Jak lis kurnika strzeże

Każdy wie co to jest rynek. Rynek to, najogólniej rzecz ujmując miejsce, czy może raczej przestrzeń, w której jeden towar oferuje, drugi od niego kupuje. Na rynku liczy się zaufanie z jednej strony i związana z zaufaniem renoma z drugiej. Kupując towar liczymy na to, że spełni nasze oczekiwania. Zaś renoma sprawia, że mając do wyboru dwa przedmioty często sięgamy po ten, którego producent cieszy się większą renomą.

Podstawą handlu jest zaufanie. Jeśli handlarz raz oszuka może mu się upiec. Ale gdy czynność powtórzy może mieć kłopoty ze zbytem wyprodukowanych dóbr. Szczególnego znaczenia nabiera uczciwość w handlu międzynarodowym oraz w sytuacji dużej konkurencji. Trzeba latami przekonywać konsumentów, żeby sięgnęli po określony wyrób określonej firmy z tego a nie innego kraju, zaś stracić reputację i rynek zbytu można niemal z dnia na dzień.

Nasza żywność nie wymaga rekomendacji. Doskonale wiemy, co jemy, a jak ktoś nie wie, to powinien koniecznie przeczytać skład tego, co je. Choć czasem lepiej nie wiedzieć co zawierają owoce lub warzywa, zwłaszcza w sytuacji, gdy ta wiedza niczemu nie służy, ponieważ konsument jest bezsilny. Często mimo iż wiadomo, że są nieprawidłowości, że żywność zawiera niedozwolone substancje, sól przemysłową, odrestaurowane ochłapy, to powołane do tego celu urzędy nie robią nic. Tak chętne do karania za byle przewinienie jeśli chodzi o żywność stają się ślepe, głuche i niebywale pobłażliwe.

System kontroli mamy rozbudowany do granic absurdu. Kontrolerzy już są niemal specjalistami od poszczególnych produktów — jeden jest specjalistą od jakości marchewki, drugi pietruszki, a jeszcze inny śledzi śledzie w oleju. Lecz choć instytucji kontrolnych jest na pęczki, to szczury hasają po ulicach i tylko kwestią czasu jest skażenie żywności na wielką skalę, zaś nieprawidłowości i afery wykrywają dziennikarze.

Unia Europejska specjalizuje się w przymykaniu ócz na oszustwa. Latami pompowała miliardy w Grecję finansując nieistniejące winnice i uprawy. Ten sam problem dotyczył Włoch, Hiszpanii. Nasi też postanowili coś uszczknąć dla siebie, więc przepisy są formułowane tak, by oszustwa stały się legalne. I pewnie proceder kwitłby w najlepsze póki PSL jest w koalicji, czyli zawsze, ale Unia powoli traci cierpliwość i coraz częściej bezczelnie każe zwracać (30 milionów €) wyłudzone dotacje (80 milionów €).

Polska żywność ma bardzo złą opinie w Czechach i na Słowacji. Pamiętliwsi pamiętają zapewne embargo wprowadzone przez Rosjan na polskie mięso. Politycy z PiS-u, którzy wtedy rządzili, jako jedyni bez PSL-u u boku, usiłowali Rosjan wyperswadować, że polskie mięso jest najlepsze na świecie i że powinni je od nas kupować, bo my, a zwłaszcza kierownictwo partyjno-rządowe Rosjan nie lubi. I — jak nie zniosą embarga — nie polubi. Po zmianie rządu embargo zostało zniesione.

Dziś Rosjanie znowu tracą cierpliwość i grożą wprowadzeniem embarga.Twierdzą, że tylko w ciągu ostatniego tygodnia po stronie polskich dostawców wychwycono trzy naruszenia, które Rossielchoznadzor zakwalifikował, jako „oszustwo na dużą skalę”. — Chodzi o bardzo poważne niedociągnięcia systemowe, gdy przemycana produkcja przykrywana jest autentycznymi certyfikatami. Nasuwa się pytanie o wiarygodność obowiązującego w Polsce systemu certyfikacji — tłumaczył przedstawiciel rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego.

Całą strefę rolną PO oddało w pacht PSL-owi. Premier, który jak się okazuje jest premierem malowanym, skarży się na Śląsku na łapczywość koalicyjnego PSL specjalizującego się w obsadzaniu stanowisk swoimi ludźmi. — Akurat tutaj nie ma województw, które narzekają na nadmiar potencji PSL. Gdybyście byli na spotkaniach z Lubelszczyzną czy Świętokrzyskiem, to wiedzielibyście, co to znaczy naprawdę. Jak miałem spotkania z tymi regionami, to te głosy były wręcz rozpaczliwe. Bo oni w koalicji mają z reguły upatrzone cele i to nie są zawsze cele związane z dobrem czy interesem publicznym — opowiadał. Przypomnijmy dla porządku, że Tusk jest premierem! Premierem, który świadom nieprawidłowości nie tylko je toleruje, ale nawet nie zawiadmia stosownych organów. Ta deklaracja w innym świetle stawia aferę Amber Gold, zdumiewającą bezkarność oszusta i rolę jaką odegrał członek rodziny premiera. A także aferę z taśmami Serafina, która błyskawicznie została zamieciona pod dywan.

Rynek nie toleruje nieuczciwości. I prędzej czy później nieuczciwych eliminuje. Przekazanie nieuczciwemu lisowi pieczy nad kurnikiem może skończyć się wyparciem z rosyjskiego rynku polskich rolników i zastąpienie ich uczciwymi z innych krajów. Najbardziej uderzy to w uczciwych producentów, bo embargo dotknie przecież wszystkich. Czy za to także Tusk obarczy winą „poprzedników”, czy — posługując się żargonem partyjnym — pisiorów, jak to zrobił przy okazji zwrotu unijnej dotacji?

Dodaj komentarz