tym, co było, a tym, co jest, jest kolosalna. Teraz nikt za pomocą firm ochroniarskich żadnych protestów nie tłumi. Teraz protestujących lekceważy się i ośmiesza, ignoruje i znieważa, bierze na przeczekanie i próbuje zagłodzić odmawiając świadczeń.

Były różnego rodzaju ograniczenia, które dotyczyły opozycji, także największej partii opozycyjnej, czyli Prawa i Sprawiedliwości.  — puszcza wodze fantazji p. prezes. Były inne ingerencje jeśli chodzi o działalność dziennikarzy, były najazdy na redakcje. Może część z państwa sobie przypomina co się działo kiedy redakcja „Wprost” ujawniła taśmy, te taśmy z restauracji Sowa i Przyjaciele. Ale tym razem, jeśli oni odzyskają władzę, to nie tylko zabiorą, ale tych aktów łamania praw obywatelskich będzie nieporównanie więcej. Oni to już dzisiaj zapowiadają.

Jak zabezpieczyć się przed powrotem krwawego reżimu? Należy zrobić wszystko, by hasło „prawo prawem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie” stało się prawem. Można to osiągnąć na wiele sposobów. Można przejąć prokuraturę, policję i służby specjalne. To umożliwi prowadzenie tylko istotnych z punktu widzenia władzy śledztw i umarzanie wszystkich pozostałych. Można, a nawet trzeba, do uczciwej roboty zaprząc także sędziów. Gdy na przykład wyrok wbrew jednoznacznym wytycznym jest niezgodny z oczekiwaniami, wtedy do akcji wkroczy rzecznik dyscyplinarny dla sędziów. Gdy rzecznik dyscyplinarny jakimś cudem nie postawi zarzutów, wtedy sam usłyszy zarzuty od bardziej zdyscyplinowanego rzecznika.

Ciemiężców udało się cudem odsunąć od władzy w wyniku rewolucyjnego zrywu przy urnach dzięki wstawiennictwu Matki Boskiej i D’Hondta. Przed nami kolejne wybory. Znów trzeba będzie wybrać, tym razem jednak mając świadomość, że jeśli teraz nie uda się posprzątać, to potem sprzątać nie będzie już czego.

 

 

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Straszną wizję pokazujesz. Ale czy to tylko wizja, czy raczej przedstawianie rzeczywistości? Czyż nie otrzymujemy takich przekazów prawie codziennie?

    Ostatnio wypożyczam z Biblioteki Miejskiej (75%) książki autorów polskich. Wiele jest bardzo ciekawych. Czytam akurat (beletrystyka, thriller, czas: II WŚ) Krzysztofa Koziołka Furia rodzi się w Sławie. Sława to maleńkie miasteczko w Lubuskiem. Obecnie ok. 4,5 tys.mieszkańców.

    Wątek kryminalny to morderstwa.Policjanci to Niemcy. Książka jak książka, ale opisany w niej terror wobec własnego społeczeństwa, jego strach przed władzą, przed skutkami nawet nieodpowiedniego myślenia, jest przerażający. Ze strachu przed cierpieniem, wysłaniem do obozu, ludzie gotowi są na bycie niewolnikami państwa. Krytykowanie niewłaściwości postępowań urzędników traktowane jest jako atak na państwo.

    W obecnym polskim czasie, krytykowanie gwałcicieli dzieci, ich bezkarność, dziwnie niskie wyroki lub ich brak – to w mowach biskupich, prałacich i niższych rangą plebanów, jest atakiem  na KK. Ten atak w podtekstach i przekazach jest zbrodnią.

    Czy krytykowanie obecnie rządzących za niewłaściwe rządzenie, brak bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, brak ochrony zdrowotnej, brak dobrej edukacji, brak w płacach i emeryturach zabezpieczenia minimum niezbędnego do życia, to też atak na władzę ma być zbrodnią?

    Putin już wprowadził przepisy karzące takie krytykowanie władz. Czy mamy iść tamtymi śladami? Młodzi Polacy tak są „uczeni”, że nie mają pojęcia jak było w czasach rządów Stalina. Jakie były ograniczenia, jaki brak swobód obywatelskich, czyli wolności wypowiedzi. I nie chodzi tu o anarchizujące mowy były dopuszczalne, by obrzucanie inwektywami, pomówieniami było dopuszczalne.

    Dokąd idziemy jako kraj? Wielu znaczącym osobom rządy pisie postawiły różne zarzuty. Jednak żadna sprawa nie znalazła swojego finału w sądzie. Niektórym ludziom to wystarczy, ale jak niszczona jest i prawda i pojęcie sprawiedliwości. A kłamiący, oszczercy mają się dobrze i są bezkarni.

    Jestem zdegustowana zachowaniami, postawami wielu znajomych wykształciuchów, którym obecny czas, możliwość jakiegoś wyżywania się na bliskich, na obcych, ale nieprawomyślnych (czyli mających inne zdanie) daje moc zadowolenia i dziwnej, bo niczym nie uzasadnionej mściwości.Do tego wszystko ozdobione hasłami wiary i patriotyzmu. Gdzie w rzeczywistości nie ma ani wiary, ani patriotyzmu.

    Podobno Niemcy podpisując się, donoszą o wszystkim władzom. Czy to skaza przekazana dzieciom,  pozostałość zachowań z czasów wojny? Jeśli tak jest, jeśli takie są efekty życia przodków, to co w darze otrzymają nasi (w rozumieniu ogólnym, państwowym) potomkowie?

    1. Wiesz jak to jest, bo byłaś kiedyś młoda. Przejmowałaś się ostrzeżeniami? Wierzyłaś, że jak nie włożysz czapki to za 40 lat będziesz miała problemy z zatokami? Dzisiejsi młodzi są tacy sami jak my — nie są w stanie wyobrazić sobie czegoś, czego nie znają. My znamy zasady działania reżimu, oni nie. My wiemy co to znaczy życie w kraju, w którym każdy jest jak zwierzę w klatce zdany na laskę i niełaskę władzy, oni nie. Nie tylko oni, bo przecież doskonale wiesz, że wielu starych popiera tę władzę. I wiesz też dlaczego.

      1. Byłam jako nastolatka ….. wszystkowiedząca. 🙂 Ale jednocześnie i grzeczna, dlatego słuchałam zdań innych osób. Nie znaczy to wcale, że od razu przyjmowałam ich punkt widzenia (co zostało mi do dzisiaj). Przy tym wszystkim miałam bardzo wyrozumiałych Rodziców, z którymi mogłam rozmawiać na każdy temat.

        Ale teraz już wiem, o jak wiele spraw ich nie zapytałam. Także nie zapytałam Babci, która nie opowiadała o sobie. Chyba ze skromności. Pytana, nie unikała odpowiedzi.

        Jako 17.latka już miałam bardzo  krytyczny stosunek do KK. i to się teraz bardzo pogłębiło, bo i wiedzę mam większą o ( xxxx) W rodzinie gdzie religia była bardzo ważna, ale była jednocześnie sprawą indywidualną (bez wspólnych pacierzy, bo modlitwa to sam na sam rozmowa z Bogiem), nie byłam straszona piekłem, potępieniem. To jaka będę będzie oceniane, a nie wyklepane pacierze. Takie były akcenty. Rodzeństwo (szczególnie brat, bratowa!!!!) to niewolnicy KK, siostra mniej, ale też.

        I nigdy nikomu nie pozwalałam sobą sterować. Dlatego synowa ma spokój ode mnie. Nie ma pouczeń, życzeń, uwag, rad i wskazówek. Może to niedobrze,ale tak zostanie.  Synowie w liceum (po przerażająco głupiej wywiadowce ze strony rodziców) usłyszeli: uczycie się na własne konto. Pomożemy ile damy radę (studia, nauka języków, niewielka pomoc finansowa na początek samodzielności). Na wywiadówki pójdziemy jak coś zbroicie, ale to wtedy idzie na wasze konto i będzie waszym problemem. Do dziś mamy bardzo dobre stosunki. Co nie znaczy, że komuś cokolwiek doradzam.

        Starych, ich głupoty, służalczości klerowi nie rozumiem!!!! By nie słuchać nawracania (dosłownie) nie utrzymuję już z wieloma żadnych stosunków. A to byli kiedyś tacy normalni, mili ludzie. Co się z narodem porobiło?

        Natomiast młodzi potrafią być zaskakująco mądrzy. A o polityce dyskutują już nawet 8.latki. 🙂

          1. Gdyby nie nachalność KK, w ogóle nie zastanawiałabym się nad problemem BÓG jest/BOGA nie ma. Jakiś wpływ na moje postawy chrześcijaństwo ma. Ale wynikają one raczej z zasad wpojonych przez DOM!!!   Zasad, które są także obecne w prawie, obyczaju. Nie zabijaj! Nie mów fałszywego świadectwa!!! Czy nazywać to wiarą? Wierzę, a raczej jestem przekonana, że uczciwość, przyzwoitość, szlachetność, bezinteresowność są właściwymi wyznacznikami życia społeczeństwa. Słów tych trudno szukać w normach religijnych, choć jakby się uparł, to można je przypisać pod jakieś tabu religijne.

            Z kontaktów z tzw. wierzącymi wiem, że strach wpajany im od dzieciństwa jest największą podstawą ich wiary. Jest i nie jest. Bo tylko jakiś niewielki ułamek katolików zasady, przykazania swojej religii wypełnia. Religianci stosując rytuały w kościele, czasami w domu, uważają się za wierzących. I tyle im wystarcza.

            Wikipedia: ”

            Agnostycyzm (stgr. ἄγνωστος α- a-, bez + γνώσις gnōsis, wiedzy; od gnostycyzmu) – pogląd filozoficzny, według którego obecnie niemożliwe jest całkowite poznanie rzeczywistości[1][2][3]. W kontekście religijnym, agnostycyzm oznacza niemożliwość dowiedzenia się, czy Bóg lub bogowie istnieją, czy też nie[3]. Osobą, która wprowadziła termin agnostycyzm jest Thomas Henry Huxley[4]. Agnostycyzm przybiera różne formy, i tak agnostyk może być ateistą, teistą albo żadnym z nich[5].

            Ośrodki badawcze czasem zaliczają agnostyków do tej samej grupy co ateistów[6].

            Bertrand Russell w broszurze „Kto to jest agnostyk?” stwierdził, że chrześcijanie twierdzą, że wiemy, że Bóg jest, ateiści – że wiemy, że Boga nie ma, natomiast agnostycy przyjmują, że nie ma dostatecznych podstaw, aby potwierdzić istnienie Boga lub mu zaprzeczyć.

            Według filozofa Jana Hartmana agnostycyzm można opisać następująco:[7] Agnostycyzm to postawa uczciwości intelektualnej. Agnostyk mówi tak: gdyby Bóg istniał, oczekiwałby, że będę agnostykiem, bo naprawdę nie wiem. Jest pychą udawać, że się wie coś, czego się nie wie.

            Za najprostszą – acz nie we wszystkich przypadkach trafną – różnicę w odróżnieniu agnostyka od ateisty można przyjąć stwierdzenie: Ateista nie wierzy i zaprzecza, agnostyk nie jest przekonany do istnienia Boga (lub bogów), ale też nie zaprzecza jego”

            Nie jestem żadnym z nich. Tylko dokładam starań by być dobrym, uczciwym i przyzwoitym człowiekiem, który innych do swoich poglądów nie przymusza.

            1. Z kontaktów z tzw. wierzącymi wiem, że strach wpajany im od dzieciństwa jest największą podstawą ich wiary. Jest i nie jest.

              Jest, moja droga, jest! Właśnie dlatego indoktrynacja zaczyna się od przedszkola, bo dziecku najłatwiej zaszczepić lęk i kompleksy. Zważ, że wierni nie boją się boga, tylko instytucji i jej funkcjonariuszy. Ludzi! Zważ że ZAWSZE karę niewiernym i odszczepieńcom wymierzali ludzie, nie bóg, nawet nie jego słudzy. Ci zawsze stali z tyłu i judzili, podpuszczali, szczuli. Chyba, że sprawa dotyczyła słabszych od nich, kobiet lub dzieci, to wtedy wkraczali osobiście.